nieomylna, Ze choć jednaż broń nie jednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego drugim trzeba Naprzod się uczyć, nader to szczęśliwy. A jako słońca goniec niewątpliwy Rana jutrzenka, jak znać po sponie Ptaka, po stopie zwierza, jako konie Mężne za młodu dzielność pokazują I małe lwięta ojca naśladują, Tak on w kolebce i w pieluszkach, jaki Miał być dojrzały, wielkie czynił znaki. Potym w dziecinnym prawie będąc wieku, Z rodzicielskiego czułego opieku, Nie tracąc najmniej najdroższego czasu, Do wysokiego prowadzon Parnasu, Pił poświęcone Helikonu zdroje, Dowcip z nauką złączył, co oboje Znaczne w nim było przy
nieomylna, Ze choć jednaż broń nie jednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego drugim trzeba Naprzod się uczyć, nader to szczęśliwy. A jako słońca goniec niewątpliwy Rana jutrzenka, jak znać po sponie Ptaka, po stopie zwierza, jako konie Mężne za młodu dzielność pokazują I małe lwięta ojca naśladują, Tak on w kolebce i w pieluszkach, jaki Miał być dojrzały, wielkie czynił znaki. Potym w dziecinnym prawie będąc wieku, Z rodzicielskiego czułego opieku, Nie tracąc najmniej najdroższego czasu, Do wysokiego prowadzon Parnasu, Pił poświęcone Helikonu zdroje, Dowcip z nauką złączył, co oboje Znaczne w nim było przy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 423
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Mądrych. Do gniewu się animuje ogonem. Człekowi rzucającemu się na ziemię nie czyni wiolencyj Satis est magnanimo prostrasse Leoni. Łup swój, nie dojadłszy go, będąc już syty, żeby inne nie jadły Zwierzęta, jakimsi chuchnącym zaraża dechem i wonią, Teste AEliano. Raz tylko w życiu płód wydaje, Teste Herodoto; Urodziwszy Lwięta, przez całe trzy dni spiące, potym rykiem swoim budzi, według Gelliusza Autora Zlegowiska swego, czyli gniazda wychodząc, ślady swoje zasypuje, aby do Dzieci jego po śladach kto nie trafił. Lwicę post coitum z Lampartem, wiatrem czuje Samiec adulteratam; więc ona facti conscia w wodzie się kompa, Samca oszukuje
Mądrych. Do gniewu się animuie ogonem. Człekowi rzucaiącemu się na ziemię nie czyni wiolencyi Satis est magnanimo prostrasse Leoni. Łup swoy, nie doiadłszy go, będąc iuż syty, żeby inne nie iadły Zwierzęta, iakimsi chuchnącym zaraża dechem y wonią, Teste AEliano. Raz tylko w życiu płod wydaie, Teste Herodoto; Urodziwszy Lwięta, przez całe trzy dni spiące, potym rykiem swoim budzi, według Gelliusza Autora Zlegowiska swego, czyli gniazda wychodząc, ślady swoie zasypuie, aby do Dzieci iego po śládach kto nie tráfił. Lwicę post coitum z Lampartem, wiatrem czuie Samiec adulteratam; więc ona facti conscia w wodzie się kompa, Samca oszukuie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Lwy zestarzałe do miast, i ku wsiom dla prędszego pożywienia zbliżają się. Gdy ogon lew podnosi, że jest rozgniewany pokazuje; jeśli ma spuszczony, wtedy dobry; jeśli go pod siebie chowa, znakiem jest, że się czegoś boi. Gdy się pożywi, jest przystępny i łaskawszy. Lwica pierwszy raz po pięcioro lwiąt rodzi, i co rok po mniej, ostatni raz jedno tylko wydaje lwiątko, i już odtąd staje się nie płodną. Gdy się samica rozgniewa, osobliwie gdy jej kto zabierze dzieci, oczy i głowę schyliwszy ku ziemi, nic nie aprehendując najstraszniejszego oręża, śmiało odważnie na niego rzuca się. Niejaki Androcles, którego Gellius
, Lwy zestárzałe do miast, y ku wsiom dla prętszego pożywienia zbliżaią się. Gdy ogon lew podnosi, że iest rozgniewany pokazuie; iesli ma spuszczony, wtedy dobry; iesli go pod siebie chowa, znakiem iest, że się czegoś boi. Gdy się pożywi, iest przystępny y łaskawszy. Lwica pierwszy raz po pięcioro lwiąt rodzi, y co rok po mniey, ostatni raz iedno tylko wydaie lwiątko, y iuż odtąd staie się nie płodną. Gdy się samica rozgniewa, osobliwie gdy iey kto zabierze dzieci, oczy y głowę schyliwszy ku ziemi, nic nie apprehenduiąc naystrasznieyszego orężá, smiało odważnie na niego rzuca się. Nieiaki Androcles, ktorego Gellius
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 276
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rynku i lękliwe tyły w zad wracają; Każdy widząc, że się sam cesarz nie szanuje, Serce bierze i w boje ochotnie wstępuje. PIEŚŃ XVIII.
XIV.
Jako gdy zawołany triumf gdzie sprawują, Na którem lud ucieszyć wszytek usiłują, Do mocnego okołu, gdzie z dawna chowają Libijską lwicę, byka srogiego puszczają; Lwięta przypatrując się na stronie przy lwicy, Jako zuchwało stąpa, jako straszno ryczy, Którem jeszcze nowina widzieć takie rogi, Stoją z daleka pełni, niewidanej trwogi;
XV.
Ale skoro mężna mać zębem weń uderzy I porwie go za ucho, one przy macierzy Wziąwszy serce, łakome gęby zajuszają I morzyć go macierzy śmiałej
rynku i lękliwe tyły w zad wracają; Każdy widząc, że się sam cesarz nie szanuje, Serce bierze i w boje ochotnie wstępuje. PIEŚŃ XVIII.
XIV.
Jako gdy zawołany tryumf gdzie sprawują, Na którem lud ucieszyć wszytek usiłują, Do mocnego okołu, gdzie z dawna chowają Libijską lwicę, byka srogiego puszczają; Lwięta przypatrując się na stronie przy lwicy, Jako zuchwało stąpa, jako straszno ryczy, Którem jeszcze nowina widzieć takie rogi, Stoją z daleka pełni, niewidanej trwogi;
XV.
Ale skoro mężna mać zębem weń uderzy I porwie go za ucho, one przy macierzy Wziąwszy serce, łakome gęby zajuszają I morzyć go macierzy śmiałej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 40
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jeżeli, który człowiek żywy, Mógł być zniszczony z właszcza sprawiedliwy? Owszem widziałem tych co drugim szkodzą, Co w nieprawościach aż po uszy brodzą, Z gniewu Boskiego pogubionych marnie. Tak Lwa srogiego ryk i Lwice wściekły, I zjadłych szczeniąt są pokruszone kły, Zginął i Tygrys, że nie miał opasu, I Lwięta młode nie uszły hałasu. W postrachu nocnym, i w spoczynku ciemnym, Niewiem kto słowem zagadł mię tajemnym, Kładąc je w pamieć, i w otwarte uszy Choć snem zmorzony, człowiek się nie ruszy. Zadrzałem w ten czas, i wszytkie me kości Wstrzęsły się z ludzkiej we mnie ułomności, Bo gdy obecny
ieżeli, ktory człowiek żywy, Mogł bydź zniszczony z właszcza spráwiedliwy? Owszem widźiałem tych co drugim szkodzą, Co w niepráwośćiach áż po uszy brodzą, Z gniewu Boskiego pogubionych marnie. Ták Lwa srogiego ryk i Lwice wśćiekły, I ziadłych szczeniąt są pokruszone kły, Zginął i Tygrys, że nie miał opasu, I Lwięta młode nie uszły hałasu. W postrachu nocnym, i w spoczynku ćiemnym, Niewiem kto słowem zagadł mię táiemnym, Kładąc ie w pámieć, i w otwarte uszy Choć snem zmorzony, człowiek się nie ruszy. Zadrzałem w ten czás, i wszytkie me kośći Wstrzęsły się z ludzkiey we mnie ułomnośći, Bo gdy obecny
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 21
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
cieniem skrzydeł twoich ukryj mię: 9 Przed twarzą niepobożnych którzy mię niszczą przed nieprzyjacioły duszy mojej/ którzy mię ogarnęli. 10 Tukiem swoim okryli się: hardzie mówią usty swymi. 11 Gdziekolwiek idziemy obtoczyli nas: oczy swe nasadzili/ aby nas potrącili ku ziemi. 12 Każdy z nich podobiẽ jest lwowi pragnącemu łupu/ i lwięciu siedzącemu w jamie. 13 Powstańże PAnie/ uprzedź twarz jego/ potrąć go: wyrwij duszę moję od niezbożnego mieczem twoim. 14 Wyrwij mię od ludzi ręką twoją o PAnie: od ludzi tego świata; których dział jest w tym żywocie/ a których brzuch z szpiżarnie twojej napełniasz/ z kąd nasyceni bywają/ i
ćieniem skrzydeł twojich ukryj mię: 9 Przed twarzą niepobożnych ktorzy mię niszczą przed nieprzyjaćioły duszy mojey/ ktorzy mię ogárnęli. 10 Tukiem swojim okryli śię: hárdźie mowią usty swymi. 11 Gdźiekolwiek idźiemy obtoczyli nas: ocży swe násádźili/ áby nas potrąćili ku źiemi. 12 Káżdy z nich podobiẽ jest lwowi pragnącemu łupu/ y lwięćiu śiedzącemu w jámie. 13 Powstańże PAnie/ uprzedź twarz jego/ potrąć go: wyrwij duszę moję od niezbożnego miecżem twojim. 14 Wyrwij mię od ludźi ręką twoją o PAnie: od ludźi tego świata; ktorych dźiał jest w tym żywoćie/ á ktorych brzuch z szpiżarnie twojey nápełniasz/ z kąd násyceni bywáją/ y
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 558
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
jego wybawił go. 8. Zatacza obóz Anioł Pański około tych/ którzy się go boją: i wyrywa je. 9. Skosztujcież a obaczcie/ jako jest dobry PAN: Błogosławiony człowiek/ który w nim ufa. 10. Bójcie się PAna święci jego: bo nie masz niedostatku bojącym się go. 11. Lwięta niedostatek cierpią i głód; lecz szukającym PAna/ nie będzie schodziło na wszelkiem dobrem. 12. PÓjdźcież Synowie/ słuchajcie mię: Bojaźni PAńskiej was navczę. 13. Któż jest co chce długo żyć: a miłuje dni/ aby widział dobra? 14. Strzeż języka twego od złego/ a warg twoich aby nie
jego wybáwił go. 8. Zátacża oboz Anjoł Páński około tych/ ktorzy śię go boją: y wyrywa je. 9. Skosztujćież á obacżćie/ jáko jest dobry PAN: Błogosłáwiony cżłowiek/ ktory w nim ufa. 10. Bojćie śię PAná święći jego: bo nie mász niedostátku bojącym śię go. 11. Lwiętá niedostátek ćierpią y głod; lecż szukájącym PAná/ nie będźie schodźiło ná wszelkiem dobrem. 12. POjdźćież Synowie/ słuchajćie mię: Bojaźni PAńskiey was návczę. 13. Ktoż jest co chce długo żyć: á miłuje dni/ áby widźiał dobrá? 14. Strzeż języká twego od złego/ á warg twojich áby nie
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 567
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
: Zbierali się przeciwko mnie/ jakoby byli dla mnie utrapieni/ czegom ja niepostrzegł: szczypali mię/ a nie milczeli. 16. Z obłudnikami/ z naśmiewcami/ z pochlebcami zgrzytali na mię zębami swymi. 17. PAnie/ długoż na to patrzać będziesz? wyrwiże duszę moję od zguby ich: od lwiąt jedynaczkę moję. 18. Będę cię wysławiał w zgromadzeniu wielkim: między ludem wielkim będę cię chwalił. 19. Niech się nie weselą ze mnie/ którzy mi ją nieprzyjaciółmi bez przyczyny: którzy mię mają w nienawiści niesłusznie/ niech nie mrugają okiem. 20. Abowiem nie mówią o pokoju/ ale przeciwko spokojnym na ziemi
: Zbieráli śię przećiwko mnie/ jákoby byli dla mnie utrapieni/ cżegom ja niepostrzegł: szcżypáli mię/ á nie milcżeli. 16. Z obłudnikámi/ z naśmiewcámi/ z pochlebcámi zgrzytáli ná mię zębámi swymi. 17. PAnie/ długoż ná to patrzáć będźiesz? wyrwiże duszę moję od zguby ich: od lwiąt jedynacżkę moję. 18. Będę ćię wysławiał w zgromádzeniu wielkim: między ludem wielkim będę ćię chwalił. 19. Niech śię nie weselą ze mnie/ ktorzy mi ją nieprzyjaćiołmi bez przyczyny: ktorzy mię máją w nienawiśći niesłusznie/ niech nie mrugáją okiem. 20. Abowiem nie mowią o pokoju/ ále przećiwko spokojnym ná źiemi
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 568
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
narodzenia: pobłądzili zaraz z żywota matki swej mówiąc kłamstwo. 5. Jad mają w sobie/ jako wężowy: jako jad żmije głuchej/ która zatula ucho swoje: 6. Aby nie słyszała głosu zaklinacza: ani czarownika w czarach biegłego. 7. O Boże/ pokruszże zęby ich w uściech ich: połam PAnie lwiąt trzonowe zęby. 8. Niech się rozpłyną jako woda: niech się wniwecz obrócą: niech będą jako ten/ który naciąga łuk, wszakże się strzały jego łamią. 9. Jako ślimak który schodzi i niszczeje: jako martwy płód niewieści/ niech nie oglądają słońca. 10. CIernie wasze pierwej niż wypuści tarany swoje
národzenia: pobłądźili záraz z żywotá mátki swey mowiąc kłamstwo. 5. Jad máją w sobie/ jáko wężowy: jáko jad żmije głuchey/ ktora zátula vcho swoje: 6. Aby nie słyszáłá głosu záklinácżá: áni cżarowniká w cżárách biegłego. 7. O Boże/ pokruszże zęby ich w uśćiech ich: połam PAnie lwiąt trzonowe zęby. 8. Niech śię rozpłyną jáko wodá: niech śię wniwecż obrocą: niech będą jáko ten/ ktory naćiąga łuk, wszákże śię strzały jego łamią. 9. Jáko ślimak ktory schodźi y niszcżeje: jáko martwy płod niewieśći/ niech nie oglądáją słońcá. 10. CIernie wásze pierwey niż wypuśći tarany swoje
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 759
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
potka cię nic złego/ ani jaka plaga przybliży się do namiotu twego. 11. Abowiem Aniołom swoim przykazał o tobie/ aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich. 12. Na rękach nosić cię będą: byś snadź nie obraził o kamień nogi twojej. 13. Po lwie/ i po Bazyliszku deptać będziesz: lwię i smoka podepcesz. 14. Iż się we mnie mówi PAN rozkochał/ wyrwę go: i wywyższę go/ przeto/ iż poznał Imię moje. 15. Będzie mię wzywał/ a wysłucham go: ja z nim będę w utrapieniu: wyrwę go i uwielbię go. 16. Długością dni nasycę go/ i okażę
potka ćię nic złego/ áni jáka plagá przybliży śię do namiotu twego. 11. Abowiem Anjołom swojim przykazał o tobie/ áby ćię strzegli ná wszystkich drogách twojich. 12. Ná rękách nośić ćię będą: byś snadz nie obraźił o kamień nogi twojey. 13. Po lwie/ y po Bázyliszku deptáć będźiesz: lwię y smoka podepcesz. 14. Iż śię we mnie mowi PAN rozkochał/ wyrwę go: y wywyższę go/ przeto/ yż poznał Imię moje. 15. Będźie mię wzywał/ á wysłucham go: ja z nim będę w utrapieniu: wyrwę go y uwielbię go. 16. Długośćią dni násycę go/ y okażę
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 598
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632