esse parvum peccatum, si se non emendârit, et pro ipsâ ebrietate poenitentiam non egerit, cum adulteris et homicides aeterna sine remedio illum poena cruciabit, t. j. Kto wierzy/ że pijaństwo jest mały i podły grzech/ jeśli się nie poprawi/ i za samo pijaństwo pokutować nie będzie/ tego z Cudzołożnikami i Mężobójcami wieczne bez pomocy trapić (męczyć) będzie karanie. Aug. Serm. 231. de Temper. Id. Serm. 232. de Temper.
Dosyć o tym Dyskursu/ i Kontynuacyjej jego. A jeśli mi Bóg dłużej zdrowia użyczy/ niż z świata ustąpię i pod ziemię się skryję: jeszczeć jeden Dyskurs o
esse parvum peccatum, si se non emendârit, et pro ipsâ ebrietate poenitentiam non egerit, cum adulteris et homicides aeterna sine remedio illum poena cruciabit, t. j. Kto wierzy/ że pijáństwo jest máły y podły grzech/ jeśli śię nie popráwi/ y zá sámo pijáństwo pokutowáć nie będźie/ tego z Cudzołożnikámi y Mężoboycámi wieczne bez pomocy trapić (męczyć) będźie karánie. Aug. Serm. 231. de Temper. Id. Serm. 232. de Temper.
Dosyć o tym Dyszkursu/ y Kontynuácyjey jego. A jeśli mi Bog dłużey zdrowia użyczy/ niż z świátá ustąpię y pod źiemię śię skryję: jesczeć jeden Dyszkurs o
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 46.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ (Któż się nie uzali.)
W zyłę cię zatnie; skąd krwie potok żyzny/ Wyciecze z tamtej dobrowolnej blizny.
Purgansy Syropy Po których masz wtropy.
Wsiąść na parepę/ tej co lipa sierci/ Sczęstej przejazdki aż się dusza wierci.
Niewspominąm wieże Choć cię nikt nie strzeże.
Nie tak jest przykra mężobójcy na dnie/ Jak tobie ją tu wysiedzieć niesnadnie.
Nuż napoje owe/ Meksykańskie nowe. Przewarza duszka/ dość z słodkiej drzewiny/ Cenę jej czyniąc/ ze to Towar z Chiny. Księgi Trzecie.
Cóż może być cięży? Gdy mię tym ciemięzy.
Ja Boga proszę mówiący Pacierze. O chleb; Bóg dał chleb
/ (Ktoż się nie vzali.)
W zyłę ćię zátnie; zkąd krwie potok żyzny/ Wyćiecze z támtey dobrowolney blizny.
Purgánsy Syropy Po ktorych masz wtropy.
Wśieść ná párepę/ tey co lipá śierći/ Zczęstey przeiazdki áż się duszá wierći.
Niewspominąm wieże Choć ćię nikt nie strzeże.
Nie ták iest przykra mężoboycy ná dnie/ Iák tobie ią tu wysiedźieć niesnádnie.
Nuż napoie owe/ Mexykáńskie nowe. Przewarza duszká/ dość z słodkiey drzewiny/ Cęnę iey czyniąc/ ze to Towar z Chiny. Kśięgi Trzećie.
Coż może bydź ćięży? Gdy mię tym ćięmięzy.
Ia Bogá proszę mowiący Paćierze. O chleb; Bog dał chleb
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
który nam w kłamliwym opsianiu fałszywej swej powieści o Soborze Florencskim tak jest nie praw/ jak i który zwyż mianowanych. Co bowiem mniej ów z woli i przykazania Bożego występuje/ który Drzewem zabija człowieka/ nad owego/ który zabija żelazem? i w czym tego cięższy naprzeciwo bliźniemu występek nad onego? Oba zaiste za równo mężobójcy. Kijemci bije Kleryk/ i zabija/ grubszym/ mówię nad insze/ a prawie omacnym kłamstwem dusze ludzkie zaraża/ i do zguby przywodzi: zabija jednak. Usta bowiem które kłamają (mówi mędrzec) zabijają duszę. Grubszym dla tego/ iż insi jego w tym dziele towarzysze nie wszelako z dobrej swej woli o fałsz
ktory nam w kłamliwym opsiániu fałszywey swey powieśći o Soborze Florencskim ták iest nie praw/ iák y ktory zwyż miánowánych. Co bowiem mniey ow z woli y przykazánia Bożego występuie/ ktory Drzewem zábija cżłowieká/ nád owego/ ktory zábija żelázem? y w czym tego ćięższy náprzećiwo bliźniemu występek nád onego? Obá záiste zá rowno mężoboycy. Kiiemći bije Klerik/ y zábija/ grubszym/ mowię nád insze/ á práwie omácnym kłamstwem dusze ludzkie záráża/ y do zguby przywodźi: zábija iednák. Vstá bowiem ktore kłámáią (mowi mędrzec) zábiiáią duszę. Grubszym dla tego/ iż inśi iego w tym dźiele towárzysze nie wszeláko z dobrey swey woli o fałsz
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 76
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie będzie.
Rany zadawam i odnoszę razy, Krew i roztaczam, i stanowię w żyle, Jestem instrument i wstydliwej zmazy, I wielkiej cnoty; kto mię w dobrej sile Zażywa, sławy pewien jest bez skazy, Której śmierć w żadnej nie zamknie mogile. Gdy kogo zgładzę, zaraz się umyję, Zaraz się stawszy mężobójcą skryję.
Łakomy szuka, tyran mię zażywa, Nisko się rodzę, wysoko wynoszę; Przeze mnie granic królestwom przybywa, Często gwałt, często prawo z sobą noszę; Moc moja raz zła, drugi sprawiedliwa, Brzydkie występki i czynię, i znoszę. Bardzo mię w każdym rzemieśle potrzeba, A snadź beze mnie nie jadł
nie będzie.
Rany zadawam i odnoszę razy, Krew i roztaczam, i stanowię w żyle, Jestem instrument i wstydliwej zmazy, I wielkiej cnoty; kto mię w dobrej sile Zażywa, sławy pewien jest bez skazy, Której śmierć w żadnej nie zamknie mogile. Gdy kogo zgładzę, zaraz się umyję, Zaraz się stawszy mężobójcą skryję.
Łakomy szuka, tyran mię zażywa, Nisko się rodzę, wysoko wynoszę; Przeze mnie granic królestwom przybywa, Często gwałt, często prawo z sobą noszę; Moc moja raz zła, drugi sprawiedliwa, Brzydkie występki i czynię, i znoszę. Bardzo mię w każdym rzemieśle potrzeba, A snadź beze mnie nie jadł
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 190
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żadnej nadzieje niemasz do otrzymania dobrego, a do oddalenia złego, ale wszytko złe, które się pomyślić może, wiecznie na potępionych spłynie. Tam, bracia moi, zgrzytać i wołać czarci nie ustaną, męczyć grzeszników nigdy nie przestaną: i pysznego, i chwały światowej
pełnego, i nieczystego, i zdrajcę, i mężobójcę, i lichwiarza, i języcznego, i pochlebcę, i kłamcę, i obmówcę, ale jakoż wołać będą tylko: “Uderz, rozdzieraj, bij, bez śmierci zabij, złup, odrzyj, węgle rozdymaj, smołę gorącą gotuj, ołów roztapiaj etc.!”. Ś Aug w kazaniu do pustelników braci §
żadnej nadzieje niemasz do otrzymania dobrego, a do oddalenia złego, ale wszytko złe, które się pomyślić może, wiecznie na potępionych spłynie. Tam, bracia moi, zgrzytać i wołać czarci nie ustaną, męczyć grzeszników nigdy nie przestaną: i pysznego, i chwały światowej
pełnego, i nieczystego, i zdrajcę, i mężobójcę, i lichwiarza, i języcznego, i pochlebcę, i kłamcę, i obmówcę, ale jakoż wołać będą tylko: “Uderz, rozdzieraj, bij, bez śmierci zabij, złup, odrzyj, węgle rozdymaj, smołę gorącą gotuj, ołów roztapiaj etc.!”. Ś Aug w kazaniu do pustelników braci §
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 66
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
w Metryce/ Mahomecie przeklęty: tyś pełen i z swoimi/ obrzydliwości Sodomskich/ cudzołożnicych: tyś pełen kłamstwa i zdrady/ i krzywoprzysięstwa/ a ciśniesz się do pałaców od pereł? Nie będzie z tego nic/ zbrodniu przeklęty. fora (ze dwora) niebieskiego/ psi i czarownicy, i niewstydliwi, i mężobójcy, i bałwanom (Alkoranom) służący; i każdy który miłuje i czyni kłamstwo. A tyś taki z adherentami swymi/ tamże idź/ kędy twoje prawo; to jest/ do jezierzysk piekielnych. Spodziewałeś się bankietów po śmierci przepysznych/ fazjanów/ i ptaków innych smacznych/ fruktów wszelakich/ któreś miał wolą zbierać
w Metryce/ Máhomećie przeklęty: tyś pełen y z swoimi/ obrzydliwośći Sodomskich/ cudzołożnicych: tyś pełen kłamstwá y zdrády/ y krzywoprzyśięstwá/ á ćiśniesz się do páłacow od pereł? Nie będźie z tego nic/ zbrodniu przeklęty. forá (ze dworá) niebieskiego/ pśi y czárownicy, y niewstydliwi, y mężoboycy, y báłwanom (Alkoranom) służący; y káżdy który miłuie y czyni kłamstwo. A tyś táki z ádherentámi swymi/ támże idź/ kędy twoie práwo; to iest/ do ieźierzysk piekielnych. Spodźiewałeś się bánkietow po śmierći przepysznych/ fázyanow/ y ptakow innych smácznych/ fruktow wszelákich/ ktoreś miał wolą zbieráć
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 37
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
quid multiplicati sunt, qui tribulant me etc nad Altą rzeką trupem położył go, Męża bardzo pobożnego: Dawida zaś alias Hleba o Honor Boski Zelanta Wielkiego, niespodzianie w Za wołoczu śmiertelnie ranił. Zemsta Boska ta za nim ścigała, bo Brat Jarosław Wojsko jego zniósł, tam gdzie on Dawida Brata pozbawił życia, aż uciekł Mężobójca Swtętokradzki do Polski według Kromera l. 3. A zaś Ruscy Kronikarze twierdzą, że go ziemia pożarła. Wiarę Świętą szczepił w Kijowie Z. Bruno Benedyktyn z Ośmnastu Towarzysami z Niemiec i z Prus tu, zawitawszy według Dytmara Autora, ato za Bolesława Chrabrego Króla Polskiego: potym Z. Jacek tambędąc, ją krzewił
quid multiplicati sunt, qui tribulant me etc nad Altą rzeką trupem położył go, Męża bardzo pobożnego: Dawida zaś alias Hleba o Honor Boski Zelanta Wielkiego, niespodzianie w Za wołoczu smiertelnie ranił. Zemsta Boska ta za nim ścigała, bo Brat Iarosław Woysko iego zniosł, tam gdzie on Dawida Brata pozbáwił życia, aż uciekł Mężoboyca Swtętokradzki do Polski według Kromera l. 3. A zaś Ruscy Kronikarze twierdzą, że go ziemia pożárła. Wiarę Swiętą szczepił w Kiiowie S. Bruno Benedyktyn z Osmnastu Towarzysami z Niemiec y z Prus tu, zawitawszy według Dytmara Autora, ato za Bolesława Chrabrego Krola Polskiego: potym S. Iacek tambędąc, ią krzewił
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 350
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
/ Gość zaś gościa posyła pod złe progi ziemne. Już się źle mężobójstwo spospolitowało/ I niewinnych ach ludzie siła z zabijało. A to przez karę słabą gdyż oszacowany Jest z Prawa ktoby jedno był zamordowany. Piniądzmi go zapłacić wam STATUTA Każą/ Więc że już jest targ dawny/ krwią swe ręce mażą. Mężobójcy: bądź raczej krwie chciwi źli Smocy/ Boskie zasiePrawo jest: kto krew z brata toczy. Niech krew z niego wyleją niech to śmiercią płaci/ Rękę za rękę niech da/ oko okiem traci Ale u was Polacy nie masz tego prawa/ I stąd rozterki rosną ginie wasza Sława Mnie WOLNOŚCIą szczycąc się nieznosną Niewolą Kładziecie
/ Gość záś gośćiá posyła pod złe progi źiemne. Iuż sie źle męzoboystwo spospolitowáło/ Y niewinnych ách ludźie śiłá z zábiiáło. A to przez kárę słábą gdyż oszácowány Iest z Práwá ktoby iedno był zámordowány. Piniądzmi go zápłáćić wam STATVTA Każą/ Więc że iuż iest targ dawny/ krwią swe ręce máżą. Męzoboycy: bądź ráczey krwie chciwi źli Smocy/ Boskie záśiePráwo iest: kto krew z brátá toczy. Niech krew z niego wyleią niech to śmierćią płáći/ Rękę zá rękę niech da/ oko okiem tráći Ale v was Polácy nie mász tego práwá/ Y stąd rosterki rosta ginie wászá Sławá Mnie WOLNOSCIą sczycąc się nieznosną Niewolą Kłádźiecie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zabijając syna/ Niechciałby zań pieniędzy: ani Prawna wina Nagrodzić mu nie może zguby syna jego/ I żona nie brałaby za męża miłego Prędko zgubnej mamony: każdyby snać wolał Aby morderz śmierć odniósł krwią swą ziemię polał. Ale kęsem pieniędzy tak uczynek srogi Hamować się nie może/ owsem bierze rogi Mężobójca bo się już tak drudzy w prawiają/ Ze tę karę pieniężną za nic sobie mają. Przetoż bitny Polaku karania inszego Trzeba/ aby stworzenie Boga prawdziwego Przez tak częste morderstwo marnie nie ginęło/ Gdyż zbawienie człowiecze krwią Świętą spłynęło Boga: gdzie was nauczyłże obraz wybrany Za wszytkie skarby świeckie jest nie z szacowany.
zábiiáiąc syná/ Niechćiałby zań pieniędzy: áni Práwna winá Nágrodźić mu nie może zguby syná iego/ Y żoná nie bráłáby zá mężá miłego Prędko zgubney mámony: káżdyby snać wolał Aby morderz śmierć odniosł krwią swą ziemię polał. Ale kęsem pieniędzy ták vczynek srogi Hámowáć się nie może/ owsem bierze rogi Mężoboycá bo się iuż ták drudzy w práwiáią/ Ze tę kárę pieniężną zá nic sobie máią. Przetoż bitny Polaku karánia inszego Trzebá/ áby stworzenie Bogá prawdźiwego Przez ták częste morderstwo márnie nie ginęło/ Gdyż zbáwienie człowiecze krwią Swiętą spłynęło Bogá: gdźie was náuczyłże obraz wybrány Zá wszytkie skárby świeckie iest nie z szácowány.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zaślepiła oczy jego. Kto nie miłuje (bliźniego) nie zna Boga. Toź i gdzie indziej ulubiony Pański mówi Uczeń. Niedziwujcie się bracia, jeśli was świat nienawidzi: my wiemy iżeśmy przeniesieni z śmierci do żywota, iż miłujemy bracią: Kto nie miłuje trwa w śmierci: Każdy co nienawidzi brata swego, mężobójca jest: a wiecie iż wszelki mężobójca nie ma żywota wiecznego w sobie trwającego. Wtymesmy poznali miłość Bożą, iż on duszę swą za nas położył: i myśmy powinni kłaść duszę za bracią. Ktoby miał majętność świata tego, widział by brata swego a zawarłby wnętrzności przed nim, jakoż przebywa w nim miłość
zaślepiłá oczy iego. Kto nie miłuie (bliźniego) nie zna Bogá. Toź y gdźie indźiey vlubiony Panski mowi Vczeń. Niedźiwuyćie się braćiá, ieśli was świat nienawidźi: my wiemy iżesmy przenieśieni z śmierći do żywotá, iż miłuiemy braćią: Kto nie miłuie trwa w smierći: Káżdy co nienawidźi brata swego, mężoboycá iest: á wiećie iż wszelki mężoboycá nie ma żywotá wiecznego w sobie trwaiącego. Wtymesmy poznali miłość Bożą, iż on duszę swą zá nas położył: y mysmy powinni kłaść duszę zá bráćią. Ktoby miał maiętność świátá tego, widźiał by brata swego á zawarłby wnętrznośći przed nim, iákoż przebywa w nim miłość
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 79
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650