Żeglarze wyjachawszy z portu Panama/ jeżdżą zwiadować wyspy/ gdzie się perły znajdują. Nie trzeba opuszczać/ iż szczepy i nasienia nasze/ które na wielu miejscach Hiszpaniej nowej/ i w Peru im dalej/ ty barziej się poprawują/ u miasta Nomen Dei, i tu/ upuszczają dobroci i wielkości/ tak iż kapusty i laktuki/ abo ćwikły/ za trzecim rodzajem zgoła odmieniają rodzaj/ abo się w niwecz obracają. GOLFO URABE.
TEraz puszczając się dalej w przód; wchodzi się do Prowincji Kartaginy/ w której poczęści/ jako też i w ostatku brzegu morskiego aż do Pariej/ mieszkają Carybi abo Cannibalowie/ ludzie bestialscy. Jedzą mięso ludzkie
Zeglarze wyiáchawszy z portu Pánámá/ ieżdżą zwiádowáć wyspy/ gdźie się perły znáyduią. Nie trzebá opusczáć/ iż sczepy y naśienia násze/ ktore ná wielu mieyscách Hiszpániey nowey/ y w Peru im dáley/ ty bárźiey się popráwuią/ v miástá Nomen Dei, y tu/ vpusczáią dobroći y wielkośći/ ták iż kápusty y láktuki/ ábo ćwikły/ zá trzećim rodzáiem zgołá odmieniáią rodzay/ ábo się w niwecz obrácáią. GOLFO VRABAE.
TEraz pusczáiąc się dáley w przod; wchodźi się do Prouinciey Cártáginy/ w ktorey poczęśći/ iáko też y w ostátku brzegu morskiego áż do Páriey/ mieszkáią Cáribi ábo Cánnibálowie/ ludźie bestiálscy. Iedzą mięso ludzkie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 294
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Nie masz dziwu, że tamto tę do piekła wiedzie, Słabszą mocniejsze; stokroć szczęśliwsze tu bydła, Gdzie ciało ziemią, dusza wiatrami wystydła; W człowieku, że jest wieczna, bo natchnienie boże, W niebie czy w piekle będzie żyć, zginąć nie może. 211. DO WOJCIECHA Z MARCJALISA
Niech ci kucharz laktukę i miękki ślaz warzy, Bo że masz twardy stolec, znać z nadętej twarzy; Albo jeśli też zażyć chcesz lekarstwa wcześnie, Mydła w zadek, kijem w brzuch, pewnie i twarz sklęśnie. Tym kształtem, skoroć purgans na żołądku skrzesze, Będziesz zdrów bez apteki, mój drogi Wojciesze. 212. PANNA Z
, Nie masz dziwu, że tamto tę do piekła wiedzie, Słabszą mocniejsze; stokroć szczęśliwsze tu bydła, Gdzie ciało ziemią, dusza wiatrami wystydła; W człowieku, że jest wieczna, bo natchnienie boże, W niebie czy w piekle będzie żyć, zginąć nie może. 211. DO WOJCIECHA Z MARCJALISA
Niech ci kucharz laktukę i miękki ślaz warzy, Bo że masz twardy stolec, znać z nadętej twarzy; Albo jeśli też zażyć chcesz lekarstwa wcześnie, Mydła w zadek, kijem w brzuch, pewnie i twarz sklęśnie. Tym kształtem, skoroć purgans na żołądku skrzesze, Będziesz zdrów bez apteki, mój drogi Wojciesze. 212. PANNA Z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 320
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987