jeszcze słońce w naszych wrotach.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kamień we młynie, piła na tartaku Zrobi się i nam ręce się zepsują; Prędko zaginie, czemu nie folgują. Księżycu jasny i wy gwiazdy śliczne! Widzicie nasze prace ustawiczne.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gdybyś to widział młodzieńcze chudaku Co z nas którą masz wziąć, jako robimy, Płakałbyś i myć do ciebie tęsknimy. Wznidźże, wznidź rychło słoneczko zarane A wróć nam nasze czasy pożądane.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Nie jednegoś rąk nabawił bolaku, Czy nie lepiej że poczynać powoli? Niewiele zrobi, kogo
jeszcze słońce w naszych wrotach.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kamień we młynie, piła na tartaku Zrobi się i nam ręce się zepsują; Prędko zaginie, czemu nie folgują. Księżycu jasny i wy gwiazdy śliczne! Widzicie nasze prace ustawiczne.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gdybyś to widział młodzieńcze chudaku Co z nas ktorą masz wziąć, jako robimy, Płakałbyś i myć do ciebie tesknimy. Wznidźże, wznidź rychło słoneczko zarane A wroć nam nasze czasy pożądane.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Nie jednegoś rąk nabawił bolaku, Czy nie lepiej że poczynać powoli? Niewiele zrobi, kogo
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 363
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
poczynać powoli? Niewiele zrobi, kogo ręka boli.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Zakłoć się musi, kto maliny w krzaku
Albo kto piękne chce pozbierać roże. Tak ci lekkim nic razem przyść nie może.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno która z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemu
poczynać powoli? Niewiele zrobi, kogo ręka boli.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Zakłoć się musi, kto maliny w krzaku
Albo kto piękne chce pozbierać roże. Tak ci lekkim nic razem przyść nie może.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno ktora z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ a tą zagasili te ognie/ chcecieli aby szczątek jaki był wasz na ziemi. Statek nawięcej poznać w pomilczeniu; uczył pewnie tej cnoty swoich uczniów ś. Jan Kanty/ i wspominał im sentencją Mędrca: Słuchaj milcząc, a za poszanowanie (Doktora do ciebie mówiącego którego słuchasz) przystąpi do ciebie dobra łaska. Młodzieńcze/ ledwo co mów w twojej sprawie/ jeśli dwakroć spytany będziesz/ niechaj ma głowę odpowiedź twoja: w wielu rzeczach bądź jako nieuk/ i słuchaj milcząć i pytając: między Pany nie bądź bezpieczny; a kędy są starzy/ niewiele gadaj. Dawał pewnie i przykłady Świętych Bożych/ jako Tomasza ś. z Aquinn/
/ á tą zágáśili te ognie/ chcećieli áby szczątek iáki był wász ná źiemi. Státek nawięcey poznáć w pomilczeniu; vczył pewnie tey cnoty swoich vczniow ś. Ian Kánty/ y wspominał im sentencyą Mędrcá: Słuchay milcząc, á zá poszánowánie (Doktorá do ćiebie mowiącego którego słuchasz) przystąpi do ćiebie dobra łáská. Młodźieńcze/ ledwo co mow w twoiey spráwie/ iesli dwákroć spytány będźiesz/ niechay ma głowę odpowiedź twoiá: w wielu rzeczách bądź iáko nieuk/ y słuchay milcząć y pytáiąc: między Pány nie bądź bespieczny; á kędy są stárzy/ niewiele gaday. Dawał pewnie y przykłády Swiętych Bożych/ iáko Thomaszá ś. z Aquinn/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 74
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
zawsze gromadnie się stawił i wpóki emulacja jego trwała, zaciągał przyjaciół i koligatów ze Żmujdzi, z powiatu upickiego i Wiłkomirskiego. Był przy tym człowiek łagodny, utemperowany i dysymulujący, a jako w synach swoich: Janie, pierwej chorążym kowieńskim, a post fata jego kasztelanie mścisławskim, i drugim, stolniku kowieńskim, który w młodzieńczym stanie umarł, nie widział do utrzymania zarobionej przez siebie mo-
cy sposobności, tedy wszystkie nadzieje swoje założył na synowcu swoim, teraźniejszym marszałku kowieńskim.
Gdy tedy dla poznania tego godnego człeka przyjechałem na sejmik do Kowna sam jeden, tedy już zastałem sejmikujących w refektarzu bernardyńskim. Gdy tam wszedłem, tedy mię przestrzegł
zawsze gromadnie się stawił i wpóki emulacja jego trwała, zaciągał przyjaciół i koligatów ze Żmujdzi, z powiatu upitskiego i Wiłkomirskiego. Był przy tym człowiek łagodny, utemperowany i dysymulujący, a jako w synach swoich: Janie, pierwej chorążym kowieńskim, a post fata jego kasztelanie mścisławskim, i drugim, stolniku kowieńskim, który w młodzieńczym stanie umarł, nie widział do utrzymania zarobionej przez siebie mo-
cy sposobności, tedy wszystkie nadzieje swoje założył na synowcu swoim, teraźniejszym marszałku kowieńskim.
Gdy tedy dla poznania tego godnego człeka przyjechałem na sejmik do Kowna sam jeden, tedy już zastałem sejmikujących w refektarzu bernardyńskim. Gdy tam wszedłem, tedy mię przestrzegł
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 114
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i tak weszła w posesją dóbr słuckich.
Nie przestawali Sapiehowie swojej pretendowanej sukcesji. Czynili wielkie starania o sejmiki deputackie i żwawe były między Sapiehami a Radziwiłłami ufundowania trybunałów litewskich. Tandem August Wtóry pokombinował tę sprawę w Warszawie tym sposobem, że księżna kanclerzyna submitowała się Sapiehom wypłacić pro hac eventuali successione dwa miliony.
Dorastał zatem lat młodzieńczych książę Hieronim Radziwiłł, syn jej, naówczas starosta przemyślski, potem podczaszy, a teraźniejszy chorąży wielki lit., którego księżna kanclerzyna z córką księcia palatyna Reni zaręczyła i w posagu dziedzictwo dóbr nejburskich dla niego umówiła. Stanęła intercyza szlubna pod zaręką na palatyna Reni amissionis haereditatis dóbr słuckich. Wysłała księcia Hieronima do Manhejmu, rezydencji
i tak weszła w posesją dóbr słuckich.
Nie przestawali Sapiehowie swojej pretendowanej sukcesji. Czynili wielkie starania o sejmiki deputackie i żwawe były między Sapiehami a Radziwiłłami ufundowania trybunałów litewskich. Tandem August Wtóry pokombinował tę sprawę w Warszawie tym sposobem, że księżna kanclerzyna submitowała się Sapiehom wypłacić pro hac eventuali successione dwa miliony.
Dorastał zatem lat młodzieńczych książę Hieronim Radziwiłł, syn jej, naówczas starosta przemyślski, potem podczaszy, a teraźniejszy chorąży wielki lit., którego księżna kanclerzyna z córką księcia palatyna Rheni zaręczyła i w posagu dziedzictwo dóbr nejburskich dla niego umówiła. Stanęła intercyza szlubna pod zaręką na palatyna Rheni amissionis haereditatis dóbr słuckich. Wysłała księcia Hieronima do Manhejmu, rezydencji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 129
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Kuczyńskiej, podstolanki drohickiej. Przeze mnie czynił propozycje, które akceptowane były. Przed Bożym Narodzeniem sam przyjechał do Wohynia, a potem razem pojechaliśmy do Suchej Woli, gdzie był dobrze przyjęty i nadzieję dobrą otrzymał, jednakże deklaracją formalną i umówienie zapisów do całej familii, osobliwie do najstarszego brata, chorążego mielnickiego, w młodzieńczym stanie zestarzałego, odłożono. Stamtąd jeździł brat mój pułkownik do Puław. Widziałem w tej damie wielkie talenta rozumu, grzeczności, dobroci, pobożności, a przy tym dość pięknej i dlatego bratu memu mocno perswadowałem, aby się koniecznie o tę damę starał.
Nastąpił potem rok 1754. Ja w Wohyniu jeszcze bawiłem
Kuczyńskiej, podstolanki drohickiej. Przeze mnie czynił propozycje, które akceptowane były. Przed Bożym Narodzeniem sam przyjechał do Wohynia, a potem razem pojechaliśmy do Suchej Woli, gdzie był dobrze przyjęty i nadzieję dobrą otrzymał, jednakże deklaracją formalną i umówienie zapisów do całej familii, osobliwie do najstarszego brata, chorążego mielnickiego, w młodzieńczym stanie zestarzałego, odłożono. Stamtąd jeździł brat mój pułkownik do Puław. Widziałem w tej damie wielkie talenta rozumu, grzeczności, dobroci, pobożności, a przy tym dość pięknej i dlatego bratu memu mocno perswadowałem, aby się koniecznie o tę damę starał.
Nastąpił potem rok 1754. Ja w Wohyniu jeszcze bawiłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 372
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Rakowie. Chrzczony od ks. plebana wołmińskiego, trzymany do chrztu św. przez ip. Wołodkowicza, pisarza ziemskiego mińskiego, i ip. Korsaka, stolnika wendeńskiego. Kumami były, impanna Petronela Wołodkiewiczówna, pisarzówna ziemska mińska, i ipani Trębieka, skarbnikowa mińska. Tenże potem syn Kazimierz był uprzywilejowanym podstolim parnawskim i w młodzieńczym stanie umarł.
Tenże dziad mój miał córkę Konstancją, która roku 1674 die 12 septembris, przed samą północą, urodziła się w Wyhoniczach. Kumem był imp. Marcin Jaskołd, skarbnik wołkowyski, i imp. Krystyna z Brzuchańskich Andrzejowa Prószyńska, i ipanna Helena Jaskołdówna. Taż córka tegoż miesiąca die 27 septembris
Rakowie. Chrzczony od ks. plebana wołmińskiego, trzymany do chrztu św. przez jp. Wołodkowicza, pisarza ziemskiego mińskiego, i jp. Korsaka, stolnika wendeńskiego. Kumami były, jmpanna Petronela Wołodkiewiczówna, pisarzówna ziemska mińska, i jpani Trębieka, skarbnikowa mińska. Tenże potem syn Kazimierz był uprzywilejowanym podstolim parnawskim i w młodzieńczym stanie umarł.
Tenże dziad mój miał córkę Konstancją, która roku 1674 die 12 septembris, przed samą północą, urodziła się w Wyhoniczach. Kumem był jmp. Marcin Jaskołd, skarbnik wołkowyski, i jmp. Krystyna z Brzuchańskich Andrzejowa Prószyńska, i jpanna Helena Jaskołdówna. Taż córka tegoż miesiąca die 27 septembris
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 380
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, podczaszanka trocka, synowicą rodzona JO. śp. Konstantego Szaniawskiego, biskupa krakowskiego, księcia siewierskiego.
Drugi syn wielmożnego Jana Matuszewica, cześnika mińskiego, Kazimierz, podstoli parnawski, pod znakiem husarskim w wojsku koronnym towarzysz, którego mężstwo i wojenny przemysł przednim dzielnych kawalerów wyrównałby rycerskim kunsztom, gdyby go była wczesna zbyt w młodzieńczym stanie śmierć ojczyźnie i dalszym nie umknęła zasługom. Trzeci syn, Michał Matuszewic, cześnikowicz miński, z Placydą Łyczkowską dożywotnią złączony małżeńską przyjaźnią.
Czwarty, a drugi po Andrzeju syn, ten, którego żałujemy, starosta stokliski, na którego ociec z krwią mu daną i chwalebne swoje wlał przymioty, które go na sejm posłem
, podczaszanka trocka, synowicą rodzona JO. śp. Konstantego Szaniawskiego, biskupa krakowskiego, księcia siewierskiego.
Drugi syn wielmożnego Jana Matuszewica, cześnika mińskiego, Kazimierz, podstoli parnawski, pod znakiem husarskim w wojsku koronnym towarzysz, którego mężstwo i wojenny przemysł przednim dzielnych kawalerów wyrównałby rycerskim kunsztom, gdyby go była wczesna zbyt w młodzieńczym stanie śmierć ojczyźnie i dalszym nie umknęła zasługom. Trzeci syn, Michał Matuszewic, cześnikowicz miński, z Placydą Łyczkowską dożywotnią złączony małżeńską przyjaźnią.
Czwarty, a drugi po Andrzeju syn, ten, którego żałujemy, starosta stokliski, na którego ociec z krwią mu daną i chwalebne swoje wlał przymioty, które go na sejm posłem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 483
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Marie anno millesimo sexcentesimo octuagesimo quarto, dnia osimnastego iunii”, item manuskrypt w Bogu zeszłego WYMPana Jerzego Matuszewica, starosty stokliskiego, ręką własną pisany, w którym exprimituwiadamia, iż Kazimierz, brat jego rodzony, Matuszewic służąc w wojsku koronnym pod znakiem IWYP. Potockiego, wojewody krakowskiego, tamże chorobą złożony, w młodzieńczym stanie umarł; item przywilej od Najjaśniejszego Augusta Wtórego WYMPanu Kazimierzowi Matuszewicowi za jego znaczne w wojsku zasługi na podstolstwo parnawskie w roku tysiąc sześćset dziewięćdziesiątym ósmym, mca ianuarii dwudziestego piątego dnia dany, z metryki W. Ks. Lit. wyjęty.
Pro conclusione quo ad personam IMP. Michała Matuszewica, cześni- kowicza mińskiego, personaliter
. Mariae anno millesimo sexcentesimo octuagesimo quarto, dnia osimnastego iunii”, item manuskrypt w Bogu zeszłego WJMPana Jerzego Matuszewica, starosty stokliskiego, ręką własną pisany, w którym exprimituwiadamia, iż Kazimierz, brat jego rodzony, Matuszewic służąc w wojsku koronnym pod znakiem JWJP. Potockiego, wojewody krakowskiego, tamże chorobą złożony, w młodzieńczym stanie umarł; item przywilej od Najjaśniejszego Augusta Wtórego WJMPanu Kazimierzowi Matuszewicowi za jego znaczne w wojsku zasługi na podstolstwo parnawskie w roku tysiąc sześćset dziewięćdziesiątym ósmym, mca ianuarii dwudziestego piątego dnia dany, z metryki W. Ks. Lit. wyjęty.
Pro conclusione quo ad personam JMP. Michała Matuszewica, cześni- kowicza mińskiego, personaliter
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 781
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wam częstokroć łajały, Jako często zabawy wasze przeklinały. Lubo sroga Dianna w surowej karności Drużynę swoję chowa, ale przy gładkości Trudna przestroga. Były insze obawania, Bo i harap ma swoje przykre dojeżdżania, I od płochego zwierza urosnie nowina. Jeszcze po dziś dzień płacze swego Adonina Wenus żałosna: „Ach, ach, młodzieńcze ubogi, Jako cię dzikiej świnie ząb uranił srogi!” I tyś, drugi młodzieńcze, w uściech naszych bywał, Nazbyt-eś, ach, nędzniku, w lesiech przemieszkiwał, Daleko cię nieszczęsne łowy unosiły, Aż cię na koniec łają właściwą skarmiły. Pełna jest trwogi miłość i w każdy kąt ucha Przykłada;
wam częstokroć łajały, Jako często zabawy wasze przeklinały. Lubo sroga Dyjanna w surowej karności Drużynę swoję chowa, ale przy gładkości Trudna przestroga. Były insze obawania, Bo i harap ma swoje przykre dojeżdżania, I od płochego zwierza urosnie nowina. Jeszcze po dziś dzień płacze swego Adonina Wenus żałosna: „Ach, ach, młodzieńcze ubogi, Jako cię dzikiej świnie ząb uranił srogi!” I tyś, drugi młodzieńcze, w uściech naszych bywał, Nazbyt-eś, ach, nędzniku, w lesiech przemieszkiwał, Daleko cię nieszczęsne łowy unosiły, Aż cię na koniec łają właściwą skarmiły. Pełna jest trwogi miłość i w każdy kąt ucha Przykłada;
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 103
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964