distributiva tylko dolega. A on wyrzuceniem z kościoła baldekinu odniósł zelżenie miejsca, osoby, urzędu kapłańskiego i senatorskiego obojego. Połykał nieborak przedtym drobniejsze kontempty; ale ostatnie, a świeże jeszcze wspomniecie sobie. Gdy strofował króla, że Lanckoronę złupiono nad pakta, z samem prymasem zawarte, gdy ołtarz tamże wzięty u króla na pokoju licował, oknem go wyrzucić chciano; skąd go choroba ona wielka popadła. I znowu, gdy o złożeniu konwokacji żądanej zamierzał, niewyjechaniem z Krakowa grożono i aby tak, jako chciano, rokoszanom odpisał, kopią podano — i dalej ktoby te dysgusty wyliczeł? Będąc tedy z tej pierwszej krzywdy powodem rokoszu, bełby i
distributiva tylko dolega. A on wyrzuceniem z kościoła baldekinu odniósł zelżenie miejsca, osoby, urzędu kapłańskiego i senatorskiego obojego. Połykał nieborak przedtym drobniejsze kontempty; ale ostatnie, a świeże jeszcze wspomniecie sobie. Gdy strofował króla, że Lanckoronę złupiono nad pakta, z samem prymasem zawarte, gdy ołtarz tamże wzięty u króla na pokoju licował, oknem go wyrzucić chciano; skąd go choroba ona wielka popadła. I znowu, gdy o złożeniu konwokacyej żądanej zamierzał, niewyjechaniem z Krakowa grożono i aby tak, jako chciano, rokoszanom odpisał, kopią podano — i dalej ktoby te dysgusty wyliczeł? Będąc tedy z tej pierwszej krzywdy powodem rokoszu, bełby i
Skrót tekstu: ObmowPrymasCz_III
Strona: 402
Tytuł:
Obmowa JMci ks. prymasa koronnego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Boginie: rumieniec na twarz występuje Wstydliwa, tak jako więc Lidyiska maluje Kość słoniową Purpura; porzuci zaczęte Roboty; a w dom goście prowadzi przyjęte. Morze dzień zatopiło, a nocy czas ciemny Pokoj światu, i ludziom przyniósł sen przyjemny. Pluto do Sycylii drogę w tym gotuje, Przestrzeżon do Jowisza, u dyszla licuje. Kare konie Alekto, które Kocytowe Łąki tuczą, i pola pasą Erebowe. konie co Letejskiego źrzodła pijąc mętne Likwory, piany ze snem toczą niepamiętne. Straszny wyrokiem Orfeus, i prędszy nisz strzała Eton, i Stygijskiego ozdoba nie mała Nikteus stada; bijąc w piekielne nogami Progi, przed zawartemi łańcuchem wrotami: Także
Boginie: rumieniec ná twarz występuie Wstydliwa, ták iáko więc Lidyiska maluie Kość słoniową Purpura; porzući zaczęte Roboty; á w dom gośćie prowadźi przyięte. Morze dźień zatopiło, á nocy czás ćiemny Pokoy świátu, y ludźiom przyniosł sen przyiemny. Pluto do Sycylii drogę w tym gotuie, Przestrzeżon do Iowisza, u dyszla licuie. Kare konie Alekto, ktore Kocytowe Łąki tuczą, y pola pasą Erebowe. konie co Leteyskiego źrzodłá piiąc mętne Likwory, piány ze snem toczą niepamiętne. Straszny wyrokiem Orfeus, y prętszy nisz strzałá Eton, y Stygiyskiego ozdobá nie małá Nikteus stada; biiąc w piekielne nogami Progi, przed zawartemi łańcuchem wrotámi: Tákże
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 13
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
uspokoił: „Nie, żebym rany dawał, Piętrzę, żebym goił, Dlategom na świat przyszedł; schowaj miecz swój i ty. Kto mieczem robi, mieczem bywa też zabity.” (119)
Kiedy tak Jezus Piotra z porywczości karze, Malchus, że już nie ujdzie między sekretarze (Złodziejów tak licują, którzy rzężą trzosy, Albo im uszy, albo urzynają nosy), Stoi trzymając ucho: krew mu ze łba sika; Żeby go mógł opatrzyć, nie masz cyrulika. Jakoż się między ludźmi ułomny pokaże? Wolałby człek poczciwy głowy pozbyć; aże Użaliwszy się Jezus ostatni cud zjawi I do skroni mu ucho odcięte
uspokoił: „Nie, żebym rany dawał, Piętrzę, żebym goił, Dlategom na świat przyszedł; schowaj miecz swój i ty. Kto mieczem robi, mieczem bywa też zabity.” (119)
Kiedy tak Jezus Piotra z porywczości karze, Malchus, że już nie ujdzie między sekretarze (Złodziejów tak licują, którzy rzężą trzosy, Albo im uszy, albo urzynają nosy), Stoi trzymając ucho: krew mu ze łba sika; Żeby go mógł opatrzyć, nie masz cyrulika. Jakoż się między ludźmi ułomny pokaże? Wolałby człek poczciwy głowy pozbyć; aże Użaliwszy się Jezus ostatni cud zjawi I do skroni mu ucho odcięte
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 563
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uczył, to po ślubie, Choć druga broda wisi, miasto ochmistrzyni, Jeszcze tym prędzej, że już osiwiała, czyni. 405 (P). LEPSZA PRĘGA NIŻ SZUBIEŃCA
Kilkanaście dragona, Niemca rodem, razy U pręgierza, że kradał nad srogie zakazy, Profos albo rózgami, albo siekał biczem, Na koniec i licował; ale kiedy niczem Nie mógł być naprawiony, bez nosa, bez uszu, Padł, żeby go obiesić, dekret na ratuszu. Wiedzie go, ów rozumie, że na zwykłą cięgę, Ale kiedy rynkową mija z nim kat pręgę: „Herr magister — po polsku nie umiejąc, rzecze — Tu ficom facom”
uczył, to po ślubie, Choć druga broda wisi, miasto ochmistrzyni, Jeszcze tym prędzej, że już osiwiała, czyni. 405 (P). LEPSZA PRĘGA NIŻ SZUBIEŃCA
Kilkanaście dragona, Niemca rodem, razy U pręgierza, że kradał nad srogie zakazy, Profos albo rózgami, albo siekał biczem, Na koniec i licował; ale kiedy niczem Nie mógł być naprawiony, bez nosa, bez uszu, Padł, żeby go obiesić, dekret na ratuszu. Wiedzie go, ów rozumie, że na zwykłą cięgę, Ale kiedy rynkową mija z nim kat pręgę: „Herr magister — po polsku nie umiejąc, rzecze — Tu ficom facom”
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 427
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987