Zruć z żerdzi tę, przykładem filozofa, wiechę, Będziesz miał cały pokój, w przydatku pociechę. Ciśni na nas tym workiem, nie chciej się z nim drożyć, A my się domyślimy pewnie, co weń włożyć. 97 (P). RODZICOM NAJPIĘKNIEJSZE ICH SIĘ WIDZĄ DZIECI
Potka sowa jastrząba: „Dokąd lecisz?” „W łowy.” „Wiesz, że w dawnym przymierzu z jastrząbami sowy. Nie pojedzże mi dzieci; są większe i mniejsze.” A jastrząb: „Jakież ony?” Sowa: „Najpiękniejsze.” Widzi, bujając, z góry kanie i krogulce, Pstre dzięcioły, lecz żądzy
Zruć z żerdzi tę, przykładem filozofa, wiechę, Będziesz miał cały pokój, w przydatku pociechę. Ciśni na nas tym workiem, nie chciej się z nim drożyć, A my się domyślimy pewnie, co weń włożyć. 97 (P). RODZICOM NAJPIĘKNIEJSZE ICH SIĘ WIDZĄ DZIECI
Potka sowa jastrząba: „Dokąd lecisz?” „W łowy.” „Wiesz, że w dawnym przymierzu z jastrząbami sowy. Nie pojedzże mi dzieci; są większe i mniejsze.” A jastrząb: „Jakież ony?” Sowa: „Najpiękniejsze.” Widzi, bujając, z góry kanie i krogulce, Pstre dzięcioły, lecz żądzy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 50
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
igrzyska Pono cię spryska Czas nieszczęśliwie,
Któż w takiej mierze Z Bogiem w przymierze Za ciebie pójdzie,
Kto śmiele rzecze? Refleksje.
Ze gdyć się zwlecze Kara niedojdzie?
Powiesz w tej trwodze, Ufam w załodze Dobroci Boga,
Lecz w tym faworu, Twa złego toru Dojdzieli droga?
Której ty pędem Lecisz za swędem Sprosnego grzechu,
Jako szalony Niechcesz ochrony W ślepym pośpiechu.
Jakbyś miał w wiecznym Szczęściu statecznym Żyć, tak się rządzisz,
Lecz w płochym żdaniu I tym dumaniu O? jako błądzisz: DUCHOWNE
Dziś żyjesz Człeku W rozkosznym wieku Przy Dóbr nabyciu,
A nie wiesz wcale, Czy jutro vale Nieoddasz
igrzyska Pono ćię spryska Czás nieszczęśliwie,
Ktoż w tákiey mierze Z Bogiem w przymierze Za ćiebie poydźie,
Kto śmiele rzecze? REFLEXYE.
Ze gdyć się zwlecze Kárá niedoydźie?
Powiesz w tey trwodze, Ufam w załodze Dobroći Bogá,
Lecz w tym faworu, Twá złego toru Doydźieli drogá?
Ktorey ty pędem Lećisz za swędem Sprosnego grzechu,
Iáko szalony Niechcesz ochrony W ślepym pośpiechu.
Jákbyś miał w wiecznym Szczęśćiu státecznym Zyć, ták się rządźisz,
Lecz w płochym żdániu Y tym dumániu O? iáko błądźisz: DVCHOWNE
Dźiś żyiesz Człeku W roskosznym wieku Przy Dobr nabyćiu,
A nie wiesz wcále, Czy iutro vále Nieoddasz
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 84
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
mam za nic, i trzymać nie myślę. Inszego dobra nad to, które ma nazwane Być dobrym prawem, Dobro nieoszacowane, Od którego ty Królu świata zwyciężony Rozkoszami jesteś precz marnie odrzucony. I dla tej my od ciebie jesteśmy przyczyny Oddaleni, ponieważ sam swojej ruiny Jestes sobie autorem, gdy, jak kamień który, Lecisz w przepaść głęboką z karpatijskiej góry, A przytym i nas wciągnąć do tegoż wondołu Na zgubę usiłujesz za sobą pospołu. Bo pokismy na świecie pod twym rządem byli, Według urzędów naszych wszytkośmy pełnili. I ty sam świadkiem jesteś, że coś nam naznaczył Pełnić, w tymeś lenistwa po nas nieobaczył
mąm zá nic, y trzymáć nie myślę. Inszego dobrá nád to, ktore ma názwáne Bydź dobrym práwem, Dobro nieoszácowáne, Od ktorego ty Krolu świátá zwyćiężony Roskoszami iesteś precz márnie odrzucony. Y dla tey my od ćiebie iestesmy przyczyny Oddaleni, ponieważ sam swoiey ruiny Iestes sobie authorem, gdy, iák kámien ktory, Lećisz w przepáść głęboką z kárpátiyskiey gory, A przytym y nas wćiągnąć do tegoż wondołu Ná zgubę vśiłuiesz zá sobą pospołu. Bo pokismy ná świećie pod twym rządem byli, Według vrzędow nászych wszytkosmy pełnili. Y ty sam świádkiem iesteś, że coś nąm náznáczył Pełnic, w tymeś lenistwá po nas nieobaczył
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 9
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
swe fabryki, Sprofanowane od Pagan Ołtarze Zakurzcie wonne dziś turybularze. 84. Na Sieczyn jeszcze Orle Polski okiem I skrzydłem uderz; gdyć fortuna służy Żyje Bóg; żeć da to gniazdo obrokiem I ten puszcz co w nim siedzi; oczy zmruży, Wiecznym od ciebie uderzony mrokiem; Lecz darmo cię już animuję dłuży Lecisz, dobywasz; i w trzeciej godzinie Hymn Bogu piejesz; w dostanym Sieczynie. 85. Oczyść już teraz przedtym oszpecone Świątnice; gusły Mahometańskiemi Brzydką swą juchą; a coć wysilone Przyniosło szczęście; przyjm z Proroki twymi Obrzydła zgrajo; my zaś uniżone Przed Ołtarzami świętobiskupimi Dajemyć dzięki; nasz Marcinie święty Ze w twój dzień
swe fábryki, Zprofánowáne od Pagan Ołtarze Zákurzćie wonne dźiś thuribularze. 84. Ná Sieczyn ieszcze Orle Polski okiem Y skrzydłem vderz; gdyć fortuná służy Zyie Bog; żeć da to gniazdo obrokiem Y ten puszcz co w nim śiedźi; oczy zmruży, Wiecznym od ćiebie vderzony mrokiem; Lecz dármo ćię iuż ánimuię dłuży Lećisz, dobywasz; y w trzećiey godźinie Hymn Bogu pieiesz; w dostánym Sieczynie. 85. Oczyść iuż teraz przedtym oszpecone Swiątnice; gusły Máchometáńskiemi Brzytką swą iuchą; á coć wyśilone Przyniosło szczęśćie; przyim z Proroki twymi Obrzydła zgráio; my zaś vniżone Przed Ołtárzámi świętobiskupimi Dáiemyć dźięki; nász Marćinie święty Ze w twoy dźień
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Dv
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
pokonał. Już też spracowany szukał z swą Koroną Najasniejszemu WLADYSLAWOWI IV thori sceptriq; sociam, áby victri cibus armis in hoc Augusto Sacrario suspensis, Regalem Manipulũ candidis taenijs in opimam publici otij frugem fasciaret. Orle? Sarmatcki? Orle we krwi Tureckiej/ we krwi Moskiewskiej/ we krwi Szwedzkiej zmoczyłeś pióra twoje! dokądże lecisz bystrooki Orle? w dom Cecyliej Renaty. Orzeł biały czarne pióra Orła Rakuskiego śmiercią Ferdynanda Wtórego Najasniejszej Cecyliej Rodzica zafarbowane/ swym związkiem Małżeńskim triumfalnym/ i tylko co od zwycięstw spocznionym w białe przemienia. Leciałeś Orle po wszytkich kątach świata/ aleś sobie świetniejszej pochodni wynaleźć nie mógł/ jako w Domu Rakuskim. Świeciły
pokonał. Iuż też sprácowány szukał z swą Koroną Naiásnieyszemu WLADYSLAWOWI IV thori sceptriq; sociam, áby victri cibus armis in hoc Augusto Sacrario suspensis, Regalem Manipulũ candidis taenijs in opimam publici otij frugem fasciaret. Orle? Sármátcki? Orle we krwi Tureckiey/ we krwi Moskiewskiey/ we krwi Szwedzkiey zmoczyłeś piorá twoie! dokądże lećisz bystrooki Orle? w dom Ceciliey Renaty. Orzeł biały czarne piorá Orłá Rákuskiego śmierćią Ferdynándá Wtorego Naiásnieyszey Ceciliey Rodźicá záfárbowáne/ swym związkiem Małzeńskim tryumphálnym/ y tylko co od zwyćięstw spocznionym w białe przemienia. Lećiałeś Orle po wszytkich kątách świátá/ áleś sobię świetnieyszey pochodni wynáleść nie mogł/ iáko w Domu Rákuskim. Swiećiły
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 41
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
: Niewdzięczny Jasonie Podnieś oczy przypatrz się (jeśli ją znasz) żonie. Takem zwykła Uchodzić, mam drogę do nieba Smoki szyje poddają, pod jarzmo jak trzeba Łuską kryci, już odbierz ojcze swoje syny, Ja biegę lotnym wozem wpowietrzne krainy. Jas. Leć wysoko: bież przez krai powietrza górnego. Gdzie lecisz, świadcz że nie masz, tam Bóstwa żadnego. Medea. Medea. Medea. Medea. Medea. Medea. HIPPOLIT.
Osoby rozmawiające. Hippolit, Chor, Foedra. Tezeusz, Mamka alias Ochmistrzyni, Poseł. Argument. Hippolita Tezeuszowego syna, z Królowej Amazońskiej Antiopy Urodzonego, Macocha Foedra się rozmiłowała, Który gdy
: Niewdźięczny Jásonie Podnieś oczy przypátrz się (iesli ią znasz) żonie. Tákęm zwykłá Vchodźić, mąm drogę do niebá Smoki szyie poddáią, pod iárzmo iák trzebá Łuską kryći, iuż odbierz oycze swoie syny, Ja biegę lotnym wozęm wpowietrzne kráiny. Ias. Leć wysoko: bież przez krái powietrzá gornego. Gdźie lecisz, swiadcż że nie mász, tám Bostwá źadnego. Medea. Medea. Medea. Medea. Medea. Medea. HIPPOLIT.
Osoby rozmawiáiące. Hippolit, Chor, Phoedrá. Thezeusz, Mámká alias Ochmistrzyni, Poseł. Argument. Hippolitá Thezeuszowego syná, z Krolowey Amázonskiey Antiopy Urodzonego, Mácochá Phoedrá się rozmiłowáła, Ktory gdy
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 119
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Aleś tylko wielki.
O niestrofowaniu Pijanego Dworzanek I. Gawińskiego/
KIedy się upiję prawie/ Niełaj mi w ten czas, Wacławie/ Bo w niebytności niegrzeczy/ Kiedy kto komu złorzeczy.
Z Anakreonta. GOłombiczko ukochana/ Tysiącem farb zmalowana/ Co polotem krążąc niskiem/ Mkniesz się po powietrzu śliskiem. Skąd skąd lecisz? lubo w który Kraj się spuszczasz mkłemi pióry/ Iże zapach wdzięczny ronisz/ Gdzie jen kolwiek się zagonisz? Oha/ a coszci do tego Anakreon mię do swego Wysłał rowiennika/ który Helikońskie czći z niem góry. Co pierwszy z Słowiańskiej strony/ Zadzwoniwszy w słodkie strony/ Wszedł na skałę Kalliopy/ Nieznanemi przedtym
Aleś tylko wielki.
O niestrofowániu Piianego Dworzánek I. Gáwinskiego/
KIedy się vpiję práwie/ Niełáy mi w ten czás, Wacłáwie/ Bo w niebytnośći niegrzeczy/ Kiedy kto komu złorzeczy.
Z Anákreontá. GOłombiczko vkochána/ Tyśiącem farb zmálowána/ Co polotem krążąc niskiem/ Mkniesz się po powietrzu śliskiem. Zkąd zkąd lećisz? lubo w ktory Kráy się spuszczasz mkłemi piory/ Iże zápách wdźięczny ronisz/ Gdźie ien kolwiek się zágonisz? Ohá/ á coszći do tego Anákreon mię do swego Wysłał rowiennika/ ktory Helikońskie ćći z niem gory. Co pierwszy z Słowiáńskiey strony/ Zádzwoniwszy w słodkie strony/ Wszedł ná skáłę Kálliopy/ Nieznánemi przedtym
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 110
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664