kompanią Maszerowała Kawaleria strojna bogato na koniach dzielnych z kapelą i kotłami. Po niej szło Lokajów 48 w barwie zielonej sukiennej, złotem suto szamerowanej; a za temi Paziów 24 w barwie zielonej aksamitnej, bogato szamerowanej złotem. Zapalono iluminacje wewszytkich trzech miejscach na bramach, wieżach, ulicach przed każdym domem po dwie świeciło się laternie. Szło też koni powodnych 12, a przed niemi Koniuszy w barwie zielonej, złotem szamerowanej; po nich szło Hajduków bardzo rosłych 12 z piórami strusiemi; za któremi jechała Imperatorowa z Petrem II. Ulrykiem Fedorowiczem Siostrzeńcem swoim Wielkim Książęciem Rosyjskim Sukcesorem Tronu, w karecie bardzo bogatej, końmi z wiszniowa gniademi w szorze złotym nad
kompanią Maszerowała Káwaleria stroyna bogato ná koniách dzielnych z kapelą y kotłámi. Po niey szło Lokaiow 48 w barwie zieloney sukienney, złotem suto szamerowaney; a za temi Paziow 24 w barwie zieloney aksamitney, bogato szamerowaney złotem. Zapalono illuminacye wewszytkich trzech mieyscach na bramach, wieżach, ulicach przed każdym domem po dwie swieciło się laternie. Szło też koni powodnych 12, á przed niemi Koniuszy w barwie zieloney, złotem szamerowaney; po nich szło Haydukow bardzo rosłych 12 z piorami strusiemi; za ktoremi iecháłá Imperatorowa z Petrem II. Ulrykiem Fedorowiczem Siestrzeńcem swoim Wielkim Xiążęciem Rossyiskim Sukcessorem Tronu, w kárecie bardzo bogatey, konmi z wiszniowa gniademi w szorze złotym nad
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 353
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
kineła/ Tysiąc serc nieużytych zaraz pociągnęła/ I sobie schołdowała/ z czego piękna Dama Jako w sobie na stronie cieszyła się sama/ Kto wymówi: i jako mimo inszych siła/ Milsza jej ta jedyna krotofila była. Punkt I. Nadobnej Paskwaliny,
Miała w tym to Pałacu roboty misternej Pokoj jeden podobny do Gdańskiej Laterny/ Abo Faru jakiego/ na Rynek wydany/ Gdzie zwykła się ubierać/ i wzrok paść kochany Przez okna kryształowe/ cokolwiek się w Mieście Działo i po ulicach. Tak że żadne zejście/ Żadne takie nie były Festy pospolite/ Które przed jej miałyby okiem być ukryte/ Zaczym wszytko widziała sama niewidziana. Czasu tedy
kinełá/ Tysiąc serc nieużytych záraz pociągnęłá/ Y sobie schołdowáłá/ z czego piękna Dámá Iáko w sobie ná stronie cieszyłá się sámá/ Kto wymowi: y iáko mimo inszych siłá/ Milsza iey tá iedyna krotofilá byłá. Punkt I. Nadobney Pasqualiny,
Miáłá w tym to Páłácu roboty misterney Pokoy ieden podobny do Gdáńskiey Láterny/ Abo Fáru iákiego/ ná Rynek wydány/ Gdzie zwykłá się vbierać/ y wzrok páść kochány Przez okná krzyształowe/ cokolwiek się w Mieście Działo y po vlicách. Ták że żadne zeście/ Zádne tákie nie były Festy pospolite/ Ktore przed iey miáłyby okiem bydź vkryte/ Záczym wszytko widziáłá sámá niewidziána. Czásu tedy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 10
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ogień/ abym się ugrzeli. F. Ogień góre P. Ojcze. D. Nie zimno nam/ musimy iść/ czas już jest. Czemu się tak kwapicie? A. już niemal godzina dziesiata. M. jeszcze nie. R. Owszem jest. Janie/ przynieś Laternią. D. niechcemy żadnej laterny Jasno dosyć: niepotrzeba/ wszak Księżyc/ świeci. H. Nuż/ teraz już podźmy/ musimy się rozłączyć. idzie wprzód/ a ja za wamy wiec dobrze. P. Boże wam daj dobrą Pan stryju i P. Ciotuchno a dziękujemy wam za poczestowanie. Przyjmicie to za wdzieczne Namilszy przyjaciele. Rozdział wtóry
ogień/ ábym śie ugrzeli. F. Ogień gore P. Oycze. D. Nie źimno nam/ muśimy iśc/ czás iuż iest. Czemu śie ták kwápićie? A. iuż niemal godzina dźieśiata. M. ieszcze nie. R. Owszem iest. Ianie/ przynieś Láternią. D. niechcemy żadney láterny Iasno dosyć: niepotrzebá/ wszák Kśiężyć/ świeći. H. Nuż/ teraz iuż podźmy/ muśimy śię rozłączyć. idzie wprzod/ á ia za wamy wiec dobrze. P. Boże wam day dobrą Pán stryiu y P. Ciotuchno á dźiękuiemy wam zá poczestowánie. Przyimićie to zá wdźieczne Namilszy przyiaćiele. Rozdźiał wtory
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 51
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
swoich mocą oziębłą trwogąściszka serce pułków Nieprzyjacielskich, a siłą swej prawice przy tym pałaszu, rozrywa, niszczy, znosi, nadęte zwycięstwy Wojska. T. Nierozumiałem prawdziwie abyś się Wmść miał w tak szerokie pole puścić, sławy swojej, owszem spodziewałem się usłyszec, że język Wmść Obeliszkiem Lichnyiskim którego wysławiono miasto laternie, i że ręka Wmci ztym pałaszem była nożem Delfiackim którego nazywano do rzezania ofiarowanych cielców, i zamordowania tych, którzy mieli przyjść na katowskie ręce. B. A że nie inaczej, słuchaj, co się potym stało, wziąwszy ja wiadomość że Hippogryfi, z Arasnaspami, za łby chodzą o góry kruszcu złotego,
swoich mocą oźiębłą trwogąściszka serce pułkow Nieprzyiaćielskich, á śiłą swey práwice przy tym pałászu, rozrywa, niszczy, znośi, nadęte zwyćięstwy Woyská. T. Nierozumiałem práwdziwie ábyś się Wmść miał w ták szerokie pole puścić, sławy swoiey, owszem spodźiewáłem się usłyszec, że ięzyk Wmść Obeliszkiem Lichnyiskim ktorego wysłáwiono miásto láternie, y że ręká Wmći ztym páłászem byłá nożem Delphiackim ktorego názywano do rzezánia ofiárowánych cielcow, y zamordowánia tych, ktorzy mieli przyiść na kátowskie ręce. B. A że nie ináczey, słucháy, co się potym stáło, wźiąwszy ia wiádomość że Hippogryphi, z Arásnáspámi, zá łby chodzą o gory kruszczu złotego,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 97
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tknione, a z nich wygnany Koryjolan w rzędzie
pierwszym zasiądzie.
On potym, który złoto swoim wrócił, niż gwałt senoński żelazem ukrócił, bo i ten pierwej po bitwach wygranych był z wywołanych.
Po nim z drugiemi i tegoć przytoczy, co mu Afryka wieńcem czoło toczy, ta też, ach, świeca w tarpejskiej laternie zgasła w Linternie.
Tegoż imienia wnuk przysposobiony, po Numancyjej mieczem pogrzebiony, usnął snem twardym miedzy dwiema syny, próżen przyczyny.
Komu wymownych Grachów nie żal, komu z jednego bójnych obu szczepów domu, gdy gniewem równy, o podział je roli swoi pokłoli?
Toć wspominając i tego nie minie, co się
tknione, a z nich wygnany Koryjolan w rzędzie
pierwszym zasiędzie.
On potym, który złoto swoim wrócił, niż gwałt senoński żelazem ukrócił, bo i ten pierwej po bitwach wygranych był z wywołanych.
Po nim z drugiemi i tegoć przytoczy, co mu Afryka wieńcem czoło toczy, ta też, ach, świeca w tarpejskiej laternie zgasła w Linternie.
Tegoż imienia wnuk przysposobiony, po Numancyjej mieczem pogrzebiony, usnął snem twardym miedzy dwiema syny, próżen przyczyny.
Komu wymownych Grachów nie żal, komu z jednego bójnych obu szczepów domu, gdy gniewem równy, o podział je roli swoi pokłoli?
Toć wspominając i tego nie minie, co się
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 211
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
/ trudniej niżeli o białego Kruka. Znajdzieszże ją w Szlacheckim domu czyli w Pańskim? Czy na dworze Królewskim/ czyli w Trybunałach? Czy w Rusi/ czyli w Litwie/ czy w Prusiech/ Mazowszu? Daremnie pono szukasz. I sam Diogenes Nie znalazłby jej z tobą/ choć wśrzód dnia z Laterną. Znajdzieszci/ ale taką którąbyś rad wypchnął By i w sam dzień wesela. Powiadają żartem Lecz mało nie do prawdy/ że Synowiec któryś Papieski/ naparł się mieć cztery żony razem. I prosił o dyspensę/ którą że nie mogła Być mu dana/ znalazł ten Ociec święty sposób Że mu rzkomo pozwolił/
/ trudniey niżeli o białego Kruká. Znaidźieszże ią w Szlácheckim domu czyli w Páńskim? Czy ná dworze Krolewskim/ czyli w Trybunáłách? Czy w Ruśi/ czyli w Litwie/ czy w Pruśiech/ Mázowszu? Dáremnie pono szukasz. Y sąm Dyogenes Nie znalazłby iey z tobą/ choć wśrzod dniá z Láterną. Znaidźieszći/ ále táką ktorąbyś rad wypchnął By y w sąm dźień weselá. Powiadáią żártem Lecz máło nie do prawdy/ że Synowiec ktoryś Papieski/ naparł się mieć cztery żony rázem. Y prośił o dyspensę/ ktorą że nie mogłá Bydź mu dana/ znalazł ten Oćiec święty sposob Że mu rzkomo pozwolił/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 32
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Trzebaby i tysiąc piór/ i liber papieru/ Ktoby to chciał opisać. Ja się przyznam szczyrze Że milczeć wolę/ niżli wszystko wypisywać. Wejrzy co Evangelia mówi. Przysięga Małżeńska, wielka to rzecz. Koniwencja w tym w Polsce. Którą i opisać trudno. Księgi Piątej. SATYRA X. Albo Diogenes z Laterną ludzi szukający.
DIogenes Filozof snadź onych tam czasów Wpośrzód dnia ludzi szukał z Laterną/ a gdy go Pytano/ czemu? bo ci/ prawi/ nie są ludzie Ale raczej bestie w życiu i postępkach. Diogenes ludzi szukał Będę ja tyż i pocznę od Szlachty.
Wezmę ja też Laternę i poszukam ludzi Zwłaszcza w stanie
Trzebaby y tyśiąc pior/ y liber papieru/ Ktoby to chćiał opisáć. Ia się przyznam szczyrze Że milczeć wolę/ niżli wszystko wypisywáć. Weyrzy co Evangelia mowi. Przysięga Małżenska, wielka to rzecz. Conniwencya w tym w Polszcze. Ktorą y opisáć trudno. Xięgi Piątey. SATYRA X. Albo Diogenes z Laterną ludźi szukáiący.
DIogenes Philozof snadź onych tam czásow Wpośrzod dniá ludźi szukał z Laterną/ a gdy go Pytano/ czemu? bo ći/ prawi/ nie są ludźie Ale raczey bestye w żyćiu y postępkách. Diogenes ludźi szukał Będę ia tyż y pocznę od Szlachty.
Wezmę ia też Láternę y poszukam ludźi Zwłaszczá w stanie
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 170
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Ja się przyznam szczyrze Że milczeć wolę/ niżli wszystko wypisywać. Wejrzy co Evangelia mówi. Przysięga Małżeńska, wielka to rzecz. Koniwencja w tym w Polsce. Którą i opisać trudno. Księgi Piątej. SATYRA X. Albo Diogenes z Laterną ludzi szukający.
DIogenes Filozof snadź onych tam czasów Wpośrzód dnia ludzi szukał z Laterną/ a gdy go Pytano/ czemu? bo ci/ prawi/ nie są ludzie Ale raczej bestie w życiu i postępkach. Diogenes ludzi szukał Będę ja tyż i pocznę od Szlachty.
Wezmę ja też Laternę i poszukam ludzi Zwłaszcza w stanie Szlacheckim. Pocznę od Źiemianów/ Czy znajdę tam poczciwość? Niewiem. Więcej
. Ia się przyznam szczyrze Że milczeć wolę/ niżli wszystko wypisywáć. Weyrzy co Evangelia mowi. Przysięga Małżenska, wielka to rzecz. Conniwencya w tym w Polszcze. Ktorą y opisáć trudno. Xięgi Piątey. SATYRA X. Albo Diogenes z Laterną ludźi szukáiący.
DIogenes Philozof snadź onych tam czásow Wpośrzod dniá ludźi szukał z Laterną/ a gdy go Pytano/ czemu? bo ći/ prawi/ nie są ludźie Ale raczey bestye w żyćiu y postępkách. Diogenes ludźi szukał Będę ia tyż y pocznę od Szlachty.
Wezmę ia też Láternę y poszukam ludźi Zwłaszczá w stanie Szlacheckim. Pocznę od Źiemiánow/ Czy znaydę tam poczćiwość? Niewiem. Więcey
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 170
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
SATYRA X. Albo Diogenes z Laterną ludzi szukający.
DIogenes Filozof snadź onych tam czasów Wpośrzód dnia ludzi szukał z Laterną/ a gdy go Pytano/ czemu? bo ci/ prawi/ nie są ludzie Ale raczej bestie w życiu i postępkach. Diogenes ludzi szukał Będę ja tyż i pocznę od Szlachty.
Wezmę ja też Laternę i poszukam ludzi Zwłaszcza w stanie Szlacheckim. Pocznę od Źiemianów/ Czy znajdę tam poczciwość? Niewiem. Więcej pono Szalbierstwa/ oszukania w Kontraktach/ obłudy. Jeśli temu nie wierzysz/ pojedź na trzy Króle Do Krakowa/ albo na Sandomierską Pryszkę W której mało co priscam fidem: do Poznania Jedź także na Święty Jan
SATYRA X. Albo Diogenes z Laterną ludźi szukáiący.
DIogenes Philozof snadź onych tam czásow Wpośrzod dniá ludźi szukał z Laterną/ a gdy go Pytano/ czemu? bo ći/ prawi/ nie są ludźie Ale raczey bestye w żyćiu y postępkách. Diogenes ludźi szukał Będę ia tyż y pocznę od Szlachty.
Wezmę ia też Láternę y poszukam ludźi Zwłaszczá w stanie Szlacheckim. Pocznę od Źiemiánow/ Czy znaydę tam poczćiwość? Niewiem. Więcey pono Szalbierstwá/ oszukánia w Contraktách/ obłudy. Ieśli temu nie wierzysz/ poiedź ná trzy Krole Do Krákowá/ álbo ná Sendomirską Pryszkę W ktorey máło co priscam fidem: do Poznania Iedź tákże ná Swięty Ian
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 170
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
czasów naszych/ Że w nich prawdy niepytaj/ a fałszu łasztami. Szlachty nie pewnej gwałt, i nowej. Trybunały Szlachtę robiąę. Z tąd mało cnoty i poczciwości. A przecię chwalą wpogrzebnych Kazaniach i na Epitafiach. Księgi Piątej. I w Senacie ludzi nie pytaj.
Ale dość o Żiemianach/ poidę z tą Laterną Do Senatu i na Sejm/ czy są tyż tam ludzie? Albo mało/ albo nic/ Ćwiczenie bo z młodu Szlacheckich/ Senatorskich dzieci/ lada jakie. Wszystka rzecz/ wszystka proba/ kiedy się powrócą Z Krajów cudzych/ że im gdzie na weselu każą Oddawać Kubek/ a sam nie stoi za dudek. Drwi
czásow nászych/ Że w nich prawdy niepytay/ á fałszu łasztámi. Szlachty nie pewney gwałt, y nowey. Trybunały Szlachtę robiąę. Z tąd mało cnoty y poczćiwośći. A przećię chwalą wpogrzebnych Kazániach y ná Epitafiách. Xięgi Piątey. Y w Senaćie ludźi nie pytay.
Ale dość o Żiemiánách/ poidę z tą Láterną Do Senatu y ná Seym/ czy są tyż tam ludźie? Albo máło/ álbo nic/ cwiczenie bo z młodu Szlacheckich/ Senatorskich dźieći/ lada iákie. Wszystka rzecz/ wszystka proba/ kiedy się powrocą Z Kráiow cudzych/ że im gdźie ná weselu każą Oddawáć Kubek/ á sam nie stoi zá dudek. Drwi
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 172
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650