to scelus na wielmożnych ichmościów jako na autores jego; nie dawać korupcji, a brat szlachcic brać jej nie będzie. Zaś jeżeli nie głupi, co daje, dopieroż mądry, co bierze, za czym ponieważ mutua relatio tego kryminału, życzyłbym i nam, i sobie dać pokój, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie sięga.
Szlachcic.
M. Panie Bracie, wielmożni ichmość tak to, widzę, teraz nas okrzyknęli, jak u Ezopa wilk barana, baranie nie mąć wody - -
Votum 8.
Znać nam się trzeba, M. Panowie, na tych lisach farbowanych, czyli in vestimentis ovium na lupos
to scelus na wielmożnych ichmościów jako na autores jego; nie dawać korupcyi, a brat szlachcic brać jej nie będzie. Zaś jeżeli nie głupi, co daje, dopieroż mądry, co bierze, za czym ponieważ mutua relatio tego kryminału, życzyłbym i nam, i sobie dać pokój, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie sięga.
Szlachcic.
M. Panie Bracie, wielmożni ichmość tak to, widzę, teraz nas okrzyknęli, jak u Ezopa wilk barana, baranie nie mąć wody - -
Votum 8.
Znać nam się trzeba, M. Panowie, na tych lisach farbowanych, czyli in vestimentis ovium na lupos
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 128
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
naszego dane, upomina: umrzesz, wkrótce pożegnasz się z-światem, jesteś, nie będziesz; Przenieś się myślą do domu twojego, w-którym mieszkasz, do komórki w-której żyjesz, mów ścianom twoim: Modicum et non videbitis me. Zegnam cię domie, żegnam was ściany, żegnam was progi. Oto na tym łóżku legam, czeka mię drugie łóżko! trunna! trunna! Sprzęciku, który mi Bóg dał, jakoż się tu obrócisz? i ciebie żegnam, krótko cię już widzieć będę. Kościele mój w-którym bywam, miejsce, na którym się pospolicie modliwam, i ty mię już wkrótce nie obaczysz. Modicum et non videbitis me. Ale
nászego dáne, upomina: umrzesz, wkrotce pożegnasz się z-świátem, iesteś, nie będźiesz; Przenieś się myślą do domu twoiego, w-ktorym mieszkasz, do komorki w-ktorey żyiesz, mow śćiánom twoim: Modicum et non videbitis me. Zegnam ćię domie, żegnam was śćiány, żegnam was progi. Oto ná tym łożku legam, czeka mię drugie łożko! trunná! trunná! Sprzęćiku, ktory mi Bog dał, iákoż się tu obroćisz? i ćiebie żegnam, krotko ćię iuż widźieć będę. Kośćiele moy w-ktorym bywam, mieysce, ná ktorym się pospolićie modliwam, i ty mię iuż wkrotce nie obaczysz. Modicum et non videbitis me. Ale
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 94
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, czego do niej trzeba.
Serce wielkie i wspaniałe Wszystkie rzeczy ma za małe.
Któż może wszytkim ludziom gęby zatkać.
Gdy się drzewo obali każdy wiory zbiera.
Pijany nic nie zataji. Kiedy się wino wzburzy, wszystko na wierzch wynurzy.
Kiedy łuk za barzo napniesz, tedy się zerwie.
Cnota wpiecu nie lega.
Skaleki pan, z klechy pleban.
Żywot krótki wiele nauk potrzebuje.
Gdzie szczęścia niemasz kunszt nie pomoże.
Kto czego nie pojmuje to rad nicuje.
Rzemiosło ma złote dno.
Każdy wswej nauce biegły.
Przez naukę nie jeden przyszedł dosławy.
Zna się na tym jak wilk na gwiazdach.
Wielka boleść kiedy
, czego do niey trzeba.
Serce wielkie y wspaniałe Wszystkie rzecży ma za małe.
Ktoż może wszytkim ludziom gęby zatkać.
Gdy śię drzewo obali każdy wiory zbiera.
Pijany nic nie zataji. Kiedy śię wino wzburzy, wszystko na wierzch wynurzy.
Kiedy łuk za barzo napniesz, tedy śię zerwie.
Cnota wpiecu nie lega.
Zkaleki pan, z klechy pleban.
Zywot krotki wiele nauk potrzebuje.
Gdzie szczęśćia niemasz kunszt nie pomoże.
Kto cżego nie poymuje to rad nicuje.
Rzemiosło ma złote dno.
Każdy wswey nauce biegły.
Przez naukę nie jeden przyszedł dosławy.
Zna śię na tym jak wilk na gwiazdach.
Wielka boleść kiedy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 16
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Pan Bóg mu daje. Niedospać trzeba, kto chce dość mieć chleba.
Nie płaci teraz pobożność i cnota, Płatniejsza wszędzie marna bryła złota.
Abo milczeć, abo co lepszego mówić nad milczenie.
Co jednego potkało, i drugiego potkać może.
Abo szach, abo met. Lub strata lub zysk.
Kto w piecu lega, drugiego ożegiem sięga.
Od fuków do puków. Od słowa do słowa, aż boli głowa.
Broda nie czyni Filozofa.
Starsi wszędzie (i wpiekle) przodkują.
Ladacoto ludzie, co się tylko o brzuch starają.
Błogo temu miastu, które ma mądrych Regentów.
Dobrodziejstwo wziąć, jest wolność stracić.
Dobre
Pan Bog mu daje. Niedospać trzeba, kto chce dość mieć chleba.
Nie płaći teraz pobożność y cnota, Płatnieysza wszędźie marna bryła złota.
Abo milcżeć, abo co lepszego mowić nad milczenie.
Co jednego potkało, y drugiego potkać może.
Abo szach, abo met. Lub strata lub zysk.
Kto w piecu lega, drugiego ożegiem śięga.
Od fukow do pukow. Od słowa do słowa, aż boli głowa.
Broda nie czyni Filosofa.
Starśi wszędzie (y wpiekle) przodkują.
Ledacoto ludzie, co śię tylko o brzuch starają.
Błogo temu miastu, ktore ma mądrych Regentow.
Dobrodzieystwo wziąć, jest wolność straćić.
Dobre
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 22
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
na pamięc powiemy.
Kto leniwo je, leniwo robi.
Pociągnij się sam za nos.
Przypadki przejrzane, lepsze niż niespodziane.
Średne szczęście nalepsze.
Czas prędko uchodzi, a my sczasem.
Za czasem wszytko się mieni.
Czas wszystko trawi.
Lekarstwo czasy potrzebuje, Im dłużej trwa lepiej ratuje.
Cnota w piecu nie lega.
Gniewu się nie boję, a o łaskę nie stoje.
Głodemu chleb na myśli.
Cyga swemi dziećmi świadczy.
Gdy konia kują, i żaba nogę wznosi.
Baw się doma, chceszli mieć głowę spokojną.
Błogosławiony człowiek, który się Pana Boga boi.
Bojaźliwy nie wiele dokazują.
Nie każdy kąsa, co
na pamięc powiemy.
Kto leniwo je, leniwo robi.
Poćiągniy śię sam za nos.
Przypadki przeyrzane, lepsze niż niespodziane.
Srzedne szczęśćie nalepsze.
Czas prętko uchodzi, a my zczasem.
Za czasem wszytko śię mieni.
Czas wszystko trawi.
Lekarstwo czasy potrzebuje, Im dłużey trwa lepiey ratuje.
Cnota w piecu nie lega.
Gniewu śię nie boję, a o łaskę nie stoje.
Głodemu chleb na myśli.
Cyga swemi dziećmi świadczy.
Gdy konia kują, y żaba nogę wznośi.
Baw śię doma, chceszli mieć głowę spokoyną.
Błogosławiony człowiek, ktory śię Pana Boga boji.
Bojazliwy nie wiele dokazują.
Nie każdy kąsa, co
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 175
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
. Może pan syn pana ojca po czuprynie skubnąć, w grzychu i skrupule prostej bliźniego krzywdy, jako się to tym i czasy przytrafia; może i pan ojciec bez prawa wydziedziczyć takiego. Zgoła bez podziwienia być powinno, co się dzieje bez sumnienia i Boga.
O miłe łożnic żeńskich pawilony! Z którejże wiara stadeł lega strony, Powiedzcie, proszę, kiedy i od ściany Nie ma granicy afekt podejzrany. Postronną serca żyjące pieszczotą Nie za przysięgą, chodzą za ochotą: Gdzie mocniej stoi pochop do miłości, Tam lepiej obcy nieżeli swój gości. Darmo umizgom i cukrowym w ustach Porcjom wierzysz, zdrada w takich gustach. Nie gęby pilnuj,
. Może pan syn pana ojca po czuprynie skubnąć, w grzychu i skrupule prostej bliźniego krzywdy, jako się to tym i czasy przytrafia; może i pan ojciec bez prawa wydziedziczyć takiego. Zgoła bez podziwienia bydź powinno, co się dzieje bez sumnienia i Boga.
O miłe łożnic żeńskich pawilony! Z którejże wiara stadeł lega strony, Powiedzcie, proszę, kiedy i od ściany Nie ma granicy afekt podejzrany. Postronną serca żyjące pieszczotą Nie za przysięgą, chodzą za ochotą: Gdzie mocniej stoi pochop do miłości, Tam lepiej obcy nieżeli swój gości. Darmo umizgom i cukrowym w ustach Porcyjom wierzysz, zdrada w takich gustach. Nie gęby pilnuj,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 219
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przytym do czego nas niezmiernie cielesne żądości przywieść/ że nie tylko ciała nasze odmienić/ ale i z dusze wyzuć mogą. K temu oto was proszę abyście sobie/ i zemną nic takowego co właśnie Bogu należy/ nie przypisowały: tylko wszytko onej górny Boskiej mądrośćo/ a potym naukom/ które nie w kolebkach legają/ ani na babich stołkach siadają: bo dzieci rodzić jest wam jakby wrodzona/ dziatki brać babom przynależna/ ale i to nie bez nabytego rozumu/ którego starki jeszcze od zwyż swych babek nabyły/ a wciornastkie wszytkiego się z niemych naczycielów naszych abo ustnie nauczyły. Bo lekarze gruntu wszytko rozumiejąc/ naprzód was uczą jako z
przytym do czego nas niezmiernie ćielesne żądośći przywieść/ że nie tylko ćiáłá násze odmienić/ ále y z dusze wyzuć mogą. K temu oto was proszę ábyśćie sobie/ y zemną nic takowego co włásnie Bogu należy/ nie przypisowáły: tylko wszytko oney gorny Boskiey mądrośćo/ á potym náukom/ ktore nie w kolebkách legáią/ áni ná bábich stołkách śiadáią: bo dźieći rodźić iest wam iakby wrodzona/ dźiatki bráć bábom przynależna/ ale y to nie bez nábytego rozumu/ ktorego stárki ieszcze od zwyż swych bábek nábyły/ a wćiornastkie wszytkiego się z niemych náczyćielow nászych ábo vstnie náuczyły. Bo lekárze gruntu wszytko rozumieiąc/ naprzod was vczą iáko z
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E4v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
ugłaskaną głową Oliwny wieniec nosąc/ a wonnością nową Skronie swe sperfumował włosy ochędożył/ W miarę je rozczesawszy po sobie położył. Spolnie zemną graniczył puste uroczyska/ Wymierzywał bez snuru warowninie siedliska. Jeszcze w ten czas zagonów miedza nie łączyła/ Jeszcze w Polach i Lesiech granica nie była. Jeszcze kamień mchem zrosły na sztuce nie legał/ Ani żaden do stada cudzego zabiegał. Lecz każdy szczycił się swym strzegąc prawa mego. A PALLAS lud zaś wiodła do życia mądrego/ Wprawując ich powoli w wdzięczne obyczaje Rozumy polerujac zmysł ostry podaje. Siostra zaś druga moja ASTRE nazwana/ Gmin w Prawie by ćwiczyła na to jest zesłana. Ta słuszności/ ta prawdy
vgłaskáną głową Oliwny wieniec nosąc/ á wonnośćią nową Skronie swe sperfumował włosy ochędożył/ W miárę ie rozczesáwszy po sobie położył. Spolnie zemną grániczył puste vroczyská/ Wymierzywał bez snuru warowninie śiedliská. Iescze w ten czás zagonow miedzá nie łączyłá/ Iescze w Polách y Leśiech gránicá nie byłá. Iescze kámień mchem zrosły ná sztuce nie legał/ Ani żaden do stádá cudzego zábiegał. Lecz káżdy sczycił sie swym strzegąc práwá mego. A PALLAS lud zaś wiodłá do żyćiá mądrego/ Wpráwuiąc ich powoli w wdźięczne obyczáie Rozumy poleruiac zmysł ostry podáie. Siostrá záś druga moiá ASTRAE názwána/ Gmin w Práwie by ćwiczyłá ná to iest zesłána. Tá słusznośći/ tá prawdy
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B3v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
które bez przestanku przeciwko nam stoją w szranku i ostre składają groty. Tu z codziennemi w pasy biedujemy się hałasy,
z bójki której snadnie niejedna choroba przypadnie. Na co wyliczać trąd i puchliny, podagry, paroksyzmy, defekt inny, któremu człowiek wszelki podlega – tak ów, co w pustkach, jak co w pałacach lega. Epodos
Próżno potężnej obrony szukać i myślić o niej. Rzecz niepodobna ani przyzwoita szturmować przeciw gwałtowi. Gdzie to powstać jednemu pątnikowi biednemu przeciwko nieznośnej mocy, która go zawsze stłocy i szyki mu pomyli w najlepszej jego chwili? Na wszytkie Parka strony z śmierciąnośnej swojej dłoni strzały wypuszcza, od których nadobna młódź pada i czerń
które bez przestanku przeciwko nam stoją w szranku i ostre składają groty. Tu z codziennemi w pasy biedujemy się hałasy,
z bójki której snadnie niejedna choroba przypadnie. Na co wyliczać trąd i puchliny, podagry, paroksyzmy, defekt inny, któremu człowiek wszelki podlega – tak ów, co w pustkach, jak co w pałacach lega. Epodos
Próżno potężnej obrony szukać i myślić o niej. Rzecz niepodobna ani przyzwoita szturmować przeciw gwałtowi. Gdzie to powstać jednemu pątnikowi biednemu przeciwko nieznośnej mocy, która go zawsze stłocy i szyki mu pomyli w najlepszej jego chwili? Na wszytkie Parka strony z śmierciąnośnej swojej dłoni strzały wypuszcza, od których nadobna młódź pada i czerń
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 54
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
in detrimentum obrad Sejmikowych i dobra pospolitego? ruit to scelus na Wielmożnych Ichmościów jako na Authores jego, nie dawać korupcyj, a Brat Szlachć[...] brać jej nie będzie. Zaś jeżeli nie głupi co daje, dopieroż mutua relatio tego kryminału; życzyłbym i nam i sobie dać pokoj, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie sięga.
Szlachcic. Mos Panie Bracie, Wielmożni Ichmość, tak to widzę, teraz nas okrzyknęli, jak u Ezopa wilk barana, baranie niemąć wody.
Kontra Votum. Trudnoc w prawdzie nie przyznać iż liberum veto częstokroć degenerat in licentiam, i ruinę jako zdrowej rady, tak przeszkodę boni
in detrimentum obrad Seymikowych y dobrá pospolitego? ruit to scelus ná Wielmożnych Ichmośćiow jáko ná Authores jego, nie dawáć korrupcyi, á Brát Szláchć[...] bráć jey nie będźie. Záś jeżeli nie głupi co dáje, dopieroż mutua relatio tego kryminału; życzyłbym y nam y sobie dáć pokoy, bo kto w piecu lega, niech drugiego ożogiem nie śięga.
Szláchćic. Mos Pánie Bráćie, Wielmożni Ichmość, ták to widzę, teraz nas okrzyknęli, ják u Ezopa wilk barana, baranie niemąć wody.
Contra Votum. Trudnoc w práwdźie nie przyznáć iż liberum veto częstokroć degenerat in licentiam, y ruinę jáko zdrowey rády, ták przeszkodę boni
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: N3
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733