prożen lichwy i wszelkiego Długu, mogę się obejść do nowego Tym czym mię Pan Bóg na ten rok obdarzy A w drugim zdarzy.
Będę swój własny zagon sprawiał krzywym
Pługiem, nie będę okiem zazdrościwym Patrzał na cudze wyniosłe stodoły Zawsze wesoły.
Zawsze wesoły na swoim przestanę, Nie będą myśli moje obłąkane Po cudzych gruntach szerokich latały, Dość mnie mój mały.
Tam skoro tylko gnuśna zima minie A wiosna śliczny warkocz swój rozwinie, Kiedy się śmieją kwiatkami upstrzone Łąki zielone,
Sam świat i samo rzeczy przyrodzenie Radość wydaje przez swe odnowienie I samo nawet światło najjaśniejsze Zda się świetniejsze,
Jako koluber gdy z nowymi roki Nowe na stare odmienia powłoki, Blaskiem
prożen lichwy i wszelkiego Długu, mogę się obejść do nowego Tym czym mię Pan Bog na ten rok obdarzy A w drugim zdarzy.
Będę swoj własny zagon sprawiał krzywym
Pługiem, nie będę okiem zazdrościwym Patrzał na cudze wyniosłe stodoły Zawsze wesoły.
Zawsze wesoły na swoim przestanę, Nie będą myśli moje obłąkane Po cudzych gruntach szerokich latały, Dość mnie moj mały.
Tam skoro tylko gnuśna zima minie A wiosna śliczny warkocz swoj rozwinie, Kiedy się śmieją kwiatkami upstrzone Łąki zielone,
Sam świat i samo rzeczy przyrodzenie Radość wydaje przez swe odnowienie I samo nawet światło najjaśniejsze Zda się świetniejsze,
Jako koluber gdy z nowymi roki Nowe na stare odmienia powłoki, Blaskiem
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 348
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Wojskom cesarskim kazano z Abazem.
Już tu nie żarty. Ostatnim tu szańcem, Ostatnim przyszło ścierać się z pohańcem, Albo go zrazić nastąpiwszy ciemię, Albo po piersiach przepuścić go w ziemię. Cu za nadzieje w roztargnionym gminie Po wszystkiej tedy były Ukrainie, Gdy czasu żadnej nie było w tem rady, A już ogniste latały Hiady. Co w polach ludzi, co w pułku przebranym, Z wielkim koronnym kupią się hetmanem, Kupią się, ale co zdało się tyle, Przeciw pogańskiej tak nawalnej sile? Wszystko w rodzicu zdrowie było twoim, On z weterany i wyborem swoim, Ledwie na jasnem ukazał się czele, O! jako serca dodał
Wojskom cesarskim kazano z Abazem.
Już tu nie żarty. Ostatnim tu szańcem, Ostatnim przyszło ścierać się z pohańcem, Albo go zrazić nastąpiwszy ciemię, Albo po piersiach przepuścić go w ziemię. Cu za nadzieje w rostargnionym gminie Po wszystkiej tedy były Ukrainie, Gdy czasu żadnej nie było w tem rady, A już ogniste latały Hyady. Co w polach ludzi, co w pułku przebranym, Z wielkim koronnym kupią się hetmanem, Kupią się, ale co zdało się tyle, Przeciw pogańskiej tak nawalnej sile? Wszystko w rodzicu zdrowie było twoim, On z weterany i wyborem swoim, Ledwie na jasnem ukazał się czele, O! jako serca dodał
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 56
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, błyskawic, i grzmotów widzieli jasność przez godzin dwie, która żelazo na wierzchu masztu wielkiego nakształt kuli ognistej oświecała.
W Neuschatel spadł śnieg na trzy łokcie, trzodę owiec zasypał, wiele ludzi, albo udusił, albo zmroził. W pośrzód tej burzy na wielu miejscach, albo grzmoty, albo kule ogniste po powietrzu latały.
26 Kwietnia w Groning burza straszliwa, wiele szkody uczyniła, pioruny wiele domów spaliły, bydła pobiły, ludzi ośmaliły.
W Maju. śniegi stopione ponnożywszy rzekę Nervio zalały miasto Bilbao, w 6 godzin woda na 6 stop w domach podniesiona była: 80 okrętów albo zepsutych, albo na ogrody zaniesionych. Liczono szkody na
, błyskawic, y grzmotow widzieli iasność przez godzin dwie, ktora żelazo na wierzchu masztu wielkiego nakształt kuli ognistey oświecała.
W Neuschatel spadł śnieg na trzy łokcie, trzodę owiec zasypał, wiele ludzi, albo udusił, albo zmroził. W pośrzod tey burzy na wielu mieyscach, albo grzmoty, albo kule ogniste po powietrzu latały.
26 Kwietnia w Groning burza straszliwa, wiele szkody uczyniła, pioruny wiele domow spaliły, bydła pobiły, ludzi osmaliły.
W Maiu. śniegi stopione ponnożywszy rzekę Nervio zalały miasto Bilbao, w 6 godzin woda na 6 stop w domach podniesiona była: 80 okrętow albo zepsutych, albo na ogrody zaniesionych. Liczono szkody na
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 237
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i zdawała się chcieć nad brzegi wynieść się.
Na wyspie Aran trzęsienie ziemi, które wszystkich morskich ptaków od tej wyspy odpędziło. 31 Maja. na wyspie Cesalonij burza zgradem wielkości orzechów Włoskich. wszystkie dzwonnice wywróciła. oliwne drzewa z korzeniem wyrwała, domy, winnice, dachy rozrzucone, jak suchę liście po powietrzu latały.
Morze w Porcie Argostoli tak się podniosło, iż przechodziło góry wysokością. Trwała burza 13 minut: gdyby się dłużej przeciągnęła, cały ten wysep w morzu byłby zatopiony. 24 Czerwca trzęsienie ziemi przez kilka dni powtórzone, wiele domów w rozwalinach zagrzebło. 1 Czerwca trzęsienie ziemi trzeci już raz tego roku w Cauks i
y zdawała się chcieć nad brzegi wynieść się.
Na wyspie Arran trzęsienie ziemi, ktore wszystkich morskich ptakow od tey wyspy odpędziło. 31 Maia. na wyspie Cesaloniy burza zgradem wielkości orzechow Włoskich. wszystkie dzwonnice wywrociła. oliwne drzewa z korzeniem wyrwała, domy, winnice, dachy rozrzucone, iak suchę liście po powietrzu latały.
Morze w Porcie Argostoli tak się podniosło, iż przechodziło gory wysokością. Trwała burza 13 minut: gdyby się dłużey przeciągnęła, cały ten wysep w morzu byłby zatopiony. 24 Czerwca trzęsienie ziemi przez kilka dni powtorzone, wiele domow w rozwalinach zagrzebło. 1 Czerwca trzęsienie ziemi trzeci iuż raz tego roku w Caux y
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 240
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
pływa, a dla szczupłości rozeznane być nie może, kolorem swoim łudzi niewiadomych. We Francij P. Peirese, widząc wieśniaków takowym deszczem przestraszonych do domów uciekających, przedsięwzioł doświadczyć , coby to była za potwora. Przypatrując się więc kroplom deszczowym postrzegł, iż były napełnione robaczkami czerwonymi, które na ów czas gromadnie po powietrzu latały. Nad to doszedł: iż deszcz, który tegoż czasu padał w mieście, gdzie podobne robactwo nieznajdowało się, niemiał tej czerwoności. Ściany też do domów wiejskich, były w prawdzie czerwonością zasarbowane, lecz tylko do miernej, i do tej wysokości, do której to robactwo zwykło, i mogło podnosić się
pływa, a dla sczupłości rozeznane być nie może, kolorem swoim łudzi niewiadomych. We Franciy P. Peirese, widząc wieśniakow takowym deszczem przestraszonych do domow uciekaiących, przedsięwzioł doświadczyć , coby to była za potwora. Przypatruiąc się więc kroplom deszczowym postrzegł, iż były napełnione robaczkami czerwonymi, ktore na ow czas gromadnie po powietrzu latały. Nad to doszedł: iż deszcz, ktory tegoż czasu padał w mieście, gdzie podobne robactwo nieznaydowało się, niemiał tey czerwoności. Ściany też do domow wieyskich, były w prawdzie czerwonością zasarbowane, lecz tylko do mierney, y do tey wysokości, do ktorey to robactwo zwykło, y mogło podnosić się
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 252
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
na harcu ubito, cztery dziury w grzebieniu przyłbicznym przebito. Ledwiem zdrowia w tak ciężkiej utarczce nie zbyła, gdy mię tak gęsta ręka ze wszech stron okryła. Przeciem szwanku żadnego nie miała na ciele, gdyż Mars impet swój wyrwał na nieprzyjaciele. Jam też także przed ogniem nie umknęła czoła, chocia kule latały jako grad dokoła. Wtym nazad powracając triumfalną drogą, świeże trupy deptałam zwyciężoną nogą. Kto by rzekł, żeby kiedy tak potężne siły przeciwnemu Marsowi u nóg czołem biły? Ach, po takich triumfach sławnie otrzymanych, po tak wielu mogiłach piekłu udeptanych, po koronach zwyciężną ręką uplecionych, po laurach po twych, Marsie
na harcu ubito, cztery dziury w grzebieniu przyłbicznym przebito. Ledwiem zdrowia w tak ciężkiej utarczce nie zbyła, gdy mię tak gęsta ręka ze wszech stron okryła. Przeciem szwanku żadnego nie miała na ciele, gdyż Mars impet swój wyrwał na nieprzyjaciele. Jam też także przed ogniem nie umknęła czoła, chocia kule latały jako grad dokoła. Wtym nazad powracając tryumfalną drogą, świeże trupy deptałam zwyciężoną nogą. Kto by rzekł, żeby kiedy tak potężne siły przeciwnemu Marsowi u nóg czołem biły? Ach, po takich tryumfach sławnie otrzymanych, po tak wielu mogiłach piekłu udeptanych, po koronach zwyciężną ręką uplecionych, po laurach po twych, Marsie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 115
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
rzymskim: „Quo vos conscripserat loco, virtus et pietas patres conscripti?” Do senatu to mówi, bo senatorowie rzymscy tym się tytułem pisali: patres conscripti, ojcowie pospisowani albo popisani. Pięknaż to tam przecie (bo to na pochwałę mówi) nazwiska z uczynkami była proporcja. Gdzie nie na obłudnym panegirystów piórze latały imiona, ale w metryki wiecznością stojące pisać się mogły i pisały. Gdzie prawdziwym i profesyjonalnym ojcem ojczyzny każdy senator popisywał się był i nie na pozór mógł się nazywać o dobro pospolite bardziej aniżeli o własnych usiłując dzieci, życie i wszystko swoje prywatne niżej od niego pokładając. Gdzie w tak dostojny rejestr nie żadne interesowne respekta
rzymskim: „Quo vos conscripserat loco, virtus et pietas patres conscripti?” Do senatu to mówi, bo senatorowie rzymscy tym się tytułem pisali: patres conscripti, ojcowie pospisowani albo popisani. Pięknaż to tam przecie (bo to na pochwałę mówi) nazwiska z uczynkami była proporcyja. Gdzie nie na obłudnym panegirystów piórze latały imiona, ale w metryki wiecznością stojące pisać się mogły i pisały. Gdzie prawdziwym i profesyjonalnym ojcem ojczyzny każdy senator popisywał się był i nie na pozór mógł się nazywać o dobro pospolite bardziej aniżeli o własnych usiłując dzieci, życie i wszystko swoje prywatne niżej od niego pokładając. Gdzie w tak dostojny rejestr nie żadne interesowne respekta
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 171
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wielką stratą swoją odpędzeni zostali. W nocy z wieże Z. Stefana/ puszczono w górę na znak racę/ nazajutrz ośm set Turków już w okopie będących/ żołnierz nasz mocą odpędził. Dano zatym z wieży Z. Stefana znak racami/ wiele puków w sobie mającemi: az obu stron gęste kule z Dział i granaty latały/ aż do godziny dziewiątej gdy zaś nieprzyjaciel/ chciał otrzymać okop Bateryj Burgi/ z hańbą był odpędzony: podczas którego zamieszania/ nasi/ d oLeweńskiej Bateryj trzy Działa Tureckie zaprowadzone/ odebrali. Czwartego dnia zapalona mina znaczną część Bateryj Burgi wyrzuciła/ po którym przerwaniu/ chcąc ją nieprzyjaciel szturmem otrzymać/ już był dwie swoje
wielką strátą swoią odpędzeni zostáli. W nocy z wieże S. Stepháná/ puszcżono w gorę ná znák rácę/ názáiutrz ośm set Turkow iuż w okopie będących/ żołnierz nász mocą odpędźił. Dano zátym z wieży S. Stepháná znák rácámi/ wiele pukow w sobie máiącemi: áz obu stron gęste kule z Dźiał y granaty latáły/ áż do godźiny dźiewiątey gdy záś nieprzyiaciel/ chćiał otrzymáć okop Báteryi Burgi/ z háńbą był odpędzony: podcżás ktorego zámieszánia/ nási/ d oLeweńskiey Báteryi trzy Dźiáłá Tureckie záprowádzone/ odebráli. Czwartego dniá zapalona miná znácżną cżęść Báteryi Burgi wyrzuciłá/ po ktorym przerwániu/ chcąc ią nieprzyiaćiel szturmem otrzymáć/ iuż był dwie swoie
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B2v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
zapomniał był, mogąc mieć pomoc od rzeczy naturalnych. Ta sama Magia naturalna, albo operuje O Magii albo Czarnoksiestwie.
rzeczy naturalne, dziwne pokazując skutki, albo nie jako prorokuje, wieszczy, prognostykuje, przez Filozofią i Matematykę; przez co roże się zimy tęgiej pokazały, woły robione ryczały, węże kszykały, gołębie zrobione latały, u Pereriusza Cap: 5. de Magia. Czasem przez Magią naturalną z Niebieskich influencyj, i Aspektów, Planet, i gwiazd niektórzy skutków spodziewają się dziwnych, niejakie pisma, charaktery, figury rysując, liczby pisząc wierząc, że tym znakom, pismom ich moc jest z Niebieskiej influencyj komunikowana: co że bardzo sapit
zápomńiáł był, mogąc mieć pomoc od rzeczy naturalnych. Ta sama Magia naturalna, albo operuie O Magii albo Czarnoksiestwie.
rzeczy naturalne, dziwne pokazuiąc skutki, álbo nie iako prorokuie, wieszczy, prognostykuie, przez Filozofią y Matematykę; przez co ròże się zimy tęgiey pokazáły, woły robione ryczały, węże kszykáły, gołębie zrobione latały, u Pereriusza Cap: 5. de Magia. Czásem przez Magią náturalną z Niebieskich influencyi, y Aspektow, Planet, y gwiazd niektorzy skutkow spodziewaią się dziwnych, nieiákie pisma, cháráktery, figury rysuiąc, liczby pisząc wierząc, że tym znakom, pismom ich moc iest z Niebieskiey influencyi kommunikowana: co że bardzo sapit
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 221
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
o pieśni prosim, bo je wysławiano Aż nazbyt, w czym podobno nas też przegarzano. Morson Było o co przegarzać; i ode mnie macie Toż odnieść, i próżno się o pieśniach pytacie. Tyrsis Jeśli nam pannę wzięto, co czynić nie miano, Pieśni nie dla jednego wesela składano, Ale aby po wszystkich biesiadach latały. Muzy cichej muzyki nigdy mieć nie chciały. Morson Być-że tam sobie było: źle się rachujecie Z rozumem; doma siedząc wszystko wiedzieć chcecie. Tyrsis Widzisz tę na mnie tajstrę szychem wyszywaną? Widzisz i tę maczugę woskiem napuszczaną? Oboje-ć to daruję, jedno nas tym daruj. Słońca, mówią, i ognia
o pieśni prosim, bo je wysławiano Aż nazbyt, w czym podobno nas też przegarzano. Morson Było o co przegarzać; i ode mnie macie Toż odnieść, i próżno się o pieśniach pytacie. Tyrsis Jeśli nam pannę wzięto, co czynić nie miano, Pieśni nie dla jednego wesela składano, Ale aby po wszystkich biesiadach latały. Muzy cichej muzyki nigdy mieć nie chciały. Morson Być-że tam sobie było: źle się rachujecie Z rozumem; doma siedząc wszystko wiedzieć chcecie. Tyrsis Widzisz tę na mnie tajstrę szychem wyszywaną? Widzisz i tę maczugę woskiem napuszczaną? Oboje-ć to daruję, jedno nas tym daruj. Słońca, mówią, i ognia
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 14
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964