, Że inszych sideł oprócz włosów nie masz: Każda część (że ich wyliczać nie będę) Gładkości twoich chwyta nas na wędę. Jam świadkiem tego, bo gdy ogień zjadły Głowę-ć wysuszał, kiedy-ć włosy padły, Byłem sam przy tym, widziałem, gdy z głowy Kosztowne na dół leciały osnowy, I rzekłem: Wolne uwiodłem twej grozy Serce, bo go te trzymały powrozy. Jakoż i chciałem uwieść, ale lotne Oczy wrzuciły okowy nowotne, Które jak swoje zaciągnęły węzły, Potężniej z sercem i myśli uwięzły. Nie płaczże tedy; wkrótce złote nici, Jakimi słońce światu nie rozświeci
, Że inszych sideł oprócz włosów nie masz: Każda część (że ich wyliczać nie będę) Gładkości twoich chwyta nas na wędę. Jam świadkiem tego, bo gdy ogień zjadły Głowę-ć wysuszał, kiedy-ć włosy padły, Byłem sam przy tym, widziałem, gdy z głowy Kosztowne na dół leciały osnowy, I rzekłem: Wolne uwiodłem twej grozy Serce, bo go te trzymały powrozy. Jakoż i chciałem uwieść, ale lotne Oczy wrzuciły okowy nowotne, Które jak swoje zaciągnęły węzły, Potężniej z sercem i myśli uwięzły. Nie płaczże tedy; wkrótce złote nici, Jakimi słońce światu nie rozświeci
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 269
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, jako gdy z-przezroczystych łegów Białopiórych gromade gesi popedziwszy Wielki Orzeł zasadzi, czym je przestraszywszy, Tylkoż która z-pód miedze ukaże co szyje, Każdą jako piorunem Niebiekim zabije. Tak się i on zawiesił z tamtej Miasta strony, Wszytkie jego na oko strychując obrony. Zaczym ani w piwnicy kto się mógł kryjomy Już utaić: leciały porywane domy, Baszty, Cerkwie, parkany straszliwą ruiną. Nawet w-którym Azylu nadzieje jedyną Biedni mieli, Ofiary Boże Wielki Twoje Ubłagalne sprawując, w- Kościelne podwoje Kule biły, i miejsca nie było żadnego Do głowy im skłonienia nigdziej już wolnego. Nakoniec przez kopane kryjomo poniki, Do miasta się skradali, gdyby nie La
, iako gdy z-przezroczystych łegow Białopiorych gromade geśi popedźiwszy Wielki Orzeł zasadźi, czym ie przestraszywszy, Tylkoż ktora z-pod miedze ukaże co szyie, Każdą iako piorunem Niebiekim zábiie. Tak sie i on záwiesił z tamtey Miasta strony, Wszytkie iego na oko strychuiąc obrony. Zaczym áni w piwnicy kto sie mogł kryiomy Iuż utaić: lećiały porywáne domy, Baszty, Cerkwie, parkany straszliwą ruiną. Nawet w-ktorym Azylu nadźieie iedyną Biedni mieli, Ofiary Boże Wielki Twoie Ubłagálne sprawuiąc, w- Kośćielne podwoie Kule biły, i mieyscá nie było żadnego Do głowy im skłonienia nigdźiey iuż wolnego. Nakoniec przez kopane kryiomo poniki, Do miasta sie skradali, gdyby nie La
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 76
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności. O, gdybym takiej woni aby z raz zażyła, com we mdłości leżała, prędko bym skoczyła, a do zdrowszej drugie by kompanki bieżały, jak gołębie gdy w pole kupą by leciały. IX
Któż mi da Ciebie, Brata mego, pożywającego piersi matki mojej, abym Cię nalazła na dworze i ucałowała Cię, aby mię już nikt lekce nie ważył. Canticum canticorum 8
Któż ojczystymi herby moje klejnotami rozmnoży, chcąc braterstwa z mymi braciszkami? Czego nie przeto życzę, bym swą wywyższyła familią,
kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności. O, gdybym takiej woni aby z raz zażyła, com we mdłości leżała, prędko bym skoczyła, a do zdrowszej drugie by kompanki bieżały, jak gołębie gdy w pole kupą by leciały. IX
Któż mi da Ciebie, Brata mego, pożywającego piersi matki mojej, abym Cię nalazła na dworze i ucałowała Cię, aby mię już nikt lekce nie ważył. Canticum canticorum 8
Któż ojczystymi herby moje klejnotami rozmnoży, chcąc braterstwa z mymi braciszkami? Czego nie przeto życzę, bym swą wywyższyła familiją,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 99
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jako klejnotom przepuszczali przodkowie twoi? Kędy one szkarłaty twoje/ któreś obiecował na delury krajać Jańczarom swoim/ odkupując gardło twoje? Ostałeś przy jednym kaftaniku nieboże/ którego ten pancerz nie wiele mógł ozdobić/ pancerz marny/ który nie mówię strzałom/ abo łukom/ ale się nie mógł odjąć okrzykom onym/ które nań leciały/ jako grad jako gęsty. Już cię niosą do grobu/ w którym tak rok udawiony od rąk twoich/ brat rodzony leży. Wszyscy do lewka zdechłego bieżą/ wszyscy zazierają/ i mówią: A tenże to mąż (młokos) który zatrząsł królestwy, który położył w pustynię okrąg ziemie, i miasta jego zepsował
iáko kleynotom przepuszczáli przodkowie twoi? Kędy one szkárłaty twoie/ ktoreś obiecował ná delury kráiáć Iáńczárom swoim/ odkupuiąc gárdło twoie? Ostałeś przy iednym káftaniku nieboże/ którego ten páncerz nie wiele mogł ozdobić/ páncerz márny/ ktory nie mowię strzáłom/ ábo łukom/ ále się nie mogł odiąć okrzykom onym/ które nań lećiáły/ iáko grad iáko gęsty. Już ćię niosą do grobu/ w ktorym ták rok vdawiony od rąk twoich/ brát rodzony leży. Wszyscy do lewká zdechłego bieżą/ wszyscy záźieráią/ y mowią: A tenże to mąż (młokos) ktory zátrząsł krolestwy, ktory położył w pustynię okrąg ziemie, y miástá iego zepsował
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 46
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, Królestwa Neapolitańskiego, blisko Miasta Noli, vulgo Montedi Somma I tę o Górnch znaczniejszych w Świecie
GORĘ wewnętrzne ogniste materie nie raz Światu zaswieciły; uczynili górejącą: a częściej kurzącą się tylko. Zonaras opisując życie Titusa Cesarza, wspomina, że popioły z tej Góry aż do Konstantynopola i do Trypolu Miasta Libii w Afryce leciały cum stupore Obywatelów. W ten czas wody w bliskim wrzały Morzu, z czego się powarzyły Ryby, Ptastwo dla dymów i gorącej Eryj podusiło się. Miasta bliskie Herculaneum, i Pompejanum kamieńmi i popiołem z Obywatelami precz zasypane. A co większa jak pisze Dio Cassius, że Pliniusz Starszy, żyjący około Roku Pańskiego 72,
, Krolestwa Neapolitańskiego, blisko Miasta Noli, vulgo Montedi Somma Y tę o Gornch znacznieyszych w Swiecie
GORĘ wewnętrzne ogniste máterye nie raz Swiatu zaswieciły; uczynili goreiącą: a częściey kurzącą się tylko. Zonaras opisuiąc życie Titusa Cesarza, wspomina, że popioły z tey Gory aż do Konstantynopola y do Trypolu Miasta Libii w Afryce leciały cum stupore Obywatelow. W ten czas wody w bliskim wrzały Morzu, z czego się powarzyły Ryby, Ptastwo dla dymow y gorącey Aeryi podusiło się. Miasta bliskie Herculaneum, y Pompeianum kamieńmi y popiołem z Obywatelami precz zasypane. A co większa iak pisze Dio Cassius, że Pliniusz Starszy, żyiący około Roku Pańskiego 72,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 550
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
non peperit. Nie mają między sobą Kuropatwy coitum; ale z poyźrenia, albo tchnienia samcowego niosą się, według Arystotelesa i Pliniusza. Odoricus u Jonsłona świadczy, iż widział człeka jednego (pewnie czarownika) około Trapezuntu, który więcej nad 4000 Kuropatw z sobą prowadził: do Zamku Tanega on jachał, albo szedł, kuropatwy leciały, z nim popasującym, odpoczywały, jak kurczęta koło niego się tuląc. Ile mu o Ptakach ososobliwych
potrzeba było w drodze tej Zwierzyny, tyle brał i jadł, resztę na swoje odprowadził miejsca. Senator jeden Polski na Akcie wełełnym, aby Gości był ad sacietatem ukontentował, 4 tyfiące miał kuropatw. Drugie Wesele było w
non peperit. Nie maią między sobą Kuropatwy coitum; ale z poyźrenia, albo tchnienia samcowego niosą się, według Aristotelesa y Pliniusza. Odoricus u Ionsłona swiadczy, iż widział człeka iednego (pewnie czarownika) około Trapezuntu, ktory więcey nad 4000 Kuropatw z sobą prowadził: do Zamku Thanega on iachał, albo szedł, kuropatwy leciały, z nim popasuiącym, odpoczywały, iak kurczęta koło niego się tuląc. Ile mu o Ptakach ososobliwych
potrzeba było w drodze tey Zwierzyny, tyle brał y iadł, resztę na swoie odprowadził mieysca. Senator ieden Polski na Akcie wełełnym, aby Gości był ad sacietatem ukontentował, 4 tyfiące miał kuropatw. Drugie Wesele było w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, tego prochu inwencyj probowali, teste Polidoro. Pierwszy jednak Auszpurg zażywał strzelby, teste Szent ywani.
Artem dirigendi, albo strzelania do celu z strzelby opisanej wynalazł Bartholomaeus Coleonus, Bergomas. Zonaras, strzelby inwencję przypisuje Amuliuszowi. Piotr Hiszpaleński świadczy, że podczas Wojny Tunetanów z Alfonsem, był usus strzelby ; ponieważ z Okrętów leciały Tunetańskich kule ogniste, i huk strzelby był słyszany wielki, co bez prochu być nie mogło. O Inwentorach Różnych Kunsztów.
Krancius także w Historyj Wandalskiej świadczy, że Roku 1280. Krzysztof Król Duński potkawszy się z nieprzyjacielem, z strzelby zginął. Księga de Rebus Sinicis świadczy, że w Chinach bardzo dawno prochu i
, tego prochu inwencyi probowali, teste Polydoro. Pierwszy iednak Auszpurg zażywał strzelby, teste Szent ywani.
Artem dirigendi, álbo strzelania do celu z strzelby opisaney wynalazł Bartholomaeus Coleonus, Bergomas. Zonaras, strzelby inwencyę przypisuie Amuliuszowi. Piotr Hiszpaleński świadczy, że podczas Woyny Tunetanow z Alfonsem, był usus strzelby ; poniewáż z Okrętow leciały Tunetańskich kule ogniste, y huk strzelby był słyszány wielki, co bez prochu bydź nie mogło. O Inwentorach Rożnych Kunsztow.
Krantzius tákże w Historyi Wandalskiey świadczy, że Roku 1280. Krzysztof Krol Duński potkáwszy się z nieprzyiacielem, z strzelby zginął. Księga de Rébus Sinicis świadczy, że w Chinách bardzo dawno prochu y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 982
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się, i dobijali: pragneli od nich, nie od innych być malowani, wyrzynani, wybijani. A który najdowcipniejszy hîs saeculîs Włoski Malarz tak wymalował konia, żeby żywy rżał do niego? starożytny tylko Zeukses tego dokazał, gdy do malowanego przez niego Bucefała, inne rżały konie; do jagód przez niegoż naturalissimè wymalowanych leciały ptaki, chcąc ją pozobać. Parrhasius tak dowcipny był Malarz, i naturalista, iż płótno na obrazie namalowawszy, tak dobrze udał, iż się zasłona szczera wydawała; którą mając za naturalną Zeukses Malarz tak główny chciał odsłonić, aż widzi że to malowana. Są i teraz przedni i główni w świecie Malarze, ale wiem
się, y dobiiali: pragneli od nich, nie od innych bydź malowani, wyrzynani, wybiiani. A ktory naydowcipnieyszy hîs saeculîs Włoski Malarz tak wymalował konia, żeby żywy rżał do niego? starożytny tylko Zeuxes tego dokazał, gdy do malowanego przez niego Bucefała, inne rżały konie; do iagod przez niegoż naturalissimè wymalowanych leciały ptaki, chcąc ię pozobać. Parrhasius tak dowcipny był Malarz, y naturalista, iż płotno na obrazie namalowawszy, tak dobrze udał, iż się zasłona szczera wydawała; ktorą maiąc za naturalną Zeuxes Malarz tak głowny chciał odsłonić, aż widzi że to malowana. Są y teraz przedni y głowni w swiecie Malarze, ale wiem
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 35
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
został i niejakie cienie Przy lubej wiośnie jeszcze się wieszają Na większą boleść, na większe pragnienie, Gdy przeszłe wieki nam przypominają. Tak ku starości skąpsze przyrodzenie, A z nim bogate ozdoby ustają, Ziemia w podeszłych leciech zstateczniała, W płaszcz się bez wzorów panieńskich ubrała. 3
A kiedy żartkim uniesione lotem Skrzydlaste z świata leciały miesiące, Maj, iż był cięższym powleczony złotem,
Pióro upuścił z szyje błyskające. Z spracowanego czoła rzucił potem Różdżki z barwistych kwiateczków pachnące, Które iż bliskie padły na ogrody, Maj wiecznie kwitnie od tamtej urody. 4
Kwitnie, a przy nim swej rozkoszy sidła Śmiały Cypryjczyk potajemnie stawia, Sam, prędkolotne ułożywszy skrzydła
został i niejakie cienie Przy lubej wiośnie jeszcze się wieszają Na większą boleść, na większe pragnienie, Gdy przeszłe wieki nam przypominają. Tak ku starości skąpsze przyrodzenie, A z nim bogate ozdoby ustają, Ziemia w podeszłych leciech zstateczniała, W płaszcz się bez wzorów panieńskich ubrała. 3
A kiedy żartkim uniesione lotem Skrzydlaste z świata leciały miesiące, Maj, iż był cięższym powleczony złotem,
Pióro upuścił z szyje błyskające. Z spracowanego czoła rzucił potem Różdżki z barwistych kwiateczków pachnące, Które iż bliskie padły na ogrody, Maj wiecznie kwitnie od tamtej urody. 4
Kwitnie, a przy nim swej rozkoszy sidła Śmiały Cypryjczyk potajemnie stawia, Sam, prędkolotne ułożywszy skrzydła
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 164
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
to wam Bóg dał, że tu i starożytością Domu, i przechodzicie wszystkich majętnością. Postąpcie przyjacielskie z nami: co jest nasze, Niech naszym będzie; a my na potrzebę waszę, Gdziekolwiek rozkażecie, wszędzie pojedziemy, I swatstwa, i wesela spólnie pomożemy”. To i co więcej mówił, ale na wiatr słowa Leciały i nic wdzięku nie odniosła mowa, Bo oni przy uporze swoim mocno stali. A gdy się już tak użyć rozumem nie dali, Na wet rzecze: „Prze Boga, dajcie się hamować! Winniśmy się z obu stron inaczej szanować, Bo i ojcowie naszy bracia sobie byli, Lecz jeśliście się już tak
to wam Bóg dał, że tu i starożytością Domu, i przechodzicie wszystkich majętnością. Postąpcie przyjacielskie z nami: co jest nasze, Niech naszym będzie; a my na potrzebę waszę, Gdziekolwiek rozkażecie, wszędzie pojedziemy, I swatstwa, i wesela spólnie pomożemy”. To i co więcej mówił, ale na wiatr słowa Leciały i nic wdzięku nie odniosła mowa, Bo oni przy uporze swoim mocno stali. A gdy się już tak użyć rozumem nie dali, Na wet rzecze: „Prze Boga, dajcie się hamować! Winniśmy się z obu stron inaczej szanować, Bo i ojcowie naszy bracia sobie byli, Lecz jeśliście się już tak
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 53
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964