li pszennego w tym odjemku ziarka (Nie będzieli w nim kura żadnej miała zobie, Zje go wół, zje kobyła na przednówku w żłobie). Trzebać było i drugi odjemek tu zrobić Z tych, co się szlacheckimi herbami chcą zdobić, Z ojców i z matek bywszy prawdziwymi chłopy (Ba, i sami na pańskim młocywali kopy); Skoro na karbownictwie nazbierali groszów, Szlachtą się zwą, przypadszy z siermięg do kontoszów; Lecz trudno, bo takiego mieć nie chcemy młynka, Żeby odwiał szewskiego od szlachcica synka. Byłaby na to, gdyby słuchać chciano, rada: Niechby każdy pokazał w grodzie babę, dziada. Spytasz, którym
li pszennego w tym odjemku ziarka (Nie będzieli w nim kura żadnej miała zobie, Zje go wół, zje kobyła na przednówku w żłobie). Trzebać było i drugi odjemek tu zrobić Z tych, co się szlacheckimi herbami chcą zdobić, Z ojców i z matek bywszy prawdziwymi chłopy (Ba, i sami na pańskim młocywali kopy); Skoro na karbownictwie nazbierali groszów, Szlachtą się zwą, przypadszy z siermięg do kontoszów; Lecz trudno, bo takiego mieć nie chcemy młynka, Żeby odwiał szewskiego od szlachcica synka. Byłaby na to, gdyby słuchać chciano, rada: Niechby każdy pokazał w grodzie babę, dziada. Spytasz, którym
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 482
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się kryją. Kilkaset złotych szaty mię kosztują, Wżdy muszę głód mrzec, bo mi nie borgują. Jeżdżało się też kiedyś sześcię koni," Co raz uciecze, nie rychło ugoni. I pacholików służyło mi kilka, Poznać po sierci chowanego wilka. Był i przyjaciel, bywało to u mnie, Że mi sto chłopstwa młocywało w gumnie. Jezny koń zawsze był u mnie z parypą, Siadałem z gośćmi w podwórzu, pod lipą. Nie tak mię ty pisz, jak mię teraz widzisz, I miedzy ludźmi plotki o mnie brydzisz. Nie z ogona ja sroce wypadł, bracie, Pytajcie ludzi, jeśli mię nie znacie. Siadałem
się kryją. Kilkaset złotych szaty mię kosztują, Wżdy muszę głód mrzec, bo mi nie borgują. Jeżdżało się też kiedyś sześcię koni," Co raz uciecze, nie rychło ugoni. I pacholików służyło mi kilka, Poznać po sierci chowanego wilka. Był i przyjaciel, bywało to u mnie, Że mi sto chłopstwa młocywało w gumnie. Jezny koń zawsze był u mnie z parypą, Siadałem z gośćmi w podwórzu, pod lipą. Nie tak mię ty pisz, jak mię teraz widzisz, I miedzy ludźmi plotki o mnie brydzisz. Nie z ogona ja sroce wypadł, bracie, Pytajcie ludzi, jeśli mię nie znacie. Siadałem
Skrót tekstu: NiebAnBad
Strona: 259
Tytuł:
Animusz, animasz
Autor:
Adam Nieboraczkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950