niektórzy próżnych szukając umierają. Ten w oczach Ojczyzny/ w doskonałości/ skromności w umiarkowaniu młodości i inszych zacnie urodzonemu przymiotach należących zawarł dni swoje i podałwszytkim przykłąd ku naśladowaniu i wizerunk ku podziwieniu cieszyć się WM. tedy mają w tym teraźniejszym żalu swoim/ że choć prędko z obgitajednak korzyścią doStworce swego się wrócił. Próżno tedy lamentować/ próżno frasunkami zajzrzeć stawy jego ponieważ doskonałego doszedł szczęścia. My życzym tego wprzód aby Pan Bóg obfitemi pociechami otarł oczy Wm. a powtóre uprzejmość przyjaźni którąsmy żywemu i teraz nie bez zobopolnej kondolencjej /zmarłemu oświadczyli/ tak życzliwością/ i takąż ochotąWM. śłużyć zawsze gotowi jesteśmy. Mowy przy Aktach Pogrzebowych. Mowy
niektorzy prożnych szukáiąc vmieráią. Ten w ocżách Oycżyzny/ w doskonáłośći/ skromnośći w vmiárkowániu młodośći y inszych zacnie vrodzonemu przymiotach należących záwarł dni swoie y podałwszytkim przykłąd ku náśládowániu y wizerunk ku podźiwieniu ćieszyć się WM. tedy máią w tym teráźnieyszym żalu swoim/ żę choć prędko z obgitaiednák korzyśćią doStworce sweg^o^ sie wroćił. Prożno tedy lámentowáć/ prożno frásunkámi záyzrzeć stawy iego ponieważ doskonáłego doszedł szcżęśćia. My zycżym tego wprzod áby Pan Bog obfitemi poćiechami otárł oczy Wm. á powtore vprzeymość przyiáźni ktorąsmy żywemu y teraz nie bez zobopolney condolencyey /zmárłemu oświádcżyli/ ták życżliwośćią/ y tákąż ochotąWM. śłużyć záwsze gotowi iestesmy. Mowy przy Aktách Pogrzebowych. Mowy
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ tak barzo chciało pić/ iż się też dla trunka wody Nieprzyjacielowi poddać musiał. Napiwszy się i pragnienie ugasiwszy rzekł: Dii boni, quàm brevis voluptatis causâ quantam deposui felicitatem! Boże mój/ jakom ja dla krótkiej rozkoszy tak wielką szczęśliwość (królestwo moje) utracił!
O jak daleko żałośniej ludzie Epikurejscy w piekle lamentować i narzekać będą/ że dla rozkoszy cielesnych przez ożralstwo i opilstwo onę szczęśliwość wieczną/ królestwo niebieskie utracić musieli!
Tośmy już do końca przywiedli Causam finalem seu Effectum: Co na pijaństwo następuje: albo/ co z opilstwa pochodzi/ i co sprawuje? Weźmiemy tu jeszcze przed się miedzy inszymi punktami/ którebyśmy
/ ták bárzo chćiáło pić/ iż śię też dla trunká wody Nieprzyjaćielowi poddáć muśiał. Nápiwszy śię y prágnienie ugáśiwszy rzekł: Dii boni, quàm brevis voluptatis causâ quantam deposui felicitatem! Boże moy/ jákom ja dla krotkiey roskoszy ták wielką sczęśliwość (krolestwo moje) utráćił!
O ják dáleko żáłośniey ludźie Epikureyscy w piekle lámentowáć y nárzekać będą/ że dla roskoszy ćielesnych przez ożrálstwo y opilstwo onę sczęśliwość wieczną/ krolestwo niebieskie utráćić muśieli!
Tosmy już do końcá przywiedli Causam finalem seu Effectum: Co ná pijaństwo nástępuje: álbo/ co z opilstwá pochodźi/ y co spráwuje? Weźmiemy tu jescze prżed śię miedzy inszymi punktámi/ ktorebysmy
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 31.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ takimże bluźniercą/ za naszej strony Cerkiewniki są przyznani i przyjęci. Bo i ten Kleryk Filaleta za swego też prawdomowcę przyjął i przyznał. Jednym oszukania duchem oni zsobą jak jest widzieć powiązali się. swojej tedy raczej/ i w której się osobę ubrał/ płakać przystało było Ortologowi/ niżli od nich na kogo lamentować swej dla tego/ że tak Bogu brzydkich bluźnierstw zmazą swoim Cerkiewnikom szkaradzić siebie dopuściła: a onej/ dla owego/ iż powinna bywszy/ jak matka w tym złym córk swej nie przestrzegła: ale milczeniem swym przez tak wiele lat/ i po dziś dzień/ jakoby zezwalającą i pochwalającą znana być podała się. Toby
/ tákimże bluźniercą/ zá nászey strony Cerkiewniki są przyznáni y przyięći. Bo y ten Kleryk Philáletá zá swego też prawdomowcę przyiął y przyznał. Iednym oszukánia duchem oni zsobą iák iest widźieć powiązali sie. swoiey tedy ráczey/ y w ktorey sie osobę vbrał/ płákáć przystało było Orthologowi/ niżli od nich ná kogo lámentowáć swey dla tego/ że ták Bogu brzydkich bluźnierstw zmázą swoim Cerkiewnikom szkárádźić siebie dopuśćiłá: á oney/ dla owego/ iż powinna bywszy/ iák mátká w tym złym cork swey nie przestrzegłá: ále milcżeniem swym przez ták wiele lat/ y po dźiś dźień/ iákoby zezwaláiącą y pochwaláiącą znána bydź podáłá sie. Toby
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 61
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zniewagę puszczona/ i w niepamięci zagrzebiona stała się/ a błędy i Herezyje wiarą być naszą ogłoszone zostały. Te nam zasłużyły nie błogosławieństwo Boże: które sprawiło M. W. to poniżenie. Apologia Deut: 11. Do Narodu Ruskiego. Kto na Lamencie wiarę swą będzie fundować. Ten w piekle z Lutrem wiecznie musi lamentować. Osobliwa Ekshortatia do Stanu Szlacheckiego.
PRypatrzcie się jeno/ Przezacny Stanie Szlachecki tej o to przez Zyzanie/ Filalety/ Ortologi/ Kleryki/ i przez insze tym podobne/ nowe Teologi opisanej/ i przez druk na świat publikowanej wierze i wy sami/ a uważcie ją w każdym błędów ich i Herezji punkcie/ jeśliże
zniewagę puszcżona/ y w niepámięći zágrzebiona stáłá sie/ á błędy y Hęrezyie wiárą bydź nászą ogłoszone zostáły. Te nam zásłużyły nie błogosłáwieństwo Boże: ktore spráwiło M. W. to poniżenie. Apologia Deut: 11. Do Narodu Ruskiego. Kto ná Lámenćie wiárę swą będźie fundowáć. Ten w piekle z Lutrem wiecznie muśi lámentowáć. Osobliwa Exhortátia do Stanu Szlácheckiego.
PRypátrzćie sie ieno/ Przezacny Stanie Szláchecki tey o to przez Zyzánie/ Philálety/ Ortologi/ Kleriki/ y przez insze tym podobne/ nowe Theologi opisáney/ y przez druk ná świát publikowáney wierze y wy sámi/ á vważćie ią w káżdym błędow ich y Hęreziy punkćie/ ieśliże
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 126
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
że śmiele, nie bój się, nie powiem mu tego. Że niedźwiedź, ba i też lew onego się strachał, Gdy go z dala obaczył, a on polem jachał, Na pól mile uciekał, bo mu tak był miły W oczach, jakby niedźwiedzie w pantoflach tańczyły. A wżdy ja nie mam płakać, lamentować sobie? Z tak zacnego MATYSA powiadając tobie Jego zacne uczynki, dzieła i mądrości. Kamień byś był, nie człowiek, gdybyś z tej Ijtości Nie zapłakał zacnego męża i rycerza, Który kufla nie chybił, tak straszny u zwierza. Człowiek to był zaprawdę tak zacnego rodu, Nie umiał nigdy służyć, tylko
że śmiele, nie bój sie, nie powiem mu tego. Że niedźwiedź, ba i też lew onego sie strachał, Gdy go z dala obaczył, a on polem jachał, Na pól mile uciekał, bo mu tak był miły W oczach, jakby niedźwiedzie w pantoflach tańczyły. A wżdy ja nie mam płakać, lamentować sobie? Z tak zacnego MATYSA powiadając tobie Jego zacne uczynki, dzieła i mądrości. Kamień byś był, nie człowiek, gdybyś z tej Iitości Nie zapłakał zacnego męża i rycerza, Który kufla nie chybił, tak straszny u zwierza. Człowiek to był zaprawdę tak zacnego rodu, Nie umiał nigdy służyć, tylko
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 11
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ten, co nie zmyli. Niech go ma sobie, kto chce, a mnie już na wieki Żadne pociechy, żadne nie pomogą leki. A jeśli to, o Boże, przeciw Twojej woli, Przebacz, proszę, bo ciężko srodze ten żal boli. Abo też przez śmierć ulecz tak śmiertelną ranę, Ja wtenczas lamentować, gdy i żyć przestanę. NA OGRÓD KLIMUNTOWSKI
Obaczywszy ja ogród w Klimuntowie, Zawstydziłem się, żem ów w Zaklikowie Wyniósł tak bardzo. Któż tu w to pogodzi? Ponieważ się słów zapierać nie godzi, Nie zaprę, ale wyłożę je snadno. ... Swoja tamtemu niech chwała zostanie I krasy jego
ten, co nie zmyli. Niech go ma sobie, kto chce, a mnie już na wieki Żadne pociechy, żadne nie pomogą leki. A jeśli to, o Boże, przeciw Twojej woli, Przebacz, proszę, bo ciężko srodze ten żal boli. Abo też przez śmierć ulecz tak śmiertelną ranę, Ja wtenczas lamentować, gdy i żyć przestanę. NA OGRÓD KLIMUNTOWSKI
Obaczywszy ja ogród w Klimuntowie, Zawstydziłem się, żem ów w Zaklikowie Wyniósł tak bardzo. Któż tu w to pogodzi? Ponieważ się słów zapierać nie godzi, Nie zaprę, ale wyłożę je snadno. ... Swoja tamtemu niech chwała zostanie I krasy jego
Skrót tekstu: LeszczALirBar_I
Strona: 580
Tytuł:
Lament Imści Pana Andrzeja z Lesna
Autor:
Andrzej Leszczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1639
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
głowa barzo mi faluje, ledwie kęs od żywiącej wódki ducha czuję. Już nie masz w ciele moim tylko cząstka dusze, już widzę grób przed sobą – ach, umierać muszę! W ostatku, kto chce moje zrozumieć boleści, dla mnóstw w mym ciele chorób nie dojdzie tej wieści. Na tak stan mój mizerny muszę lamentować, że mię i sam Galenus już nie chce kurować. Wejrzy na twarz, jakom się już srodze zmieniła, ledwie uznasz, jeślim ta, któram pierwej była. Oczy moje już wpadły, mgłą zaszły źrzenice, wielką klęskę ponosi, i rumiane lice. Żaden nie mógł tej złości uskromić żelazem, by mi
głowa barzo mi faluje, ledwie kęs od żywiącej wódki ducha czuję. Już nie masz w ciele moim tylko cząstka dusze, już widzę grób przed sobą – ach, umierać muszę! W ostatku, kto chce moje zrozumieć boleści, dla mnóstw w mym ciele chorób nie dojdzie tej wieści. Na tak stan mój mizerny muszę lamentować, że mię i sam Galenus już nie chce kurować. Wejrzy na twarz, jakom się już srodze zmieniła, ledwie uznasz, jeślim ta, któram pierwej była. Oczy moje już wpadły, mgłą zaszły źrzenice, wielką klęskę ponosi, i rumiane lice. Żaden nie mógł tej złości uskromić żelazem, by mi
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 36
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
sprawi grzesznik nic obietnicami, już nic nie wskóra krwawymi prośbami: schyliwszy głowę, będzie się gotować kaźni kosztować. Sam człowiek rzecze: “Sprawiedliwy Boże, nikt Twoim sądom przyganiać nie może. Słusznie ja będę to cierpiał karanie, bom robił na nie”. Dopiero dusza będzie się żałować, na swoje zmysły rzewno lamentować: ciało swowolne będzie oskarżała, co go słuchała. Psal. 118 § V Ciało umarłe w grobie
Zjadą się krewni i śmierdzące ciało, niewiele myśląc, co się to z nim stało, poprowadzą w grób, smutek pokazując, rzkomo żałując. Trupa pogrzebszy, w dom jego zasiędą, jak na weselu tak używać będą
sprawi grzesznik nic obietnicami, już nic nie wskóra krwawymi prośbami: schyliwszy głowę, będzie się gotować kaźni kosztować. Sam człowiek rzecze: “Sprawiedliwy Boże, nikt Twoim sądom przyganiać nie może. Słusznie ja będę to cierpiał karanie, bom robił na nie”. Dopiero dusza będzie się żałować, na swoje zmysły rzewno lamentować: ciało swowolne będzie oskarżała, co go słuchała. Psal. 118 § V Ciało umarłe w grobie
Zjadą się krewni i śmierdzące ciało, niewiele myśląc, co się to z nim stało, poprowadzą w grób, smutek pokazując, rzkomo żałując. Trupa pogrzebszy, w dom jego zasiędą, jak na weselu tak używać będą
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 17
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, pełną piorunów, pełną surowości, zapalczywości. Nie tak się zlękną piekła gorącego jako Sędziego srogo patrzącego. O, jako wszyscy drżeć będą strwożeni i przestraszeni! Krzykną na góry, by ich przywaliły, a od Baranka twarzy zasłoniły, co się im we lwa obrócił srogiego i ryczącego. Tedy tu jęczeć, płakać, lamentować, będą narzekać, ręce załemować, śpiewając: “Biada!”, że się porodzili i źle czynili. Mat. 24,(30) Isai. 30,(27) Luc. 22 Mat. 24,(30)
Przydzie też na Sąd czarne, niezliczone wojsko czartowskie, jak lwów zajuszone – ci
, pełną piorunów, pełną surowości, zapalczywości. Nie tak się zlękną piekła gorącego jako Sędziego srogo patrzącego. O, jako wszyscy drżeć będą strwożeni i przestraszeni! Krzykną na góry, by ich przywaliły, a od Baranka twarzy zasłoniły, co się im we lwa obrócił srogiego i ryczącego. Tedy tu jęczeć, płakać, lamentować, będą narzekać, ręce załemować, śpiewając: “Biada!”, że się porodzili i źle czynili. Matth. 24,(30) Isai. 30,(27) Luc. 22 Matth. 24,(30)
Przydzie też na Sąd czarne, niezliczone wojsko czartowskie, jak lwów zajuszone – ci
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 53
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, i troj cielistym Gerionem; ale ta sama nauka jest Monstrosa, i wyklęta.
Trzynastego Wieku, tojest 1273 powstali byli Flagellantes, Bi- Herezje Chrześcijańskie
czujący się za Aleksandra IV Papieża w Włoszech, których taki był sentyment i upor, żeby się siec dyscipliną po ulicach publicznych, ażdo krwie za grzechy, i cięszko lamentować, twierdząc, że zbawiony być nie ma, ktoby się przez Miesiąc w ich Sekcie nie znajdował. Było Osób niemało z Panów z młodych i starych, którzy tej Sekty chwycili się byli: Ale mocniejszy był Miecz Duchowny, nad ich dyscypliny, który je odciął od Kościoła Bożego. Tegoż Wieku, była Sekta
, y troy cielistym Gerionem; ale ta sama nauka iest Monstrosa, y wyklęta.
Trzynastego Wieku, toiest 1273 powstali byli Flagellantes, Bi- Herezye Chrześciańskie
czuiący się za Alexandra IV Papieża w Włoszech, ktorych taki był sentyment y upor, żeby się siec dyscipliną po ulicách publicznych, ażdo krwie za grzechy, y cięsżko lamentować, twierdząc, że zbawiony bydź nie ma, ktoby się przez Miesiąc w ich Sekcie nie znaydował. Było Osob niemało z Panow z młodych y starych, ktorzy tey Sekty chwycili się byli: Ale mocnieyszy był Miecz Duchowny, nad ich dyscypliny, ktory ie odciął od Kościoła Bożego. Tegoż Wieku, była Sekta
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1117
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755