dziś przy mnie oddał na naukę do rzemiosła wnuka stangreta swojego. Żebym zaś jeszcze stwierdził nowym dowodem jaka jest dobroć jego poczciwego serca, to czegom się temi dniami strafunku dowiedział, opowiem. Przechodząc się po Galeryj, gdzie wiele obrazów wybornych znajduje się, postrzegłem wyobrażenie tonącego człowieka w rzece, którego drugi w liberyj ubrany ratował, gdym się tej sztuce ciekawie przypatrywał, zdało mi się iż tonący miał nie jakie do gospodarza domu podobieństwa; potwierdził mnie natychmiast w tej opinij przytomny Burgrabia zamku, powiedając; iż w młodym wieku gdy się raz w rzece kąpał Baron, niespodzianą mdłością zesłabiony byłby utonął, gdyby stojący na brzegu lokaj
dziś przy mnie oddał na naukę do rzemiosła wnuka stangreta swoiego. Zebym zaś ieszcze stwierdził nowym dowodem iaka iest dobroć iego poczciwego serca, to czegom się temi dniami ztrafunku dowiedział, opowiem. Przechodząc się po Galeryi, gdzie wiele obrazow wybornych znaiduie się, postrzegłem wyobrażenie tonącego człowieka w rzece, ktorego drugi w liberyi ubrany ratował, gdym się tey sztuce ciekawie przypatrywał, zdało mi się iż tonący miał nie iakie do gospodarza domu podobieństwa; potwierdził mnie natychmiast w tey opinij przytomny Burgrabia zamku, powiedaiąc; iż w młodym wieku gdy się raz w rzece kąpał Baron, niespodzianą mdłością zesłabiony byłby utonął, gdyby stoiący na brzegu lokay
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 89
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
po południu u IM pana podkomorzego koronnego, z którym przewieźlichmy się do Tuileries, ogrodu królewskiego. Przy pałacu (jakiego i wielkości, i wspaniałości Europa similem nie znajduje) ogród barzo wielki i dość przy ozdobie swojej obfity w różne uciechy, do którego aditus87vomnibus venientibus non praecluditur oprócz dzieci i tych, co liberie noszą. Tego się dnia w tym ogrodzie widziało, jako dam, takteż kawalerów różnych nacji i variae sortis ludzi tak wiele, iż nie na dziesiątek tysięcy lud liczyć było, ponieważ niemal całe miasto, a mianowicie principaliores mają ten zwyczaj, iż dni et precipuae świętych zbierają się pro recreatione. A najbarziej kiedy się chce
po południu u JM pana podkomorzego koronnego, z którym przewieźlichmy się do Tuileries, ogrodu królewskiego. Przy pałacu (jakiego i wielkości, i wspaniałości Europa similem nie znajduje) ogród barzo wielki i dość przy ozdobie swojej obfity w różne uciechy, do którego aditus87vomnibus venientibus non praecluditur oprócz dzieci i tych, co liberie noszą. Tego się dnia w tym ogrodzie widziało, jako dam, takteż kawalerów różnych nacji i variae sortis ludzi tak wiele, iż nie na dziesiątek tysięcy lud liczyć było, ponieważ niemal całe miasto, a mianowicie principaliores mają ten zwyczaj, iż dni et precipuae świętych zbierają się pro recreatione. A najbarziej kiedy się chce
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 288
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Ma to miejsce więcej niż cztery tysiące komór, a barzo wesołych i wspaniałych; wschody wszytkie z gankami żelaznemi, wybornej roboty. W każdej komorze jest łóżek po trzy albo po cztery, w których ci żołnierze 89 mieszkają, mając swoję pewną pensją cotygodniową i wszelką wygodę przez cały swój żywot, i barwę co rok jednakowej liberii z sołdatami. Kędy było podczas mojej bytności więcej niżeli osim albo dziewięć tysięcy; wszytko albo bez ręki, albo bez nogi, albo też i bez obuch drudzy, i wiele grzecznych, młodych, którzy pod ten czas wojny szwanki poodbierali. Drudzy, co jeszcze się leczyli niemało, i tam przecie
Ma to miejsce więcej niż cztery tysiące komór, a barzo wesołych i wspaniałych; wschody wszytkie z gankami żelaznemi, wybornej roboty. W kożdej komorze jest łóżek po trzy albo po cztery, w których ci żołnierze 89 mieszkają, mając swoję pewną pensją cotygodniową i wszelką wygodę przez cały swój żywot, i barwę co rok jednakowej liberii z sołdatami. Kędy było podczas mojej bytności więcej niżeli osim albo dziewięć tysięcy; wszytko albo bez ręki, albo bez nogi, albo też i bez obuch drudzy, i wiele grzecznych, młodych, którzy pod ten czas wojny szwanki poodbierali. Drudzy, co jeszcze się leczyli niemało, i tam przecie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 291
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
piórko przypasuje moda, drugą niedbalstwo i niedozór do skorki węgorzej przyklia nieużytecznie, kopija ręki nie ma, dzidę w drugą wkupować potrzeba, kurek panewki nie zna, sajdak z wiatrem igra, szkapa na ogień klęka, na huk wędzidła nie czuje, ogień mróz strawił, głód dragonije, lont z wiatrem igra na pocieszną bez liberii komedią, żołnierz czcze imię nosi, odwód prawa nie ma, na niego złe sumnienie woła, płacz i lament ludzki trąbi, krzywda w serce jak w tołumbas bije, komenda i posłuszeństwo nie ćwiczone bez porządku leci, za nimi wstyd i obelga i niebezpieczeństwo publiczne imienia następuje, którym teraz zabawne sceny, komedia i opery
piórko przypasuje moda, drugą niedbalstwo i niedozór do skorki węgorzej przyklija nieużytecznie, kopija ręki nie ma, dzidę w drugą wkupować potrzeba, kurek panewki nie zna, sajdak z wiatrem igra, szkapa na ogień klęka, na huk wędzidła nie czuje, ogień mróz strawił, głód dragonije, lont z wiatrem igra na pocieszną bez liberyi komedyją, żołnierz czcze imię nosi, odwód prawa nie ma, na niego złe sumnienie woła, płacz i lament ludzki trąbi, krzywda w serce jak w tołumbas bije, komenda i posłuszeństwo nie ćwiczone bez porządku leci, za nimi wstyd i obelga i niebezpieczeństwo publiczne imienia następuje, którym teraz zabawne sceny, komedyja i opery
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 286
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Neapolim. Gdyż tam najwięcej Książąt/ Hrabiów/ Grafów/ wolnych Panów/ albo Baronów i szlachty znacznej się znajduje/ która tak w Mieście/ jako w Domach albo na Dworach swoich barzo pańsko poczyna sobie/ których większa część prawie/ po całym przejeżdża się mieście/ od czeladzi i sług/ w kosztowną przybranych barwę i Liberią/ przodkiem zawsze przodujący. To Miasto/ ma także jeden wielki i zacny Rynek/ na którym wszelakiej viuandy/ a mianowicie rozlicznych dostaniesz fruktów/ i co tylko zechcesz/ a pomyślisz. Ma jeszcze jeden piękny i zacny Port morski/ gdzie Gallee/ i Galleacze/ swój Wjazd mają/ gdzie względem burz i nawałności morskich
Neápolim. Gdyż tám naywięcey Xiążąt/ Hrábiow/ Grafow/ wolnych Pánow/ álbo Baronow y szláchty znáczney się znáyduie/ ktora ták w Mieśćie/ iáko w Domách álbo ná Dworách swoich bárzo páńsko poczyna sobie/ ktorych większa część práwie/ po cáłym przeieżdża się mieśćie/ od czeladźi y sług/ w kosztowną przybránych barwę y Liberyą/ przodkiem záwsze przoduiący. To Miásto/ ma tákże ieden wielki y zacny Rynek/ ná ktorym wszelákiey viuándy/ á miánowićie rozlicznych dostániesz fruktow/ y co tylko zechcesz/ á pomyślisz. Ma jeszcze ieden piękny y zacny Port morski/ gdźie Gállee/ y Gálleacze/ swoy wiazd máią/ gdźie względem burz y náwáłnośći morskich
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 215a
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
, to jest; zielonej, błękitnej, żółtej, czerwonej, bramowanej galonami srebrnemi, które miały swoich czatłosów, według barwy, jedni po Turecku, drudzy po Węgiersku, liczbę wielką, których było Karać dwadzieścia, Lokaje koło nich bogato przybrani pod piórami. Item Karet pięć Posła wielkiego Cesarskiego, Kścia Imperii Biskupa Pasawskiego, Liberia przy nich gwoździkowego koloru, sukienna srebrnym i Aksamitnym galonem bramowana, z tych Karec jednę najpiękniejszą konie myszate wiozły. Item Karet dwanaście Królewskich bogatych, przy każdej znowu barwiani różni, a osobliwie ostatnia najbogatsza złotem haftowana, wewnątrz i powierzchu, która ośm koni wiozły, w szorach srebrno złocistych, pod kitami i fiokami,
, to iest; źieloney, błękitney, żołtey, czerwoney, brámowaney galonámi srebrnemi, ktore miáły swoich czátłosow, według barwy, iedni po Turecku, drudzy po Węgiersku, liczbę wielką, ktorych było Karac dwadźieśćia, Lokaie koło nich bogáto przybráni pod piorami. Item Karet pięć Posła wielkiego Cesarskiego, Xcia Imperii Biskupa Pássawskiego, Liberya przy nich gwoźdźikowego koloru, sukienna srebrnym y Axamitnym galonem brámowána, z tych Karec iednę naypięknieyszą konie myszáte wiozły. Item Karet dwanáśćie Krolewskich bogatych, przy káżdey znowu barwiáni rożni, á osobliwie ostátnia naybogatsza złotem haftowána, wewnątrz y powierzchu, ktora ośm koni wiozły, w szorach srebrno złoćistych, pod kitami y fiokami,
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: A2
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
haftowana, wewnątrz i powierzchu, która ośm koni wiozły, w szorach srebrno złocistych, pod kitami i fiokami, koloru jasno Isabellowego, albo wilczatego, z herami swojemi Królewskiemi, koło niej szli Paziowie, Lokaje, Drabanci, Szwajczarowie, Hajducy, z Węgieska i z Turecka barwiani, pod piórami białemi, w bogatej Liberyj. Item prowadzono koni ośm wyśmienitych jak Bucefałów, z drogiemi siedzeniami, czaprakami, i rządami, Deki i przykrycia. Aksamitne bogato haftowane, nieśli na sobie obok z herbami, a rządy na nich były różnemi drogiemi Kamieniami sadzone, osobliwie ostatniego Bucefału koloru karego pod kitą bogatą, przy nim przywiązana szabla kamieniami zbyt drogiemi sadzona
haftowána, wewnątrz y powierzchu, ktora ośm koni wiozły, w szorach srebrno złoćistych, pod kitami y fiokami, koloru iásno Isabellowego, álbo wilczátego, z herámi swoiemi Krolewskiemi, koło niey szli Páźiowie, Lokaie, Drábanći, Szwayczárowie, Hayducy, z Węgieska y z Turecka barwiáni, pod piorámi biáłemi, w bogátey Liberyj. Item prowádzono koni ośm wyśmienitych iák Bucefałow, z drogiemi siedzeniámi, czáprakámi, y rządami, Deki y przykryćia. Axamitne bogáto haftowáne, nieśli ná sobie obok z herbámi, á rządy ná nich były rożnemi drogiemi Kamieniámi sadzone, osobliwie ostatniego Bucefału koloru kárego pod kitą bogátą, przy nim przywiązána száblá kámieniámi zbyt drogiemi sádzona
Skrót tekstu: RelWjazdKról
Strona: A2
Tytuł:
Relacja wjazdu solennego do Krakowa króla polskiego i praeliminaria actus coronationis
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
często rosisz. Ty szczodrą zwać się możesz Monarchinią, Która co rocznie barwy wszystkim dajesz, Czego Cesarze, Królowie, nieczynią, Tyś chętna w datku, nikogo niełajesz, Ty wiesz co komu za Kwartał należy, Nikt o zapłatę z Supliką niebieży. Zielone lasy w cieniach rozmaitych, Z pięknych kolorów liberie mają, Insze na brzozach, insze w Gajach krytych, Insze na drzewkach niskich gust wydają, Insze na Buku, Grabinie, i Sośnie, Insze na Dębie, który sto lat rośnie. Insząś zieloność łąkom naznaczyła, Jedwabne trawy dawszy im za płaszcze,
Ślicznemi kwiatki jak cacko upstrzyła, Z temi się Zefir bawiąc
często rosisz. Ty szczodrą zwać się możesz Monarchinią, Ktora co rocznie bárwy wszystkim daiesz, Czego Cesarze, Krolowie, nieczynią, Tyś chętna w dátku, nikogo niełaiesz, Ty wiesz co komu zá Kwártał náleży, Nikt o zápłatę z Supliką niebieży. Zielone lásy w cieniach rozmaitych, Z pięknych kolorow liberye maią, Jnsze ná brzozach, insze w Gaiach krytych, Jnsze ná drzewkach niskich gust wydaią, Jnsze ná Buku, Grábinie, y Sośnie, Jnsze ná Dębie, ktory sto lát rośnie. Jnsząś zieloność łąkom náznaczyła, Jedwábne tráwy dáwszy im zá płaszcze,
Slicznemi kwiátki iák cácko upstrzyła, Z temi się Zefir báwiąc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. P. Kasztelana Chełmińskiego, Księżnej Jejmci Sanguszkowej, i Sułkowskiej, Imci X. Opata Oliwskiego Mirachowskiego i Tolkmickiego, Starostów i wielu innych Ichmciów na Akt ten zgromadzonych, tudzież dwie Karety Skarbowe Miejskie po cztery konie z Forysiem zaprżężone i dosyć wspaniale przyozdobione, za niemi jechali różni Kawalerowie i Dworzanie konno. Po tych szła Liberia I. X. Biskupa, a za niemi następowałą Kareta paradna pięknością swoją szorów i koni znaczna, w tej siedział Imć X. Biskup w kompanii Ichmć Kasztelana Chełmskiego Opata Oliwskiego, i Starosty Mirachowskiego, Karetę tę Escortował szwadron Dragonii Miejskiej, a za nią szło jeszcze kilka Karet do Ekwipażu Imci X. Biskupa należących,
. P. Kasztelana Chełminskiego, Xiężney Ieymći Sanguszkowey, i Sułkowskiey, Imći X. Opata Oliwskiego Mirachowskiego i Tolkmickiego, Starostów i wielu innych Ichmćiów na Akt ten zgromadzonych, tudźież dwie Karety Skarbowe Mieyskie po cztery konie z Foryśiem zaprżężone i dosyć wspaniale przyozdobione, za niemi iechali różni Kawalerowie i Dworzanie konno. Po tych szła Liberya I. X. Biskupa, á za niemi następowałą Kareta paradna pięknośćią swoią szorów i koni znacżna, w tey śiedźiał Imć X. Biskup w kompanii Ichmć Kasztelana Chełmskiego Opata Oliwskiego, i Starosty Mirachowskiego, Karetę tę Escortował szwadron Dragonii Mieyskiey, á za nią szło ieszcze kilka Karet do Ekwipażu Imći X. Biskupa należących,
Skrót tekstu: GazWil_1765_29
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1765
Data wydania (nie później niż):
1765
; oddawali sobie wzajemnie wizyty targując się o polską wolność: był ten u tego w Dreźnie, vice versa król August u niego w Berlinie. Zastawił u elektora August kilka miast saskich cum territoriis, wziął wielką sumę pieniędzy na zaciągi wojsk wprowadzać do korony polskiej syna i milicją saską, odrzuciwszy barwę czerwoną, ubrano w modre liberie, tak jako brandenburscy umundurowani byli, żeby było w Polsce nie znać Sasów od brandenburgów. I już tak przez ten cały rok w aparamentach wojennych trawił król polski, kując owe ligi, usiłując gwałtownie połamać prawa polskie, a choćby połowicę królestwa rozdać cudzym potencjom za sukursy, aby tylko tron polski in successivum, a per
; oddawali sobie wzajemnie wizyty targując się o polską wolność: był ten u tego w Dreźnie, vice versa król August u niego w Berlinie. Zastawił u elektora August kilka miast saskich cum territoriis, wziął wielką sumę pieniędzy na zaciągi wójsk wprowadzać do korony polskiéj syna i milicyą saską, odrzuciwszy barwę czerwoną, ubrano w modre liberye, tak jako brandeburscy umundurowani byli, żeby było w Polsce nie znać Sasów od brandeburgów. I już tak przez ten cały rok w apparamentach wojennych trawił król polski, kując owe ligi, usiłując gwałtownie połamać prawa polskie, a choćby połowicę królestwa rozdać cudzym potencyom za sukkursy, aby tylko tron polski in successivum, a per
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 359
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849