zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień
zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 255
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tymże grzechem struty, Jeżeli zań nie przydasz żalu do pokuty.” 107. DO WDOWY PRZY GRYFINACH DO SZCZEPIENIA
I prośba tak poważna, i sąsiedztwo samo Każą wolę twą czynić, moja zacna damo; Więc posyłam gryfików, nic to, choć ich muszki Trochę nadweredziły uriańskiej gruszki. Trudno dostać na starym, młodocianych, drewnie, Lecz świeży pniaczek sprawi, że się przyjmą pewnie: Kiedy się miazgi miazga chwyci, o czym lepiej Wie ogrodnik, karukiem mocniej nie przylepi. Nici, kłaków do tego potrzeba i klinu. Naraiłbym ja gryfik do twego dziardynu, Kiedyś z frukty myśliwa; w jakimkolwiek klocu Wszczepisz go,
tymże grzechem struty, Jeżeli zań nie przydasz żalu do pokuty.” 107. DO WDOWY PRZY GRYFINACH DO SZCZEPIENIA
I prośba tak poważna, i sąsiedztwo samo Każą wolę twą czynić, moja zacna damo; Więc posyłam gryfików, nic to, choć ich muszki Trochę nadweredziły uryjańskiej gruszki. Trudno dostać na starym, młodocianych, drewnie, Lecz świeży pniaczek sprawi, że się przyjmą pewnie: Kiedy się miazgi miazga chwyci, o czym lepiej Wie ogrodnik, karukiem mocniej nie przylepi. Nici, kłaków do tego potrzeba i klinu. Naraiłbym ja gryfik do twego dziardynu, Kiedyś z frukty myśliwa; w jakimkolwiek klocu Wszczepisz go,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 580
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zginąć, bośmy grzeszni byli. Ale Bóg dobry, nie patrząc na złości, Wsparł nas swą ręką zażywszy litości. Któż nie uważy, jako Boskie oko Wszytkiego dojrzy siedzący wysoko! Więc się tu bijem w piersi i na wieki Nierówne łasce jego czynim dzięki. A jako Wiosna, skoro swoje gaje Pocznie ubierać w młodociane maje, W ludziach tęskliwość i chłopoty gasi, A swym weselem świat zmartwiony krasi, Że też i biedne, pracowite mrówki Z gniazda wychodzą na ciepłe pagórki, — Tak niemniej i nas strachem zmarzłych grzeje Wesoła wyspa, kiedy w koło wieje Strapionej nawy, a swemi drzewami Wiatry odbija na stronę z falami. Czym się
zginąć, bośmy grzeszni byli. Ale Bóg dobry, nie patrząc na złości, Wsparł nas swą ręką zażywszy litości. Któż nie uważy, jako Boskie oko Wszytkiego dojrzy siedzący wysoko! Więc się tu bijem w piersi i na wieki Nierówne łasce jego czynim dzięki. A jako Wiosna, skoro swoje gaje Pocznie ubierać w młodociane maje, W ludziach teskliwość i chłopoty gasi, A swym weselem świat zmartwiony krasi, Że też i biedne, pracowite mrówki Z gniazda wychodzą na ciepłe pagórki, — Tak niemniej i nas strachem zmarzłych grzeje Wesoła wyspa, kiedy w koło wieje Strapionej nawy, a swemi drzewami Wiatry odbija na stronę z falami. Czym się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 68
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szyję pluta Kapie, żeby bronili Orła od koguta. Już wyzuwszy synowie koronni gołębią Miłość ojczyzny, wzięli drapieżność jastrzębią, Na swe własne wnętrzności nieludzkością grubą Srożeją; sroki ich też, Orła kury skubą. KURCZ 148. KOMPLEMENT HERBOWNEGO Z WDOWĄ
Prosił mię w dziewosłęby szlachcic Kurczem zwany Do wdowy pięknej, grzecznej, żywej, młodocianej. Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o tym, przywiozłem
szyję pluta Kapie, żeby bronili Orła od koguta. Już wyzuwszy synowie koronni gołębią Miłość ojczyzny, wzięli drapieżność jastrzębią, Na swe własne wnętrzności nieludzkością grubą Srożeją; sroki ich też, Orła kury skubą. KURCZ 148. KOMPLEMENT HERBOWNEGO Z WDOWĄ
Prosił mię w dziewosłęby szlachcic Kurczem zwany Do wdowy pięknej, grzecznej, żywej, młodocianej. Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o tym, przywiozłem
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 462
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
timorem Domini docebo vos. Podźcie synowie, słuchajcie mnie, bojaźni Bożej nauczę was. A Bóg nie zowie ich synami w wielkiej liczbie, ale ich tylko mianuje Izraelem pierworódnym według sposobu mówienia pospolitego, a w inszym Psalmie mianuje te dzieci synami, gdy mówi: Filij tui sicut plantae et novellae. Synowie twoi jako latrośli młodociane. O Izraelu mój Rabinie rzekł Bóg, prze usta Izajasza 5. 7. Vinea Dei Exercituum fuit domus Isràél, expectavit, quòd veniret cum uva, et venit cum spinis, propter hoc ego adducam, qui destruet illam in conculcationem. Winnica Boga Wojsk był dom Izraela, oczekiwał po niej jagód, a doczekał się
timorem Domini docebo vos. Podźćie synowie, słuchayćie mnie, boiaźni Bożey nauczę was. A Bog nie zowie ich synami w wielkiey liczbie, ale ich tylko mianuie Izraelem pierworodnym według sposobu mowienia pospolitego, á w inszym Psalmie mianuie te dźieći synami, gdy mowi: Filij tui sicut plantae et novellae. Synowie twoi iako latrośli młodoćiane. O Izraelu moy Rabinie rzekł Bog, prze usta Izaiasza 5. 7. Vinea Dei Exercituum fuit domus Isràél, expectavit, quòd veniret cum uva, et venit cum spinis, propter hoc ego adducam, qui destruet illam in conculcationem. Winnica Boga Woysk był dom Izraela, oczekiwał po niey iagod, á doczekał się
Skrót tekstu: SamTrakt
Strona: E3
Tytuł:
Traktat Samuela rabina błąd żydowski pokazujący
Autor:
Samuel Rabi Marokański
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
.
Tem czasem z Pinabellem z zamku beli wyszli Pieszy w niemałej liczbie i na plac z niem przyszli Przestrzegać i pilnować, aby zbroje kładli Ci rycerze, którzyby beli z koni spadli. Przeciwko sobie mężni rycerze bieżeli I w tokach swoich drzewa pochylone mieli, Drzewa wielkie, ogromne, miąższe, mocne, nowe, Młodociane i dobrze zaschłe, jesionowe, PIEŚŃ XXII.
LXVI.
Jakich kilka dziesiątków dał beł w przeszłem czesie Wyciąć mężny Sansonet w niedalekiem lesie, Które beły na słońcu potem wysuszone, A na ten czas beły dwie za niem przyniesione; Trzeba pewnie, żeby tarcz z diamentu była Albo z stali, żeby w się grotu nie
.
Tem czasem z Pinabellem z zamku beli wyszli Pieszy w niemałej liczbie i na plac z niem przyszli Przestrzegać i pilnować, aby zbroje kładli Ci rycerze, którzyby beli z koni spadli. Przeciwko sobie mężni rycerze bieżeli I w tokach swoich drzewa pochylone mieli, Drzewa wielkie, ogromne, miąższe, mocne, nowe, Młodociane i dobrze zaschłe, jesionowe, PIEŚŃ XXII.
LXVI.
Jakich kilka dziesiątków dał beł w przeszłem czesie Wyciąć mężny Sansonet w niedalekiem lesie, Które beły na słońcu potem wysuszone, A na ten czas beły dwie za niem przyniesione; Trzeba pewnie, żeby tarcz z dyamentu była Albo z stali, żeby w się grotu nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 185
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bogato nadany Słynął więcej nad wszytkie zbogacone Pany. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE ŚŚ HISTORIA Z. JANA DAMASCENA.
PUNKT XVII. Barlaam za Jozafatem prosi Pana Boga, i pokazuje mu jakim sposobem przez rzeczy stw’orzone może poznawać Stworzyciela,
RZekł Królewic: Ten prżykład z twych ust mym wydany Uszom, wyraża prawie mój wiek młodociany. Tak albowiem rozumiem, że ta powiedziana Mądrze przypowieść, domnie jest przystosowana. Ale co masz za probę, że w młodej osobie Mej, stały umysł w głowie swej uważasz sobie?
Dał na te Jozafata roztropne zarzuty Barlaam respons taki: Jak ogień zasuty Popiołem poznać z ciepła: lwa, mówią, z pazura
bogáto nádány Słynął wiecey nád wszytkie zbogácone Pány. O BARLAAMIE Y IOZAFAĆIE ŚŚ HISTORYA S. IANA DAMASCENA.
PVNKT XVII. Bárláám zá Iozáphátem prośi Páná Bogá, y pokázuie mu iákiem sposobem przez rzeczy stw’orzone może poznawáć Stworzyćielá,
RZekł Krolewic: Ten prżykład z twych vst mym wydany Vszom, wyraża práwie moy wiek młodoćiány. Ták álbowiem rozumiem, że tá powiedziána Mądrze przypowieść, domnie iest przystosowána. Ale co masz zá probę, że w młodey osobie Mey, stały vmysł w głowie swey vważasz sobie?
Dał ná te Iozáphátá rostropne zárzuty Bárláám respons táki: Iak ogień zásuty Popiołem poznáć z ćiepłá: lwá, mowią, z pázurá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 120
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wiatraku, co wodę wygania, postawił Stodolę, a przy młyńskim skrzydle cepy, u każdego po trojgu. Tak tylko snopki podkłada, a odmiata, wszytko gumno wymłóci, a zaraz i wieje. Cóż po tym, kiedy mu się to tam często psuje, musi naprawiać z wielkim omieszkaniem, a drzewa nie może dostać młodocianego dostatków, aż po nie jeździ na tamtę stronę i długo nie bywa w domu. Teraz tam te rzeczy ukazują, widziałem jadąc.
(18) W Oranie Żyd zrobił beczkę miodu, tak pijany, że gdy po nim człowiek zaśnie, to nie ocuci aż nazajutrz; a będzie mu sen tak twardy, ze
wiatraku, co wodę wygania, postawił Stodolę, a przy młyńskim skrzydle cepy, u każdego po trojgu. Tak tylko snopki podkłada, a odmiata, wszytko gumno wymłóci, a zaraz i wieje. Cóż po tym, kiedy mu się to tam często psuje, musi naprawiać z wielkim omieszkaniem, a drzewa nie może dostać młodocianego dostatków, aż po nie jeździ na tamtę stronę i długo nie bywa w domu. Teraz tam te rzeczy ukazują, widziałem jadąc.
(18) W Oranie Żyd zrobił beczkę miodu, tak pijany, że gdy po nim człowiek zaśnie, to nie ocuci aż nazajutrz; a będzie mu sen tak twardy, ze
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 287
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Priapie/ bywaj Pales i ty z nimi/ Rada się i ty cieszysz piosnkami naszymi. O rozkoszy rozkoszy/ czegoż więcej trezba: Po cóż my już Jowisza mamy spychać z nieba. Abo tu zle: ba lepiej niż i w samym niebie/ Lepiej tu słodkim Winem wypijać do siebie: Lepiej miedzi chrościkiem skakać młodocianym/ I luby pokarm dawać siłom zmordowanym. Smacznym miodem i mlekiem które dają krowy/ Dają Owce i Kozy/ Sarny/ ba i owe Zwierzęta/ inne w lesie tym schowane/ a te Zaś mniejszy zwierz łapają/ Lwi/ Tygry kudłate: I przynoszą na karmią: gdzież takie potrawy Są wydworne/ gdzie takie
Pryapie/ byway Pales y ty z nimi/ Rada sie y ty ćieszysz piosnkámi nászymi. O roskoszy roskoszy/ czegoż więcey trezbá: Po coż my iuż Iowiszá mamy spycháć z niebá. Abo tu zle: ba lepiey niż y w samym niebie/ Lepiey tu słodkim Winem wypiiać do śiebie: Lepiey miedźy chrośćikiem skakáć młodoćiánym/ Y luby pokarm dawać śiłom zmordowánym. Smácznym miodem y mlekiem ktore dáią krowy/ Dáią Owce y Kozy/ Sárny/ bá y owe Zwierzętá/ inne w leśie tym schowáne/ á te Záś mnieyszy zwierz łápáią/ Lwi/ Tygry kudłáte: Y przynoszą ná karmią: gdziesz tákie potráwy Są wydworne/ gdzie tákie
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: C
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
dostaniem zwierzęcia jakiego. ATAL. Podajże szorc i konia/ sam na drugi wsiadaj/ Jedzwa dalej: ty dobrze swym oszczepem władaj. Samci oślep tu przyjdzie zwierz wszak wiesz co czynić/ Trafiajże go więc dobrze/ wara na mię winić. MOLOR. Tak w lesie Meleager z Atalantą śpiewał/ Kiedym ja młodociane gałązki odziewał Dla zimna/ a owieczki po polu zieloną Trawkę strzygły ząbkami: co skończywszy/ z oną Wsiadł na koń wziąwszy oszczep. a ja owce one Z cielęty zaraz do dom pognał napaszone.
dostániem zwierzęćiá iákiego. ATAL. Podayże szorc y koniá/ sam na drugi wśiaday/ Iedzwá dáley: ty dobrze swym oszczepem władáy. Samći oślep tu przyidzie zwierz wszák wiesz co czynić/ Tráfiayże go więc dobrze/ wárá ná mię winić. MOLOR. Ták w leśie Meleáger z Atálántą śpiewał/ Kiedym ia młodoćiáne gáłązki odziewał Dla zimná/ á owieczki po polu zieloną Trawkę strzygły ząbkámi: co skończywszy/ z oną Wśiadł ná koń wziąwszy oszczep. á ia owce one Z ćielęty záraz do dom pognał napászone.
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: C4
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630