wiatribus imbres Nec unquam czarnis jactacus fluctibus unde Strachifero procul a morzo nec litora noscens Et quibus in sylvis rozbois vivere nati Skakant gwizdantes per skalas mille górali — Spokojnum domi procul his ducendo żywotum Non tibi zamorskos, zadnieprskos neque towaros Nec apud Antypodas sed qui his rodzantur in oris Eks ainimo facili, mózgownica serena Ekscerptas fructus — zacnissime suscipe lector. 154. WYTŁUMACZ KTO, CZEMU TO TAK?
Co li to w tym za sekret, daj każdy swe zdanie: Zgadały się o mężach dwie szlachetne panie, Z których pierwsza rzecze: „Mnie mój mąż kocha z dusze, Aleć ja go nie lubię — wierę przyznać
wiatribus imbres Nec unquam czarnis iactacus fluctibus undae Strachifero procul a morzo nec litora noscens Et quibus in sylvis rozbois vivere nati Skakant gwizdantes per skalas mille gorali — Spokojnum domi procul his ducendo żywotum Non tibi zamorskos, zadnieprskos neque towaros Nec apud Antipodas sed qui his rodzantur in oris Ex ainimo facili, mozgownica serena Excerptas fructus — zacnissime suscipe lector. 154. WYTŁUMACZ KTO, CZEMU TO TAK?
Co li to w tym za sekret, daj kożdy swe zdanie: Zgadały się o mężach dwie szlachetne panie, Z których pierwsza rzecze: „Mnie mój mąż kocha z dusze, Aleć ja go nie lubię — wierę przyznać
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 49
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
„WIERSZE ZBIERANEJ DRUŻYNY” DE EBRIO
Różne sztuki wyprawiać zwykły pijanicy, Kiedy się im zagrzeje trunek w mózgownicy: Śpiewa ten, drugi płacze, trzeci bluźni Boga, Czwarty pieje paciorki, piątemu drga noga W taniec; ten Dyskuruje o Rzeczpospolitej, Choć widzieć w Polsce pokój, ów ma kord dobyty Na zwadę, ten żartuje, ten zaś do podwiki Przybliża się, sięgając podołka Zosinki; Tamten wąs z gębą odął i
„WIERSZE ZBIERANEJ DRUŻYNY” DE EBRIO
Różne sztuki wyprawiać zwykły pijanicy, Kiedy się im zagrzeje trunek w mózgownicy: Śpiewa ten, drugi płacze, trzeci bluźni Boga, Czwarty pieje paciorki, piątemu drga noga W taniec; ten dyszkuruje o Rzeczpospolitej, Choć widzieć w Polszczę pokój, ów ma kord dobyty Na zwadę, ten żartuje, ten zaś do podwiki Przybliża się, sięgając podołka Zosinki; Tamten wąs z gębą odął i
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 589
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
co wiedzieć czyje, choć kat pierwej urwie Złodziejowi, nim wiesi, nim utopi, kurwie. Mówcież też co o wojnie z nami i pokoju, Czy dosyć na prezencie w cudzoziemskim stroju? Już w Polsce łby w perukach, już w pantoflach nogi Spowszedniały, nie dziwne baranie nam rogi. Ruszcie jedno spod tego mózgownicą szłyka; Czyście już zapomnieli z portkami języka? Czy dosyć na videre, zastąpiwszy ławki, Siedzieć w kościele, jako na złą chwilę kawki, Małpy między pannami abo morscy koci? Do łogoszów, Węgrowie! do sukiennic, Szoci! 419. Z RÓWNYM NAJLEPSZA SPRAWA; CHROŃ SIĘ MOŻNIEJSZEGO
Jako ścisłej przyjaźni, tak
co wiedzieć czyje, choć kat pierwej urwie Złodziejowi, nim wiesi, nim utopi, kurwie. Mówcież też co o wojnie z nami i pokoju, Czy dosyć na prezencie w cudzoziemskim stroju? Już w Polszcze łby w perukach, już w pantoflach nogi Spowszedniały, nie dziwne baranie nam rogi. Ruszcie jedno spod tego mózgownicą szłyka; Czyście już zapomnieli z portkami języka? Czy dosyć na videre, zastąpiwszy ławki, Siedzieć w kościele, jako na złą chwilę kawki, Małpy między pannami abo morscy koci? Do łogoszów, Węgrowie! do sukiennic, Szoci! 419. Z RÓWNYM NAJLEPSZA SPRAWA; CHROŃ SIĘ MOŻNIEJSZEGO
Jako ścisłej przyjaźni, tak
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 251
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Czemu pozyrasz prawi głowę najprzedniejszy członek miłego Małżonka mojego, ty Tyranie, ty chłopie, ty lestrygonie, ty nie litościwy Antropofagu, grożąc mi swoim rozkosznickiem Marsem. T. Przecię i to potrawy niezwyczajne, przy takim halasie zażyte, nic Wmci nie zaskodziły, ba i nektaru czasza opętana wystałego, jako nie zawróciła Wmci mózgownice. B. Nie mogąc dłużej znieść, uszczypliwej mowy, niewstydliwej Wenery, porwawszy za rozkudłany warkocz, wrzuciłem ją tam precz do Zantuzu wesołego Cypru, gdzie była obrana Monarchinią wszystkich Nierżądnic. T. A jam zrozumiał, iż ona miała być tylko Mistrzynią, wszetecznych francą wypolerowanych kortezan, Panie mój, dziwne to
. Czemu pozyrasz práwi głowę nayprzednieyszy członek miłego Małżonká moiego, ty Tyránnie, ty chłopie, ty lestrygonie, ty nie lutośćiwy Antropophágu, grożąc mi swoim roskosznickiem Marsem. T. Przećię y to potráwy niezwyczáyne, przy tákim haláśie záżyte, nic Wmći nie záskodźiły, bá y nektaru czászá opętána wystałego, iáko nie záwroćiłá Wmći mozgownice. B. Nie mogąc dłużey znieść, vszczypliwey mowy, niewstydliwey Venery, porwawszy zá rozkudłány wárkocz, wrzućiłem ią tám precz do Zántuzu wesołego Cypru, gdźie byłá obrána Monárchinią wszystkich Nierżądnic. T. A iam zrozumiał, iż oná miáłá być tylko Mistrzynią, wszetecznych fráncą wypolerowánych kortezan, Pánie moy, dźiwne to
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 38
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, będzie wino wystałe Rzeczypospolitej, która się z Łacińska nazywa Imperium populare, z której kufy pijali przedtym Atemonczykowie, a teraz Szwajczarowie nasi, Wino Arystocracji nazywa się Optimatum Principatum, którego dziś zażywają Venetowie. Wino Monarchii, nazywa się unius Principatum, każdy z tych kuf trunek, może zagrzać żołądek Wmści arczy sztucznie i mózgownicę. Zaczniesz Wmść bryndyz wesoło z Niemiecka, żeby miał dać za co palmę Bachus Wmści. B. Spełnię sporą czaszę, lecz wspomniawszy Bachusa, przyszła mi śmierć na pamięć, z którąm się raz zwadził. T. Diabeł nie sprawa. Ja o Bachusie i o dobrej myśli, a Wmć o zwadzie oraz i
, będźie wino wystałe Rzeczypospolitey, ktora się z Łáćinská názywa Imperium populare, z ktorey kufy piiáli przedtym Athemonczykowie, á teraz Szwáyczárowie náśi, Wino Arystocrátiey náżywa się Optimatum Principatum, ktorego dźis záżywáią Venetowie. Wino Monárchiey, náżywa się unius Principatum, káżdy z tych kuf trunek, może zágrzać zołądek Wmśći árczy sztucznie y mozgownicę. Záczniesz Wmść bryndyz wesoło z Niemiecká, żeby miał dáć zá co pálmę Bachus Wmśći. B. Spełnię sporą czászę, lecz wspomniawszy Bachusá, przyszłá mi śmierć ná pámięć, z ktorąm się raz zwádźił. T. Diabeł nie spráwá. Ia o Bachuśie y o dobrey myśli, á Wmć o zwádźie oraz y
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 46
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Kościoła w Egipcie) ale mi powiadano/ że ją temi czasy porzucili.
Insza kwestia dosyć subtelna strony przymiotów/ albo raczej własności Boskich/ wzbudziła miedzy Janczarami nową Sektę/ nazwana Bektaszy, do Bektaka Autora jej/ lubo się zda/ że materia ta będąc cale Metafiżyczna/ nie barzo się widzi zgodna do zamącenia tak grubych mózgownic. Wzięła początek/ jako powiadają/ za czasów Solimana wspaniałego. Niektórzy przezywają tych co jej naśladują Zeraki, to jest/ ludzie co się łączą ze krwią własną: ale pospolitej lud zowie ich Muraskonduren, co się znaczy/ ci co świeczki gaszą. Zachowują wszyscy Zakon Mahometów/ w tym co należy do czci Boskiej
Kośćiołá w Egipćie) ále mi powiádano/ że ią temi czásy porzućili.
Inszá questia dosyć subtelna strony przymiotow/ álbo ráczey własnośći Boskich/ wzbudźiłá miedzy Iánczárámi nową Sektę/ názwána Bektaszy, do Bektaka Authora iey/ lubo się zda/ że máteriá tá będąc cále Metáfiżyczna/ nie bárzo się widźi zgodna do zámącenia ták grubych mozgownic. Wźięłá początek/ iáko powiádáią/ zá czásow Solimaná wspániałego. Niektorzy przezywáią tych co iey náśláduią Zeraki, to iest/ ludźie co się łączą ze krwią własną: ále pospolitey lud zowie ich Muraskonduren, co się znáczy/ ći co świeczki gászą. Záchowuią wszyscy Zakon Máhometow/ w tym co náleży do czći Boskiey
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 163
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jesno Służbę Świętego Apostoła Jakuba Brata pańskiego/ Marka Z. Ewangelisty/ i Clemensa Z. Papieża Rzymskiego/ i przed floreńskim jeszcze i Trydentskim Synodem w Kościele Rzymskim zażywane Mszały/ tak właśnie te słowa/ nie przed słowami Zbawicielowemi/ ale po nich położone/ znajdziesz. Wstydźże się Kabalisto śmiały/ że się swą premudrą mózgownicą Apostołów Świętych/ święte Trarytie/ i Apostołom równych Doktorów SS. pisma niciwać i w wątpliwość przywodzić ważysz. (Powiadasz, doznana rzecz, że wiele Popów miasto wina octem albo kwasem albo winem spleśniałym Celebrowali.) ODPOWIADAM POdobnoś ty to swego Ojca/ który z wielkiego prostaka i nieuka Popem został/ ta odprawującego widział
iesno Służbę Swiętego Apostołá Iákubá Brátá pánskiego/ Márka S. Ewángelisty/ y Clemensá S. Papieżá Rzymskiego/ y przed florenskim ieszcze y Trydentskim Synodem w Kośćiele Rzymskim záżywáne Mszały/ ták właśnie te słowá/ nie przed słowámi Zbáwićielowemi/ ále po nich położone/ znaydźiesz. Wstydźże się Kabalisto śmiały/ że się swą premudrą mozgownicą Apostołow Swiętych/ święte Tráritie/ y Apostołom rownych Doktorow SS. pismá niciwáć y w wątpliwość przywodźić ważysz. (Powiádasz, doznána rzecz, że wiele Popow miásto winá octem álbo kwásem álbo winem spleśniáłym Celebrowáli.) ODPOWIADAM POdobnoś ty to swego Oycá/ ktory z wielkiego prostáka y nieuka Popem został/ tá odpráwuiącego widźiał
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 53
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644