przed złotym, wynikasz Tytanem I wprzód nad walnym świecisz oceanem! Za Twym promieniem rumienieją zorze I podburzone składa swój gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje góry, Lub też Neptunus w państwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody — Nidokąd jednak, tylko kędy czują Pomoc, Jutrzenko, k Tobie lawirują Nędzni żeglarze i ku Tobie oczy Po srogiej wszyscy obracają nocy. A Ty ich troski i szturmy Eurowe W rozkosz i wiatry mienisz południowe. Znam i ja Ciebie, Jutrzenko nazwana, Panno w czystości jasnej nieprzejźrzana. Bóg Cię gwiazdami nad panienki krasi, Księżyc swój ogień pod Twą nogą gasi. Ciebiem ja doznał w nieszczęsne
przed złotym, wynikasz Tytanem I wprzód nad walnym świecisz oceanem! Za Twym promieniem rumienieją zorze I podburzone składa swój gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje góry, Lub też Neptunus w państwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody — Nidokąd jednak, tylko kędy czują Pomoc, Jutrzenko, k Tobie lawirują Nędzni żeglarze i ku Tobie oczy Po srogiej wszyscy obracają nocy. A Ty ich troski i szturmy Eurowe W rozkosz i wiatry mienisz południowe. Znam i ja Ciebie, Jutrzenko nazwana, Panno w czystości jasnej nieprzejźrzana. Bóg Cię gwiazdami nad panienki krasi, Księżyc swój ogień pod Twą nogą gasi. Ciebiem ja doznał w nieszczęsne
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 39
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jako ten, którego zażywają Geometrowie, dając racją, że gdy Filozofowie i inni dla obojętności swoich konkluzyj nie dostępują tej wiadomości, której pragną, sami Geometrowie temu zabiegli: iż każda w Matematyce konkluzja jest niewąt- pliwa. Sami tylko Matematycy w swoich naukach porządnie rozpatrzyli się, gdy inni po rozległym prawdy morzu bez pewnego Przewodnika lawirują, i wątpliwym nawałnościom swój okręt powierzają. A z tąd jawno jest, iż Matematyka ma się kłaść za początki i fundamenta wszystkich innych umiejętności, nie za ostatki, jako pierwiej wniosłeś. Odpowiadam powtóre: że porządek nauk jest najlepszy ten, który daje pochop prędkiego a doskonałego nauczenia się, a ten nie inszy
iako ten, ktorego zażywaią Geometrowie, daiąc racyą, że gdy Filozofowie y inni dla oboiętnośći swoich konkluzyi nie dostępują tey wiadomośći, ktorey pragną, sami Geometrowie temu zabiegli: iż każda w Mathematyce konkluzya iest niewąt- pliwa. Sami tylko Mathematycy w swoich naukach porządnie rozpatrzyli się, gdy inni po rozległym prawdy morzu bez pewnego Przewodnika lawiruią, y wątpliwym nawałnościom swoy okręt powierzaią. A z tąd iawno iest, iż Mathematyka ma się kłaść za początki y fundamenta wszystkich innych umieiętności, nie za ostatki, iako pierwiey wniosłeś. Odpowiadam powtore: że porządek nauk iest naylepszy ten, ktory daie pochop prędkiego a doskonałego nauczenia się, a ten nie inszy
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 51
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
został kiedy przypadną na lewe skrzydła Nasze tez dwa Wysunęły się ku nim kiedy przypadną srogiem impetem dadzą ognia do siebie zobuch stron tak jako zręcznej strzelby gęściej ognia nie może dać odrzucą się zaraz od siebie najmniej na dziesięć stajan i poczęli lawirowac et interym Armatę nabijać owe tez dwa nasze cofnięły się nazad wport a potym lawirują czekając że tamte nad idą przychodzą tedy drugie dwa stanęły równo z tamtemi wyrychtowawszy żaglów apotym i trzecie dwa tez to czynią jak drugie przyszły w Mieście na gwałt biją w dzwony w bębny lud się sypie na bulwark kto co kolwiek ma umiejętności Okrętnej wsiadają w Barki zwozą się do Okrętów a Szwedzi tym czasem Armują się kiedy się
został kiedy przypadną na lewe skrzydła Nasze tez dwa Wysunęły się ku nim kiedy przypadną srogiem impetem dadzą ognia do siebie zobuch stron tak iako zręczney strzelby gęsciey ognia nie moze dać odrzucą się zaraz od siebie naymniey na dziesiec staian y poczęli lawirowac et interym Armatę nabiiać owe tez dwa nasze cofnięły się nazad wport a potym lawiruią czekaiąc że tamte nad idą przychodzą tedy drugie dwa stanęły rowno z tamtemi wyrychtowawszy żaglow apotym y trzecie dwa tez to czynią iak drugie przyszły w Miescie na gwałt biią w dzwony w bębny lud się sypie na bulwark kto co kolwiek ma umieiętnosci Okrętney wsiadaią w Barki zwozą się do Okrętow a Szwedzi tym czasem Armuią się kiedy się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 68v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w upominkach,
Dano tak wielką że Królestwo całe, Zapłacić mogła, tę miała pochwałę. Omijam wiele, co wody mieć mogą, Bogactw, przymiotów, cnot, bobym z mą łodzią, Za magnesową iść musiała drogą, A morza dla mnie są straszną powodzią, Ci, co dzień i noc po nich lawirują, Niech jak wiadomi, więcej opisują. A ja przy rzekach zabawię tym czasem, Rozmawiać będę z ciekącemi struszki, Wolę drewnianym rządzić się kompasem, Uważać, jako subtelne paluszki, Grają, dźwięk czyniąc po kamykach drobnych, I do uśpienia, każdego sposobnych. Jeźli chcę dalej przejść na tamtę stronę, Obaczyć potok,
w upominkach,
Dáno ták wielką że Krolestwo cáłe, Zapłacić mogła, tę miała pochwáłę. Omijam wiele, co wody mieć mogą, Bogáctw, przymiotow, cnot, bobym z mą łodzią, Zá magnesową iść musiała drogą, A morza dla mnie są strászną powodzią, Ci, co dzień y noc po nich lawiruią, Niech iák wiadomi, więcey opisuią. A ia przy rzekach zábawię tym czasem, Rozmawiać będę z ciekącemi struszki, Wolę drewnianym rządzić się kompasem, Uważać, iáko subtelne páluszki, Graią, dzwięk czyniąc po kámykach drobnych, Y do uśpienia, każdego sposobnych. Jeźli chcę dáley przeyść ná tamtę stronę, Obáczyć potok,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 138
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
młodości i w zdrowiu, Wszak i młody księżyc w nowiu Sierzpem grozi.
Nie wierz sobie, choćby twoja siła Większa niżli Samsonowa była! Nie może być siła trwała,
Która na włosku wisiała, Oślą szczęką tysiącznemu Zdrowie wziął, jednak i jemu Śmierć dogryzła.
Jak na morzu statki nie statkują, Tak na świecie ludzie lawirują, Raz sprzężone wiatrom cugi Pomagają im żeglugi, Aż nadziei pełne żagle Otchłań, wieczność grzebie nagle W niepamięci. LAMENT PROWINCYJ POLSKICH NAD UMARŁĄ MATKĄ OJCZYZNĄ POLSKĄ
Jeszczeż, Polaku, żyć chcesz utrapiony? Jeszczeż nie toniesz, we łzach pogrążony, Kiedy ojczyznę (ach! nie dadzą wiary Potomne czasy) już kładą
młodości i w zdrowiu, Wszak i młody księżyc w nowiu Sierzpem grozi.
Nie wierz sobie, choćby twoja siła Większa niżli Samsonowa była! Nie może być siła trwała,
Która na włosku wisiała, Oślą szczęką tysiącznemu Zdrowie wziął, jednak i jemu Śmierć dogryzła.
Jak na morzu statki nie statkują, Tak na świecie ludzie lawirują, Raz sprzężone wiatrom cugi Pomagają im żeglugi, Aż nadziei pełne żagle Otchłań, wieczność grzebie nagle W niepamięci. LAMENT PROWINCYJ POLSKICH NAD UMARŁĄ MATKĄ OJCZYZNĄ POLSKĄ
Jeszczeż, Polaku, żyć chcesz utrapiony? Jeszczeż nie toniesz, we łzach pogrążony, Kiedy ojczyznę (ach! nie dadzą wiary Potomne czasy) już kładą
Skrót tekstu: RudnPieśńBar_II
Strona: 471
Tytuł:
Pieśń postna nabożna o Koronie Polskiej
Autor:
Dominik Rudnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965