chciał nigdy oddalić barzo, Marsylego, Widząc zbite chorągwie przez nieprzyjacioły I wojsko porażone mało nie na poły, Bijąc konia ostrogą w oba boki, bieżał Z wielkiem pędem i właśnie w ten czas tam przybieżał, Gdy Olympius z Serry, kopią przebity, Prawie na jego oczu z konia spadł, zabity.
LXXII.
Olympius młodzieńczyk, który głos pieszczony, Głos łagodny zgadzając z dźwiękiem słodkiej strony, Miał tę sławę, że serca nawiętszej twardości Umiał miękczyć: takiej beł głos jego wdzięczności; Szczęśliwy, kiedyby beł na tej czci przestawał, I w boje się i w czyny marsowe nie wdawał I dał pokój łukowi, szabli i kopiej, Dla
chciał nigdy oddalić barzo, Marsylego, Widząc zbite chorągwie przez nieprzyjacioły I wojsko porażone mało nie na poły, Bijąc konia ostrogą w oba boki, bieżał Z wielkiem pędem i właśnie w ten czas tam przybieżał, Gdy Olympius z Serry, kopią przebity, Prawie na jego oczu z konia spadł, zabity.
LXXII.
Olympius młodzieńczyk, który głos pieszczony, Głos łagodny zgadzając z dźwiękiem słodkiej strony, Miał tę sławę, że serca nawiętszej twardości Umiał miękczyć: takiej beł głos jego wdzięczności; Szczęśliwy, kiedyby beł na tej czci przestawał, I w boje się i w czyny marsowe nie wdawał I dał pokój łukowi, szabli i kopiej, Dla
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 375
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Żołądkowi. Pęcherzu. Zołci.
Zołci i jej Męchyrzykowi śłuży. Przeto Flegmy klejowate i lipkie/ z głowy do tych pomienionych części spływająće. W nyrkach także nie dopuszcza się im zgromadzać. Flegmie w głowie. Młodym ludziomdychawicznem
Tego też Olejku półłota biorąc/ z olejkiem Laniego Czyśćcu i Mastykowym/ wszystkich zarówno wziąwszy. Młodzieńczykom dychawicznym i ciężko tchniącym/ z spadków flegmistych w piersi i w płuca/ jest wielkim ratunkiem/ częścią tego dając co trzeciej godziny z łyżki ciepło lizać/ częścią szyjenad karkiem pod samą czaszką namazując. Biegunkom.
Biegunki tak białe jako żółte z osłabiałości żołądka zastanawia. Czerwonce
Czerwoną Niemoc leczy. Stolcom ropistym.
Stolce ropiste które
Zołądkowi. Pęchyrzu. Zołći.
Zołći y iey Męchyrzykowi śłuży. Przeto Flágmy kliiowáte y lipkie/ z głowy do tych pomienionych częśći spływáiąće. W nyrkách tákże nie dopuscza sie im zgromadzáć. Flágmie w głowie. Młodym ludźiomdycháwicznem
Te^o^ też Oleyku połłotá biorąc/ z oleykiem Lániego Czyścu y Mástykowym/ wszystkich zárowno wźiąwszy. Młodźieńczykom dycháwicznym y ćiężko tchniącym/ z spadkow flegmistych w pierśi y w płucá/ iest wielkim rátunkiem/ częśćią tego dáiąc co trzećiey godźiny z łyszki ćiepło lizáć/ częśćią szyięnád kárkiem pod sámą czászką námázuiąc. Biegunkom.
Biegunki tak białe iáko żołte z osłábiáłośći żołądká zástánawia. Czerwonce
Czerwoną Niemoc leczy. Stolcom ropistym.
Stolce ropiste ktore
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 146
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
korzenia bywa wyżęty. Nauka używania
Ten w trunku ma być/ albo z Migdałami gorzkimi/ albo z Rutą/ albo z ciepłym chlebem/ albo z wodką Rumienkową rozpuszczany i dany. (Gal: Dios.) albo z swojskim Koprem. Piersiom
Piersi Płuc wszelakim dolegliwościom z zimna śłuży/ zwłaszcza w dzieciach/ i w młodzieńczykach. Płucom. Flegmistem
Flegmistemu żołądku/ jest barzo użyteczny/ z winem używany. Mocz wywodzi.
Moczu zatrzymanemu/ albo kapaniem odchodzącemu/ z winem go używając/ albo z pitym miodem/ jest lekarstwem prędkim. Miesięczną porusz
Miesięczną chorobę Paniom wzbudza. Łożysko.
Łożysko.
Zaśniat wywodzi/ z winem/ albo z jakim przynależącym
korzeniá bywa wyżęty. Náuká vzywánia
Ten w trunku ma być/ álbo z Migdałámi gorzkimi/ álbo z Rutą/ álbo z ćiepłym chlebem/ álbo z wodką Rumienkową rospusczány y dány. (Gal: Dios.) álbo z swoyskim Koprem. Pierśiom
Pierśi Płuc wszelákim dolegliwośćiom z źimná śłuży/ zwłasczá w dźiećiách/ y w młodźieńczykách. Płucom. Flegmistem
Flegmistemu żołądku/ iest bárzo vżyteczny/ z winem vżywány. Mocz wywodźi.
Moczu zátrzymánemu/ álbo kápániem odchodzącemu/ z winem go vżywáiąc/ álbo z pitym miodem/ iest lekárstwem prędkim. Mieśięczną porusz
Mieśięczną chorobę Pániom wzbudza. Lożysko.
Lożysko.
Záśniat wywodźi/ z winem/ álbo z iákim przynależącym
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 199
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
nie mieli, Skoro nasze choć w mniejszej gromadzie ujrzeli, Chocia w mniejszej gromadzie, lecz lepiej ćwiczone I w oręże wojenne lepiej opatrzone. Ucieka lud z Maury, ucieka z Zumary, I z Setty i z Maroku, ucieka z Kanary.
XLIX.
Ale najbarziej w on czas wojska uciekały Z Aldzierby, które wracał młodzieńczyk wspaniały, Chcąc jem śmiałość do piersi wrócić to groźbami, I surowemi fuki, to płaczem z prośbami. „Jeśli się wam zasłużył kiedy z jakiej miary - Tak do nich mówi - Almont, mój rodziciel stary, Dowiem się wnet, jeśli mnie, jego opuścicie Syna, jeśli mię w tak złem razie odbieżycie.
nie mieli, Skoro nasze choć w mniejszej gromadzie ujrzeli, Chocia w mniejszej gromadzie, lecz lepiej ćwiczone I w oręże wojenne lepiej opatrzone. Ucieka lud z Maury, ucieka z Zumary, I z Setty i z Maroku, ucieka z Kanary.
XLIX.
Ale najbarziej w on czas wojska uciekały Z Aldzierby, które wracał młodzieńczyk wspaniały, Chcąc jem śmiałość do piersi wrócić to groźbami, I surowemi fuki, to płaczem z prośbami. „Jeśli się wam zasłużył kiedy z jakiej miary - Tak do nich mówi - Almont, mój rodziciel stary, Dowiem się wnet, jeśli mnie, jego opuścicie Syna, jeśli mię w tak złem razie odbieżycie.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 48
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niżli się do ręki Dostać tem psom na lekkość, na hańbę, na męki. Stójcie w miejscu, bo insze wszelakie sposoby Próżne są, moi wierni rycerze, tej doby. Wżdyć i oni nie więcej, niżli my, rąk mają I jednę duszę także w sobie zawierają.” Tak mówiąc do nich śmiały młodzieńczyk, grofowi Przeciął głowę do ucha, Ottonoleowi.
LII.
Wspominanie Almonta tak serc zagrzewało Afrykańskiego wojska, co już uciekało, Że woli rąk na swoję obronę używać, Niżli nieprzyjaciołom tyły pokazywać. Gwilelm z Burneku wzrostem beł między wszystkiemi Anglikami nawyższy, ale go z inszemi Dardynel porównywa; podle niego pana Z Kornowaliej z konia
niżli się do ręki Dostać tem psom na lekkość, na hańbę, na męki. Stójcie w miejscu, bo insze wszelakie sposoby Próżne są, moi wierni rycerze, tej doby. Wżdyć i oni nie więcej, niżli my, rąk mają I jednę duszę także w sobie zawierają.” Tak mówiąc do nich śmiały młodzieńczyk, grofowi Przeciął głowę do ucha, Ottonoleowi.
LII.
Wspominanie Almonta tak serc zagrzewało Afrykańskiego wojska, co już uciekało, Że woli rąk na swoję obronę używać, Niżli nieprzyjaciołom tyły pokazywać. Gwilelm z Burneku wzrostem beł między wszystkiemi Anglikami nawyszszy, ale go z inszemi Dardynel porównywa; podle niego pana Z Kornowaliej z konia
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 49
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w noc nie postrzegą ciemną Francuzowie. Ty tu zostań na straży, pilnując: co wiedzieć, Co się stanie; zginęli, możesz to powiedzieć. Gdzie też wieczne wyroki na to nie zezwolą, Świat wszytek będzie wiedział moję dobrą wolą”. PIEŚŃ XVIII.
CLXX.
Zadziwi się Klorydan sercu i śmiałości I takiej w młodzieńczyku wierze i stałości I chce, zbyt go miłując, udatnemi słowy Wyrazić mu to jego przedsięwzięcie z głowy. Wszytkiego, co do tego służy, nie opuszcza, Ale próżno: żal wielki pociech nie przypuszcza. Już się Medor odważył i zawarł u siebie, Że umrze albo pana swojego pogrzebie.
CLXXI.
Nie mogąc go
w noc nie postrzegą ciemną Francuzowie. Ty tu zostań na straży, pilnując: co wiedzieć, Co się stanie; zginęli, możesz to powiedzieć. Gdzie też wieczne wyroki na to nie zezwolą, Świat wszytek będzie wiedział moję dobrą wolą”. PIEŚŃ XVIII.
CLXX.
Zadziwi się Klorydan sercu i śmiałości I takiej w młodzieńczyku wierze i stałości I chce, zbyt go miłując, udatnemi słowy Wyrazić mu to jego przedsięwzięcie z głowy. Wszytkiego, co do tego służy, nie opuszcza, Ale próżno: żal wielki pociech nie przypuszcza. Już się Medor odważył i zawarł u siebie, Że umrze albo pana swojego pogrzebie.
CLXXI.
Nie mogąc go
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 79
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pogrześć daj syna Almonta!” Takie na on czas słowa Medorowe były, Któreby i kamienie podomno ruszyły; I już i sam królewic jemi beł zmiękczony I na sercu litością wszytek przerażony.
XIII.
Tem czasem jeden żołnierz Zerbina mężnego, Nie mając względu namniej na pana swojego, Niepostrzeżony, z wielkiem przyskoczywszy gniewem, Młodzieńczykowi w piersi zadał ranę drzewem. Zbyt się Zerbin nieludzkiem postępkiem uraził, Tem więcej, kiedy ujźrzał, że go tak obraził, Że próżny krwie na twarzy upadł nieszczęśliwy Na ziemię, i rozumiał, że już beł nieżywy. PIEŚŃ XIX.
XIV.
I takiem beł ku niemu żalem poruszony, Że zawołał: „Nie
pogrześć daj syna Almonta!” Takie na on czas słowa Medorowe były, Któreby i kamienie podomno ruszyły; I już i sam królewic jemi beł zmiękczony I na sercu litością wszytek przerażony.
XIII.
Tem czasem jeden żołnierz Zerbina mężnego, Nie mając względu namniej na pana swojego, Niepostrzeżony, z wielkiem przyskoczywszy gniewem, Młodzieńczykowi w piersi zadał ranę drzewem. Zbyt się Zerbin nieludzkiem postępkiem uraził, Tem więcej, kiedy ujźrzał, że go tak obraził, Że próżny krwie na twarzy upadł nieszczęśliwy Na ziemię, i rozumiał, że już beł nieżywy. PIEŚŃ XIX.
XIV.
I takiem beł ku niemu żalem poruszony, Że zawołał: „Nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 88
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Gniewając się, że się tak podło położyła I że tak nisko beła wzrok swój obróciła, I teraz jej tego wstyd; ale bóg miłości Nie mógł znieść takiej pychy i takiej hardości I na ścieżce, gdzie Medor leżał ledwie żywy, Czekał jej, przyłożywszy strzałę do cięciwy.
XX.
Skoro udatna dziewka ujźrzała rannego Młodzieńczyka i śmierci ostatniej bliskiego, Który barziej, niż siebie samego, żałował Tego, że pana swego jeszcze nie pochował, Poczuła, że jej litość przez piersi przepadła I niezwykłemi wroty w serce się przekradła; Która je w niej zmiękczyła tem więcej, gdy młody Poganin powiedział jej swój żal i przygody.
XXI.
I
, Gniewając się, że się tak podło położyła I że tak nizko beła wzrok swój obróciła, I teraz jej tego wstyd; ale bóg miłości Nie mógł znieść takiej pychy i takiej hardości I na ścieszce, gdzie Medor leżał ledwie żywy, Czekał jej, przyłożywszy strzałę do cięciwy.
XX.
Skoro udatna dziewka ujźrzała rannego Młodzieńczyka i śmierci ostatniej blizkiego, Który barziej, niż siebie samego, żałował Tego, że pana swego jeszcze nie pochował, Poczuła, że jej litość przez piersi przepadła I niezwykłemi wroty w serce się przekradła; Która je w niej zmiękczyła tem więcej, gdy młody Poganin powiedział jej swój żal i przygody.
XXI.
I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 90
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ceremonią świętą odprawili, Małżeństwo, które naprzód miłość skojarzyła, A dziewosłębem żona pasterzowa była. PIEŚŃ XIX.
XXXIV.
Zacne dość pod niskiemi wesele dachami Było, jako to mogło być między lasami; I więcej, niżli miesiąc, potem tam mieszkali I pociech swych i wczasów miłych zażywali. Nie mogła prawie nigdy być bez młodzieńczyka Ani się jem nasycić piękna Angelika, I choć mu ustawicznie u szyje wisiała, Przecię tem swoich wielkich żądz nie umarzała.
XXXV.
Lubo beła pod dachem lubo wyszła w lasy, Miała go podle boku tuż przez wszytkie czasy; Do rzek albo do łąki rano i wieczorem Chadzała na przechadzki, a zawsze z Medorem;
ceremonią świętą odprawili, Małżeństwo, które naprzód miłość skojarzyła, A dziewosłębem żona pasterzowa była. PIEŚŃ XIX.
XXXIV.
Zacne dość pod nizkiemi wesele dachami Było, jako to mogło być między lasami; I więcej, niżli miesiąc, potem tam mieszkali I pociech swych i wczasów miłych zażywali. Nie mogła prawie nigdy być bez młodzieńczyka Ani się jem nasycić piękna Angelika, I choć mu ustawicznie u szyje wisiała, Przecię tem swoich wielkich żądz nie umarzała.
XXXV.
Lubo beła pod dachem lubo wyszła w lasy, Miała go podle boku tuż przez wszytkie czasy; Do rzek albo do łąki rano i wieczorem Chadzała na przechadzki, a zawsze z Medorem;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 94
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w takiem wieku Takie męstwo być mogło w tak młodem człowieku. Ale i drugi niemniej zdumiony zostawa, Bo po złotem warkoczu, z kijem się bił, poznawa. O swoje się imiona natychmiast pytają I tę powinność sobie wzajemną oddają. - Ale się czuję, żem już dosyć spracowany; Potem powiem, jako beł młodzieńczyk nazwany.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĘTNASTEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA. ARGUMENT. Gwidon z srogiej krainy z inszemi uchodzi; Astolf, gdzie jeno jego trąby dźwięk dochodzi, Po mieście i przyległem strach puszcza powiecie, Potem się błąka to tam, to sam, sam po świecie. Marfiza we Francjej zwycięża Zerbina, Z którego ma obrońcę i
w takiem wieku Takie męstwo być mogło w tak młodem człowieku. Ale i drugi niemniej zdumiony zostawa, Bo po złotem warkoczu, z kiem się bił, poznawa. O swoje się imiona natychmiast pytają I tę powinność sobie wzajemną oddają. - Ale się czuję, żem już dosyć spracowany; Potem powiem, jako beł młodzieńczyk nazwany.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĘTNASTEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA. ARGUMENT. Gwidon z srogiej krainy z inszemi uchodzi; Astolf, gdzie jeno jego trąby dźwięk dochodzi, Po mieście i przyległem strach puszcza powiecie, Potem się błąka to tam, to sam, sam po świecie. Marfiza we Francyej zwycięża Zerbina, Z którego ma obrońcę i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 112
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905