z korca kopa będzie pewnie, Z kopy korzec, prócz tego, co idzie do plewnie. Buk raz w dziesięć lat kwitnie; kto nachowa świni, Nuż żołądź, nuż orzechy, szkody nie uczyni. Zima na święty Michał swój miewa początek, Najeździsz się na saniach do Zielonych Świątek.
Drwa tylko w piec nie lezą. Samo się zaleca Miejsce, bo prawie wszędy może być forteca. Ptastwo krzyczy cały rok; nie uświadczysz strzechy, Wieś pod gontem: tu oczom, tam uszom uciechy. Tam każdy ptak do cieplic, jąwszy na suchedni, Lecąc pasie; pożytek i to niepośledni, Bo chociaż, co zastanie w polu, wszytko
z korca kopa będzie pewnie, Z kopy korzec, prócz tego, co idzie do plewnie. Buk raz w dziesięć lat kwitnie; kto nachowa świni, Nuż żołądź, nuż orzechy, szkody nie uczyni. Zima na święty Michał swój miewa początek, Najeździsz się na saniach do Zielonych Świątek.
Drwa tylko w piec nie lezą. Samo się zaleca Miejsce, bo prawie wszędy może być forteca. Ptastwo krzyczy cały rok; nie uświadczysz strzechy, Wieś pod gontem: tu oczom, tam uszom uciechy. Tam każdy ptak do cieplic, jąwszy na suchedni, Lecąc pasie; pożytek i to niepośledni, Bo chociaż, co zastanie w polu, wszytko
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 13
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jeżeli nie ma niewiasta trzymania. Z drugą stronę, niech będzie rządna żona i ma Sto rąk, jeśli nie masz co, pewnie nie dotrzyma, Jeśli mąż pijanica albo nierobocian. Ale mnie co po tym, świat czyścić, czy ja bocian? 93 (P). MIZERNA LUDZKA OSTROŻNOŚĆ
W księgi i gdzie najcieśniej lezą muchy głupie Przed zimnem; siłaż się ich tam gniecie na kupie. Człek przed powszechną trwogą kryjący się w lesie, Co miał wziąć nieprzyjaciel, złodziejowi niesie. Śmiać się i żalić przyjdzie ostrożności człeczej: W garło lezie nieszczęściu, uciekając w rzeczy. Wszędy na nas śmierć, wszędy stawia samołówkę: Ogon dźwignie
jeżeli nie ma niewiasta trzymania. Z drugą stronę, niech będzie rządna żona i ma Sto rąk, jeśli nie masz co, pewnie nie dotrzyma, Jeśli mąż pijanica albo nierobocian. Ale mnie co po tym, świat czyścić, czy ja bocian? 93 (P). MIZERNA LUDZKA OSTROŻNOŚĆ
W księgi i gdzie najcieśniej lezą muchy głupie Przed zimnem; siłaż się ich tam gniecie na kupie. Człek przed powszechną trwogą kryjący się w lesie, Co miał wziąć nieprzyjaciel, złodziejowi niesie. Śmiać się i żalić przyjdzie ostrożności człeczej: W garło lezie nieszczęściu, uciekając w rzeczy. Wszędy na nas śmierć, wszędy stawia samołówkę: Ogon dźwignie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 48
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
M. będą ustąpione/ a Zokoł i Rasna że wszytkimi swojemi przynależytościami przy Porcie Ottomańskiej zostaną. Poddani od obojej strony/ mieć mają wolny Spław/ i wolne Społem zażywanie Rzeki/ Timok nazwanej.
III. Od Drina aż do Unny/ powinny wszytkie tak obronne jako i nie obronne Miejsca/ którekolwiek nad Rzeką Gawą lezą/ i od Wojsk I. C. M. pobrane są/ przy Cesarzu I. M. zostawać/ według Artykułu przed tym ustanowionego Pokoju/ tak/ że Rzeka Sawa zobiema brzegami swojemi Cesarzowi I. M. będzie należała.
IV. Od Miejsca tego gdzie Unna wpada do Sawy/ aż do Granic Starego
M. będą ustąpione/ á Zokoł y Rásná że wszytkimi swoiemi przynależytośćiámi przy Porcie Ottomáńskiey zostáną. Poddáni od oboiey strony/ mieć máią wolny Spław/ y wolne Społem záżywáńie Rzeki/ Timok názwáney.
III. Od Driná ász do Unny/ powinny wszytkie ták obronne iáko y nie obronne Mieyscá/ ktorekolwiek nád Rzeką Gáwą lezą/ y od Woysk I. C. M. pobráne są/ przy Cesarzu I. M. zostawác/ według Artykułu przed tym ustánowionego Pokoiu/ ták/ że Rzeká Sáwá zobiema brzegámi swoiemi Cesárzowi I. M. będźie należáła.
IV. Od Mieysca tego gdzie Unna wpáda do Sáwy/ ász do Gránic Stárego
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 48b
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
za grzech oddawać ofiary; A nie może być nad tę ofiary poczciwszej, Jako bronić kościoła, onemu zgrzeszywszy. U nas, Boże się pożal, że za takie winy Bierze grzywny na swoję prywatę kto inny. 64. ODWAGA NA BUDZIAKI POLSKA
Z wielką szkodą Polacy i z ostatnią spezą Całe lato na raku na Budziaki lezą; Skąd od samych wrót skoro jesień ich postraszy, Z raka się na zająca przesiadają naszy. Co przez pół roka uszli, piętnasty dzień wróci: Tak się prędko remora w delfina obróci. Orda drwi, nawiązawszy i ludzi, i koni; Co już miała uciekać, to ich nazad goni. Wiatrem nadziane nasze puknęły
za grzech oddawać ofiary; A nie może być nad tę ofiary poczciwszej, Jako bronić kościoła, onemu zgrzeszywszy. U nas, Boże się pożal, że za takie winy Bierze grzywny na swoję prywatę kto inny. 64. ODWAGA NA BUDZIAKI POLSKA
Z wielką szkodą Polacy i z ostatnią spezą Całe lato na raku na Budziaki lezą; Skąd od samych wrót skoro jesień ich postraszy, Z raka się na zająca przesiadają naszy. Co przez pół roka uszli, piętnasty dzień wróci: Tak się prędko remora w delfina obróci. Orda drwi, nawiązawszy i ludzi, i koni; Co już miała uciekać, to ich nazad goni. Wiatrem nadziane nasze puknęły
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 553
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Boga w Trójcy jedynego uwierzyli. A ci urodzonemi Polaki będąc/ i wiarę z Chrześcijany spolną mając/ porzuciwszy ją/ oto z Tatary i z Turki do Mahometa przystali. Insze narody mieczem i okrucieństwem Tureckim/ są do Mahometa zniewolone/ a ci nie mieczem zwojowani/ ani żadną niewolą przyciśnieni/ sami dobrowolnie Mahometowi w paszczękę lezą. Podobno to stąd/ że zdawna te dwie sekcie Ariańska i Mahometańska nie daleko od siebie chodziły. Bo naprzód z Arianowci poszli Mahometani. Ci sektę Ariańską/ przymieszawszy nieco żydowizny i bajek swoich/ zatrzymali: inaczej jużby był i szczątek Arianów zginął/ kiedyby ich Mahomet z Turki nie zachował. Druga/
Bogá w Troycy iedynego vwierzyli. A ći vrodzonemi Polaki będąc/ y wiárę z Chrześćiány spolną máiąc/ porzućiwszy ią/ oto z Tátáry y z Turki do Máhometá przystáli. Insze narody mieczem y okrućieństwem Tureckim/ są do Máhometá zniewolone/ á ći nie mieczem zwoiowáni/ áni żadną niewolą przyćiśnieni/ sámi dobrowolnie Máhometowi w pászczekę lezą. Podobno to stąd/ że zdawná te dwie sekćie Ariáńska y Máhometáńska nie dáleko od śiebie chodziły. Bo naprzod z Arianowći poszli Máhometani. Ci sektę Ariáńską/ przymieszawszy nieco żydowizny y baiek swoich/ zátrzymáli: ináczey iużby był y szczątek Arianow zginął/ kiedyby ich Máhomet z Turki nie záchował. Druga/
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 4nlb
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
-li się też, zaraz pióra roni.
Bo już stary, już on hak, co go dotąd żywił, Wszelkiemu straszny ptastwu, na dół mu się skrzywił. Przerósł, że choć też czasem którego pojma, Cóż po tym, gdy obłowu w sponach nie dotrzyma; Stępiały, że chociaż mu w samo gniazdo lezą, Których szukał z odważną przed laty imprezą Po Merlach i Drzypolach, dziś, mając je w domu. Nie może się, niestetyż, ognać im z pogromu: Choć mu dzieci do ciężkiej zabiera niewoli, Wykupować je raczej niż odbijać woli. Król sam, czego z elektów żaden, prócz Stefana, Nie czynił
-li się też, zaraz pióra roni.
Bo już stary, już on hak, co go dotąd żywił, Wszelkiemu straszny ptastwu, na dół mu się skrzywił. Przerósł, że choć też czasem którego poima, Cóż po tym, gdy obłowu w sponach nie dotrzyma; Stępiały, że chociaż mu w samo gniazdo lezą, Których szukał z odważną przed laty imprezą Po Merlach i Drzypolach, dziś, mając je w domu. Nie może się, niestetyż, ognać im z pogromu: Choć mu dzieci do ciężkiej zabiera niewoli, Wykupować je raczej niż odbijać woli. Król sam, czego z elektów żaden, prócz Stefana, Nie czynił
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 392
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ocemgnieniu spadnie; Gorsza, że niejednego przytłucze szkaradnie. Fortel: kto nie chce cudzą ginąć tu ruiną, Z daleka patrzyć, ale nie stać pod drabiną; Pieniędzy nie pożyczać, fakcyj się nie tykać, Owszem, jako najdalej od takich umykać, Co zaprzątnąwszy głowę niepewną imprezą, Po cudzych i składanych stopniach do niej lezą. 127. DO JEDNEGO HERBU KUR
Cóż w herbie z najeżonym po kurze grzebieniem, Jeśli kto jest, jakoś ty, na ciele trzebieniem. Niech pieje, niechaj czubek podnosi do góry — Nie kogutem, kapłonem nazową go kury. Mam dzieci, rzeczesz. Prawda, miałeś i w pół roka, Ożeniwszy
ocemgnieniu spadnie; Gorsza, że niejednego przytłucze szkaradnie. Fortel: kto nie chce cudzą ginąć tu ruiną, Z daleka patrzyć, ale nie stać pod drabiną; Pieniędzy nie pożyczać, fakcyj się nie tykać, Owszem, jako najdalej od takich umykać, Co zaprzątnąwszy głowę niepewną imprezą, Po cudzych i składanych stopniach do niej lezą. 127. DO JEDNEGO HERBU KUR
Cóż w herbie z najeżonym po kurze grzebieniem, Jeśli kto jest, jakoś ty, na ciele trzebieniem. Niech pieje, niechaj czubek podnosi do góry — Nie kogutem, kapłonem nazową go kury. Mam dzieci, rzeczesz. Prawda, miałeś i w pół roka, Ożeniwszy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 452
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
O niezbożnym napisano: Ucieka, lubo go nikt nie goni, a sprawiedliwy jako lew ufa sobie, i beż strachu będzie. to jest: Niezbożny człowiek porażony strachem o zbrodnie swoje/ lubo go nikt nie goni/ on przecię ucieka; swego się cienia boi/ siebie samego: czemu? abowiem w nim obozem lezą wielcy nieprzyjaciele jego; to jest/ zbrodnie/ i grzechy szkaradne/ które mu dokuczki czynią tak straszne/ że przed nimi uciekać musi rad nie rad. Opisuje tu tedy mądry Salomon strachy/ które upadają na niezbożne/ gdy do zbrodni swych następują/ jacy są zbójcy i cudzołożnicy/ którzy obawiając się tego/ aby
.
O niezbożnym nápisano: Vćieka, lubo go nikt nie goni, á spráwiedliwy iáko lew vfa sobie, y beż stráchu będzie. to iest: Niezbożny człowiek poráżony stráchem o zbrodnie swoie/ lubo go nikt nie goni/ on przecię vcieka; swego się cieniá boi/ siebie sámego: czemu? ábowiem w nim obozem lezą wielcy nieprzyiaćiele iego; to iest/ zbrodnie/ y grzechy szkárádne/ ktore mu dokuczki czynią ták strászne/ że przed nimi vćiekáć muśi rad nie rad. Opisuie tu tedy mądry Sálomon stráchy/ ktore vpadáią ná niezbożne/ gdy do zbrodni swych nástępuią/ iácy są zboycy y cudzołożnicy/ ktorzy obawiáiąc się tego/ áby
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 2
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
w kolano niejaki Jankowski Dragan postrzelił Hufnalami a drugiego w ten ze czas postrzelonego uprowadzili z sobą owa kupa.
Wołąm tedy Ej Panowie jedzce sobie zaniechajcie nas O nie może być taki synu. niedurno się nam tu wymkniesz wykurzemy cię tu jak jazwca z jamy. Rzecze wachmistrz jak nas będziecie Infestować pierwej wam pościnąmy tych co sam lezą związani Odpowiedzą. Już my tam tych odzałowali Ale y ty Newoskrosznesz Pohanski synu A zatym zaraz poczną się zmykac pod chałupę zogniem Wychodzciesz Poganscy synowie bo się dla was dostanie i Ludziom ubogiem.
Odpowiem zaraz, zaraz Moi Mościwi Panowie Idziemy tedy w tropie dwadzieścia kilku ludzi rachując i z swoją Czeladzą kolano z kolanem. A
w kolano nieiaki Iankowski Dragan postrzelił Hufnalami a drugiego w ten ze czas postrzelonego uprowadzili z sobą owa kupa.
Wołąm tedy Ey Panowie iedzce sobie zaniechaycie nas O nie moze bydz taki synu. niedurno się nąm tu wymkniesz wykurzęmy cię tu iak iazwca z iamy. Rzecze wachmistrz iak nas będziecie Infestować pierwey wam poscinąmy tych co sam lezą związani Odpowiedzą. Iuz my tam tych odzałowali Ale y ty Newoskrosznesz Pohanski synu A zatym zaraz poczną się zmykac pod chałupę zogniem Wychodzciesz Poganscy synowie bo się dla was dostanie y Ludziom ubogiem.
Odpowięm zaraz, zaraz Moi Mosciwi Panowie Idziemy tedy w tropie dwadziescia kilku ludzi rachuiąc y z swoią Czeladzą kolano z kolanem. A
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 156v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
szalbierstwo Grodzieńskie i znowu przyjechał do dworu chodzilismy bok o bok jeden wedle drugiego bo Lubo to jego oskarżenie nie uczyniło mi nić złego i owszem nabawiło mię chleba i dobrej sławy czego i sami związkowi zazdrościli drudzy tez winszowali ale przecię naniego mi mruczno bywało a zwłaszcza podpiłemu. Jako to zwyczajnie najbardziej w ten czas na oczy lezą wszystkie ofensy. Jednego czasu przyszedłem przed Pokoj przed ten ostatni gdzie król był. Zastałem go tam nie było tylko kilka dworskich. Przyszedłem tedy dobrze podpiły i mówię do owego mazepy Czołem Panie asawuła. On tez zaraz jako to była sztuka napuszysta odpowie Czołem Panie kapral z tej racjej ze mię to Niemcy
szalbierstwo Grodzienskie y znowu przyiechał do dworu chodzilismy bok o bok ieden wedle drugiego bo Lubo to iego oskarzenie nie uczyniło mi nić złego y owszem nabawiło mię chleba y dobrey sławy czego y sami zwiąskowi zazdroscili drudzy tez winszowali ale przecię naniego mi mruczno bywało a zwłaszcza podpiłemu. Iako to zwyczaynie naybardziey w ten czas na oczy lezą wszystkie offensy. Iednego czasu przyszedłęm przed Pokoy przed ten ostatni gdzie krol był. Zastałęm go tam nie było tylko kilka dworskich. Przyszedłęm tedy dobrze podpiły y mowię do owego mazepy Czołęm Panie assawuła. On tez zaraz iako to była sztuka napuszysta odpowie Czołęm Panie kapral z tey racyiey ze mię to Niemcy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 174v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688