cnocie i sposobności przez wszelkie dopomagać promocyje, każdemu się podobać, świadczyć i udzielać, te były możniejszego starania i niejaka w dawnych wiekach reguła. Tymi czasy wydrzeć, ukrzywdzić, gromadnie najechać, obieść i na raz strawić szlachcica, z prawa i z tego, co się oczom podoba, wyzuć, od komina do komina lawirować, ubogi dom obramować, porządek i obyczaje otaksować jest pańskiej rozrywki i dywersji modna nad zamiar manijera. Przedtem drogiego wolności klejnotu, jakoby Najświętszej Eucharystii na pospolite zbawienie, na oswobodzenie praw ojczystych, na pomnożenie powszechnej całości, na zgodne w interesach Rzeczypospolitej zjednoczenie się, na przyjęcie do serca daru Ducha Przenajświętszego w obieraniu królów,
cnocie i sposobności przez wszelkie dopomagać promocyje, każdemu się podobać, świadczyć i udzielać, te były możniejszego starania i niejaka w dawnych wiekach reguła. Tymi czasy wydrzeć, ukrzywdzić, gromadnie najechać, objeść i na raz strawić szlachcica, z prawa i z tego, co się oczom podoba, wyzuć, od komina do komina lawirować, ubogi dom obramować, porządek i obyczaje otaksować jest pańskiej rozrywki i dywersyi modna nad zamiar manijera. Przedtem drogiego wolności klejnotu, jakoby Najświętszej Eucharystyi na pospolite zbawienie, na oswobodzenie praw ojczystych, na pomnożenie powszechnej całości, na zgodne w interesach Rzeczypospolitej zjednoczenie się, na przyjęcie do serca daru Ducha Przenajświętszego w obieraniu królów,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 193
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przemataczył. Że pan Mikołaj średni na kolacyjki burdelowe, na hultajskie kompanijki i debosze wszytko także utracił, zęby w salwacji wypluł, paragrafów na pyszczek papinkowaty ponabywał, w długach i kredytach po uszy uwiązł, z rejestru dworskiego, czyli wojskowego, sromotnie wymazany, wyszczwany i wytrąbiony, po skrytych miejscach tuła się i lawiruje, niebezpieczeństwa gardła za sromotną i kryminalną akcyją uchodzi, w gnoju na ostatek publiczne sadzele i ospę liczy, gnije i od kości ropiejąc odpada. Że ów Tomuś najprzyjemniejszy mopsek, najraźniejszy synaczek, najkochańsze dzieciątko jako Świnia głupiuchny, rozgarnienia i bezpieczeństwa nie ma, złych się nałogów chwycił, pana swojego okradł, na kostki utracił
przemataczył. Że pan Mikołaj średni na kolacyjki burdelowe, na hultajskie kompanijki i debosze wszytko także utracił, zęby w salwacyi wypluł, paragrafów na pyszczek papinkowaty ponabywał, w długach i kredytach po uszy uwiązł, z rejestru dworskiego, czyli wojskowego, sromotnie wymazany, wyszczwany i wytrąbiony, po skrytych miejscach tuła się i lawiruje, niebezpieczeństwa gardła za sromotną i kryminalną akcyją uchodzi, w gnoju na ostatek publiczne sadzele i ospę liczy, gnije i od kości ropiejąc odpada. Że ów Tomuś najprzyjemniejszy mopsek, najraźniejszy synaczek, najkochańsze dzieciątko jako Świnia głupiuchny, rozgarnienia i bezpieczeństwa nie ma, złych się nałogów chwycił, pana swojego okradł, na kostki utracił
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 211
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
za dalszymi trochę latami, aż owo onegdajsze dziecko po piecu się za pasterkami czołga, w szkole o lepszą u szynkarki z bikiem inspektorem certuje, w nauce, w nabożeństwie i w księgach jak mucha na ukropie smakuje, wakacyje sobie ustawicznie wymyśla, zdrowia i butów defektami, ukradkami i dalekimi od szkoły manowcami narabia i lawiruje, koszt rodzicielski marnuje i zawodzi. I tak bez pożytku i umiejętności, przeszedszy jako przez praszczęta niecierpliwie szkoły, na przestrzeńsze pole do dworu albo do wojska wychodzi. Tamże go dopiero proszę widzieć. Jeżeli się z szkol wyszedszy nie opartolił, zaraz pozna go tegoż dnia każda po burdelach kurwa, rozbierą po sukniach,
za dalszymi trochę latami, aż owo onegdajsze dziecko po piecu się za pasterkami czołga, w szkole o lepszą u szynkarki z bikiem inspektorem certuje, w nauce, w nabożeństwie i w księgach jak mucha na ukropie smakuje, wakacyje sobie ustawicznie wymyśla, zdrowia i butów defektami, ukradkami i dalekimi od szkoły manowcami narabia i lawiruje, koszt rodzicielski marnuje i zawodzi. I tak bez pożytku i umiejętności, przeszedszy jako przez praszczęta niecierpliwie szkoły, na przestrzeńsze pole do dworu albo do wojska wychodzi. Tamże go dopiero proszę widzieć. Jeżeli się z szkol wyszedszy nie opartolił, zaraz pozna go tegoż dnia każda po burdelach kurwa, rozbierą po sukniach,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 214
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Feonida; Feonida; O Mężu! niepotrzebnieś opuścił Partyę, Przyznam się, ja od żalu ledwie w sercu żyję; Czy będzie równe szczęście dla Corek, ty żwawie Wzgardziłeś niemi, przez co szwankowali w sławie. Arystydes; Przyznam się moja Zono, i ja sam żałuję, Myśl zbłąkana po różnych stronach lawiruje, Nie widzę im podobnych, ale cóż mam czynić? Czy siebie? czy złe szczęście? czy fortunę winić. Widzisz, żem ich przed Królem udał bez przyczyny, I musiałem odmówić z własnej mojej winy, Niechcąc być podejzrzanym, że się z niemi łączę, Przetom sam się uwikłał w złych
Feonida; Feonida; O Mężu! niepotrzebnieś opuścił Partyę, Przyznam się, ja od żalu ledwie w sercu żyię; Czy będźie rowne szczęście dla Corek, ty żwawie Wzgardźiłeś niemi, przez co szwankowali w sławie. Arystydes; Przyznam się moia Zono, y ia sam żałuię, Myśl zbłąkana po rożnych stronach lawiruie, Nie widzę im podobnych, ale coż mam czynić? Czy siebie? czy złe szczęśćie? czy fortunę winić. Widźisz, żem ich przed Krolem udał bez przyczyny, Y musiałem odmowić z własney moiey winy, Niechcąc bydź podeyzrzanym, że się z niemi łączę, Przetom sam się uwikłał w złych
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: G2v
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nic o zacnych Przodkach Twych nie niosę, Bo materia, że nie k temu była, W tym przewiniła. Snać sam Apollo, syn niebieskiej góry, Chwałę ich dla swej zachował Pandory, On Przodków Twoich, on chce chwalić Ciebie Grając na niebie. A ja z mym rytmem, którym zbierał w trwodze Po rozmaitej lawirując drodze, Tobie się kłaniam, k Tobie maszty chylę, Przyjmże je mile! Przymi mą nawę, a styr w swoję rękę I kompas weźmi podróżny w opiekę. Chceszli powoli, chceszli płynąć nagle — Wodź — jak chcesz — żagle! Masz wolny okręt, którego cjańskie Skały ni wody stłuką oceańskie,
nic o zacnych Przodkach Twych nie niosę, Bo materyja, że nie k temu była, W tym przewiniła. Snać sam Apollo, syn niebieskiej gory, Chwałę ich dla swej zachował Pandory, On Przodków Twoich, on chce chwalić Ciebie Grając na niebie. A ja z mym rytmem, którym zbierał w trwodze Po rozmaitej lawirując drodze, Tobie się kłaniam, k Tobie maszty chylę, Przyjmże je mile! Przymi mą nawę, a styr w swoję rękę I kompas weźmi podróżny w opiekę. Chceszli powoli, chceszli płynąć nagle — Wodź — jak chcesz — żagle! Masz wolny okręt, którego cyjańskie Skały ni wody stłuką oceańskie,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 31
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przed złotym, wynikasz Tytanem I wprzód nad walnym świecisz oceanem! Za Twym promieniem rumienieją zorze I podburzone składa swój gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje góry, Lub też Neptunus w państwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody — Nidokąd jednak, tylko kędy czują Pomoc, Jutrzenko, k Tobie lawirują Nędzni żeglarze i ku Tobie oczy Po srogiej wszyscy obracają nocy. A Ty ich troski i szturmy Eurowe W rozkosz i wiatry mienisz południowe. Znam i ja Ciebie, Jutrzenko nazwana, Panno w czystości jasnej nieprzejźrzana. Bóg Cię gwiazdami nad panienki krasi, Księżyc swój ogień pod Twą nogą gasi. Ciebiem ja doznał w nieszczęsne
przed złotym, wynikasz Tytanem I wprzód nad walnym świecisz oceanem! Za Twym promieniem rumienieją zorze I podburzone składa swój gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje góry, Lub też Neptunus w państwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody — Nidokąd jednak, tylko kędy czują Pomoc, Jutrzenko, k Tobie lawirują Nędzni żeglarze i ku Tobie oczy Po srogiej wszyscy obracają nocy. A Ty ich troski i szturmy Eurowe W rozkosz i wiatry mienisz południowe. Znam i ja Ciebie, Jutrzenko nazwana, Panno w czystości jasnej nieprzejźrzana. Bóg Cię gwiazdami nad panienki krasi, Księżyc swój ogień pod Twą nogą gasi. Ciebiem ja doznał w nieszczęsne
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 39
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z nocą usnął — nie chodząc za nami. Noc też tym głębsza, od morza ciemnemi Wszędzie się strojąc obłokami swemi, Świecące zorze sobą zawaliła, A spokojne nam morze uczyniła. Wtym żagle nasze, co prędko latały, Spuściwszy na dół skrzydła — osowiały. Zaczym nie mogąc przez wiatru żeglować Ni jednym krokiem w drogę lawirować, Mając do śpiących krajów okazje Śliśmy, gdzie się śnią nocne fantazyje, I nie bawiąc się wszyscyśmy posnęli, A sen na oczy barzo smaczny wzięli, Który nas trzymał nader barzo cudnie, łże nazajutrz aż samo południe (Kiedy już słońce rosę osuszyło) Dopier nas wszystkich prawie obudziło. A z wierzchu nawa
z nocą usnął — nie chodząc za nami. Noc też tym głębsza, od morza ciemnemi Wszędzie się strojąc obłokami swemi, Świecące zorze sobą zawaliła, A spokojne nam morze uczyniła. Wtym żagle nasze, co prędko latały, Spuściwszy na dół skrzydła — osowiały. Zaczym nie mogąc przez wiatru żeglować Ni jednym krokiem w drogę lawirować, Mając do śpiących krajów okazyje Śliśmy, gdzie się śnią nocne fantazyje, I nie bawiąc się wszyscyśmy posnęli, A sen na oczy barzo smaczny wzięli, Który nas trzymał nader barzo cudnie, łże nazajutrz aż samo południe (Kiedy już słońce rosę osuszyło) Dopier nas wszystkich prawie obudziło. A z wierzchu nawa
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 102
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
em ci prawdziwym Wskroś przyjacielem — teraz już do tego Przyjdzie, że grzechu nie zataję, twego! Sam mię strach srogi, same potulania Morskie i ciężkie z okrętem ciskania Do tego wiodą, abym snać sumnienie Twoje naprawił przez me objawienie. Wszytko mi się zda, że nie z poślubioną W tę drogę z nami lawirujesz żoną. Wiem dobrze o tym, żeś się jej zalecał, Żeś jej swe chęci w małżeństwo polecał. Lecz jeśli był ślub albo jako z domu Wywabiłeś ją — nie wiem, czyli komu Ta rzecz wiadoma. Czy opiekunowie, Czyli poczciwi byli sąsiadowie Wtedy, kiedyście przed kapłanem stali, A
em ci prawdziwym Wskroś przyjacielem — teraz już do tego Przyjdzie, że grzechu nie zataję, twego! Sam mię strach srogi, same potulania Morskie i ciężkie z okrętem ciskania Do tego wiodą, abym snać sumnienie Twoje naprawił przez me objawienie. Wszytko mi się zda, że nie z poślubioną W tę drogę z nami lawirujesz żoną. Wiem dobrze o tym, żeś się jej zalecał, Żeś jej swe chęci w małżeństwo polecał. Lecz jeśli był ślub albo jako z domu Wywabiłeś ją — nie wiem, czyli komu Ta rzecz wiadoma. Czy opiekunowie, Czyli poczciwi byli sąsiadowie Wtedy, kiedyście przed kapłanem stali, A
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 179
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jako ten, którego zażywają Geometrowie, dając racją, że gdy Filozofowie i inni dla obojętności swoich konkluzyj nie dostępują tej wiadomości, której pragną, sami Geometrowie temu zabiegli: iż każda w Matematyce konkluzja jest niewąt- pliwa. Sami tylko Matematycy w swoich naukach porządnie rozpatrzyli się, gdy inni po rozległym prawdy morzu bez pewnego Przewodnika lawirują, i wątpliwym nawałnościom swój okręt powierzają. A z tąd jawno jest, iż Matematyka ma się kłaść za początki i fundamenta wszystkich innych umiejętności, nie za ostatki, jako pierwiej wniosłeś. Odpowiadam powtóre: że porządek nauk jest najlepszy ten, który daje pochop prędkiego a doskonałego nauczenia się, a ten nie inszy
iako ten, ktorego zażywaią Geometrowie, daiąc racyą, że gdy Filozofowie y inni dla oboiętnośći swoich konkluzyi nie dostępują tey wiadomośći, ktorey pragną, sami Geometrowie temu zabiegli: iż każda w Mathematyce konkluzya iest niewąt- pliwa. Sami tylko Mathematycy w swoich naukach porządnie rozpatrzyli się, gdy inni po rozległym prawdy morzu bez pewnego Przewodnika lawiruią, y wątpliwym nawałnościom swoy okręt powierzaią. A z tąd iawno iest, iż Mathematyka ma się kłaść za początki y fundamenta wszystkich innych umieiętności, nie za ostatki, iako pierwiey wniosłeś. Odpowiadam powtore: że porządek nauk iest naylepszy ten, ktory daie pochop prędkiego a doskonałego nauczenia się, a ten nie inszy
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 51
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
Ale i w dzień, jeśli go dniem nazwać możemy, Który po tem znać, kiedy godziny liczemy Niepożądnej światłości, po staremu wody Burzą się, po staremu trwają niepogody. Szyper wątpi i już w niem nadzieja ustaje, A strach roście, już się w moc wszytek wiatrom daje I między gniewliwemi tam i sam wodami Labiruje i bieży niskiemi żaglami. PIEŚŃ XVIII.
CXLVI.
Kiedy tych tak na morzu strachami karmiła, Niemniej drugich na ziemi fortuna trapiła We Francjej, pod mury kędy paryskiemi Bili się Sarraceni z ludźmi angielskiemi. Rynald pędzi po wielkiej części nachylone Pogaństwo i rozrywa hufce potrwożone. Powiedziałem wam, jako ku Dardynellowi Bieżał, puściwszy
Ale i w dzień, jeśli go dniem nazwać możemy, Który po tem znać, kiedy godziny liczemy Niepożądnej światłości, po staremu wody Burzą się, po staremu trwają niepogody. Szyper wątpi i już w niem nadzieja ustaje, A strach roście, już się w moc wszytek wiatrom daje I między gniewliwemi tam i sam wodami Labiruje i bieży nizkiemi żaglami. PIEŚŃ XVIII.
CXLVI.
Kiedy tych tak na morzu strachami karmiła, Niemniej drugich na ziemi fortuna trapiła We Francyej, pod mury kędy paryskiemi Bili się Sarraceni z ludźmi angielskiemi. Rynald pędzi po wielkiej części nachylone Pogaństwo i rozrywa hufce potrwożone. Powiedziałem wam, jako ku Dardynellowi Bieżał, puściwszy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 72
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905