jest Powszechnej Cerkwie powszechnym Pasterzem. Cerkiew zaś sama w Hymnach swych/ względem siebie/ nazywa go Pasterzem/ a względeminszych Apostołów pasterzów/ Arcypasterzem. Cóż za miejsce w Cerkwi naszej Ruskiej i tej Herezji Filaletowej? Negować też tego/ aby P. Chrystus Piotra ś^o^ Kamieniem nazwał/ nie jest i to bez błędu. Mówiwszy abowiem Chrystus Pan do Piotra ś^o^ językiem Syryjskim/ tak/ Tu es Cepha: et super hoc Cepha aedificabo Ecclesiam meam. co inszego mówił/ tylko owo/ Ty jesteś Kamień/ i na tym Kamieniu zbuduję Cerkiew moję. Tak te Pana Chrystusowe słowa wyrozumiawszy Złotousty ś. o Pietrze Z. mówi tymi wyraźnymi słowy którymi
iest Powszechney Cerkwie powszechnym Pásterzem. Cerkiew záś sámá w Hymnách swych/ względem śiebie/ názywa go Pásterzem/ á względeminszych Apostołow pásterzow/ Arcypásterzem. Coż zá mieysce w Cerkwi nászey Ruskiey y tey Hęreziey Philáletowey? Negowáć też tego/ áby P. Christus Piotrá ś^o^ Kámieniem názwał/ nie iest y to bez błędu. Mowiwszy ábowiem Christus Pan do Piotrá ś^o^ ięzykiem Syriyskim/ ták/ Tu es Cepha: et super hoc Cepha aedificabo Ecclesiam meam. co inszego mowił/ tylko owo/ Ty iesteś Kámień/ y ná tym Kámieniu zbuduię Cerkiew moię. Ták te Páná Christusowe słowá wyrozumiawszy Zlotousty ś. o Pietrze S. mowi tymi wyráźnymi słowy ktorymi
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 51
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, od którego wszystkie w jakiej Rzeczy-Pospolitej dependują dyspozycje publiczne.
Tu własne miejsce Dyskurowania o MONARCHI Rzymskiej, o jej rozdzieleniu na dwie Imperia, Wschodnie i Zachodnie przez Konstantego Wielkiego, o upadku Zachodniego CESARSTWA, i podniesieniu przez Karola Wielkiego, o przeniesieniu do NIEMCÓW; ale otym sub Titulo: Maiestat destępny niżej trocha wiele mówiwszy. tu pauzuje, ani jednej rzeczy nie piszę dwa razy. Tamże traktuję o Cesarzu, Elekcyj, Koronacyj, o ELEKTÓRACH i ich prerogarywach, i o innych Członkach Imperyj, o Honorach różnych; toć tu superseduję, ale że też LIBERAE Imperii Civitates, tertiam Clasem w Państwie Rzymskim constituunt, o których tam mało co
, od ktorego wszystkie w iakiey Rzeczy-Pospolitey dependuią dyspozycye publiczne.
Tu własne mieysce dyszkurowania o MONARCHI Rzymskiey, o iey rozdzieleniu na dwie Imperia, Wschodnie y Zachodnie przez Konstantego Wielkiego, o upadku Zachodniego CESARSTWA, y podniesieniu przez Karola Wielkiego, o przeniesieniu do NIEMCOW; ale otym sub Titulo: Maiestat destępny niżey trocha wiele mowiwszy. tu pauzuie, ani iedney rzeczy nie piszę dwa razy. Tamże traktuię o Cesarzu, Elekcyi, Koronacyi, o ELEKTORACH y ich prerogarywach, y o innych Członkach Imperii, o Honorach rożnych; toć tu superseduię, ale że też LIBERAE Imperii Civitates, tertiam Clasem w Państwie Rzymskim constituunt, o ktorych tam mało co
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 404
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, ale wielkiego rozumu i sumienia, czyli się też podstolemu drohickiemu, także pasjonatowi, tak zdawało, że go niedobrze przyjął, prosił biskupa ani gorąco, ani uniżenie. Biskup się wiekskuzował, a wtem ktoś zdradliwie poradził podstolemu drohickiemu,
aby Małachowskiego, kanclerza koronnego, na egzaminowanie dekretu komisarskiego prosił. Nic mi tedy nie mówiwszy, pojechał podstoli drohicki do kanclerza koronnego, wielkiego przyjaciela książąt Czartoryskich i Fleminga, podskarbiego lit., ekonomią brzeską trzymającego, prosząc, aby się podjął egzaminu pomienionego dekretu. Kanclerz koronny, będąc praeventus, dobrze podstolego przyjął, podjął się z ochotą owego egzaminowania. Podstoli drohicki pojechał z tą relacją do marszałka nadwornego koronnego,
, ale wielkiego rozumu i sumienia, czyli się też podstolemu drohickiemu, także pasjonatowi, tak zdawało, że go niedobrze przyjął, prosił biskupa ani gorąco, ani uniżenie. Biskup się wyekskuzował, a wtem ktoś zdradliwie poradził podstolemu drohickiemu,
aby Małachowskiego, kanclerza koronnego, na egzaminowanie dekretu komisarskiego prosił. Nic mi tedy nie mówiwszy, pojechał podstoli drohicki do kanclerza koronnego, wielkiego przyjaciela książąt Czartoryskich i Fleminga, podskarbiego lit., ekonomią brzeską trzymającego, prosząc, aby się podjął egzaminu pomienionego dekretu. Kanclerz koronny, będąc praeventus, dobrze podstolego przyjął, podjął się z ochotą owego egzaminowania. Podstoli drohicki pojechał z tą relacją do marszałka nadwornego koronnego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 455
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potłumić, a mnie z tej najniebezpieczniejszej toni ratowanemu miłosierdzie boskie i świętą JOJWWMPanów, miłościwych dobrodziejów a moich jedynych po Bogu protektorów, sprawiedliwość przez całe życie moje z jak najobligowańszym dziękczynieniem wielbić i adorować pozwolić raczył.
Nie mówiłem tedy przez zapomnienie tej mowy, ale jakom wyżej rzekł, ex promptu, lubo wiele stąd mówiwszy, poszedłem obchodzić z jak najpokorniejszym kłanianiem sędziów. Chodził także ze mną Józef Prószyński, mój krewny, choć daleki, patriota województwa mińskiego. A zatem wyszedłem na ustęp, wielu miałem kompasją nade mną mających; ale osobliwie Sołłohubowa, wojewodzina brzeska lit., z domu Ogińska, wojewodzanka wileńska, Abramowiczowa,
potłumić, a mnie z tej najniebezpieczniejszej toni ratowanemu miłosierdzie boskie i świętą JOJWWMPanów, miłościwych dobrodziejów a moich jedynych po Bogu protektorów, sprawiedliwość przez całe życie moje z jak najobligowańszym dziękczynieniem wielbić i adorować pozwolić raczył.
Nie mówiłem tedy przez zapomnienie tej mowy, ale jakom wyżej rzekł, ex promptu, lubo wiele stąd mówiwszy, poszedłem obchodzić z jak najpokorniejszym kłanianiem sędziów. Chodził także ze mną Józef Prószyński, mój krewny, choć daleki, patriota województwa mińskiego. A zatem wyszedłem na ustęp, wielu miałem kompasją nade mną mających; ale osobliwie Sołłohubowa, wojewodzina brzeska lit., z domu Ogińska, wojewodzanka wileńska, Abramowiczowa,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 591
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kładzie się.
OSIŚMII ludzie w Brytanii Mniejszej, których Miasto Brest, albo Brivatum, gdzie port najbezpieczniejszy, i najmocniejszy Francuski; gdzie okręty gotują Francuzi.
OTTODENI ludzie w Północej Nortumbrii w Anglii. P. P. P.
PERSÓW, POLAKÓW, już tu nie opisuję, dosyć onich w Części II. Aten mówiwszy, i tu w Geografii następ ującej.
PANDORE byli ludzie na równinach Indyjskich, według Pliniusza, którzy w dziecinnym wieku byli siwego a w Starym czarnego włosa. Żyli polat 200. podobno zato, iż wmłodości, jak starzy statkowali Dictionarium Historicum.
PARYSJi był lud obszernie obsiadły koło Sekwany rzeki w Francyj,
kładzie się.
OSISMII ludzie w Brytanii Mnieyszey, ktorych Miasto Brest, albo Brivatum, gdzie port naybespiecznieyszy, y naymocnieyszy Francuski; gdzie okręty gotuią Francuzi.
OTTODENI ludzie w Pułnocney Nortumbrii w Anglii. P. P. P.
PERSOW, POLAKOW, iuż tu nie opisuię, dosyć onich w Części II. Aten mowiwszy, y tu w Geografii następ uiącey.
PANDORAE byli ludzie na rowninach Indyiskich, według Pliniusza, ktorzy w dziecinnym wieku byli siwego á w Starym czarnego włosa. Zyli polat 200. podobno zato, iż wmłodości, iak starzy statkowali Dictionarium Historicum.
PARISII był lud obszernie obsiadły koło Sekwany rzeki w Francyi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 151
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
dosyć poważną, przekładając niebezpieczeństwa, któreby na Koronę przyść musiały, gdzieby małżonkę swą król, panią świątobliwą, odesłać do braciej miał; więc gniew boży, którego zatym i król i R. P. nadziewaćby się mogła, gdyż królowa do niełaski nie dała żadnej przyczyny; o czym dosyć szeroko i mądrze mówiwszy, klęknął, a przytym padł na twarz, prosząc z płaczem króla przez Boga żywego, iżby królowej nie odsyłał, a w zgodzie i miłości z nią tak, jako przystoi, mieszkał; płakać pomagali i senatorowie arcybiskupowi. Zatym król kilka słów rzekszy naonczas, odłożył do jutra odpowiedź swoję i dał ją taką,
dosyć poważną, przekładając niebezpieczeństwa, któreby na Koronę przyść musiały, gdzieby małżonkę swą król, panią świątobliwą, odesłać do braciej miał; więc gniew boży, którego zatym i król i R. P. nadziewaćby się mogła, gdyż królowa do niełaski nie dała żadnej przyczyny; o czym dosyć szeroko i mądrze mówiwszy, klęknął, a przytym padł na twarz, prosząc z płaczem króla przez Boga żywego, iżby królowej nie odsyłał, a w zgodzie i miłości z nią tak, jako przystoi, mieszkał; płakać pomagali i senatorowie arcybiskupowi. Zatym król kilka słów rzekszy naonczas, odłożył do jutra odpowiedź swoję i dał ją taką,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 234
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
gminem.” Z tym wypadnie w skok do Gołeckiego I krygując się tak rzecze do niego: „Przyznać, że koń twój rączy i pierzchliwy, Lecz i mój mniemam, że także jest żywy. Łóżmy o zakład te dziesięć czerwonych, A skoczmy z sobą i spróbujmy onych!” Na takie słowa — mało co mówiwszy, Tylko co zakład z mieszka odliczywszy, Równo stanąwszy z niem Gołecki skoczy W usilnym biegu — cel mając przed oczy. Witkop także z niem i przodek jakoby Zda się brać zrazu chcąc swojej ozdoby I sławy dopiąć. Lecz gdy się rozwodzi W biegu Gołecki, wnet bystrym przechodzi Pędem Witkopa; a zaś ostrogami Witkop dobada
gminem.” Z tym wypadnie w skok do Gołeckiego I krygując się tak rzecze do niego: „Przyznać, że koń twój rączy i pierzchliwy, Lecz i mój mniemam, że także jest żywy. Łóżmy o zakład te dziesięć czerwonych, A skoczmy z sobą i spróbujmy onych!” Na takie słowa — mało co mówiwszy, Tylko co zakład z mieszka odliczywszy, Równo stanąwszy z niem Gołecki skoczy W usilnym biegu — cel mając przed oczy. Witkop także z niem i przodek jakoby Zda się brać zrazu chcąc swojej ozdoby I sławy dopiąć. Lecz gdy się rozwodzi W biegu Gołecki, wnet bystrym przechodzi Pędem Witkopa; a zaś ostrogami Witkop dobada
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 166
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Magister zakazał im tej odwagi, ale Gozon nie uważając tego Mandatu osądzony był na karę, a tym czasem wyjechał do Francyj, tam dostawszy sobie brytanów mocnych, kazał zrobić smoka na podobieństwo żywego, do niego przyuczył pewnym głosem brytany, że atakującego smoka za kałdon chwytały, z tymi brytanami powrócił na wyspę, i nie mówiwszy nikomu słowa, poszedł przeciw smokowi zawoławszy zwyczajnym głosem, brytany obsessem skoczyły, i przytrzymały smoka a Gozon tym czasem ubił go, i prowróciwszy do Miasta z aplauzem przyjęty, jednak dawnej winy karę odebrał, bo mu zdjęto Krzyż, ale natych miast włożono, i w krótce po śmierci Heliona, Magistrem obrany. RODUS
Magister zákazał im tey odwági, ále Gozon nie uważaiąc tego Mandatu osądzony był ná kárę, á tym czásem wyiechał do Fráncyi, tám dostáwszy sobie brytánow mocnych, kazał zrobić smoká ná podobieństwo żywego, do niego przyuczył pewnym głosem brytány, że attakuiącego smoká zá káłdon chwytáły, z tymi brytanámi powrocił ná wyspę, y nie mowiwszy nikomu słowá, poszedł przeciw smokowi záwołáwszy zwyczaynym głosem, brytány obsessem skoczyły, y przytrzymáły smoká á Gozon tym czásem ubił go, y prowrociwszy do Miástá z applauzem przyięty, iednák dáwney winy kárę odebrał, bo mu zdięto Krzyż, ále nátych miást włożono, y w krotce po śmierci Helioná, Mágistrem obrány. RHODUS
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 579
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
i oddaje mi listy od samego Króla IMci i imci ks. kanclerza, abym zaraz szedł do obozu, a stamtąd na Ukrainę, gdyż p. wojewoda krakowski zabawny pogrzebem i nie chce się mu tego niewczasu podejmować, a wojsko się znowu buntować poczyna. A dla Boga! kogóż tak na świecie wyprawowano! Nie mówiwszy nic ze mną na wyjezdnym, bawiwszy mię w Warszawie, i zaraz prosto po jednej wojnie z Warszawy jechać do obozu, nie bywszy w domu! Bo do tego czasu naznaczonego, tj.pour le 15emede septembre,jeno już pięć dni: toćby i Żółkiew minąć przyszło! Tego też ja tu nie mam za
i oddaje mi listy od samego Króla JMci i jmci ks. kanclerza, abym zaraz szedł do obozu, a stamtąd na Ukrainę, gdyż p. wojewoda krakowski zabawny pogrzebem i nie chce się mu tego niewczasu podejmować, a wojsko się znowu buntować poczyna. A dla Boga! kogóż tak na świecie wyprawowano! Nie mówiwszy nic ze mną na wyjezdnym, bawiwszy mię w Warszawie, i zaraz prosto po jednej wojnie z Warszawy jechać do obozu, nie bywszy w domu! Bo do tego czasu naznaczonego, tj.pour le 15emede septembre,jeno już pięć dni: toćby i Żółkiew minąć przyszło! Tego też ja tu nie mam za
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 157
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tylko cię do śmierci. Miece się by pies na łańcuchu. Tanquam leo corda vinctus agitur. Miejska przyjaźń konwie na piwo a różna na pieczenią nie bronić. Mierzy go łakomy/ wolałby sam. Mamli świnie paść/ wolę całą trzodę. Praestat vitis vlmum esse, quam hederae. Miedzy dwiema siekiera zginęła. Mówiwszy po baranie/ trzeba też co i po wilku rzec. Miło tam patrzyć/ gdzie w nadobnym ciele/ Cnota z Rozumem gniazdo sobie ściele. Gratior est pulcro veniens in corpore virtus. Mówiła chuda/ jako się uda. Musiał to w Babinie słyszeć. Lucianus. Prouerbiorum Polonicorum Maro. 20
Miłość Panieńska/ szczęście w
tylko ćię do śmierći. Miece się by pies ná łáńcuchu. Tanquam leo corda vinctus agitur. Mieyska przyiaźń konwie ná piwo á rożna ná pieczenią nie bronić. Mierźi go łákomy/ wolałby sam. Mamli świnie páść/ wolę cáłą trzodę. Praestat vitis vlmum esse, quam hederae. Miedzy dwiemá śiekierá zginęłá. Mowiwszy po báranie/ trzebá też co y po wilku rzec. Miło tám pátrzyć/ gdźie w nadobnym ćiele/ Cnotá z Rozumem gniazdo sobie śćiele. Gratior est pulcro veniens in corpore virtus. Mowiłá chuda/ iáko się vda. Muśiał to w Bábinie słyszeć. Lucianus. Prouerbiorum Polonicorum Maro. 20
Miłość Pánieńska/ szcżęśćie w
Skrót tekstu: RysProv
Strona: E3v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618