Niechaj kto chce liczy worki, miechy, Niech dodaje oczom swym pociechy Gromadą gruzu złotego, co mnóstwem Swym i pamięć mu przewyższa, aż karty Rachunkiem kreślać musi, a zawarty Skarb trzymać, co go broni przed ubóstwem;
Niech i drugi, nad trudną algebrą Kawęcząc, schnie jako wnętrzną frebrą, Niechaj ołówkiem, niech liczmanem brudzi Melancholiczną w swej nauce rękę; Mniej się potrzebnie i ten wdaje w mękę, I tamten nad tym, co już trzyma, trudzi.
Ten potrzebną sam zaczął rachubę, Co codzienną życia swego zgubę
Karbuje sobie i mieć sobie życzy Czas niedościgły w głowie zrachowany, A widząc lat swych i bieg, i odmiany,
Niechaj kto chce liczy worki, miechy, Niech dodaje oczom swym pociechy Gromadą gruzu złotego, co mnóstwem Swym i pamięć mu przewyższa, aż karty Rachunkiem kreślać musi, a zawarty Skarb trzymać, co go broni przed ubóstwem;
Niech i drugi, nad trudną algebrą Kawęcząc, schnie jako wnętrzną frebrą, Niechaj ołówkiem, niech liczmanem brudzi Melancholiczną w swej nauce rękę; Mniej się potrzebnie i ten wdaje w mękę, I tamten nad tym, co już trzyma, trudzi.
Ten potrzebną sam zaczął rachubę, Co codzienną życia swego zgubę
Karbuje sobie i mieć sobie życzy Czas niedościgły w głowie zrachowany, A widząc lat swych i bieg, i odmiany,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 144
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
być karany/ któryby ojca swego zabił? Tę sprawę dał o sobie. Dla tegom pry/ to uczynił: iż nie spodziewałem się/ aby kto tak haniebny występek w tej Rzeczypospolitej popełnić miał: Przeto wolałem ani wspominać tego.
Powiadał że ci którzy rzkomo w łasce są u Tyranów/ są barzo podobni liczmanom: które według upodobania tego/ co rachuje/ czasem wiele tysięcy ważą/ czasem też barzo mało/ a czasem nic. Krótkich Powieści
gdy Pisistratus wziął na się rząd Rzeczypospolitej/ i barzo się skłonił ku Tyraństwu. Solon mu się duże oponował: A gdy go pytał/ w coby dufając tak śmiele sobie poczynał?
być karány/ ktoryby oycá swego zábił? Tę spráwę dał o sobie. Dla tegom pry/ to vcżynił: iż nie spodźiewałem się/ áby kto ták hániebny występek w tey Rzecżypospolitey popełnić miał: Przeto wolałem áni wspomináć tego.
Powiádał że ći ktorzy rzkomo w łásce są v Tyránnow/ są bárzo podobni licżmánom: ktore według vpodobánia tego/ co ráchuie/ cżásem wiele tyśięcy ważą/ cżásem też bárzo mało/ á cżásem nic. Krotkich Powieśći
gdy Pisistrátus wźiął na śię rząd Rzecżypospolitey/ y bárzo się skłonił ku Tyráństwu. Solon mu się duże opponował: A gdy go pytał/ w coby dufáiąc ták śmiele sobie pocżynał?
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 47
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
niewieściego co godni imiona, A mało bych nie rzekła: jęli się wrzeciona. Co wszytko nie tak głodem czynią przyciśnieni, Jako zbytnim łakomstwem nader przesadzeni. Piękna Lechowych synów zaprawdę robota, Piękne rycerskie dzieło! O, jaka sromota, W złotej wolności z dawna urodzonych synów Leźć dobrowolnie w jarzmo niewolniczych cynów! Nie liczmany, nie worki za herb wam nadano, Ale mężnego orła, czym pokazać chciano, Że z mężnych ojców mężni mnożą się synowie, A z dobrych synów dobrzy bywają wnukowie. Ten jest synem prawdziwym staropolskiej cnoty, Który umie przestrzegać swej wolności złotej, A gdy tego czas niesie, tuż przy pańskiej głowie Przy dobrym pospolitym
niewieściego co godni imiona, A mało bych nie rzekła: jęli się wrzeciona. Co wszytko nie tak głodem czynią przyciśnieni, Jako zbytnim łakomstwem nader przesadzeni. Piękna Lechowych synów zaprawdę robota, Piękne rycerskie dzieło! O, jaka sromota, W złotej wolności z dawna urodzonych synów Leźć dobrowolnie w jarzmo niewolniczych cynów! Nie liczmany, nie worki za herb wam nadano, Ale mężnego orła, czym pokazać chciano, Że z mężnych ojców mężni mnożą się synowie, A z dobrych synów dobrzy bywają wnukowie. Ten jest synem prawdziwym staropolskiej cnoty, Który umie przestrzegać swej wolności złotej, A gdy tego czas niesie, tuż przy pańskiej głowie Przy dobrym pospolitym
Skrót tekstu: TwarKBiczBar_I
Strona: 422
Tytuł:
Bicz boży abo krwawe łzy utrapionej matki ...
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, Chociaż dziegieć, póki się nie urwie, nie puści. 160. GDZIE NIEPRZYJACIEL LEPSZY OD PRZYJACIELA
U mnie nad przyjaciela nieprzyjaciel to ma, Że tamten nie postrzeże albo się też sroma; Ten moje niedostatki i gdzie człek wykroczy, Zregiestrowawszy, zawsze stawia mi przed oczy. 161. POCHLEBCY
Poszli bardzo pochlebcy dworscy na liczmany: Raz wielkich kapitałów ważą miliony, Czasem tysiąc, czasem sto, jako je położy, Jednako nigdy, zawsze taniej albo drożej; Aż i grosz, aż i szeląg, potem cyfrą gołem, Na koniec z liczmannicą ujźrzysz je pod stołem. 162. ZAZDROŚCIWY
Frasuje się zazdrosny człowiek; wiem ja, czemu: Dobrze
, Chociaż dziegieć, póki się nie urwie, nie puści. 160. GDZIE NIEPRZYJACIEL LEPSZY OD PRZYJACIELA
U mnie nad przyjaciela nieprzyjaciel to ma, Że tamten nie postrzeże albo się też sroma; Ten moje niedostatki i gdzie człek wykroczy, Zregiestrowawszy, zawsze stawia mi przed oczy. 161. POCHLEBCY
Poszli bardzo pochlebcy dworscy na liczmany: Raz wielkich kapitałów ważą milijony, Czasem tysiąc, czasem sto, jako je położy, Jednako nigdy, zawsze taniej albo drożej; Aż i grosz, aż i szeląg, potem cyfrą gołem, Na koniec z liczmannicą ujźrysz je pod stołem. 162. ZAZDROŚCIWY
Frasuje się zazdrosny człowiek; wiem ja, czemu: Dobrze
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 301
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rokujesz sobie naładowawszy szpichlerze Bogaczu/ że twoja dusza będzie w nieprzestannych dobrach opływała/ że twoja dusza będzie się na rozkoszach i swobodach wojennych wytuczała: a ono niewiesz że to cień tylko z szumem przemijający; Padnie na cię straszny edykt i zawoła/ Stulte hac nocte morieris, alić ty coś sobie dni i lata liczmanami wyrachował/ żadumawszy sobie w trunie onych oczekiwasz/ a co większa już je na wieki w piekle liczmanem nowym biada/ biada mnie Bogaczowi rachujesz. Obiecujesz sobie Zenonie Cesarzu na twym Majestacie rok po roku szczęśliwe triumfy/ wesołe aklamacje wyprawować; a tego nie wiesz, że za rozkazaniem niezbożnej twej małżonki/ w grobie zakopany Cesarstwa
rokuiesz sobie náłádowawszy szpichlerze Bogáczu/ że twoiá duszá będźie w nieprzestánnych dobrách opływáłá/ że twoiá duszá będźie się ná roskoszách y swobodách woiennych wytuczałá: á ono niewiesz że to ćień tylko z szumem przemiiáiący; Pádnie ná ćię strászny edykt y záwoła/ Stulte hac nocte morieris, álić ty coś sobie dni y látá liczmanámi wyráchował/ żádumawszy sobie w trunie onych oczekiwasz/ á co większa iuż ie ná wieki w piekle liczmanem nowym biádá/ biádá mnie Bogáczowi ráchuiesz. Obiecuiesz sobie Zenonie Cesárzu ná twym Máiestaćie rok po roku szczęśliwe tryumphy/ wesołe ákklámácye wypráwowáć; á tego nie wiesz, że zá roskazániem niezbożney twey małżonki/ w grobie zákopány Cesárstwá
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 130
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
się na rozkoszach i swobodach wojennych wytuczała: a ono niewiesz że to cień tylko z szumem przemijający; Padnie na cię straszny edykt i zawoła/ Stulte hac nocte morieris, alić ty coś sobie dni i lata liczmanami wyrachował/ żadumawszy sobie w trunie onych oczekiwasz/ a co większa już je na wieki w piekle liczmanem nowym biada/ biada mnie Bogaczowi rachujesz. Obiecujesz sobie Zenonie Cesarzu na twym Majestacie rok po roku szczęśliwe triumfy/ wesołe aklamacje wyprawować; a tego nie wiesz, że za rozkazaniem niezbożnej twej małżonki/ w grobie zakopany Cesarstwa twego dokonasz termin. Z nami nie tak ale inaczej mniemanie nasze udziałało. Rozumielismy/ że nieprzewyciężonego Hetmana
się ná roskoszách y swobodách woiennych wytuczałá: á ono niewiesz że to ćień tylko z szumem przemiiáiący; Pádnie ná ćię strászny edykt y záwoła/ Stulte hac nocte morieris, álić ty coś sobie dni y látá liczmanámi wyráchował/ żádumawszy sobie w trunie onych oczekiwasz/ á co większa iuż ie ná wieki w piekle liczmanem nowym biádá/ biádá mnie Bogáczowi ráchuiesz. Obiecuiesz sobie Zenonie Cesárzu ná twym Máiestaćie rok po roku szczęśliwe tryumphy/ wesołe ákklámácye wypráwowáć; á tego nie wiesz, że zá roskazániem niezbożney twey małżonki/ w grobie zákopány Cesárstwá twego dokonasz termin. Z námi nie ták ále ináczey mniemánie násze vdźiáłáło. Rozumielismy/ że nieprzewyćiężonego Hetmaná
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 130
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
ś umiał (umiała) szczędzić. Szczędzęć ja jako nalepiej umiem/ a przecię się drze. Dobrzeby kupić/ ktoby pieniądze miał. Ma W. M. wielki wór pieniędzy/ widziałem (widziałam) go ja dobrze. Kiedy Pani Matka skrzynie była otworzyła. Liczmanyć to byli. Wiemci ja co Liczmany są/ a co węgierskie złote. Wieręś tak mądry (mądra.) Chłopcze idź do Kramarza/ a proś go/ żeby mi przysłał sztukę prostego grubrynu/ łokieć po siedmi albo po ośmi groszy. Namilszy Panie Ojcze/ daj mi W. M. co dobrego i pięknego urobić. A więc to nie piękne
ś umiał (umiáłá) szcżędźić. Szcżędzęć ja jáko nálepiey umiem/ á przećię się drze. Dobrzeby kupić/ ktoby pieńiądze miáł. Ma W. M. wielki wor pieniędzy/ widźiałem (widźiáłám) go ja dobrze. Kiedy Páni Mátká skrzynie byłá otworzyłá. Licżmanyć to byli. Wiemći ja co Licżmany są/ á co węgierskie złote. Wieręś ták mądry (mądra.) Chłopcże idź do Krámárzá/ á proś go/ żeby mi przysłał sztukę prostego grubrynu/ łokieć po siedmi álbo po ośmi groszy. Namilszy Pánie Oycże/ day mi W. M. co dobrego y pięknego urobić. A więc to nie piękne
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 63
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612