Wiedniu Fundator.
47. LEOPOLDUS I. Austriak, Ferdynanda III Syn, a Czwartego Brat, w Frankfurcie obrany i Koroną ozdobiony, Pokojem i Wojną, ślicznemi rządami i Cnot chwalebnych sufragio Magnus, owszem Maksymus od Świata nazwany. Pobożności i regularności ekstraodrynaryjnej Pan; Turków zniesieniem pod Wiedniem Annô Domini 1683 z pomocą Polaków, Lotaryńczyków i innych, Światu notissimus. Pokoj Rynświcki utrzymał i całego Imperium całość jak nowy Świata Atlas, żajetych Wojen w Europie całej Ekstinctor, w Hiszpanii, w Włoszech, Niemczech, nie ustraszony Wojownik. Serca jego i Triumfów dowodami, nie tak jak wodami płyną i słyną Padus. Dunaj, Ren, Mosa i Skaldys
Wiedniu Fundator.
47. LEOPOLDUS I. Austryak, Ferdynanda III Syn, a Czwartego Brat, w Frankforcie obrany y Koroną ozdobiony, Pokoiem y Woyną, ślicznemi rządami y Cnot chwalebnych suffragiô Magnus, owszem Maximus od Swiata nazwany. Pobożności y regularności extraordynaryiney Pan; Turkow zniesieniem pod Wiedniem Annô Domini 1683 z pomocą Polakow, Lotaryńczykow y innych, Swiatu notissimus. Pokoy Rynświcki utrzymał y całego Imperium całość iak nowy Swiata Atlas, żaietych Woien w Europie całey Extinctor, w Hisżpanii, w Włoszech, Niemczech, nie ustraszony Woiownik. Serca iego y Tryumfow dowodami, nie tak iak wodami płyną y słyną Padus. Dunay, Ren, Mosa y Skaldis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 525
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
podczaszego, teraz marszałka kowieńskiego, barzo na mnie łaskawego.
Tegoż czasu Wilno barzo pogorzało, tak dalece, że się trybunał do niedziel sześciu limitować musiał.
Interea, gdy król Stanisław objąwszy w rządy swoje Lotaryngią, w mieście Lunevillu, rezydencji swojej, z wrodzonej ku Polakom miłości akademią dla trzydziestu Polaków a dla trzydziestu Lotaryńczyków fundował, w której egzercycja wszystkie wojenne, architektura militaris et civilis, geometria, geografia, języki różne cudzoziemskie, na koniu jeżdżenie, tańcowanie, fechtowanie i inne wszystkie scjencje uczone były. Przy tym wygody wszelkie ad victum et amictum w pałacu na to destyno-
wanym pod dyscypliną wojenną i dworską naznaczone, tak dalece, że
podczaszego, teraz marszałka kowieńskiego, barzo na mnie łaskawego.
Tegoż czasu Wilno barzo pogorzało, tak dalece, że się trybunał do niedziel sześciu limitować musiał.
Interea, gdy król Stanisław objąwszy w rządy swoje Lotaryngią, w mieście Lunevillu, rezydencji swojej, z wrodzonej ku Polakom miłości akademią dla trzydziestu Polaków a dla trzydziestu Lotaryńczyków fundował, w której egzercycja wszystkie wojenne, architektura militaris et civilis, geometria, geografia, języki różne cudzoziemskie, na koniu jeżdżenie, tańcowanie, fechtowanie i inne wszystkie scjencje uczone były. Przy tym wygody wszelkie ad victum et amictum w pałacu na to destyno-
wanym pod dyscypliną wojenną i dworską naznaczone, tak dalece, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 118
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swego w mińskie województwo tak podaną kasacją, jako i list posłać. Na co nim od Przezdzieckiego przyszła do Peliszcz rezolucja, tymczasem termin podania mi obwieszczenia minął i tak się przy posesji Czemer utrzymałem.
Bawiłem się, jako się wyżej rzekło, przez całe dwa tygodnie w Białej, gdzie taka była okoliczność. Lotaryńczyk jeden, dobrego urodzenia szlachcic, był w służbie wojskowej u księcia chorążego lit., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był
swego w mińskie województwo tak podaną kasacją, jako i list posłać. Na co nim od Przezdzieckiego przyszła do Peliszcz rezolucja, tymczasem termin podania mi obwieszczenia minął i tak się przy posesji Czemer utrzymałem.
Bawiłem się, jako się wyżej rzekło, przez całe dwa tygodnie w Białej, gdzie taka była okoliczność. Lotaryńczyk jeden, dobrego urodzenia szlachcic, był w służbie wojskowej u księcia chorążego lit., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 470
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Lotaryńczyk jeden, dobrego urodzenia szlachcic, był w służbie wojskowej u księcia chorążego lit., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go złożował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło
. Lotaryńczyk jeden, dobrego urodzenia szlachcic, był w służbie wojskowej u księcia chorążego lit., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go zlozował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 470
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go złożował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło. Meldował to zaraz oficer Szylingowi pułkownikowi, komendę zamku mającemu. Szyling, przyszedłszy do
., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go zlozował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło. Meldował to zaraz oficer Szylingowi pułkownikowi, komendę zamku mającemu. Szyling, przyszedłszy do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 470
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Szyling, przyszedłszy do owego aresztanta, napomniał go dyskretnie, aby się
nie wadził. Napomniał też i oficera tego, aby aresztanta uczciwie traktował, i tak ich pogodził, ale skoro Szyling wyszedł, znowu się z sobą wadzić zaczęli. Ten tedy oficer, już nie Szylingowi, ale samemu księciu reportował, że ten aresztant Lotaryńczyk, z nim się wadząc, powiedział, że „komenda twoja niepodściwa”. Książę chorąży do siebie te słowa jako do najwyższej komendy aplikował. Kazał tedy zaraz tego oficera aresztanta okować i krygsrecht na niego wydał.
Była inkwizycja z samych aresztantów, którzy świadkowie poniewolni byli. Inkwizycorowie także pełni bojaźni byli, jeżeliby nie
Szyling, przyszedłszy do owego aresztanta, napomniał go dyskretnie, aby się
nie wadził. Napomniał też i oficera tego, aby aresztanta uczciwie traktował, i tak ich pogodził, ale skoro Szyling wyszedł, znowu się z sobą wadzić zaczęli. Ten tedy oficer, już nie Szylingowi, ale samemu księciu reportował, że ten aresztant Lotaryńczyk, z nim się wadząc, powiedział, że „komenda twoja niepodściwa”. Książę chorąży do siebie te słowa jako do najwyższej komendy aplikował. Kazał tedy zaraz tego oficera aresztanta okować i krygsrecht na niego wydał.
Była inkwizycja z samych aresztantów, którzy świadkowie poniewolni byli. Inkwizytorowie także pełni bojaźni byli, jeżeliby nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 471
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
aplikował. Kazał tedy zaraz tego oficera aresztanta okować i krygsrecht na niego wydał.
Była inkwizycja z samych aresztantów, którzy świadkowie poniewolni byli. Inkwizycorowie także pełni bojaźni byli, jeżeliby nie pisali ostro ujmując się i ściśle egzaminując o honor książęcy. Tak tedy po wyprowadzonej inkwizycji ten krygsrecht na śmierć ścięciem przez kata tego aresztanta Lotaryńczyka oficera dekretował. Gdy ten krygsrecht podano księciu chorążemu do aprobacji i podpisu, zawołał mnie książę do pokoju swego, w którym także była księżna chorążyna żona jego i księżna z Trębickich Radziwiłłowa, krajczyna lit. Kazał mi tedy książę ten krygsrecht cicho czytać i zdanie swoje powiedzieć. Gdy przeczytałem, ile tylko mogłem mieć
aplikował. Kazał tedy zaraz tego oficera aresztanta okować i krygsrecht na niego wydał.
Była inkwizycja z samych aresztantów, którzy świadkowie poniewolni byli. Inkwizytorowie także pełni bojaźni byli, jeżeliby nie pisali ostro ujmując się i ściśle egzaminując o honor książęcy. Tak tedy po wyprowadzonej inkwizycji ten krygsrecht na śmierć ścięciem przez kata tego aresztanta Lotaryńczyka oficera dekretował. Gdy ten krygsrecht podano księciu chorążemu do aprobacji i podpisu, zawołał mnie książę do pokoju swego, w którym także była księżna chorążyna żona jego i księżna z Trębickich Radziwiłłowa, krajczyna lit. Kazał mi tedy książę ten krygsrecht cicho czytać i zdanie swoje powiedzieć. Gdy przeczytałem, ile tylko mogłem mieć
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 471
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie może. Tandem, gdy na dalsze prośby począł się gniewać, daliśmy mu pokój. Już to późno w noc było, poszliśmy spać. Nazajutrz książę chorąży, aby nie był molestowany instancjami, wyjechał przede dniem z Białej do Sławęcinka, o ćwierć mile, a skoro się rozedniało, kazał ściąć tego oficera Lotaryńczyka, po którego uczynionej egzekucji powrócił do Białej.
Tegoż dnia pojechał z rewizytą do Wołczyna i mnie z sobą kazał jechać. Nie ujechaliśmy dalej na noc, jak o pół mile od Białej do Roskoszy. Tamże nazajutrz, nim się księżna chorążyna i księżna krajczyna ufryzowały, jedliśmy obiad i aż nad wieczór stanęli
nie może. Tandem, gdy na dalsze prośby począł się gniewać, daliśmy mu pokój. Już to późno w noc było, poszliśmy spać. Nazajutrz książę chorąży, aby nie był molestowany instancjami, wyjechał przede dniem z Białej do Sławęcinka, o czwierć mile, a skoro się rozedniało, kazał ściąć tego oficera Lotaryńczyka, po którego uczynionej egzekucji powrócił do Białej.
Tegoż dnia pojechał z rewizytą do Wołczyna i mnie z sobą kazał jechać. Nie ujechaliśmy dalej na noc, jak o pół mile od Białej do Roskoszy. Tamże nazajutrz, nim się księżna chorążyna i księżna krajczyna ufryzowały, jedliśmy obiad i aż nad wieczór stanęli
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 472
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986