poszczwać, chyba go myśliwiec ukradnie; Jako się ryś, zdeb, kuna na wierzch drzewa skrobie. To mówi, a młokosek w głowę bierze sobie. Gdy co dzień w pole jeździ, koło świętej Pryszki Zajęcy dość po kołkach, żadnej nie masz liszki. „Nazbyt — rzekę — tych udźców; kiedyby też szlamy.” „Kryją się te bestyje — odpowie mi — w jamy.” A on, zdrajca, odarszy lisa kędy w lesie, Skórkę przeda, a panu zajączka przyniesie. Więc skoro mi powszednie opłowiały pupki, Posyłam do kuśnierza dla gareł do jupki. „Tyle futer przedając, tyle szczując zwierza — Dziwuje się
poszczwać, chyba go myśliwiec ukradnie; Jako się ryś, zdeb, kuna na wierzch drzewa skrobie. To mówi, a młokosek w głowę bierze sobie. Gdy co dzień w pole jeździ, koło świętej Pryszki Zajęcy dość po kołkach, żadnej nie masz liszki. „Nazbyt — rzekę — tych udźców; kiedyby też szlamy.” „Kryją się te bestyje — odpowie mi — w jamy.” A on, zdrajca, odarszy lisa kędy w lesie, Skórkę przeda, a panu zajączka przyniesie. Więc skoro mi powszednie opłowiały pupki, Posyłam do kuśnierza dla gareł do jupki. „Tyle futer przedając, tyle szczując zwierza — Dziwuje się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 62
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
m przyszedł, pójdę”; mąż się przecie sroży, Aż wyświadczy i sama żona się w to włoży. 480. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANA KOTKOWSKIEGO Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ BOBROWNICKĄ W PRZEDBORZU 1683
Co za para kot z bobrem? Jako ogień z wodą, Bo tamtemu piec, temu jezioro wygodą; Wżdy tak dziś w jeden sorok szlamy złożą dobrze, Że nie zaraz rozeznasz, co kocie, co bobrze. Dziwniejsza, i od samej natury to boczy,
Że dotychczas bóbr ogon, teraz go kot moczy; Tamten, który ugryzą, żeby zdrowie zbawił, Nie dba, choć mu kot stroje do brzucha przyprawił. Jeżeli kto doczeka, obaczymy potem,
m przyszedł, pójdę”; mąż się przecie sroży, Aż wyświadczy i sama żona się w to włoży. 480. EPITALAMIUM JEGOMOŚCI PANA KOTKOWSKIEGO Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ BOBROWNICKĄ W PRZEDBORZU 1683
Co za para kot z bobrem? Jako ogień z wodą, Bo tamtemu piec, temu jezioro wygodą; Wżdy tak dziś w jeden sorok szlamy złożą dobrze, Że nie zaraz rozeznasz, co kocie, co bobrze. Dziwniejsza, i od samej natury to boczy,
Że dotychczas bóbr ogon, teraz go kot moczy; Tamten, który ugryzą, żeby zdrowie zbawił, Nie dba, choć mu kot stroje do brzucha przyprawił. Jeżeli kto doczeka, obaczymy potem,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 214
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szaty wymyśliła nowe: Paniom mętle, mężczyznom delije dębowe. Czego diabeł narobił, cały się świat dziwi, Kiedy się przed bednarzem krawiec nie pożywi. Ile widzę, niedługo równej w latach Zofce Z tejż materyjej trzeba przywdziewać pokrowce. Siedli Włoszy, stanieją hatłasy i lamy; Tylko że w takich szatach mole psują szlamy. By nie to, przepadłyby na wieki jedwabie. A dosycze miłości pięćdziesiąt lat babie. 34. UPRZYKRZONE MUCHY
Muchy, plugawsze muchy niż wszy i niż gnidy, Wyście na faraonie wymusiły Żydy: Poznał was, tak wielą plag bity, król niekarny. Mam i ja, prawda, Żyda w arendzie browarnej
szaty wymyśliła nowe: Paniom mętle, mężczyznom delije dębowe. Czego diabeł narobił, cały się świat dziwi, Kiedy się przed bednarzem krawiec nie pożywi. Ile widzę, niedługo równej w latach Zofce Z tejż materyjej trzeba przywdziewać pokrowce. Siedli Włoszy, stanieją hatłasy i lamy; Tylko że w takich szatach mole psują szlamy. By nie to, przepadłyby na wieki jedwabie. A dosyćże miłości pięćdziesiąt lat babie. 34. UPRZYKRZONE MUCHY
Muchy, plugawsze muchy niż wszy i niż gnidy, Wyście na faraonie wymusiły Żydy: Poznał was, tak wielą plag bity, król niekarny. Mam i ja, prawda, Żyda w arendzie browarnej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 295
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gołego dobędzie nań zadku. „Niech cię — rzecze — z obiema zabiją w ostatku!” Uciekł, a ta mu obie pokazawszy stronie: „A toż za jednę nogę wzięliście dwie wronie.” 406. KAWALER Z DAMĄ
Zimie rano kawaler swojej pyta damy, Jako spała: „Bowiem mnie przecie grzały szlamy, Lecz Waszmości nie wiem co, chyba cnota sama.” „Cóż, albo nie odziana?” — odpowie mu dama. A ów: „Biednież zagrzeje po wierzchu opucha.” „Pozwoliłabym i ja nicować kożucha.” 407. PANNY
Nie bez jawnej nadobną pannę ktoś przyczyny, Póki nowa
gołego dobędzie nań zadku. „Niech cię — rzecze — z obiema zabiją w ostatku!” Uciekł, a ta mu obie pokazawszy stronie: „A toż za jednę nogę wzięliście dwie wronie.” 406. KAWALER Z DAMĄ
Zimie rano kawaler swojej pyta damy, Jako spała: „Bowiem mnie przecie grzały szlamy, Lecz Waszmości nie wiem co, chyba cnota sama.” „Cóż, albo nie odziana?” — odpowie mu dama. A ów: „Biednież zagrzeje po wierzchu opucha.” „Pozwoliłabym i ja nicować kożucha.” 407. PANNY
Nie bez jawnej nadobną pannę ktoś przyczyny, Póki nowa
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 361
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
więcej, drugi raz mniej bywało, Synów Szlacheckich jednak około dwudziestu, albo więcej albo mniej. Tych świczenie codzienne, z łukami, z dzidami, z kopiami do pierścienia, bywało. Odmieniano im szaty jedwabne co Ćwierć Roku. Futra, jednym którzy byli w Respekcie większym Pańskim, Egipskie baranki. Drugim podlejszego respektu, szlamy lisie dawano. Stajnia.
Koniuszych było dwóch zawsze, Pan Grzymalski, i Pan Mikołaj Otwinowski. Cugów koni dwadzieścia. Kawalkątorowie.
Kawalkatorów trzech, pierwszy Dzian Baptista Filiponi Włoch, który potym Królom Polskim służył, aż do swojej śmierci. Drugi Andrzej Jaroszowic, trzeci Stanisław Rzędkiewicz. Konie Tureckie i Rumaki.
Koni Tureckich,
więcey, drugi raz mniey bywáło, Synow Szlácheckich iednák około dwudźiestu, álbo więcey álbo mniey. Tych świczenie codźienne, z łukámi, z dźidámi, z kopiámi do pierśćieniá, bywáło. Odmieniano im száty iedwabne co Cwierć Roku. Futrá, iednym ktorzy byli w Respekćie większym Páńskim, Egypskie báránki. Drugim podleyszego respektu, szlámy liśie dawano. Staynia.
Koniuszych było dwoch záwsze, Pan Grzymálski, y Pan Mikołay Otwinowski. Cugow koni dwádźieśćiá. Káwálkątorowie.
Káwálkátorow trzech, pierwszy Dźian Báptistá Filiponi Włoch, ktory potym Krolom Polskim służył, áż do swoiey śmierći. Drugi Andrzey Iároszowic, trzeći Stánisław Rzędkiewicz. Konie Tureckie y Rumaki.
Koni Tureckich,
Skrót tekstu: CzerDwór
Strona: A3v
Tytuł:
Dwór, wspaniałość, powaga i rządy ... Stanisława Lubomirskiego ...
Autor:
Stanisław Czerniecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
inwentarze, kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
za cnotą. Choćby też prawda była, to masz awantaże: Co pierwszy pisał, drugi w pugilares maże.” 21. REWERENDA
Widząc piękną na jednym, nie księdzu, kleryku, Ba, na hultaju raczej, rewerendę biku: Prawdziwie, że verenda, bo się w rzeczy samej Za jego obyczaje wstydzą pod nią szlamy. Nie skryje swych verenda, które w oczy kolą, Z wielkim ludzi zgorszeniem, choćby wdział sobolą. Nie rewerendą, płaszczem zwać ją, dla zasłonki, Jakim Noe wszeteczne przyodziewa członki. 22 (P). PRĘDZEJ SZESCIĄ KONI ZAJEDZIESZ Niż PARĄ
Wlecze się parą hetek po drwa chłop ubogi; Obaczywszy, z daleka
za cnotą. Choćby też prawda była, to masz awantaże: Co pierwszy pisał, drugi w pugilares maże.” 21. REWERENDA
Widząc piękną na jednym, nie księdzu, kleryku, Ba, na hultaju raczej, rewerendę biku: Prawdziwie, że verenda, bo się w rzeczy samej Za jego obyczaje wstydzą pod nią szlamy. Nie skryje swych verenda, które w oczy kolą, Z wielkim ludzi zgorszeniem, choćby wdział sobolą. Nie rewerendą, płaszczem zwać ją, dla zasłonki, Jakim Noe wszeteczne przyodziewa członki. 22 (P). PRĘDZEJ SZESCIĄ KONI ZAJEDZIESZ NIZ PARĄ
Wlecze się parą hetek po drwa chłop ubogi; Obaczywszy, z daleka
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 367
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
para 1
Kamizelka płócienna, żółta, z kompanką srebrną 1
Kamizelek dymowych 4
Kamizelka płócienna, żółta, bez kompanki 1
Robdeszambr amarant, tabinowy, zdarł się 1
Bruszlaczków nocnych, tabinowych, podarli się 2
Czapeczka nocna, błękitna, z kompanką 1
Czapeczka do sypiania, nocna, marselska, zdarła się 1
Kiereja ponso, szlamami podszyta, przerobiona na pludry 1
Pawilon kitajkowy, zielony, płotek, kołdra takaż 1
Kołdra do sypiania, na bawełnie. Karmazynowa kitajka 1
Piernat ponso, kitajkowy 1
Poduszek atłasowych 2
Materac bromzynowy 1
Łóżko składane, ze wszytkim 1
Tłumok skórzany na łóżko 1
Tłumok juchtowy, płótnem podszyty 1
Kobierzec pod łóżko, perski
para 1
Kamizelka płócienna, żółta, z kompanką srebrną 1
Kamizelek dymowych 4
Kamizelka płócienna, żółta, bez kompanki 1
Robdeszambr amarant, tabinowy, zdarł się 1
Bruszlaczków nocnych, tabinowych, podarli się 2
Czapeczka nocna, błękitna, z kompanką 1
Czapeczka do sypiania, nocna, marselska, zdarła się 1
Kiereja ponso, szlamami podszyta, przerobiona na pludry 1
Pawilon kitajkowy, zielony, płotek, kołdra takaż 1
Kołdra do sypiania, na bawełnie. Karmazynowa kitajka 1
Piernat ponso, kitajkowy 1
Poduszek atłasowych 2
Materac bromzynowy 1
Łóżko składane, ze wszytkim 1
Tłumok skórzany na łóżko 1
Tłumok juchtowy, płótnem podszyty 1
Kobierzec pod łóżko, perski
Skrót tekstu: SzkółRzewGęb
Strona: 214
Tytuł:
Spisy rzeczy uczęszczających do szkół młodych Rzewuskich z lat 1738-1789.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1738 a 1744
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1744
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
z petlicami złocistemi. Chrzistofowi Jupę bronatną Sobolą.
Panu Kampanowskiemu Delią bronatną ze złotymi guzami, co Rysie były pod niją. Panu Łączkiemu Ferezią bronatną Atłasem zielonym podszytą. Drugie rzeczki według zdania Ich Mści Panów Opiekunów tym co koło mnie pracowali. Ada-
mówi Kalińskiemu Delią czerwoną Aksamitem bronatnym podszytą, i kurtę szarą. Gorlińskiemu Delią szlamami podszytą lazurową i Dołomę. X. Stanisławowi szubę bronatną lisami podszytą grzbietami etc. Ostatek według baczenia i zdania Ich Mści Panów Opiekunów. Cjało zaś moje przykryć kopieniakiem czerwonym szkarłatnym, w Żupan Atłasowy długi czerwony oblecz. Paniej Wojewodziny Srebro stołowe, Nalewka i Miednica więtsza byała, Konewka mniejsza srebrna, Puhar nowy biały, i
z petlicami złocistemi. Chrzistofowi Jupę bronatną Sobolą.
Panu Kampanowskiemu Delią bronatną ze złotymi guzami, co Rysie były pod niją. Panu Łączkiemu Ferezią bronatną Atłasem zielonym podszytą. Drugie rzeczki według zdania Ich Mści Panow Opiekunow tym co koło mnie pracowali. Ada-
mowi Kalińskiemu Delią czerwoną Axamitem bronatnym podszytą, y kurthę szarą. Gorlińskiemu Delią szlamami podszytą lazurową y Dołomę. X. Stanisławowi szubę bronatną lisami podszytą grzbietami etc. Ostatek według baczenia y zdania Ich Mści Panow Opiekunow. Cyało zaś moie przykryć kopieniakiem czerwonym szkarłatnym, w Żupan Atłasowy długi czerwony oblecz. Paniey Woyewodziny Srebro stołowe, Nalewka y Miednica więtsza byała, Konewka mnieysza srebrna, Puhar nowy biały, y
Skrót tekstu: KoniecATest
Strona: 219
Tytuł:
Testament
Autor:
Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
na modę, Otoż z tych racyj z gapiem się rozwiodę. Czwarta z westchnieniem rzecze: ja się cieszę Zem nie ja tylko sama nieszczęśliwa Mój borys niechciał sprawić mi bekieszę, Takiej jak teraz modny wiek zażywa, Aksamit ponso podszyty marmurkiem Po szwach z masyfu bramowano sznurkiem. Sukna mi kupił miasto aksamitu, Szlamy wytarte z lamusu sprowadził, Nato u żyda zaciągnął kredytu, Mnie przy gałganach z kuśnierzem zasadził, Zważcież jeżeli nie mam się czym smucić, Z tak słusznych przyczyn prostaka porzucić. Ostatnia mówi, jam się w wachlarzyku Pięknym kochała, gdzie miniatura Postać Kupida niby w ołtarzyku Wstawiła, co mu dać mogła natura,
ná modę, Otoż z tych rácyi z gápiem się rozwiodę. Czwárta z westchnięniem rzecze: ia się cieszę Zem nie ia tylko sama nieszczęśliwa Moy borys niechciał spráwić mi bekieszę, Tákiey iák teraz modny wiek zażywa, Axamit ponso podszyty mármurkiem Po szwach z masyfu bramowano sznurkiem. Sukna mi kupił miasto aksamitu, Szlámy wytárte z lamusu sprowadził, Náto u żyda záciągnął kredytu, Mnie przy gałganach z kuśnierzem zásadził, Zważcież ieżeli nie mam się czym smucić, Z ták słusznych przyczyn prostáka porzucić. Ostátnia mowi, jam się w wáchlarzyku Pięknym kocháła, gdzie miniatura Postać Kupida niby w ołtarzyku Wstáwiła, co mu dać mogła nátura,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 352
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
ocean pochyli, Aż z Wewelim Zieliński niespodziany jedzie I Raduła ze złego mniemania wywiedzie, Dla nowej magistratu tamtego odmiany U hospodara aże dotąd zatrzymany. Dilawer, czyli z Czerkies, czyli rodem z Rusi, Owo się z chrześcijana w pogana przekrztusi, Przez kilkadziesiąt rządząc lat Mezopotamy, (Skąd nie tylko od skroni długie puścił szlamy, Ale sławny z rozumu, z szczęścia i z wymowy), Teraz pokój od ściany zawarszy Persowej, Pełen złota karawan na wojenne spezy Daruje Osmanowi, i tej mu imprezy, Gdzie zeszłe lata swoje chciałby podać światu, Pomoże, gotów służyć jego majestatu. Chciwy Osman, (jako gdy kogo dypsas uje,
ocean pochyli, Aż z Wewelim Zieliński niespodziany jedzie I Raduła ze złego mniemania wywiedzie, Dla nowej magistratu tamtego odmiany U hospodara aże dotąd zatrzymany. Dilawer, czyli z Czerkies, czyli rodem z Rusi, Owo się z chrześcijana w pogana przekrztusi, Przez kilkadziesiąt rządząc lat Mezopotamy, (Skąd nie tylko od skroni długie puścił szlamy, Ale sławny z rozumu, z szczęścia i z wymowy), Teraz pokój od ściany zawarszy Persowej, Pełen złota karawan na wojenne spezy Daruje Osmanowi, i tej mu imprezy, Gdzie zeszłe lata swoje chciałby podać światu, Pomoże, gotów służyć jego majestatu. Chciwy Osman, (jako gdy kogo dypsas uje,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 243
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924