. Nie zdało się to i ojcu memu, a tak conclusum, abym nie jechał, ale tylko list pisał, upraszając podkomorzego Suzina o naznaczenie miejsca kombinacji za tydzień w Kamieńcu Litewskim. A jako był natenczas wojski brzeski Buchowiecki, tak i on w tenże sens pisał list do Suzina podkomorzego. Gdy z tymi listami posłałem do podkomorzego, uraziło go to barzo, że nie przyjechałem. Dziwne rzeczy zatem na mnie i podkomorzy, i Grabowski sędzia, pijani, gadali. List mi barzo uszczypliwy odpisał podkomorzy, służący zaś mój Kuszelewicz przywiózł mi przy tym uszczypliwym responsie taką relacją, iż słyszał od sługi podkomorzego, jako między sługami
. Nie zdało się to i ojcu memu, a tak conclusum, abym nie jechał, ale tylko list pisał, upraszając podkomorzego Suzina o naznaczenie miejsca kombinacji za tydzień w Kamieńcu Litewskim. A jako był natenczas wojski brzeski Buchowiecki, tak i on w tenże sens pisał list do Suzina podkomorzego. Gdy z tymi listami posłałem do podkomorzego, uraziło go to barzo, że nie przyjechałem. Dziwne rzeczy zatem na mnie i podkomorzy, i Grabowski sędzia, pijani, gadali. List mi barzo uszczypliwy odpisał podkomorzy, służący zaś mój Kuszelewicz przywiózł mi przy tym uszczypliwym responsie taką relacją, iż słyszał od sługi podkomorzego, jako między sługami
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
powiedzieli: i prosił ich barzo aby się starali o to/ aby tu ten to Wincenty przez omieszkania był/ przyrzekajcie mu na swe gardła/ że swego wszytkiego zakładu na tym zaś dojdzie/ a ja wam to obiecuję: jeno tak tajemnie/ aby o tym nikt nie wiedział. Oni kupcy z Genewy wnet wyprawili z listy do Wincentego/ które gdy Wincenty przeczytał/ łacno się dawszy namówić/ jachał nic nie mieszkając do Aleksandrii. A w tym Istwan miał wielką pilność około Ambrożego/ i wzywał go do siebie często na wieczerzę. Przyzwał go też i przed Żołdana/ aby powiedział historią onę jako tych klejnotów dostał. On nie spodziewając się nic
powiedźieli: y prośił ich bárzo áby się stáráli o to/ áby tu ten to Wincenty przez omieszkánia był/ przyrzekayćie mu ná swe gárdłá/ że swego wszytkiego zakłádu ná tym záś doydźie/ á ia wam to obiecuię: ieno ták táiemnie/ áby o tym nikt nie wiedźiał. Oni kupcy z Genewy wnet wypráwili z listy do Wincentego/ ktore gdy Wincenty przecżytał/ łácno się dawszy námowić/ iáchał nic nie mieszkáiąc do Alexándriey. A w tym Istwan miał wielką pilność około Ambrożego/ y wzywał go do śiebie cżęsto ná wiecżerzę. Przyzwał go też y przed Zołdaná/ áby powiedźiał historią onę iáko tych kleynotow dostał. On nie spodźiewáiąc się nic
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 163
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
pan nadgradzać był powinien i swejwoli jaśnie podanoby okazją, nie pokarawszy gwałtów i łupiestw takich, jakie się dzieją. W tę tedy nadzieję, aby bliżej traktować było, w kilka dni potem ruszył się IKM. i ze wszytkimi ku Sędomierzowi i stanął pod Piaskami. Tam w nocy przybiegł kozak od IMP. krakowskiego z listy, w których daje znać, że sam nie mogąc przez niesposobność zdrowia swego być w Sędomierzu, użył IMP. wołyńskiego, aby imieniem jego dojachał i perswadował IMciom, żeby raczej na śrzodki jakie przypadli a skończyli takie trwogi i szarpaniny ojczyzny, jakie się dzieją. Odesłał przytem dany respons IMP. wołyńskiemu taki: »
pan nadgradzać był powinien i swejwoli jaśnie podanoby okazyą, nie pokarawszy gwałtów i łupiestw takich, jakie się dzieją. W tę tedy nadzieję, aby bliżej traktować było, w kilka dni potem ruszył się JKM. i ze wszytkimi ku Sędomierzowi i stanął pod Piaskami. Tam w nocy przybiegł kozak od JMP. krakowskiego z listy, w których daje znać, że sam nie mogąc przez niesposobność zdrowia swego być w Sędomierzu, użył JMP. wołyńskiego, aby imieniem jego dojachał i perswadował JMciom, żeby raczej na śrzodki jakie przypadli a skończyli takie trwogi i szarpaniny ojczyzny, jakie się dzieją. Odesłał przytem dany respons JMP. wołyńskiemu taki: »
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 156
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i Kozacy z Piechotą Niemiecką już byli pod Obóz sam Turecki podeszli/ Jazda wszytka pogotowiu w polu stała/ lecz w świtanie fame/ gdy się to zacząć najlepiej miało/ deszcz gęsti z chmurami czarnemi przeszkodą był: zaczym nazad się wrócić i tych zamysłów naszych przyszło zaniechać. Tego dnia Ba-
ptysta Poseł Wojewody Multańskiego przybył z listy/ do Ich M. Panów Hetmanów/ któremu Raduła perswadował/ aby raczej o pokoju niż o zwodzeniu bitwy z Cesarzem tak potężnym myślił/ gdyż zwycięstwo w rękach Boskich jest/ w czym on mediatorem być obiecował się.
13. Septem. Przededniem Wojsko wszytko nasze tenże zamysł co przeszłej nocy na Pogaństwo z Kozaki mając
y Kozacy z Piechotą Niemiecką iuż byli pod Oboz sam Turecki podeszli/ Iázdá wszytká pogotowiu w polu stałá/ lécz w świtánie fáme/ gdy sie to zácząć naylepiey miáło/ deszcz gęsti z chmurámi czarnemi przeszkodą był: záczym názad się wroćić y tych zamysłow nászych przyszło zániecháć. Tego dniá Bá-
ptystá Poseł Woiewody Multánskiego przybył z listy/ do Ich M. Pánow Hetmánow/ ktoremu Rádułá perswádował/ aby ráczey o pokoiu niż o zwodzeniu bitwy z Cesárzem ták potężnym myślił/ gdyż zwyćiestwo w rękách Boskich iest/ w czym on mediatorem bydź obiecował się.
13. Septem. Przededniem Woysko wszytko násze tenże zamysł co przeszłey nocy ná Pogáństwo z Kozaki máiąc
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B4v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
poselstwo i dołożyłem, czego było potrzeba, począł starosta więtsze czynić staranie, żeby się wolej królewskiej dogodziło. A naprzód niż co straż u bramy postawił, żeby bez jego wolej nikt wpuszczan nie był do miasta. Przybiegł posłaniec od Sawickiego, pisarza wojewody wileńskiego Radziwiła, książęcia na Ołyce i Nieświeżu, do księżny z listy; gdy pytano tego posłańca, miał-liby takie listy, zaprzał ich, kazano szukać i naleziono listy w wojłoku ruskim pismem do księżny, w których rada jego była, iżby hrabi z Górki córki nie dawała, chce-li nie zgubić wszytkiej majętności. Po tym posłańcu rychło książę słuckie Siemion w żebraczym odzieniu wszedł
poselstwo i dołożyłem, czego było potrzeba, począł starosta więtsze czynić staranie, żeby się wolej królewskiej dogodziło. A naprzód niż co straż u bramy postawił, żeby bez jego wolej nikt wpuszczan nie był do miasta. Przybiegł posłaniec od Sawickiego, pisarza wojewody wileńskiego Radziwiła, książęcia na Ołyce i Nieświeżu, do księżny z listy; gdy pytano tego posłańca, miał-liby takie listy, zaprzał ich, kazano szukać i naleziono listy w wojłoku ruskim pismem do księżny, w których rada jego była, iżby hrabi z Górki córki nie dawała, chce-li nie zgubić wszytkiej majętności. Po tym posłańcu rychło książę słuckie Siemion w żebraczym odzieniu wszedł
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 220
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Września wyjezdzal wyjezdzali. Hetmani/ miejsca na oboź szukali.
A jako skoro wrócili się z pola/ Jego Królewskiej Mści była wola Radę tajemną mieć/ i tak się stało: Kolo Senatu do pułnocy trwalo.
Dnia tego w Trunie obitej zielono/ Pana Szmelinga ciało przywieziono. W ten czas że owi/ co z listy chodzili Do Smoleńska/ czczy nazad powrócili.
Ostrażać obóz nalepij kazano/ Bo od jęzików głos takowy miano: Ze się pod Smoleńsk Moskwa podkopywa: I do szturmu iść/ predko zamyśliwa.
Chciał K. I. M. sam ich w tym poprzedzic/ I nimby podkop skończyli nawiedzić: Przeto co prędzej kazał się
Wrzesnia wyiezdzál wyiezdzali. Hetmani/ mieysca ná oboź szukáli.
A iáko skoro wroćili się z pola/ Iego Krolewskiey Mśći była wola Rádę táięmną mieć/ y ták się stáło: Kolo Senatu do pułnocy trwálo.
Dnia tego w Trunie obitey źielono/ Páná Sżmelinga ćiáło przywieźiono. W ten cżas że owi/ co z listy chodźili Do Smoleńska/ cżcży názad powroćili.
Ostráżać oboz nálepiy kázáno/ Bo od jęźykow głos tákowy miáno: Ze się pod Smolensk Moskwa podkopywa: Y do szturmu iść/ predko zámysliwa.
Chćiał K. I. M. sam ich w tym poprzedźic/ Y nimby podkop skończyli náwiedźić: Przeto co prędzey kázał się
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: C2
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
w osobnej karcie widzieć się może.
Przyszła wiadomość w ten tydzień o zeszciu z tego świata I. M. X. Kosa Biskupa Chełmińskiego.
Przyjachał wczora do I. M. X. Legata Kurrier z Rzymu/ który do wszytkich innych Ich MM. XX. Legatów po drodze/ miał od Ojca Z. listy.
Dwór gotuje się do Warszawy/ gdzie za pomocą Bożą nie słuchać nic o powietrzu; a na dzień wczorajszy miał się K. I. M. ruszyć z Klec/ a być na noc w Bożęcinie.
W KRAKOWIE, w Kamienicy Szoberowskiej na Wendecie, dnia 23. Februarij, A. 1661. Cum Priuilego
w osobney kárćie widźieć się może.
Przyszłá wiádomość w ten tydźień o zeszćiu z tego świátá I. M. X. Kosa Biskupá Chełminskiego.
Przyiáchał wcżorá do I. M. X. Legatá Kurrier z Rzymu/ ktory do wszytkich innych Ich MM. XX. Legatow po drodze/ miał od Oycá S. listy.
Dwor gotuie się do Wárszáwy/ gdźie zá pomocą Bożą nie słucháć nic o powietrzu; á ná dźień wcżoráyszy miał się K. I. M. ruszyć z Klec/ á bydź ná noc w Bożęćinie.
W KRAKOWIE, w Kámięnicy Szoberowskiey ná Wendećie, dniá 23. Februarij, A. 1661. Cum Priuilego
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 96
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
nią w też tropy dybią czasy niewesołe, Niszczeją wirydarze, lasy stoją gołe, Zła chwila prace letnie w ogrodach pustoszy, Lud rozkoszny z folwarków ku domowi płoszy.
Po chwili ostre wichry, gdy się z zimnem zwadzą, Ostatek ozdób wdzięcznych przeszłej wiosny zgładzą, Splądrują winohrady zarodne do czysta, Chłodnikom zielonego nie zostawią lista.
Dlategoż ty zawczasu, Faworyno młoda, Zaniechaj dawce uciech majowych, ogroda, Nawiedź znowu pokoje i miasto dwójgrodne, Twojej bytności i twych miłych zabaw godne.
Tu ja nie przy szemrzącym, jak przedtem, strumieniu, Ani pod lipą abo w jaworowym cieniu, Ale raczej w alkierzu przy ciepłym kominie Będę pieśni powtarzał
nią w też tropy dybią czasy niewesołe, Niszczeją wirydarze, lasy stoją gołe, Zła chwila prace letnie w ogrodach pustoszy, Lud rozkoszny z folwarków ku domowi płoszy.
Po chwili ostre wichry, gdy się z zimnem zwadzą, Ostatek ozdób wdzięcznych przeszłej wiosny zgładzą, Splądrują winohrady zarodne do czysta, Chłodnikom zielonego nie zostawią lista.
Dlategoż ty zawczasu, Faworyno młoda, Zaniechaj dawce uciech majowych, ogroda, Nawiedź znowu pokoje i miasto dwójgrodne, Twojej bytności i twych miłych zabaw godne.
Tu ja nie przy szemrzącym, jak przedtem, strumieniu, Ani pod lipą abo w jaworowym cieniu, Ale raczej w alkierzu przy ciepłym kominie Będę pieśni powtarzał
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 73
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
czasy! Bo w jednej godzinie wiele im upłynie, Jako i wam, krasy.
Ucieszne lwowianki, składajcie równianki Z rozmarynu ziela! Rozmaryn opada sam; która odkłada, Traci przyjaciela.
Weseli młodzieńcy, otaczajcie wieńcy Skronie swe pozorne! Póki wam uciechy, zaloty i śmiechy Przystają wydworne.
Prawda rzeczywista, że naród do lista Ludzki jest podobny, Bo jako list snadnie, tak i człowiek padnie, Chociajże nadobny.
O lubieżna młodzi, colikolwiek rodzi Świat gwoli człowieku, Zażywaj roztropnie, a patrzaj na stopnie Ostatniego wieku! SZESNASTA: TERTULIA
Kamień by był nie człowiek, twardszy niż opoka, Któryby z twego oka, Uderzywszy w nie
czasy! Bo w jednej godzinie wiele im upłynie, Jako i wam, krasy.
Ucieszne lwowianki, składajcie równianki Z rozmarynu ziela! Rozmaryn opada sam; która odkłada, Traci przyjaciela.
Weseli młodzieńcy, otaczajcie wieńcy Skronie swe pozorne! Póki wam uciechy, zaloty i śmiechy Przystają wydworne.
Prawda rzeczywista, że naród do lista Ludzki jest podobny, Bo jako list snadnie, tak i człowiek padnie, Chociajże nadobny.
O lubieżna młodzi, colikolwiek rodzi Świat gwoli człowieku, Zażywaj roztropnie, a patrzaj na stopnie Ostatniego wieku! SZESNASTA: TERTULIA
Kamień by był nie człowiek, twardszy niż opoka, Któryby z twego oka, Uderzywszy w nie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 123
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Bóg się o nie gniewa i u ludzi bacznych są brzydkie, rosną. Stąd drogość wszytkich rzeczy, ale osobliwie teraz w podejrzanie powietrze niebezpieczne są te gromady i lepiej koszt ten na co potrzebniejszego zachować; napomina J. K. M., aby bez nich każdy przyjeżdżał.
Po napisaniu instrukcyjej na samej wyprawie komorników z listy sejmowemi, przyszła nowina do J. K. M. o wzięciu Białego Kamienia, zamku i wszelaką inszą obroną, i przyrodzeniem miejsca bardzo trudnego. Oto za łaską Bożą odjęty jest nieprzyjacielowi i przyszedł pod władzę J. K. M. i R. P., a przyszedł bez szkody znaczny w ludziech. Mogło
Bóg się o nie gniewa i u ludzi bacznych są brzydkie, rostą. Stąd drogość wszytkich rzeczy, ale osobliwie teraz w podejrzanie powietrze niebezpieczne są te gromady i lepiej koszt ten na co potrzebniejszego zachować; napomina J. K. M., aby bez nich każdy przyjeżdżał.
Po napisaniu instrukcyjej na samej wyprawie komorników z listy sejmowemi, przyszła nowina do J. K. M. o wzięciu Białego Kamienia, zamku i wszelaką inszą obroną, i przyrodzeniem miejsca bardzo trudnego. Oto za łaską Bożą odjęty jest nieprzyjacielowi i przyszedł pod władzę J. K. M. i R. P., a przyszedł bez szkody znaczny w ludziech. Mogło
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 251
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957