Filis jak róża, Klorys jak lilia, Tej piękność nie ginie, a tej nie mija. Filis jest Dianą, a Klorys Palladą, Owa szczyrze kocha, i ta nie zdradą. Tej usta jak kanar, tej jak lipiec gęba. Klorys godna raju, a Filis nieba. BANKIET WYMYŚLNY
Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab szpilkowanych na głębokiej misie. Zwierciadło do rosołu, z chrzanem barskie mydło, I do ostrego pieprzu wyrwąnty i szydło. Obuch kwaśno, sieradzka wkowka z fordymentem, Stary półhak z oliwą, buzdygan z cymentem.
Szczenięca siekanina, kocię do sałaty I starego kożucha opiekane łaty. Szołdry z udów komorzych i wątróbki
Filis jak róża, Klorys jak lilija, Tej piękność nie ginie, a tej nie mija. Filis jest Dyjaną, a Klorys Palladą, Owa szczyrze kocha, i ta nie zdradą. Tej usta jak kanar, tej jak lipiec gęba. Klorys godna raju, a Filis nieba. BANKIET WYMYŚLNY
Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab szpilkowanych na głębokiej misie. Zwierciadło do rosołu, z chrzanem barskie mydło, I do ostrego pieprzu wyrwąnty i szydło. Obuch kwaśno, sieradzka wkowka z fordymentem, Stary półhak z oliwą, buzdygan z cymentem.
Szczenięca siekanina, kocię do sałaty I starego kożucha opiekane łaty. Szołdry z udów komorzych i wątróbki
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 602
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Pańska choroba, ubogiego zdrowie.
Choremu się poprawuje, gdy śmierć bliżej przystępuje.
Umierając człowiek nie ginie.
Pan się na sługę za żywota jeży, Po śmierci równo znim w Kośnicy leży
Śmierć musi mieć swoje przyczynę.
Śmierć nie uchronna. Być Kozie na wozie. Nie pomoże Doktor, ani pieniędzy wór, ani lisia szuba, tylko podż Kuba, do wójta.
Zdechłego lwa i zające się nie boją.
Nie pomoże krukowi mydło, Ani umarłemu kadzidło.
Zdechły pies nie ukąsi. Kto zdech, tego wmiech, a skorę na górę.
Komu się śni, jakby umarł, pozbędzie frasunku.
Na złe mistrza nie trzeba
Gdzie wiele
Pańska choroba, ubogiego zdrowie.
Choremu śię poprawuie, gdy śmierć bliżey przystępuie.
Umierając człowiek nie ginie.
Pan śię na sługę za żywota jeży, Po smierci rowno znim w Kośnicy leży
Smierć muśi mieć swoie przyczynę.
Smierć nie uchronna. Być Koźie na woźie. Nie pomoże Doctor, ani pieniędzy wor, ani liśia szuba, tylko podż Kuba, do woyta.
Zdechłego lwa y zające śię nie boją.
Nie pomoże krukowi mydło, Ani umarłemu kadźidło.
Zdechły pies nie ukąśi. Kto zdech, tego wmiech, a skorę na gorę.
Komu śię sni, jakby umarł, pozbędzie frasunku.
Na złe mistrza nie trzeba
Gdźie wiele
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 94
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
rodziny, koligacji i rodziców, którymi się inspektorując jeszcze mierzić zacząłeś, penitus wyrzekł, żebyś przez przyrodzoną z dziedzicami, panami, kolatorami, promotorami i dobrodziejami swoimi antagoniją, grubiańską o sobie hipokondryją i rozumienie przez wszytkie niewdzięczności stopnie prowadził i perfekcyjonował. Żebyś bezpieczniej bez surowej nad sobą animadwersji i sprawiedliwości pod dyskretną lisiego ogona dyscypliną w zbytkach, w swawoli, w żarłoctwie i wszeteczeństwie egzorbitował. Zgoła żebyś z podłego stanu, z mizerii i niedostatku na wszelką wydobył się i wywindował obfitość. Albo żebyś według godności urodzenia i parenteliji miernej fortuny poparł, w prelaturach, opactwach i biskupstwach brakował, imprezy, potrzeby, honor i fortunę
rodziny, koligacyi i rodziców, którymi się inspektorując jeszcze mierzić zacząłeś, penitus wyrzekł, żebyś przez przyrodzoną z dziedzicami, panami, kolatorami, promotorami i dobrodziejami swoimi antagoniją, grubijańską o sobie hipokondryją i rozumienie przez wszytkie niewdzięczności stopnie prowadził i perfekcyjonował. Żebyś bezpieczniej bez surowej nad sobą animadwersyi i sprawiedliwości pod dyskretną lisiego ogona dyscypliną w zbytkach, w swawoli, w żarłoctwie i wszeteczeństwie egzorbitował. Zgoła żebyś z podłego stanu, z mizeryi i niedostatku na wszelką wydobył się i wywindował obfitość. Albo żebyś według godności urodzenia i parenteliji miernej fortuny poparł, w prelaturach, opactwach i biskupstwach brakował, imprezy, potrzeby, honor i fortunę
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 225
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
krojem i żelaza splendorem, szyku należało, czym i przez co dostatecznie wszędzie i zawsze czynili, bo im napakowany splendorami i ozdobami tabor nie przeszkadzał ani sromotnej z szyku i okazji czynił dywersji. A jeżeli prawem publicznej usługi jaka towarzysza od wojska okazja i potrzeba do Rzeczpospolitej albo przed tron i gdzie indziej zażyła, tedy go lisia własnego rotmistrza szuba nie tak do kibici i kształtu, jako do rewerencji miejsca zdobiła. A częściej przyzwoitszym pozorem bywało, że własna postrzylana i skrwawiona, z widomymi ciała ranami i razami moc legacji miała i za niemowne żołnierzysko i całe takowej że wysługi wojsko perorowała i rzecz z dowodów skuteczną odbierała przez szacunek
krojem i żelaza splendorem, szyku należało, czym i przez co dostatecznie wszędzie i zawsze czynili, bo im napakowany splendorami i ozdobami tabor nie przeszkadzał ani sromotnej z szyku i okazyi czynił dywersyi. A jeżeli prawem publicznej usługi jaka towarzysza od wojska okazyja i potrzeba do Rzeczpospolitej albo przed tron i gdzie indziej zażyła, tedy go lisia własnego rotmistrza szuba nie tak do kibici i kształtu, jako do rewerencyi miejsca zdobiła. A częściej przyzwoitszym pozorem bywało, że własna postrzylana i skrwawiona, z widomymi ciała ranami i razami moc legacyi miała i za niemowne żołnierzysko i całe takowej że wysługi wojsko perorowała i rzecz z dowodów skuteczną odbierała przez szacunek
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 285
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Odpowiedział na to pysznie, Że go dał urżnąć umyślnie I choćby się to nikomu nie zdało, On tej mody nie porzuci, Bo jest piękna i wygodna, Owszem, na swoje zdanie i inszych nawróci; Że mu nie było podobna Tę miotełkę za sobą niepotrzebną włóczyć, Bez której mu lżej daleko. Na to drudzy lisi rzeką, Żeby się do nich chciał tyłem obrócić. Co on ledwo że uczynił, Od śmiechu się las rozlegał, A stary frant aż się pienił, Że takim żartom podlegał, Widząc, że w lisim narodzie Bez ogona nic po modzie.
Tak właśnie w mieście, a nie tylko w lesie Drwią z tego,
Odpowiedział na to pysznie, Że go dał urżnąć umyślnie I choćby się to nikomu nie zdało, On tej mody nie porzuci, Bo jest piękna i wygodna, Owszem, na swoje zdanie i inszych nawróci; Że mu nie było podobna Tę miotełkę za sobą niepotrzebną włóczyć, Bez której mu lżej daleko. Na to drudzy lisi rzeką, Żeby się do nich chciał tyłem obrócić. Co on ledwo że uczynił, Od śmiechu się las rozlegał, A stary frant aż się pienił, Że takim żartom podlegał, Widząc, że w lisim narodzie Bez ogona nic po modzie.
Tak właśnie w mieście, a nie tylko w lesie Drwią z tego,
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 352
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Że mu nie było podobna Tę miotełkę za sobą niepotrzebną włóczyć, Bez której mu lżej daleko. Na to drudzy lisi rzeką, Żeby się do nich chciał tyłem obrócić. Co on ledwo że uczynił, Od śmiechu się las rozlegał, A stary frant aż się pienił, Że takim żartom podlegał, Widząc, że w lisim narodzie Bez ogona nic po modzie.
Tak właśnie w mieście, a nie tylko w lesie Drwią z tego, kto co błazeńskiego wniesie. ŚWIERSZCZ I MRÓWKA
Świerszcz polny, część prześpiewawszy Lata, drugą przepląsawszy, Kiedy już przykra nadchodziła zima, Postrzegł się, ale nierychło, Że nic w spiżarni nie ma. Garło mu
Że mu nie było podobna Tę miotełkę za sobą niepotrzebną włóczyć, Bez której mu lżej daleko. Na to drudzy lisi rzeką, Żeby się do nich chciał tyłem obrócić. Co on ledwo że uczynił, Od śmiechu się las rozlegał, A stary frant aż się pienił, Że takim żartom podlegał, Widząc, że w lisim narodzie Bez ogona nic po modzie.
Tak właśnie w mieście, a nie tylko w lesie Drwią z tego, kto co błazeńskiego wniesie. ŚWIERSZCZ I MRÓWKA
Świerszcz polny, część prześpiewawszy Lata, drugą przepląsawszy, Kiedy już przykra nadchodziła zima, Postrzegł się, ale nierychło, Że nic w spiżarni nie ma. Garło mu
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 352
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
; Inaczej ten Puginał Hiszpańską zwali bronią 3tio Haste, albo Kopie do rzucania. 4to Parmae albo Clipei tojest Tarcze Okrągłe od okrągłości i równości nazwane, alias od słowa par równość znaczącego się: była z drzewa, skorą pokryta. 5to Galea, Hełm albo Szyszak, ze skory Wołowej, Psiej, Kozlej, Wilczej, Lisiej, albo wełny zrobiona u Letnich znaków Velites nazwanych. 6to Cassis Przyłbicia żelazna. 7mo. Scutum, tojest Pawęza, Tarcza z rzemienia formowana formą owalną a Secando tojest od przecinania, albo ab excutiendo od odrzucania, odbicia. Na tych Tarczach Poete i Rzymianie miewali różne Signa i Figury, Bogów, Ludzi, Bestii,
; Inaczey ten Puginał Hiszpańską zwali bronią 3tio Hastae, álbo Kopie dó rzucania. 4to Parmae albo Clypei toiest Tarcze Okrągłe od okrągłości y rowności nazwane, alias od słowa par rowność znaczącego się: była z drzewa, skorą pokryta. 5to Galea, Hełm albo Szyszak, ze skory Wołowey, Psiey, Kozley, Wilczey, Lisiey, albo wełny zrobiona u Letnich znakow Velites nazwanych. 6to Cassis Przyłbicia żelazna. 7mo. Scutum, toiest Pawęza, Tarcza z rzemienia formowana formą owalną à Secando toiest od przecinania, albo ab excutiendo od odrzucania, odbicia. Na tych Tarczach Pòétae y Rzymianie miewalì rożne Signa y Figury, Bogow, Ludzi, Bestyi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 458
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
malęńkim dawany dzieciom, je od złej prezerwuje choroby. Do liszek rodzaju należą krzyżaki, alias jak linią smugę czarną mające, jednę od głowy aż do ogona, a drugą tegoż koloru przez łopatki przednie: właśnie jak by krzyżem na znaczona była. Jeśliby kto kurże pod skrzydłami ruty ziela przywiązał, albo ją lisią karmił wątrobą, liszka jej nigdy nietknie. Masenius. Z Ossami czyli wojując czyli na nie mając apetyt, według. Elian.a i Olausa świadectwa, lis idzie do gniazda ich, ogon tam wraża, je irrytuje, jak się ich mnóstwo do O Zwierzętach Historia naturalna
ogona naczepia, o co twardego
malęńkim dawany dzieciom, ie od złey prezerwuie choroby. Do liszek rodzaiu należą krzyżáki, alias iak linią smugę czárną maiące, iednę od głowy aż do ogona, á drugą tegoż koloru przez łopatki przednie: własnie iak by krzyżem na znaczona była. Iesliby kto kurże pod skrzydłami ruty ziela przywiązał, albo ią lisią kármił wątrobą, liszka iey nigdy nietknie. Masenius. Z Ossami czyli woiuiąc czyli na nie maiąc apetyt, według. Elian.a y Olausa swiadectwa, lis idzie do gniazda ich, ogon tam wraża, ie irrytuie, iak się ich mnòstwo do O Zwierzetach Historia naturalna
ogona naczepia, o co twardego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 278
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ogonem, osy tak zabija, i ich pożywa, Tenże namieniony pisze Olaus, że liszka będąc od psów obskoczona, i niebezpieczna, także szczeka jak psy, i tym się salwuje sposobem. Przysłowie z okazji liszki skoncypowane takie: Leonis spolio vulpeculae pellem assuendam esse, tojest: że do silnego lwa skory, skórkę lisią przy szyć potrzeba: alias: przy męst wie, i sztuk potrzeba.
MUŁ rodzi się z osła i klaczy, a swego i w łasnego nie ma ro dzaju i nasienia, ani się w Korabiu znajdował Noęgo według zdania Z. Augustnna libr. 15 Cap, 17. de Civitate DEI, racją dając, że
ogonem, osy tak zabiia, y ich pożywa, Tenże namieniony pisze Olaus, że liszka będąc od psow obskoczona, y niebespieczna, także szczeka iak psy, y tym się sálwuie sposobem. Przysłowie z okazyi liszki skoncypowane takie: Leonis spolio vulpeculae pellem assuendam esse, toiest: że do silnego lwa skory, skorkę lisią przy szyć potrzebá: alias: przy męst wie, y sztuk potrzeba.
MUŁ rodzi się z osła y kláczy, à swego y w łásnego nie ma ro dzáiu y nasienia, ani się w Korábiu znaydował Nòęgo według zdania S. Augustnna libr. 15 Cap, 17. de Civitate DEI, racyą daiąc, że
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 279
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
natury lochy, bardzo albo mało płodnej; do dobrego kamienia, i swawolnej natury. Na lato locha oproszona piękne wyprowadzi prosięta: w zimie oproszona, jeśli wielkiej wygody, ciepła mieć nie będą, wyginą dla zimna, i zawieruchy. Prosięta w len puszczone nim się zabijają. Chorobie świniej zabieżysz, jeśli w koryta włożysz lisią, albo psią głowę suchą, która tam niech zawsze bęzie: jako też stal, albo żelazo żardzewiałe, lub żółw w korycie zawsze będący, zdrowiu świn multum pomaga Najlepsze są Botańskie podługowate, z kałatkami samoródnemi pod szyją. W karmieniu wieprzów w przód pokrzywę dawać należy dla rozepchania, potym, to poslady suszone, to
natury lochy, bardzo albo mało płodney; do dobrego kamienia, y swawolney natury. Na lato locha oproszona piękne wyprowadzi prosięta: w zimie oproszona, ieżli wielkiey wygody, ciepła mieć nie będą, wyginą dla zimna, y zawieruchy. Prosięta w len puszczone nim się zabiiaią. Chorobie swiniey zabieżysz, iezli w korytá włożysz lisią, albo psią głowę suchą, ktora tam niech zawsze bęzie: iako też stal, albo żelazo żardzewiałe, lub żołw w korycie zawsze będący, zdrowiu swin multum pomaga Naylepsze są Botańskie podługowate, z kałatkami samorodnemi pod szyią. W karmieniu wieprzow w przod pokrzywę dawać należy dla rozepchania, potym, to poslady suszone, to
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 369
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754