jako nie lada jako błądziemy, Że się pozorem i sercem skorym rządziemy. Iż się ukłoni, w lutnią zadzwoni, wysmuknie, Albo za zdrowie kufla w połowie nie umknie. Tedy z ochoty na te przymioty, choć z nieba Wyrok nie wyńdzie, brać się Kloryndzie potrzeba. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że
jako nie lada jako błądziemy, Że się pozorem i sercem skorym rządziemy. Iż się ukłoni, w lutnią zadzwoni, wysmuknie, Albo za zdrowie kufla w połowie nie umknie. Tedy z ochoty na te przymioty, choć z nieba Wyrok nie wyńdzie, brać się Kloryndzie potrzeba. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 258
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
cały życiu naszemu ujmujemy: ileś lat żył/ tyleś lat życiu twemu ujął/ urwał/ i zgubił. Z więzienia żywotów Matek naszych wyszedszy/ co krok to bliżej i prędzej na śmierć/ na którą siny są osądzeni/ idziemy. Co mówię idziemy? wlot z bystrym czasem pędziemy. Na tę żałosną śmierci gałąź leciemy. Niewiem z jakim smakiem/ z jaką ochotą droga była owym to nie nazbyt dawny niebożętom naszyńcom/ których z wieży Malborskiej na plac kiedyś do Warszawy wieziono: byłyć przez wesołą zuławę nieteskliwe drogi/ było co jeść/ było co pić; ba gdy by się podobało/ wolno było kazać sobie/ i Muzyce
cały żyćiu nászemu uymuiemy: ileś lat żył/ tyleś lát żyćiu twemu uiął/ urwał/ y zgubił. Z więźieniá żywotow Mátek nászych wyszedszy/ co krok to bliżey y prędzey ná śmierć/ ná ktorą siny są osądzeni/ idźiemy. Co mowię idźiemy? wlot z bystrym czasem pędźiemy. Ná tę żałosną śmierći gałąź lećiemy. Niewiem z iákim smákiem/ z iáką ochotą drogá była owym to nie názbyt dawný niebożętom nászyńcom/ ktorych z wieży Malborskiey ná plac kiedyś do Warszawy wieźiono: byłyć przez wesołą zuławę nieteskliwe drogi/ było co ieść/ było co pić; ba gdy by się podobało/ wolno było kazać sobie/ y Muzyce
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 117
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688