od lat dwudziestu dwóch w zwłokach go ustawicznych trzyma; wyraża z żalem, iżby się już dotąd z wnuków w porządnym małżeństwie cieszyć mogli i o ich przyzwoitym wychowaniu myśleć, a przecie nieczuła na stratę upłynionego marnie czasu determinować się z swojej strony nie może; serce zaś jego nazbyt stateczne w uporze kochania trwa. Drugi lamentuje, iż jedyny cel kochania jego od lat dwudziestu czterech modestyj niewinnej przezwyciężyć nie może. Trzeci uszczęśliwiony już słodkim jarżmem tak do mnie pisze.
M. Panie Niewiem czy było wiadomo W. M. Panu przywiązanie moje do godnej wielce osoby Imć. Panny Doroty na Grygach i Wykwintach Kryglewniczowej. Niewiem czyliś W.
od lat dwudziestu dwoch w zwłokach go ustawicznych trzyma; wyraża z żalem, iżby się iuż dotąd z wnukow w porządnym małżeństwie cieszyć mogli y o ich przyzwoitym wychowaniu myśleć, á przecie nieczuła na stratę upłynionego marnie czasu determinować się z swoiey strony nie może; serce zaś iego nazbyt stateczne w uporze kochania trwa. Drugi lamentuie, iż iedyny cel kochania iego od lat dwudziestu czterech modestyi niewinney przezwyciężyć nie może. Trzeci uszczęśliwiony iuż słodkim jarżmem tak do mnie pisze.
M. Panie Niewiem czy było wiadomo W. M. Panu przywiązanie moie do godney wielce osoby Jmć. Panny Doroty na Grygach y Wykwintach Kryglewniczowey. Niewiem czyliś W.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 62
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
jest założony/ z czego zbudowany/ i czym przykryty. najdziesz w fundamencie jego nienawiść: w ścianach fałsz: a wpokryciu potwarz. Wyjąwszy abowiem to/ co się z niego na przedzie odemnie przełożyło/ wczym on jest obłądziły i Heretyczny: owemu się samemu napierwej przypatrzmy/ oco płacze: oczym lamentuje/ na kogo narzeka: i odkogo/ abo w czyjej osobie. O jak snadź nie równo słuszniej przystało mu było w tej osobie tej samej i swej płakać/ zwłaszcza przeczetszy już przed sobą wydane błędy i Herezje Zyzaniego i Filaletowe: już była na ten czas wyszła i Antygrafe w której Filalet z Klerykiem Ostrogskim/
iest záłożony/ z czego zbudowány/ y cżym przykryty. naydźiesz w fundámenćie iego nienawiść: w śćiánach fałsz: á wpokryćiu potwarz. Wyiąwszy ábowiem to/ co sie z niego ná przedźie odemnie przełożyło/ wcżym on iest obłądźiły y Hęretycżny: owemu sie sámemu napierwey przypátrzmy/ oco płácze: ocżym lámentuie/ ná kogo nárzeka: y odkogo/ ábo w czyiey osobie. O iák snadź nie rowno słuszniey przystało mu było w tey osobie tey sámey y swey płákáć/ zwłaszczá przeczetszy iuż przed sobą wydáne błędy y Hęrezye Zyzániego y Philáletowe: iuż byłá ná ten czás wyszłá y Antigráphe w ktorey Philálet z Klerykiem Ostrogskim/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 61
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
dopuściła by była. w których teraz obie tak głęboko/ przez swe oto takie Teologi zatonąć podane są/ że jeśli nie z osobliwej nad niemi miłosierdzia Bożego łaski tego złego uwarują się/ człowieczy przemysł/ od tego nagotowanego na nie zatopu/ ustrzec ich nie może. Do Narodu Ruskiego. Apologia Na początku książki swojej/ lamentuje i płacze Ortolog/ że Synowie jednej matki Cerkwie/ przed tym rozdwojeni i rozróżnieni/ do zgody i miłości zsobą przychodzą/ że błędy i Herezje opuszczają a za prawdziwą się wiarę ujmują Diabelski to płacz. Do Narodu Ruskiego.
Przypatrzmy się przy tym temuż Ortologowi/ jak jest w słowach uszczypliwy/ przykry i nieznośny
dopuśćiłá by byłá. w ktorych teraz obie ták głęboko/ przez swe oto tákie Theologi zátonąć podáne są/ że ieśli nie z osobliwey nád niemi miłośierdźia Bożego łáski tego złego vwáruią sie/ człowieczy przemysł/ od tego nágotowánego ná nie zatopu/ vstrzedz ich nie może. Do Narodu Ruskiego. Apologia Ná początku kśiąszki swoiey/ lámentuie y płácze Ortholog/ że Synowie iedney mátki Cerkwie/ przed tym rozdwoieni y rozrożnieni/ do zgody y miłośći zsobą przychodzą/ że błędy y Haerezye opuszczáią á zá prawdźiwą się wiárę vymuią Dyabelski to płácz. Do Narodu Ruskiego.
Przypátrzmy sie przy tym temuż Ortologowi/ iák iest w słowách vszcżypliwy/ przykry y nieznośny
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Choć serce boli.
Śpiewam ci, lecz śpiewanie Takie, które rodzi Lamenty, narzekanie, Krwawych łez powodzi W tak gorzkiej chwili Barziej rozkwili.
Ja śpiewam, a me kości Skorą powleczone Już wyschły od żałości; Gdy Parki łakome Nici zwijają, Wiek mój skracają.
Śpiewam ci, lecz połykam Łzy, jak więc troskliwy Lamentuje pelikan, Kiedy mu myśliwy W zdradliwe sieci Pozbiera dzieci.
Ja śpiewam, choć mej głowie Za lada przyczynę Wisi na nitce zdrowie Na każdą godzinę
W każdym momencie W tymem odmęcie.
Śpiewam ci jako licha, Gdy lubego zbędzie, Synogarlica wzdycha Na żadnej nie usiądzie Rozdze zielonej W żałości onej.
Ja śpiewam, a me
Choć serce boli.
Śpiewam ci, lecz śpiewanie Takie, ktore rodzi Lamenty, narzekanie, Krwawych łez powodzi W tak gorzkiej chwili Barziej rozkwili.
Ja śpiewam, a me kości Skorą powleczone Już wyschły od żałości; Gdy Parki łakome Nici zwijają, Wiek moj skracają.
Śpiewam ci, lecz połykam Łzy, jak więc troskliwy Lamentuje pelikan, Kiedy mu myśliwy W zdradliwe sieci Pozbiera dzieci.
Ja śpiewam, choć mej głowie Za lada przyczynę Wisi na nitce zdrowie Na każdą godzinę
W każdym momencie W tymem odmęcie.
Śpiewam ci jako licha, Gdy lubego zbędzie, Synogarlica wzdycha Na żadnej nie usiędzie Rozdze zielonej W żałości onej.
Ja śpiewam, a me
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 371
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
z okrętu będąc wyrzucony; Lecz i ptastwo niech śpiewa, które zabitemu Zwykło się na rocznicę zlatać ojcu swemu; I król Cygnus, co przy swej śmierci słodko śpiewa, Niechaj go swym pogrzebnym głosem opłakiwa; I drugi łabęć, który będąc sławnym mężem, Achillesowym poległ, Priamczyk, orężem; I Progne szczebietliwa niech tam lamentuje, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak huczy, jako gdy samca w lesie straci.
Na ostatek, zawiózszy już do grobu ciało, Obaczywszy, jeśli-ć się w budynku dość stało, Niech ciało
z okrętu będąc wyrzucony; Lecz i ptastwo niech śpiewa, które zabitemu Zwykło się na rocznicę zlatać ojcu swemu; I król Cygnus, co przy swej śmierci słodko śpiéwa, Niechaj go swym pogrzebnym głosem opłakiwa; I drugi łabęć, który będąc sławnym mężem, Achillesowym poległ, Pryjamczyk, orężem; I Progne szczebietliwa niech tam lamentuje, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak huczy, jako gdy samca w lesie straci.
Na ostatek, zawiózszy już do grobu ciało, Obaczywszy, jeśli-ć się w budynku dość stało, Niech ciało
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 137
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ś tu już nielitościwy, że Cię nic nie porusza mój głos żałośliwy? Nie jam dała przyczynę, lecz Twa święta chwała, żeby moja płaczliwa skarga nie ustała. Niesłuszna, żeby pieśni ulubione Tobie więźniowie śpiewać mieli w tak ciężkiej żałobie! Wolny słowik na wiosnę ślicznie wykrzykuje, wsadzony w klatkę, milcząc, cicho lamentuje. Me Światło! Pokrusz zamki, otwórz drzwi miedziane, niech już niebo oglądam z dawna pożądane! Lecz jeśli Twej pragnącą chwały gardzisz cale, rzekę, iżeś zazdrosny Twojej własnej chwale. XI
Jako pragnie jeleń do źródła wód żywych, tak pragnie dusza moja do Ciebie, Boga mojego. W Psalmie 41
Chcesz wiedzieć
ś tu już nielutościwy, że Cię nic nie porusza mój głos żałośliwy? Nie jam dała przyczynę, lecz Twa święta chwała, żeby moja płaczliwa skarga nie ustała. Niesłuszna, żeby pieśni ulubione Tobie więźniowie śpiewać mieli w tak ciężkiej żałobie! Wolny słowik na wiosnę ślicznie wykrzykuje, wsadzony w klatkę, milcząc, cicho lamentuje. Me Światło! Pokrusz zamki, otwórz drzwi miedziane, niech już niebo oglądam z dawna pożądane! Lecz jeśli Twej pragnącą chwały gardzisz cale, rzekę, iżeś zazdrosny Twojej własnej chwale. XI
Jako pragnie jeleń do źródła wód żywych, tak pragnie dusza moja do Ciebie, Boga mojego. W Psalmie 41
Chcesz wiedzieć
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 159
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
krewni, bracia nawiedzają, co by po tobie wziąć mogli, patrzają, w rzeczy się tylko o twą śmierć frasują, rzkomo żałują. Jeszcze żyw będziesz, a już i przy tobie stać rzeczy będą, któreś zebrał sobie, a tobie tylko gzło białe zostawią, tak cię wyprawią. Żona cię z dziećmi płacze, lamentuje, ale cię wynieść, jak umrzesz, gotuje, bo brzydkiem trupem będziesz u każdego, chociaż twojego. § II Myśli bliskiego śmierci światownika
Potym ci pogrzeb będą przypominać, do testamentu często napominać, a ty, słysząc to, jak się będziesz lękał, rzewno narzekał: “Moje dzierżawy komu się dostaną? W czyich
krewni, bracia nawiedzają, co by po tobie wziąć mogli, patrzają, w rzeczy się tylko o twą śmierć frasują, rzkomo żałują. Jeszcze żyw będziesz, a już i przy tobie stać rzeczy będą, któreś zebrał sobie, a tobie tylko gzło białe zostawią, tak cię wyprawią. Żona cię z dziećmi płacze, lamentuje, ale cię wynieść, jak umrzesz, gotuje, bo brzydkiem trupem będziesz u każdego, chociaż twojego. § II Myśli bliskiego śmierci światownika
Potym ci pogrzeb będą przypominać, do testamentu często napominać, a ty, słysząc to, jak się będziesz lękał, rzewno narzekał: “Moje dzierżawy komu się dostaną? W czyich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 10
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nie będzie widziała ni zażywała. O, jaka szkoda do piekła wrzuconej dusze nieszczęsnej, wiecznie potępionej, że takie dobro i skarb utraciła, siebie złupiła! O, jako pragnie z przyrodzenia swego widzieć, zażywać Boga tak wdzięcznego, w którym są wszelkie pociechy, radości do jej sytości! Tego gdy nie ma, jako lamentuje, po szkodzie swojej jako się frasuje, wyje jakoby od głodu wścieczona, nieutulona. Druga, że w piekle nadzieje nie mają do wyścia i to zawsze uważają, że męki nigdy nie będą skończone im naznaczone. Niech milionów będą miliony lat do cierpienia – kres im naznaczony, Cant. 1 Osee 9
barzo by ich
nie będzie widziała ni zażywała. O, jaka szkoda do piekła wrzuconej dusze nieszczęsnej, wiecznie potępionej, że takie dobro i skarb utraciła, siebie złupiła! O, jako pragnie z przyrodzenia swego widzieć, zażywać Boga tak wdzięcznego, w którym są wszelkie pociechy, radości do jej sytości! Tego gdy nie ma, jako lamentuje, po szkodzie swojej jako się frasuje, wyje jakoby od głodu wścieczona, nieutulona. Druga, że w piekle nadzieje nie mają do wyścia i to zawsze uważają, że męki nigdy nie będą skończone im naznaczone. Niech milijonów będą milijony lat do cierpienia – kres im naznaczony, Cant. 1 Oseae 9
barzo by ich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 76
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nikczemny Hardemu światu, jednak jest Niebu przyjemny. Nie gardź tedy tym planktem: bo chceszli do niba, Tegoć wprzód Heraklita przykładem iść trzeba. Gdyż tak rzekł z Świętych: Choćbyś twe bez grzechu lata Wiódł, nie masz bez pokuty schodzić z tego świata. HERAKLITA CHRZEŚCIAŃSKIEGO Albo Grzesznika Pokutującego Lamentu DZIEŃ I. Lamentuje na wielkość grzechów swoich.
By łez tak wiele, jak na niebie siła Gwiazd jest pozornych, których nie pamięta Zaden wiek liczby, z mego wysączyła Wzroku pokuta moja przedsiewzięta, Albo rzek w pław swój, z mych zrzenic spuściła; Nie będzie jednak moja złość przeklęta Zmyta; i owszem sam Ocean cały Na omycie mych
nikczemny Hárdemu świátu, iednák iest Niebu przyiemny. Nie gárdź tedy tym plánktem: bo chceszli do nibá, Tegoć wprzod Heráklitá przykłádem iść trzebá. Gdyż ták rzekł z Swiętych: Choćbyś twe bez grzechu latá Wiodł, nie mász bez pokuty schodźić z tego świátá. HERAKLITA CHRZESCIANSKIEGO Albo Grzesznika Pokutuiącego Lamentu DZIEN I. Lámentuie ná wielkość grzechow swoich.
By łez ták wiele, iák ná niebie śiłá Gwiazd iest pozornych, ktorych nie pámięta Zaden wiek liczby, z mego wysączyłá Wzroku pokutá moiá przedśiewźięta, Albo rzek w pław swoy, z mych zrzenic spuśćiłá; Nie będźie iednák moiá złość przeklęta Zmyta; y owszem sam Ocean cáły Ná omyćie mych
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 1
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
może wynajdziona Być męka i surowsza komu pomyslona/ Zasłużyłem ja na nią za me niewdzięczności/ I wielkie różnych czasów popełnione złości/ Który najniewdzięczniejszych twego niewdzięczników Dobrodziejstwa/ i wszytkich przeszedłem grzeszników. Ach nieszczęsny ja człowiek/ i liche stworzenie/ Którym na tak żałosne przyszedł utrapienie! Lamentu dzień drugi. DZIEŃ II. Lamentuje na brzydkość grzechów.
W podłej łzy wadze będą z mych wylane Oczu, na takie grzechami zbrudzenie, I wszytkie wody za nic będą miane, Na takie moich występków zgładzenie, Chyba, że będą krwią wygluzowane, I krwi będzie ich omyciem płynienie, Niechże tedy krew płynie z mego ciała, Aby tak szpetne me
może wynáydźioná Bydź męka y surowszá komu ṕomysloná/ Zasłużyłem iá ná nię zá me niewdźięcżnośći/ Y wielkie rożnych cżasow popełnione złośći/ Ktory náyniewdźięcżnieyszych twego niewdzięcżnikow Dobrodźieystwa/ y wszytkich przeszedłęm grzesznikow. Ach nieszcżęsny iá cżłowiek/ y liche stworzenie/ Ktorym ná ták żałosne przyszedł utrápienie! Lámentu dźień drugi. DZIEN II. Lámentuie ná brzydkość grzechow.
W podłey łzy wadze będą z mych wyláne Oczu, ná tákie grzechámi zbrudzenie, Y wszytkie wody zá nic będą miáne, Ná tákie moich występkow zgładzenie, Chyba, że będą krwią wygluzowáne, Y krwi będźie ich omyćiem płynienie, Niechże tedy krew płynie z mego ćiáła, Aby ták szpetne me
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 31
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694