apetytem. Tamten ni ocz nie prosi, bowiem ma już dosyć, Choć na małe; ten wielu nie wstydzi się prosić, Nie wstyd go myślą ciekać od dworu do dworu, Lecz ani sam Bóg napcha dziurawego woru: Dosypuje tysiącem skrzyń i twardych sklepów, Tysiąc mu po folwarkach zboże młóci cepów, Tysiącem co dzień lichwi, tysiąc stada pasie; Cóż po tym, gdy do tego wszytkiego nie zna się? Cudze wsi i intraty, cudze stada liczy I wiedzie na swobodzie żywot niewolniczy. 133 (F). DO JEGOMOŚCI PANA ANDRZEJA LUBIENIECKIEGO
Nowa moda i, rzeczesz, niesłychana poty, Damę słać do młodzieńca, o poście, w
apetytem. Tamten ni ocz nie prosi, bowiem ma już dosyć, Choć na małe; ten wielu nie wstydzi się prosić, Nie wstyd go myślą ciekać od dworu do dworu, Lecz ani sam Bóg napcha dziurawego woru: Dosypuje tysiącem skrzyń i twardych sklepów, Tysiąc mu po folwarkach zboże młóci cepów, Tysiącem co dzień lichwi, tysiąc stada pasie; Cóż po tym, gdy do tego wszytkiego nie zna się? Cudze wsi i intraty, cudze stada liczy I wiedzie na swobodzie żywot niewolniczy. 133 (F). DO JEGOMOŚCI PANA ANDRZEJA LUBIENIECKIEGO
Nowa moda i, rzeczesz, niesłychana poty, Damę słać do młodzieńca, o poście, w
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 65
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? Prawda/ odpowie święty Apostoł/ gwiazdami są/ ale nieprawdziwemi/ które zwierzchu świecą/ a wewnątrz nie są nic: sy dera errãtia stąd ich zowie. Komety to prędko ginące fałszywe gwiazdy. Mówi ten pacierze/ prawda; ale temiż ustoma swego bliźniego drapie/ krzywoprzysięga: daje ów jałmużny/ ale lichwi przytym: pości ów/ ale żeby go widziano: uczy ten/ lecz nie czyni: przykładnym chce być drugi/ ale dla tego żeby go chwalono: i więcej rozumie o sobie/ a niżeli w samej rzeczy jest: ma ów pieniądze/ ale jako nabyte? ale do czego ich używa? ten ma urząd
? Prawdá/ odpowie święty Apostoł/ gwiazdámi są/ ále nieprawdźiwemi/ ktore zwierzchu świécą/ á wewnątrz nie są nic: sy dera errãtia stąd ich zowie. Komety to prędko ginące fáłszywe gwiazdy. Mowi ten páćiérze/ práwdá; ale temisz vstomá swego bliźniego drápie/ krzywoprzyśięga: dáie ow iáłmużny/ ále lichwi przytym: pości ow/ ále żeby go widźiano: vczy ten/ lecz nie czyni: przykłádnym chce bydź drugi/ ále dla tegó żeby go chwalono: y więcéy rozumie o sobie/ á niżeli w sámey rzéczy iest: ma ow pieniądze/ ále iáko nábyte? ále do czego ich vżywa? ten ma vrząd
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
drzwi pilnuje Narzekając na Fortę próg u niej całuje. Ale chciwe łakomstwo i zbior tęgi złota/ Wolność traci/ w życiu swym dostaje kłopota. Bo myśl takich bez miary/ by miała pracuje Je/ śpi/ chodzi/ zły chciwiec zysk swój upatruje. Kładzie worki na kupę chowa je w zamknieniu/ Zbiera/ Lichwi/ bezdenny nie wie o sumnieniu. Nie wie co miłosierny jest uczynek w daniu/ Ubogi nigdy nie był u niego w Mieszkaniu. Ręka jego ratunku Bliźniemu nie dała/ Wdołożeniu kalety zawsze pracowała/ Siedzi bogacz w gmachu swym za kupą pieniędzy/ Lazarz przed jego wroty leży w wielkiej nędzy. Którymiał nagość jego
drzwi pilnuie Nárzekáiąc ná Fortę prog v niey cáłuie. Ale chćiwe łákomstwo y zbior tęgi złotá/ Wolność tráći/ w żyćiu swym dostáie kłopotá. Bo myśl tákich bez miáry/ by miáłá prácuie Ie/ spi/ chodźi/ zły chciwiec zysk swoy vpátruie. Kłádźie worki ná kupę chowa ie w zámknieniu/ Zbiera/ Lichwi/ bezdenny nie wie o sumnieniu. Nie wie co miłośierny iest vczynek w dániu/ Vbogi nigdy nie był v niego w Mieszkániu. Ręká iego rátunku Bliźniemu nie dáłá/ Wdołożeniu kálety záwsze prácowáłá/ Siedźi bogacz w gmáchu swym zá kupą pieniędzy/ Lázarz przed iego wroty leży w wielkiey nędzy. Ktorymiał nágość iego
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Dv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zakaz przyjęli. Alias, okrom zakazu/ nie pijaliby oni wina/ w tak gorących krajach/ gdzie słońce pali/ jak piec Babiloński. Jako i naszy Chrześcijanie tam mieszkający/ dla zbytniego gorąca wina nie pijają. Zakazał tedy Mahomet wina/ iż wiedział iż to wdzięcznie uczynić mieli. Ale czemu nie zakazał cudzołożyć/ lichwić/ krzywoprzysięgać/ żon siła i nałożnic mieć/ rozbijać/ fałszywie świadczyć? pewnieby Tatarowie nie przyjęli jego zakonu/ kiedyby im był tego zakazał. Drugą jeszcze przyczynę rozumiem być zakazanego wina przez Mahometa/ niegodnymi czyniąc to chłopstwo Tatarskie do tak kosztownego napoju/ który i rozumy luzkie ostrzy/ i serca podwesela. Tylkroć
zakaz przyięli. Alias, okrom zákazu/ nie piialiby oni wina/ w ták gorących kráiách/ gdźie słońce pali/ iák piec Bábiloński. Iáko y nászy Chrześciánie tám mieszkáiący/ dla zbytniego gorącá winá nie piiáią. Zákazał tedy Máchomet winá/ iż wiedźiał iż to wdźięcżnie vcżynić mieli. Ale cżemu nie zákazał cudzołożyć/ lichwić/ krzywoprzyśięgáć/ żon śiłá y nałożnic mieć/ rozbiiáć/ fałszywie świádcżyć? pewnieby Tátárowie nie przyięli iego zakonu/ kiedyby im był tego zákazał. Drugą ieszcże przycżynę rozumiem być zákázánego winá przez Máchometá/ niegodnymi cżyniąc to chłopstwo Tátárskie do ták kosztownego napoiu/ ktory y rozumy luzkie ostrzy/ y serca podwesela. Tylkroć
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 77
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
zelżył/ ani jej będzie mógł opuścić/ po wszystkie dni swoje: 30. Nie pojmie nikt żony Ojca swego/ i nie odkryje podołka Ojca swego. Rozdział XXIII. Kogo do zgromadzenia Pańskiego nie przypuszczać. 9. Czystości przestrzegać. 15. zbiegłego niewolnika nie wydawać. 17. Nierządnice nie cierpieć. 19. nie lichwić. 21. śluby pełnić. 22. i jako się w VVinnicy. 25. w zbożu bliźniego zachowywać, przykazuje. 1.
NIe wnidzie wypukły/ ani trzebieniec do zgromadzenia Pańskiego. 2. Ani wnidzie niepoczciwego łoża Syn/ do zgromadzenia Pańskiego/ i dziesiąte pokolenie jego/ nie wnidzie do zgromadzenia Pańskiego. 3.
zelżył/ áni jey będźie mogł opuśćić/ po wszystkie dni swoje: 30. Nie poimie nikt żony Ojcá swego/ y nie odkryje podołká Ojcá swego. ROZDZIAL XXIII. Kogo do zgromádzenia Pánskiego nie przypuszczáć. 9. Cżystośći przestrzegáć. 15. zbiegłego niewolniká nie wydawáć. 17. Nierządnice nie ćierpieć. 19. nie lichwić. 21. śluby pełnić. 22. y jáko śię w VVinnicy. 25. w zbożu bliźniego záchowywáć, przykázuje. 1.
NIe wnidźie wypukły/ áni trzebieniec do zgromádzenia Páńskiego. 2. Ani wnidźie niepocżćiwego łożá Syn/ do zgromádzenia Páńskiego/ y dźieśiąte pokolenie jego/ nie wnidźie do zgromádzenia Páńskiego. 3.
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 209
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
dobremu Człowiekowi, co nas wdzięcznie przyjął, i kubek wziął i syna utopił. Wiedzże iż i w tym sprawiedliwy sąd Pański: bo ten Człowiek był tak święty i pobożny, póki mu się był ten syn nie urodził; i pilnie nań patrzyło oko Pańskie, a gdy mu się urodził, już był począł lichwić, i innemi sposoby łakomemi nabywać dobrego mienia, aby z czasem synka spanoszył. Pan mu go więc
kazał wziąć w niewinności jego, który też już z onym pustelnikiem opływa w niebie w radości wielkiej: a Ojciec jeśli się upamięta, a przyjdzie zasie ku onej pobożności swojej, Pan Bóg go pewnie pocieszy, da mu
dobremu Cżłowiekowi, co nas wdzięcżnie przyiął, y kubek wziął y syna utopił. Wiedzże iż y w tym sprawiedliwy sąd Pański: bo ten Człowiek był tak święty y pobożny, poki mu się był ten syn nie urodził; y pilnie nań patrzyło oko Pańskie, á gdy mu się urodził, iuż był począł lichwić, y innemi sposoby łakomemi nabywać dobrego mienia, aby z czasem synka spanoszył. Pan mu go więc
kazał wziąść w niewinności iego, ktory też iuż z onym pustelnikiem opływa w niebie w radości wielkiey: á Oyciec ieżli się upamięta, á przyidzie zasie ku oney pobożności swoiey, Pan Bog go pewnie pocieszy, da mu
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 73
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767