równia.
Panowie jako chcą, ubodzi jak mogą.
Ubogiemu wszędy piskorz.
Kto ma brząkacze, ma i skakacze.
Szkodniej trzewika niż nogi, Mówi skąpy i ubogi.
Nie wiedzieć skąd co na człowieka przypadnie. By nie przygody, byłby świat jako gody.
Kto trzyma zdworem, przypłaci worem.
Czekaj tatka latka, aż ci piwka nawarzy.
Ryby i ptaki, psują szkolne żaki.
Jako kto zgrzeszył, tak go Karzą.
Brzuch tłusty, leb ma pusty. Kto brzuch nazbyt tuczy, nie barzo się uczy.
Gdzie ogon rządzi, tam głowa błądzi.
Przesadzona płonka, nie sporo roście.
Bać się trzeba trksinie, gdy
rownia.
Panowie jako chcą, ubodzi jak mogą.
Ubogiemu wszędy piskorz.
Kto ma brząkacze, ma y skakacze.
Szkodniey trzewika niż nogi, Mowi skąpy y ubogi.
Nie wiedzieć zkąd co na człowieka przypadnie. By nie przygody, byłby świat jako gody.
Kto trzyma zdworem, przypłaći worem.
Czekay tatka latka, aż ći piwka nawarzy.
Ryby y ptaki, psuią szkolne żaki.
Jako kto zgrzeszył, tak go Karzą.
Brzuch tłusty, leb ma pusty. Kto brzuch nazbyt tuczy, nie barzo śię uczy.
Gdzie ogon rządzi, tam głowa błądzi.
Przesadzona płonka, nie sporo rośćie.
Bać śię trzeba trxinie, gdy
Text ID: FlorTriling
Page: 130
Title:
Flores Trilingues
Author:
Anonim
Printing house:
Johannes Zacharias Stollius
Place of publication:
Gdańsk
Region:
Pomerania and Prussia
Rhymed/Non-rhymed:
mixed
Type of text:
persuasive texts
Genre:
proverbs
Humorous:
no
Release date:
1702
Release date (no earlier than):
1702
Release date (no later than):
1702
, Póki matka w komnacie, Jeszcze pojrzę zraz na cię, Zosin, dziewczę pieszczone, Nie będziesz wypuszczone.
Kiedyby to teraz zaraz, Kiedyby to teraz zaraz, Jeszcze matkę zabawić, A z Zosieńkam się napić: Póki czasu dostaje, Smaczniuchno pyszczka daje. 8. Pieśń V.
Jużci mi latko idzie, Radują mu się ludzie. Ja nie mogę wesół być, Ma miła za mąż chce idź.
Niechajże idzie zdrowa, Na bezrok będzie wdowa, Ja miawszy koń gotowy, Wsiadszy pomknę do wdowy.
Pomału, Jasiu, stąpaj, Ostróżkami nie brząkaj, Choć moja mać śpiąc dyszy, Barzo prędko usłyszy.
, Póki matka w komnacie, Jeszcze pojrzę zraz na cię, Zosin, dziewczę pieszczone, Nie będziesz wypuszczone.
Kiedyby to teraz zaraz, Kiedyby to teraz zaraz, Jeszcze matkę zabawić, A z Zosieńkam się napić: Póki czasu dostaje, Smaczniuchno pyszczka daje. 8. Pieśń V.
Jużci mi latko idzie, Radują mu się ludzie. Ja nie mogę wesół być, Ma miła za mąż chce idź.
Niechajże idzie zdrowa, Na bezrok będzie wdowa, Ja miawszy koń gotowy, Wsiadszy pomknę do wdowy.
Pomału, Jasiu, stąpaj, Ostróżkami nie brząkaj, Choć moja mać śpiąc dyszy, Barzo prędko usłyszy.
Text ID: WychWieś
Page: 11
Title:
Kiermasz wieśniacki
Author:
Jan z Wychylówki
Place of publication:
nieznane
Region:
unknown
Rhymed/Non-rhymed:
rhymed
Type of text:
lyric
Genre:
dialogues, epigrams, songs
Subject:
lifeway and customs
Humorous:
no
Release date:
1618
Release date (no earlier than):
1618
Release date (no later than):
1618
Modern edition:
yes
Editor of the modern edition:
Teodor Wierzbowski
Place of publication of the modern edition:
Warszawa
Publisher of the modern edition:
K. Kowalewski
Release date of the modern edition:
1902
Ale kto nie ma miny do czego, jako ty, Niech, co miał w wojsku łożyć, traci na zaloty. Komu natura umknie marsowatej cery, Woli z ojczystym zbiorem udać do Wenery. Głupi, kto mogąc nabrać piasku choćby nagi, Wielkie na brzegu wiślnym czyni poń odwagi. 479. CZEKAJ BABKA DO LATKA
Chłopcu dopiero dziesięć, babie lat czterdzieści; Z którym kiedy się co dzień, strojąc, karmiąc, pieści, Pyta chłopiec, jako jej tę łaskę odsłuży. „Pojmiesz, dorósszy; będę czekać, by najdłużej.” Ale jeszcze nie dojdzie piętnastego lata, Kiedy go uprzedziwszy, śmierć z babą się swata. Z
Ale kto nie ma miny do czego, jako ty, Niech, co miał w wojsku łożyć, traci na zaloty. Komu natura umknie marsowatej cery, Woli z ojczystym zbiorem udać do Wenery. Głupi, kto mogąc nabrać piasku choćby nagi, Wielkie na brzegu wiślnym czyni poń odwagi. 479. CZEKAJ BABKA DO LATKA
Chłopcu dopiero dziesięć, babie lat czterdzieści; Z którym kiedy się co dzień, strojąc, karmiąc, pieści, Pyta chłopiec, jako jej tę łaskę odsłuży. „Pojmiesz, dorósszy; będę czekać, by najdłużej.” Ale jeszcze nie dojdzie piętnastego lata, Kiedy go uprzedziwszy, śmierć z babą się swata. Z
Text ID: PotMorKuk_III
Page: 285
Title:
Moralia
Author:
Wacław Potocki
Place of publication:
nieznane
Region:
unknown
Rhymed/Non-rhymed:
rhymed
Type of text:
lyric
Genre:
epigrams, songs
Humorous:
no
Release date:
1688
Release date (no earlier than):
1688
Release date (no later than):
1688
Modern edition:
yes
Title of anthology:
Dzieła
Editor of the modern edition:
Leszek Kukulski
Place of publication of the modern edition:
Warszawa
Publisher of the modern edition:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Release date of the modern edition:
1987
się co dzień, strojąc, karmiąc, pieści, Pyta chłopiec, jako jej tę łaskę odsłuży. „Pojmiesz, dorósszy; będę czekać, by najdłużej.” Ale jeszcze nie dojdzie piętnastego lata, Kiedy go uprzedziwszy, śmierć z babą się swata. Z tej podobno Polakom przypowieści gadka Urosła: czekaj babko do mojego latka. 480. WIELKI ROZWÓD W MAŁEJ RZECZY
Zaprzeć trudno: w sprawocie niechybnie ulęgę, Tak wielką w rzeczach małych napisawszy księgę. Więc, że na mnie przypowieść pomieniona kracze, Przyznaję, że są w każdym rzemieśle partacze. I między poetami, gdzie sam sobie wieszczę, Gdzie się ja też z lepszymi stosowany zmieszczę
się co dzień, strojąc, karmiąc, pieści, Pyta chłopiec, jako jej tę łaskę odsłuży. „Pojmiesz, dorósszy; będę czekać, by najdłużej.” Ale jeszcze nie dojdzie piętnastego lata, Kiedy go uprzedziwszy, śmierć z babą się swata. Z tej podobno Polakom przypowieści gadka Urosła: czekaj babko do mojego latka. 480. WIELKI ROZWÓD W MAŁEJ RZECZY
Zaprzeć trudno: w sprawocie niechybnie ulęgę, Tak wielką w rzeczach małych napisawszy księgę. Więc, że na mnie przypowieść pomieniona kracze, Przyznaję, że są w każdym rzemieśle partacze. I między poetami, gdzie sam sobie wieszczę, Gdzie się ja też z lepszymi stosowany zmieszczę
Text ID: PotMorKuk_III
Page: 285
Title:
Moralia
Author:
Wacław Potocki
Place of publication:
nieznane
Region:
unknown
Rhymed/Non-rhymed:
rhymed
Type of text:
lyric
Genre:
epigrams, songs
Humorous:
no
Release date:
1688
Release date (no earlier than):
1688
Release date (no later than):
1688
Modern edition:
yes
Title of anthology:
Dzieła
Editor of the modern edition:
Leszek Kukulski
Place of publication of the modern edition:
Warszawa
Publisher of the modern edition:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Release date of the modern edition:
1987
szczeci, z pierza, Że kiedyby każde z tych, to, co mu należy, Wzięło z człeka, zostałby (prócz chust) bez odzieży. Niechżeby jeszcze młodzik albo lekki gaszek Przewoźnych na się pstrocin nawdziewał i blaszek, Rzekłby kto: jako we łbie, tak i ciało stroi, Oboje pięćdziesiąte latko uspokoi; Ale senatorowi, który tak dalece Wszędy powinien swojej przestrzegać grandece, Ale kawalerowi, któremu grzbiet skrzywił Twardy kirys, i słusznie każdy by się dziwił, Gdyby marsową cerę i ono lwie serce W malowanej na starość miał ponosić derce, Pod lamparcim łupieżem hartowane członki Miał przyodziewać w młodych małżonków zasłonki. Tak Bolesław,
szczeci, z pierza, Że kiedyby każde z tych, to, co mu należy, Wzięło z człeka, zostałby (prócz chust) bez odzieży. Niechżeby jeszcze młodzik albo lekki gaszek Przewoźnych na się pstrocin nawdziewał i blaszek, Rzekłby kto: jako we łbie, tak i ciało stroi, Oboje pięćdziesiąte latko uspokoi; Ale senatorowi, który tak dalece Wszędy powinien swojej przestrzegać grandece, Ale kawalerowi, któremu grzbiet skrzywił Twardy kirys, i słusznie każdy by się dziwił, Gdyby marsową cerę i ono lwie serce W malowanej na starość miał ponosić derce, Pod lamparcim łupieżem hartowane członki Miał przyodziewać w młodych małżonków zasłonki. Tak Bolesław,
Text ID: PotFrasz2Kuk_II
Page: 227
Title:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Author:
Wacław Potocki
Place of publication:
nieznane
Region:
unknown
Rhymed/Non-rhymed:
rhymed
Type of text:
lyric
Genre:
epigrams
Humorous:
no
Release date:
1677
Release date (no earlier than):
1677
Release date (no later than):
1677
Modern edition:
yes
Title of anthology:
Dzieła
Editor of the modern edition:
Leszek Kukulski
Place of publication of the modern edition:
Warszawa
Publisher of the modern edition:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Release date of the modern edition:
1987
pry/ siedząc pijasz/ a on/ tak się brzydzę/ Że i w gębie gorzałki Panie mój nie widzę. W gębie niewidzisz/ ale w garle czujesz/ pry/ niecnota. On powiada czuję w łeb/ gdy wpadnę do błota. Piec i uczciwość jego. Starsze miejsce u pieca zimą/ a wżdam latkiem Czapkę przed nim zdejmują/ zimą czcą go zadkiem.
Przypowieść głupia/ mądrze zganiona. Nie wszytkie przypowieści chwalone być mają/ Stąd jeden Kaznodzieja ganił/ co mawiają: Polska nierządem stoi a co to za gadka/ Polska nierządem stoi? Polska nasza matka: Matka nierządem stoi/ ergó nierządnica. Jacyż Synowie/ których
pry/ śiedząc piiasz/ á on/ ták śię brzydzę/ Że y w gębie gorzałki Pánie moy nie widzę. W gębie niewidźisz/ ále w gárle czuiesz/ pry/ niecnota. On powiáda czuię w łeb/ gdy wpádnę do błotá. Piec y uczćiwość iego. Stársze mieysce u pieca źimą/ á wżdam látkiem Czapkę przed nim zdeymuią/ źimą czcą go zadkiem.
Przypowieść głupia/ mądrze zganiona. Nie wszytkie przypowieśći chwalone być máią/ Stąd ieden Káznodźieiá gánił/ co mawiáią: Polská nierządem stoi á co to zá gadka/ Polská nierządem stoi? Polská nászá mátká: Mátká nierządem stoi/ ergó nierządnica. Iácyż Synowie/ ktorych
Text ID: JagDworz
Page: Ciiiv
Title:
Dworzanki
Author:
Serafin Jagodyński
Place of publication:
Kraków
Region:
Lesser Poland
Rhymed/Non-rhymed:
rhymed
Type of text:
lyric
Genre:
epigrams
Humorous:
yes
Release date:
1621
Release date (no earlier than):
1621
Release date (no later than):
1621