Które jak mur potężny dalszy marsz krociły, Widzą; zbujanych wezdrą cuglem wkroku koni J staną; brzmi alarmo, biorą się do broni. Tak jako rosły obal, przydomowym płocie, Gdy wilka pod noc zwietrzy, wzartkiej się ochocie Rzuci, i myjącego po znajomej niwie Ściga zwierza, przez rowy sadząc popędliwie. Toż lalasz, tużgo słysząc za domowym płotem, Nieskąpym miesza zmokłe wilczysko obrotem; Aż skoro się bliskiego wilk lasu dochrapie, Obróci, i zębami śmielej na psa kłapie. Ogon pod się pies bierze, grzbiet kurcząc najeży Oczy po bokach kręci, czy kto za nim bieży; A wilk, już bezpieczniejszy wswej będąc dziedzinie, Obala
Ktore iak mur potężny dalszy marsz krociły, Widzą; zbuianych wezdrą cuglem wkroku koni J staną; brzmi alarmo, biorą się do broni. Tak iako rosły obal, przydomowym płocie, Gdy wilka pod noc zwietrzy, wzartkiey się ochocie Rzuci, y myiącego po znaiomey niwie Sciga zwierza, przez rowy sadząc popędliwie. Toż lalasz, tużgo słysząc za domowym płotem, Nieskąpym miesza zmokłe wilczysko obrotem; Aż skoro się bliskiego wilk lasu dochrapie, Obroci, y zębami smieley na psa kłapie. Ogon pod się pies bierze, grzbiet kurcząc naieży Oczy po bokach kręci, czy kto za nim bieży; A wilk, iuż bespiecznieyszy wswey będąc dziedzinie, Obala
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 10
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
gróżne Tatary trzymają, Gdy bratu przeciw bratu coraz pomoc dają. Tak Wołochy, Multany, Greki, i Bułgary, Braterskie im poddały miedzy sobą swary. Właśnie, gdy dzieciom z między pasącej się trzody Zwierz dziki owcę porwie, sporsi jak wzawody Gonią, a inni z bliskiej wsi kądle ściągają, Krzycząc: otosz lalasz go, a psi wypadają. J ciągną się ochoczo, po krwawej ośledzi; Co rątszy na wilczysku ledwo co niesiedzi. Zrozumie wilk, że umknąć sciężarem niesnadnie, Rzuci miedzy psów owcę, a sam się wykradnie. Toż kądle dosyć mając, że łupy odbili, Niemi się wzajem dzielą, a chociaż
grożne Tátáry trzymaią, Gdy brátu przeciw brátu coraz pomoc daią. Tak Wołochy, Multany, Greki, y Bulgary, Braterskie im poddały miedzy sobą swary. Właśnie, gdy dzieciom z między pasącey się trzody Zwierz dziki owcę porwie, sporsi iak wzawody Gonią, á inni z bliskiey wsi kądle sciągaią, Krzycząc: otosz lalasz go, a psi wypadaią. J ciągną się ochoczo, po krwawey ośledzi; Co rątszy na wilczysku ledwo co niesiedzi. Zrozumie wilk, że umknąc zciężarem niesnadnie, Rzuci miedzy psow owcę, á sam się wykradnie. Toż kądle dosyć maiąc, że łupy odbili, Niemi się wzaiem dzielą, á chociaż
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 18
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
zowut sami, schismatycy. Nie twoim łysy biesie nosom zaczynajesz Wojnu z nami, a z Lachi za toho poznajesz. I Kisiel, kułażyn syn, ach, nabrawsia pudu, A ty reczesz pozdawszy: hdie ja jutro budu. SPOSÓB WITANIA SASOM ZALECONY, KTÓRYM SWEGO IKsA LUTERMACHRA BŁAZNODZIEJE WITAĆ PO PREDYGU MAJĄ
Lala, lalasz go lala, sasowie wołajcie, Urlala lala, świnistra, urlala, witajcie. Szczwany-li czy nie szczwany ten wilk poznawajcie, Do gorliwości, la la sa, upominajcie. Wypytają się żacy na nim, ala, śmiele, Jeśli gryką będzie chciał lalować w niedzielę. Nie na alfa z niem poczną, ale na omega
zowut sami, schismatycy. Nie twoim łysy biesie nosom zaczynajesz Wojnu z nami, a z Lachi za toho poznajesz. I Kisiel, kułażyn syn, ach, nabrawsia pudu, A ty reczesz pozdawszy: hdie ja jutro budu. SPOSÓB WITANIA SASOM ZALECONY, KTÓRYM SWEGO IXA LUTERMACHRA BŁAZNODZIEJE WITAĆ PO PREDYGU MAJĄ
Lala, lalasz go lala, sasowie wołajcie, Urlala lala, świnistra, urlala, witajcie. Szczwany-li czy nie szczwany ten wilk poznawajcie, Do gorliwości, la la sa, upominajcie. Wypytają się żacy na nim, ala, śmiele, Jeśli gryką będzie chciał lalować w niedzielę. Nie na alfa z niem poczną, ale na omega
Skrót tekstu: WitPierKontr
Strona: 329
Tytuł:
Witanie na pierwszy wjazd
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
! Na coś ty przywiódł mnie, sobak zdradliwy, Moja nie harast; ty nie będziesz żywy.” Pies mówi: „Nie dbaj, panie brat, na oczy! Skoro się pomkniem, wszytko to precz skoczy.” A wtem pan puści mężne siły swoje, Rozerwał wilki i psy wnet na dwoje. Lalasz! za nimi, jak tu pójdą gończy, Wilcy sierzcianych zbywają opończy. Skórze lżej czyniąc, biorą i po grzbiecie, Źle się, panowie bracia, pilnujecie! Bo psi do rowów; nu kłapać zębami Na stróżów pańskich, potem modlitwami Proszą o pokój, na wilki składają, A do błota się chwostem przytykają.
! Na coś ty przywiódł mnie, sobak zdradliwy, Moja nie harast; ty nie będziesz żywy.” Pies mówi: „Nie dbaj, panie brat, na oczy! Skoro się pomkniem, wszytko to precz skoczy.” A wtem pan puści mężne siły swoje, Rozerwał wilki i psy wnet na dwoje. Lalasz! za nimi, jak tu pójdą gończy, Wilcy sierzcianych zbywają opończy. Skórze lżej czyniąc, biorą i po grzbiecie, Źle się, panowie bracia, pilnujecie! Bo psi do rowów; nu kłapać zębami Na stróżów pańskich, potem modlitwami Proszą o pokój, na wilki składają, A do błota się chwostem przytykają.
Skrót tekstu: BiałJBratBar_I
Strona: 588
Tytuł:
Brat Tatar albo liga wilcza ze psem na gospodarza do czasów terażniejszych stosująca
Autor:
Jan Białobłocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mianują/ Nadeń lepszego strudna wynajdują: Lecz postrzemienny (nałogiem go/ zową) Ten jest najrętszy/ i wszystkich psów głową.
XXXV. Rzuciwszy okiem po bystrym Jeleniu/ A on się pasie w jaworowym cieniu: Wypuszczę wodze/ dodawszy koniowi Ostróg/ a charty mając pogotowi Zemknę ze smyczy/ upatrzywszy swego/ Lalasz/ posczwałem Jelenia gładkiego: Ale bezecna szkapa na kieł wzięła/ W insze mnie pole przezdzięki pojęła.
XXXVI. Charci odemnie na dwoje staj byli/ A za swawolą zwykłą się puścili: Bowiem podrzucił nieprzyjaciel sztukę/ (Patrz jak wyprawia czart swoję naukę.) Wypadł Świat z chrostu w zajęczym kożuchu/ Charci co
miánuią/ Nádeń lepszego strudná wynáyduią: Lecz postrzemienny (nałogiem go/ zową) Ten iest nayrętszy/ y wszystkich psow głową.
XXXV. Rzućiwszy okiem po bystrym Ieleniu/ A on sie páśie w iáworowym ćieniu: Wypusczę wodze/ dodawszy koniowi Ostrog/ á chárty maiąc pogotowi Zemknę ze smyczy/ vpátrzywszy swego/ Lálász/ posczwałem Ielenia gładkiego: Ale bezecna szkápá ná kieł wzięłá/ W insze mnie pole przezdzięki poięłá.
XXXVI. Chárći odemnie ná dwoie stay byli/ A zá swawolą zwykłą sie puśćili: Bowiem podrzućił nieprzyiaćiel sztukę/ (Pátrz iák wypráwia czárt swoię naukę.) Wypadł Swiat z chrostu w záięczym kożuchu/ Chárći co
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: E4
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628