ostatnią naznaczył Księstwa w Pomeranii, Magdeburskie, Brandenburskie, Mekelburskie, Pomorskie, Bremskie, Olzackie, Lubeck[...] e, Kaszubskie, Serbijskie, Wismarskie, i inne po nad Morzem Bałtyckim leżące, z obligacją jednak subjekcyj Książętąm Polskim, zostawił po sobie Syna nazwanego POPIEL I. Który po śmierci Ojca na Tronie Polskim osadzony ale w lubieżności swój wiek prowadził, przeniósł Stolicę z Gniezna do Kruszwicy, miał u siebie zwyczaj przeklęctwa; bogdaj mię myszy zjadły, jednak swoją śmiercią umarł, zostawił po sobie Syna zwanego POPIEL II. Który na Tronie Polskim po śmierci Ojca swego osadzony ale i ten lubo pięknie edukowany przez Stryjów swoich 20. Książąt Pomorskich, i ożeniony
ostatnią naznaczył Xięstwa w Pomeranii, Magdeburskie, Brandeburskie, Mekelburskie, Pomorskie, Bremskie, Olzackie, Lubeck[...] e, Kaszubskie, Serbiyskie, Wismarskie, i inne po nad Morzem Baltyckim leżące, z obligacyą jednak subjekcyi Xiąźętąm Polskim, zostawił po sobie Syna nazwanego POPIEL I. Który po śmierći Oyca na Tronie Polskim osadzony ale w lubieżnośći swóy wiek prowadźił, przeniósł Stolicę z Gniezna do Kruszwicy, miał u śiebie zwyczay przeklęctwa; bogday mię myszy zjadły, jednak swoją śmierćią umarł, zostawił po sobie Syna zwanego POPIEL II. Który na Tronie Polskim po śmierći Oyca swego osadzony ale i ten lubo pięknie edukowany przez Stryjów swoich 20. Xiążąt Pomorskich, i ożeniony
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 7
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, ni gładszego w świecie Oko ludzkie od dawnych czasów nie widziało, Jako się cnej Judycie ustroić udało. Lecz te wszystkie urody i jej przysobiema Nie czyniłyby by i te tak ozdobienia, Gdyby Bóg jej urody nie dodał i wdzięku, W którego wszystkie dzieła zawieszone ręku. Ten to ją Bóg okrasił, bo nie lubieżności Zastawiała ta sidła cielesnej miłości, Ale te wszystkie stroje z tym cudnem wymyslem Brała na się świętości i cnoty umysłem. Dlatego jej Bóg przydał w dwójnasób urody Dla cnoty rekompensy, nie weselnej gody. Piękności jej przymnożył takiej niesłychanej. Że w oczach za cud stała wsiech nieporównanej, Że jej znieść ledwo było bez podziwu można
, ni gładszego w świecie Oko ludzkie od dawnych czasów nie widziało, Jako się cnej Judycie ustroić udało. Lecz te wszystkie urody i jej przysobiema Nie czyniłyby by i te tak ozdobienia, Gdyby Bóg jej urody nie dodał i wdzięku, W którego wszystkie dzieła zawieszone ręku. Ten to ją Bóg okrasił, bo nie lubieżności Zastawiała ta sidła cielesnej miłości, Ale te wszystkie stroje z tym cudnem wymyslem Brała na się świętości i cnoty umysłem. Dlatego jej Bóg przydał w dwójnasób urody Dla cnoty rekompensy, nie weselnej gody. Piękności jej przymnożył takiej niesłychanej. Że w oczach za cud stała wsiech nieporównanej, Że jej znieść ledwo było bez podziwu można
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 528
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wkoło wiejąc, umysł mój gwałcili, bo tąż nawą i wiatry przebywając wody, uznała w życiu ludzkim niezmierne przygody. O, żywocie zdradliwy kłamcy powabnego, który smutne królestwo czynisz z wesołego! Dość masz zabaw Wenery i żartów dość siła, które-ć rozkosz swym batem zdradliwie spławiła, gdy się w serce twe miłość z lubieżnością wraża, zdradą zdrada odkryta smutku nie uważa; lecz gdy ujrzy, że ją Styks już za gardło dusi i że w nurcie onego cale tonąć musi, tam uzna wola ludzka z wzdychaniem na oko, jako się zanurzyła w występkach głęboko. Ale bogdaj (kogo już zalewają wały) wielokrotnie wypłynął z oceanu cały, tym
wkoło wiejąc, umysł mój gwałcili, bo tąż nawą i wiatry przebywając wody, uznała w życiu ludzkim niezmierne przygody. O, żywocie zdradliwy kłamcy powabnego, który smutne królestwo czynisz z wesołego! Dość masz zabaw Wenery i żartów dość siła, które-ć rozkosz swym batem zdradliwie spławiła, gdy się w serce twe miłość z lubieżnością wraża, zdradą zdrada odkryta smutku nie uważa; lecz gdy ujrzy, że ją Styks już za gardło dusi i że w nurcie onego cale tonąć musi, tam uzna wola ludzka z wzdychaniem na oko, jako się zanurzyła w występkach głęboko. Ale bogdaj (kogo już zalewają wały) wielokrotnie wypłynął z oceanu cały, tym
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 59
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
hojność i bezprzysadna serca otworzystość, słowem, święta i pełna błogosławieństwa Boskiego staropolska manijera, w tej sama cnota i osobliwość. Cóż nam dobrego wniosłeś, cudzoziemski wykrocie? Gdzie owe kosztowne po cudzych krajach włóczenia się i peregrynacyje nasze zniosły wrodzone ułożenie swoje, narodu własnego obmierzenie wzruszyły, zbytków, swawoli, sodomiji i wymyślnych lubieżności konsztów nauczyły, w nikczemną taksę klejnot wolności wprowadziły, womit na równość szlachecką wzruszyły, w próżne junakieryje, prezumpcyje i hipokondryje wprawiły, doskonałość, pozór i ułożenie człowieka przez pomieszanie manijery powaryjowały, zgoła jedne cudotwory i monstra naturze z krwie rodowitej porobiły. Źleli mówię? Proszę o dowód pożytku pospolitego. W szykach podobno i
hojność i bezprzysadna serca otworzystość, słowem, święta i pełna błogosławieństwa Boskiego staropolska manijera, w tej sama cnota i osobliwość. Cóż nam dobrego wniosłeś, cudzoziemski wykrocie? Gdzie owe kosztowne po cudzych krajach włóczenia się i peregrynacyje nasze zniosły wrodzone ułożenie swoje, narodu własnego obmierzenie wzruszyły, zbytkow, swawoli, sodomiji i wymyślnych lubieżności konsztów nauczyły, w nikczemną taksę klejnot wolności wprowadziły, womit na równość szlachecką wzruszyły, w próżne junakieryje, prezumpcyje i hipokondryje wprawiły, doskonałość, pozór i ułożenie człowieka przez pomieszanie manijery powaryjowały, zgoła jedne cudotwory i monstra naturze z krwie rodowitej porobiły. Źleli mówię? Proszę o dowód pożytku pospolitego. W szykach podobno i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 216
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Na cóż mi wyszły pociechy światowe i cóż mi dały rozkoszy grzechowe, zmysły, com się im, nędznik, wysługował, a zdrowie psował? Skróciłem życia od Boga danego, źlem czasu użył – o jako drogiego! – w próżnej marności lata przeminęły, jakby nie były. Ciało robactwu tylko wytuczone, lubieżnościami złych żądz zeszpecone, w sumnieniu gorzkość i srogie gryzienia dla przeciwienia. Na duszy niemasz cnót i pobożności, tylko straszliwe larwy nieprawości, otuchy niemasz żywota wiecznego, zbawienia mego. Cóż po tym, chociaż będę tu chwalony, kiedy od Boga zostanę zganiony i będę na śmierć wiekuistą dany, słusznie skarany?”
Na cóż mi wyszły pociechy światowe i cóż mi dały rozkoszy grzechowe, zmysły, com się im, nędznik, wysługował, a zdrowie psował? Skróciłem życia od Boga danego, źlem czasu użył – o jako drogiego! – w próżnej marności lata przeminęły, jakby nie były. Ciało robactwu tylko wytuczone, lubieżnościami złych żądz zeszpecone, w sumnieniu gorzkość i srogie gryzienia dla przeciwienia. Na duszy niemasz cnót i pobożności, tylko straszliwe larwy nieprawości, otuchy niemasz żywota wiecznego, zbawienia mego. Cóż po tym, chociaż będę tu chwalony, kiedy od Boga zostanę zganiony i będę na śmierć wiekuistą dany, słusznie skarany?”
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 12
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
po różnych członkach rozsadzone były bestyje, które gryząc, srogo się pastwiły. Każda jakby padalec język żywy miała, tym ciało z jadem szarpiąc, aż do płuc psowała.
Wstydliwe także miejsca wężowie kąsali, niskie zaś części brzuchów na sztuki szarpali, tak mężczyzn, jak białychgłów, wywłócząc wnętrzności, płacąc im niewstydliwe ciała lubieżności. Tedy rzecze Anioł, iż to jest kanoników, biskupów, księży świeckich, mniszek, zakonników, także inszych duchownych męki i karanie. I słusznie, bo też oni zarabiali na nie, gdy języka na szpetne mowy używali, sprosną się nieczystością jak wieprze mazali. Kiedy to wyrzekł Anioł, Tundala porwali czarci i na
po różnych członkach rozsadzone były bestyje, które gryząc, srogo się pastwiły. Każda jakby padalec język żywy miała, tym ciało z jadem szarpiąc, aż do płuc psowała.
Wstydliwe także miejsca wężowie kąsali, niskie zaś części brzuchów na sztuki szarpali, tak mężczyzn, jak białychgłów, wywłócząc wnętrzności, płacąc im niewstydliwe ciała lubieżności. Tedy rzecze Anioł, iż to jest kanoników, biskupów, księży świeckich, mniszek, zakonników, także inszych duchownych męki i karanie. I słusznie, bo też oni zarabiali na nie, gdy języka na szpetne mowy używali, sprosną się nieczystością jak wieprze mazali. Kiedy to wyrzekł Anioł, Tundala porwali czarci i na
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 95
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ogniu rozpalali. Tak zawsze raz tam, raz tu bywały rzucone nędzne dusze, aż były w ogień obrócone. Gdy Tundalus w takowych katowniach zostaje, oto przewodnik jego widzieć mu się daje,
z łaźnie onej tak przykrej wyprowadzonego spyta, jakby się miewał, a zatym do niego rzecze: «Zaż tak przyjemne ciała lubieżności były, jakie są teraz piekielne przykrości?». Nie odpowiedział na to Tundalus znędzniony, sił bowiem do mówienia nie miał, utrapiony. Któremu rzecze Anioł: «Pokrzep się, Tundale, bo wiedz o tym, iż cię Bóg nie opuścił cale! On, kogo chce, do piekła może zaprowadzić, tegoż
ogniu rozpalali. Tak zawsze raz tam, raz tu bywały rzucone nędzne dusze, aż były w ogień obrócone. Gdy Tundalus w takowych katowniach zostaje, oto przewodnik jego widzieć mu się daje,
z łaźnie onej tak przykrej wyprowadzonego spyta, jakby się miewał, a zatym do niego rzecze: «Zaż tak przyjemne ciała lubieżności były, jakie są teraz piekielne przykrości?». Nie odpowiedział na to Tundalus znędzniony, sił bowiem do mówienia nie miał, utrapiony. Któremu rzecze Anioł: «Pokrzep się, Tundale, bo wiedz o tym, iż cię Bóg nie opuścił cale! On, kogo chce, do piekła może zaprowadzić, tegoż
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 97
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Tobiae Cap, 5, wspomniany, nią był to Bożek, ale Czart, owszem Princeps Czartów całego Państwa Medów, z tąd też Imię swoje mający, od Esch to jest Ogień, i od Medaj, to jest od Medyj Mówić by się powinno Esb Medaj, albo Asmodaj, że ten Czart w Państwie Medów ogień lubieżności wzniecał i rozpalał. Jest to Spiritus fornicationum u Ozeasza Proroka
ANAMELECH i DRAMELECH Kirherowi jednoż się z daje Delubrum, co i Moloch, pod literą M tu opisaną. Jednakże Anamelech malowany by wał sub forma Konia, a to na czesć Marsa Boga Wojen, któremu Koń od Pogaństwa konsekrowany perhibetur.
ADONIS będąc dziwnej
Tobiae Cap, 5, wspomnìany, nię był to Bożek, ale Czart, owszem Princeps Czartow całego Państwa Medow, z tąd też Imie swoie maiący, od Esch to iest Ogień, y od Meday, to iest od Medyi Mowić by się powinno Esb Meday, álbo Asmoday, że ten Czárt w Państwie Medow ogień lubieżności wzniecał y rospalał. Iest to Spiritus fornicationum u Ozeasza Proroka
ANAMELECH y DRAMELECH Kirherowi iednoż się z daie Delubrum, co y Moloch, pod literą M tu opisaną. Iédnakże Anamelech malowany by wał sub forma Konia, a to ná czesć Marsa Boga Woien, ktoremu Koń od Pogaństwa konsekrowany perhibetur.
ADONIS będąc dziwney
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 36
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
.Krol Angielski Schizmę uczyniwszy w Państwie swoim, srebra i złota nabrał na 26. wozów. Ręka jego jest w Krakowie u Z. Katarzyny u OO. Augustynianów. Pruszcz Autor.
TOMASZA Z. z Akwinu, Zakonu Kaznodziejskiego, Doktora Anielskiego 7. Marca. Anioł go paskiem przepasawszy we śnie, od wszelkiej uwolnił lubieżności. W Neapolu Krucyfiks do niego przemówił: Bene de me scripsisti Thoma. W Teologicznej i w każdej materyj mądrze, pięknie i do pojęcia każdemu pisał lego się zdania trzymający, zowią się Thomistae w Szkołach. Umierał w Klasztorze u Cistersów Fossa nova nazwanym w Francyj, Roku 1274. Od Urbana V. Papieża stamtąd do
.Krol Angielski Schizmę uczyniwszy w Państwie swoim, srebra y złota nabrał na 26. wozow. Ręka iego iest w Krakowie u S. Katarzyny u OO. Augustynianow. Pruszcz Autor.
TOMASZA S. z Akwinu, Zakonu Kaznodzieyskiego, Doktora Anielskiego 7. Marca. Anioł go paskiem przepasawszy we śnie, od wszelkiey uwolnił lubieżności. W Neapolu Krucyfix do niego przemowił: Bene de me scripsisti Thoma. W Teologiczney y w każdey materyi mądrze, pięknie y do poięciá każdemu pisał lego się zdania trzymaiący, zowią się Thomistae w Szkołach. Umierał w Klasztorze u Cistersow Fossa nova nazwanym w Francyi, Roku 1274. Od Urbana V. Papieża ztamtąd do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 197c
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w całym Świecie według Z. Bernarda Sermone 30. in Cantica pożądliwy różnieca ogień. Tym imieniem może się każdy czart, Książę jakiego kraju nazywać, jako tyrana każdego Neronem nazywają, albo Falarydesem. Tego Króla nieczystości wóz opisuje Z. Opat Klarewalleński w mowie dopiero namienionej, iż toczy się temi czterma kołami: Obżarstwem, lubieżnością w dotykaniu, miętkością wszatach, i próżnowaniem; konie w tym wozie (mowi) szczęśliwość w życiu, i obfitość wszytkiego. Tego Asmodeusza króla i Książęcia lubieżności u- O Czarcie.
Tobiasza cap: 8. Rafał Archanioł Wódz Z. Tobiasza karząc za 7. mężów Sary pobitych, wypędziwszy go kadzeniem wątroby rybiej,
w cáłym Swiecie według S. Bernarda Sermone 30. in Cantica pożądliwy rozniecá ogień. Tym imieniem może się każdy czárt, Xiążę iákiego kraiu názywać, iáko tyrana káżdego Neronem názywaią, álbo Falaridesem. Tego Krola nieczystosci woz opisuie S. Opat Klarewalleński w mowie dopiero námienioney, iż toczy się temi cztermá kołami: Obżarstwem, lubieżnością w dotykaniû, miętkością wszatach, y prożnowaniem; konie w tym wozie (mowi) szczęśliwość w życiu, y obfitość wszytkiego. Tego Asmodeusza krola y Xiążęcia lubieżności u- O Czarcie.
Tobiaszá cap: 8. Rafał Archánioł Wodz S. Tobiasza karząc za 7. mężow Sary pobitych, wypędziwszy go kadzeniem wątroby rybiey,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 209
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754