wojsk moskiewskich, z wielkiem ludzi uciemiężeniem siła, a zwłaszcza że bydłem swojem, bydło bardzo zarażali; skąd nie ustawała zaraza i trwała z niezmierną szkodą przez rok 1713 i przez rok 1714, w którym też roku saksońskie wojska Polsce i Litwie naprzykrzyły się konsystencją i kontrybucjami pieniężnemi, bo prowiantów nie brali, jeno z gotowych lenungów i grosza żyli.
Anno 1715 nie tylko nie ustaje opressja ubogich ludzi, ale się coraz mnoży. Wojska saksońskie dziwnie kraj litewski od Brześcia począwszy po Mińsk pustoszą, nieurodzajem zrujnowany i od bydła odpadły. I moskiewskie wojska choć dyskretnie przechodziły, nie przydały jednak, chyba ujęły; i oprócz tego wszystkiego, co się wydarło
wojsk moskiewskich, z wielkiém ludzi uciemiężeniem siła, a zwłaszcza że bydłem swojem, bydło bardzo zarażali; zkąd nie ustawała zaraza i trwała z niezmierną szkodą przez rok 1713 i przez rok 1714, w którym téż roku saxońskie wojska Polsce i Litwie naprzykrzyły się konsystencyą i kontrybucyami pieniężnemi, bo prowiantów nie brali, jeno z gotowych lenungów i grosza żyli.
Anno 1715 nie tylko nie ustaje oppressya ubogich ludzi, ale się coraz mnoży. Wojska saxońskie dziwnie kraj litewski od Brześcia począwszy po Mińsk pustoszą, nieurodzajem zrujnowany i od bydła odpadły. I moskiewskie wojska choć dyskretnie przechodziły, nie przydały jednak, chyba ujęły; i oprócz tego wszystkiego, co się wydarło
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 365
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
starosta kowelski, etc., etc.
Po tym manifeście dał Branicki, hetman wielki koronny, ordynans Mokranowskiemu, generałowi majorowi infanterii wojsk koronnych, aby fortecę dubieńską z ludźmi przy sobie komenderowanymi objął w swoją komendę i przysięgi super fidelitatem królowi, Rzpltej i ordynansom hetmańskim wysłuchał, a do żadnych intrat nie interesował się, z lenungów żył et omnem disciplinam militarem zachował. Drugi takiż ordynans dał Roztkowskiemu, staroście tyszowieckiemu, pułkownikowi swemu husarskiemu, aby z 22 chorągwiami poważnymi, z dwiema letkimi szedł pod Dubno i przestrzegając securitatem tej fortecy, tam się rozlokował, z grosza żył i do intrat się nie wdawał. Wszystko to hetman robił z wiadomością królewską
starosta kowelski, etc., etc.
Po tym manifeście dał Branicki, hetman wielki koronny, ordynans Mokranowskiemu, generałowi majorowi infanterii wojsk koronnych, aby fortecę dubieńską z ludźmi przy sobie komenderowanymi objął w swoją komendę i przysięgi super fidelitatem królowi, Rzpltej i ordynansom hetmańskim wysłuchał, a do żadnych intrat nie interesował się, z lenungów żył et omnem disciplinam militarem zachował. Drugi takiż ordynans dał Rostkowskiemu, staroście tyszowieckiemu, pułkownikowi swemu husarskiemu, aby z 22 chorągwiami poważnymi, z dwiema letkimi szedł pod Dubno i przestrzegając securitatem tej fortecy, tam się rozlokował, z grosza żył i do intrat się nie wdawał. Wszystko to hetman robił z wiadomością królewską
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 440
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
niestracił, i woli na czas in praedam Ojczyznę puścić, niżeli in periculum podać swoich Żołnierzy, przykładem owego łaskawego Rzymskiego Cesarza Trajana, mało unum Civem Romanum servatum, quam mille hostes deperditos. Miły Boże! to jedna Komenda, tak łaskawe wzbudza Wodzu serce, ku swoim Żołnierzom, którzy pod nią zostają, choć lenungi, gaże, i jurgielty biorą, i nato służą; aby życie za Ojczyznę sakryfikowali, krew za Pana lali, ut quaerant pulchram per vulnera mortem, i przeto z ochotą w każdej batali stawają, na każdą potyczkę idą, aprzecięż Wódz, Hetman, Komendant ich wściąga, hamuje, i utrzymuje. A u
niestracił, y woli ná czas in praedam Oyczyznę puścić, niżeli in periculum podać swoich Zołnierzy, przykładem owego łáskawego Rzymskiego Cesarza Trajana, malo unum Civem Romanum servatum, quam mille hostes deperditos. Miły Boże! to iedna Kommenda, ták łáskawe wzbudza Wodzu serce, ku swoim Zołnierzom, ktorzy pod nią zostaią, choć lenungi, gaże, y jurgielty biorą, y náto służą; áby życie zá Oyczyznę sakryfikowali, krew zá Pána lali, ut quaerant pulchram per vulnera mortem, y przeto z ochotą w każdey bátaliy stawaią, ná każdą potyczkę idą, áprzecięż Wodz, Hetman, Komendant ich wściąga, hamuie, y utrzymuie. A u
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 80
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
tam gdzie ich wodze prowadzą. Do tego i to wiele odwagi dodaje, dobre sumnienie, jako ź.p. Imć Pan Wojewoda Ruski de Domo JABŁONOWSKI w Książce Skrupuł bez Krupułu, wyraził, że żołnierz do okazji, a Duchowny do Mszy Świętej, munda Concientia accefere powinni. Cudzoziemski żołnierz, bez Ekwipaży obejdzie się lenungiem, Pan zaś Towarzysz koni i wozów dość chowając, samowtór do okazji się wybiera, a na czatę dziesiąci wysyła, i gemitus pauperum, w każdej unieszczęśliwiającego potyczce, przytym każdy towarzysz idzie do okazji na pierwszy ogień, a jego własny Pachołek za suknią go ciągnie, mówiąc mu, że już drudzy uchodzą, na
tam gdzie ich wodze prowadzą. Do tego y to wiele odwagi dodaie, dobre sumnienie, iáko ź.p. Jmć Pan Wojewoda Ruski de Domo JABŁONOWSKI w Xiążce Skrupuł bez Krupułu, wyraził, że żołnierz do okázyi, á Duchowny do Mszy Swiętey, munda Concientia accefere powinni. Cudzoziemski żołnierz, bez Ekwipaży obeydzie się lenungiem, Pan zaś Towárzysz koni y wozow dość chowaiąc, samowtor do okázyi sie wybiera, á ná czatę dziesiąci wysyła, y gemitus pauperum, w każdey unieszczęśliwiaiącego potyczce, przytym każdy towarzysz idzie do okazyi na pierwszy ogień, á iego własny Pachołek za suknią go ciągnie, mowiąc mu, że iuż drudzy uchodzą, na
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 151
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
wejściem p. Lubomirskiego nie turbują, jakoby to nigdy nic. Na rzeczy się tylko patrzą, a dyskurują, jako się te rzeczy skończą: jakoby to właśnie równy z równym wojował! Powiadał też to mój posłaniec, ten który jeździł do rajtarii, że tam pewnie słychać, że w Łańcucie boratyńczyki robią i one na lenungi rozdają. Będę dostatecznie o wszystkim wiedział o środzie, bom kilku rozesłał posłańców.- Pisać do imp. łowczego czasu nie mam, bo prędko wyprawuję. Przeczytać mu to wszystko i imci ks. kanclerzowi, przy oddania uniżonego mego jegomości pokłonu. Co strony les desordres de mes gens, dziwna rzecz, że ten
wejściem p. Lubomirskiego nie turbują, jakoby to nigdy nic. Na rzeczy się tylko patrzą, a dyskurują, jako się te rzeczy skończą: jakoby to właśnie równy z równym wojował! Powiadał też to mój posłaniec, ten który jeździł do rajtarii, że tam pewnie słychać, że w Łańcucie boratyńczyki robią i one na lenungi rozdają. Będę dostatecznie o wszystkim wiedział o środzie, bom kilku rozesłał posłańców.- Pisać do jmp. łowczego czasu nie mam, bo prędko wyprawuję. Przeczytać mu to wszystko i jmci ks. kanclerzowi, przy oddania uniżonego mego jegomości pokłonu. Co strony les desordres de mes gens, dziwna rzecz, że ten
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 31
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
popartolił. Czytano też wczora list od związkowych do imp. wojewody krakowskiego, gdzie cale p. Lubomirskiego mianują marszałkiem i hetmanem. Nowiny insze wypisuję a M. Radziejowski. Powiedziałaś mi też Wć moja panno i pisałaś Wć, że na tych dragonów, którzy byli i są przy mnie z regimentu komenderowani, dano lenung i dawać będą. I szeląga jednego nie dano i nie dają! Jam z swoich już to drugi raz dziś dać rozkazał: w Garwolinie raz, a teraz drugi raz. Uważ Wć, co i to za koszt sześćdziesięciu dragonów co tydzień płacić po pół talera, a oni Królowi IMci służyć będą i wszystkie należyte
popartolił. Czytano też wczora list od związkowych do jmp. wojewody krakowskiego, gdzie cale p. Lubomirskiego mianują marszałkiem i hetmanem. Nowiny insze wypisuję a M. Radziejowski. Powiedziałaś mi też Wć moja panno i pisałaś Wć, że na tych dragonów, którzy byli i są przy mnie z regimentu komenderowani, dano lenung i dawać będą. I szeląga jednego nie dano i nie dają! Jam z swoich już to drugi raz dziś dać rozkazał: w Garwolinie raz, a teraz drugi raz. Uważ Wć, co i to za koszt sześćdziesięciu dragonów co tydzień płacić po pół talera, a oni Królowi JMci służyć będą i wszystkie należyte
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 123
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
; racz się o taki kazać pytać, moja śliczna panno, a jeśli nie można, już jaki taki przysłać, byle był cienki a ciemny, nie tak szarawy, jako ta szarsza, com ją teraz wziął i w której cale chodzić niepodobna. Trzeba go łokci trzynaście. Ja już swoim dragonom trzeci daję dziś lenung. Ks. Lipskiego tu nie masz. Ja dalibóg nie wiem, co to za sprawa, że wszystkim dają, a ja się sam tylko wniwecz obracam. I tych pieniędzy, com z sobą wziął, już mi niedługo stawać będzie, bo te same lenungi kilkaset złotych mi wezmą. Garnizonowi lwowskiemu niechaj poślą pieniędzy
; racz się o taki kazać pytać, moja śliczna panno, a jeśli nie można, już jaki taki przysłać, byle był cienki a ciemny, nie tak szarawy, jako ta szarsza, com ją teraz wziął i w której cale chodzić niepodobna. Trzeba go łokci trzynaście. Ja już swoim dragonom trzeci daję dziś lenung. Ks. Lipskiego tu nie masz. Ja dalibóg nie wiem, co to za sprawa, że wszystkim dają, a ja się sam tylko wniwecz obracam. I tych pieniędzy, com z sobą wziął, już mi niedługo stawać będzie, bo te same lenungi kilkaset złotych mi wezmą. Garnizonowi lwowskiemu niechaj poślą pieniędzy
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 127
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
łokci trzynaście. Ja już swoim dragonom trzeci daję dziś lenung. Ks. Lipskiego tu nie masz. Ja dalibóg nie wiem, co to za sprawa, że wszystkim dają, a ja się sam tylko wniwecz obracam. I tych pieniędzy, com z sobą wziął, już mi niedługo stawać będzie, bo te same lenungi kilkaset złotych mi wezmą. Garnizonowi lwowskiemu niechaj poślą pieniędzy, choć pięć albo sześć tysięcy. Nie już to koniec wojnie! Lubomirski idzie ku Łęczycy tamte jeszcze zagarnywać województwa. To jego takie submisje, którym tam u was zaraz wierzą! - Pod Mątwami, 14 VII l666 .
Co się wczora stało, rozumiem, że
łokci trzynaście. Ja już swoim dragonom trzeci daję dziś lenung. Ks. Lipskiego tu nie masz. Ja dalibóg nie wiem, co to za sprawa, że wszystkim dają, a ja się sam tylko wniwecz obracam. I tych pieniędzy, com z sobą wziął, już mi niedługo stawać będzie, bo te same lenungi kilkaset złotych mi wezmą. Garnizonowi lwowskiemu niechaj poślą pieniędzy, choć pięć albo sześć tysięcy. Nie już to koniec wojnie! Lubomirski idzie ku Łęczycy tamte jeszcze zagarnywać województwa. To jego takie submisje, którym tam u was zaraz wierzą! - Pod Mątwami, 14 VII l666 .
Co się wczora stało, rozumiem, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 127
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pewnie robić niepodobna, jak im nie zapłacą. Ukrainę nam chwali Król IMć, że tam dobry kraj, a sami ledwo stamtąd żywi wrócili, choć tam raz tylko byli. O piechotach żadnej nie czyni Król IMć wzmianki: a cóż oni w obozie jeść będą, a o czymże w Ukrainę pójdą, kto im lenungi rozdawać będzie? Wszystka ekspedycja do imp. wojewody krakowskiego taka, żeby mię posłać do obozu (o czym i jako, żadnej wzmianki!) a żeby, kiedy przyjdzie do rozdawania zimowego chleba, uwolnić starostwa p. podkomorzego pomorskiego, p. Boratyniego, p. Tyzenhauza, ekonomie wszystkie tak Króla IMci jako i Królowej
pewnie robić niepodobna, jak im nie zapłacą. Ukrainę nam chwali Król JMć, że tam dobry kraj, a sami ledwo stamtąd żywi wrócili, choć tam raz tylko byli. O piechotach żadnej nie czyni Król JMć wzmianki: a cóż oni w obozie jeść będą, a o czymże w Ukrainę pójdą, kto im lenungi rozdawać będzie? Wszystka ekspedycja do jmp. wojewody krakowskiego taka, żeby mię posłać do obozu (o czym i jako, żadnej wzmianki!) a żeby, kiedy przyjdzie do rozdawania zimowego chleba, uwolnić starostwa p. podkomorzego pomorskiego, p. Boratyniego, p. Tyzenhauza, ekonomie wszystkie tak Króla JMci jako i Królowej
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 157
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z wojskiem wyprawić zechce, czy-li też na zimowe wojsko rozłożyć konsystencje, oczekiwam, któremu, prócz tych, co w Związku byli, żadnych z żadnego województwa nie wiozę pieniędzy. Infanteria w obozie ledwo od głodu już nie zdycha. Pisałem do Króla IMci już od niedziel czterech, aby był p. podskarbi koronny na lenungi przysłał im do województwa bełskiego asygnację; znać, że tym listem utarto coś i tak zapomniano wszystkiego albo też cale dbać ni ocz nie chcą, wypchnąwszy mię. Wojsko, tak polskie jak cudzoziemskie, już się wszystko do swoich ściągnęło obozów, czekając św. Marcina, jak kania deszczu. Ja tu stąd pojutrze najdalej ruszyć
z wojskiem wyprawić zechce, czy-li też na zimowe wojsko rozłożyć konsystencje, oczekiwam, któremu, prócz tych, co w Związku byli, żadnych z żadnego województwa nie wiozę pieniędzy. Infanteria w obozie ledwo od głodu już nie zdycha. Pisałem do Króla JMci już od niedziel czterech, aby był p. podskarbi koronny na lenungi przysłał im do województwa bełskiego asygnację; znać, że tym listem utarto coś i tak zapomniano wszystkiego albo też cale dbać ni ocz nie chcą, wypchnąwszy mię. Wojsko, tak polskie jak cudzoziemskie, już się wszystko do swoich ściągnęło obozów, czekając św. Marcina, jak kania deszczu. Ja tu stąd pojutrze najdalej ruszyć
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 173
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962