ani bały jako śmieg, ani czarny jak sadze, ani rumiany jak rubin. Anioł nie jest farbowy: nie jest on ni wielki, ni mały, bo wzrostu nie ma. A jeżeliś go widział oczyma wnętrznemi rozumnemi, jakiż był? Powiada Liranus: że to twarz Cherubina była, jako twarz dziecięcia albo młodzieniaszka wdzięcznego: i przywodzi na to Rabi Salomona i innych, qui dicunt, quod facies Cherub, est facies, quasi pueri gratiosi. Patrzcie, będzie czasem Synaczek, dziecię przyjemne, puer gratiosus: i chwalić go jeszcze będą, jest to ni twój Aniołek, facies Cherub: choć on też w-rzeczy będzie cielę
ani bały iáko śmieg, áni czarny iák sádze, áni rumiány iák rubin. Anioł nie iest fárbowy: nie iest on ni wielki, ni máły, bo wzrostu nie ma. A ieżeliś go widział oczymá wnętrznemi rozumnemi, iákiż był? Powiáda Lyranus: że to twarz Cherubiná byłá, iáko twarz dźiećięćiá álbo młodzieniaszká wdźięcznego: i przywodźi ná to Rábi Sálomoná i innych, qui dicunt, quod facies Cherub, est facies, quasi pueri gratiosi. Pátrzćie, będźie czásem Synaczek, dźiećię przyiemne, puer gratiosus: i chwalić go ieszcze będą, iest to ni twoy Aniołek, facies Cherub: choć on też w-rzeczy będźie ćielę
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 53
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
vitam denique permiserunt. Nie tak Rzymianie victi. Pacis nullo mentio, non legati ad Annibalem deprecandum sistendumque bellum missi, wszyscy ad tuendam Patriam intenti, unius diei mora wnet przyśli do siebie. Zaraz potym nie tylko tota Respl:, ale też i privati maximis quibusque periculis majorem pro Repl: animum gesserunt. Ścipio młodzieniaszek usłyszawszy że auctore Metello juvent Romana fugam aeternaque Patrocinia circumspiciebat, stricto gladio et juramento professus Patriam se non deserturos, bojaźliwe rozpłasza strwożonej młodzi zamysły do sławy. Naszeć to teraz pole dosławy Podobno fortuna albo raczej niebo chce mieć experimentum virtutis no strae, et quantum in adversis animi habeamus, lubo non acie victi sed belli
vitam denique permiserunt. Nie tak Rzymianie victi. Pacis nullo mentio, non legati ad Annibalem deprecandum sistendumque bellum missi, wszyscy ad tuendam Patriam intenti, unius diei mora wnet przyśli do siebie. Zaraz potym nie tylko tota Respl:, ále też i privati maximis quibusque periculis majorem pro Repl: animum gesserunt. Scipio młodźieniaszek usłyszawszy że auctore Metello juvent Romana fugam aeternaque Patrocinia circumspiciebat, stricto gladio et juramento professus Patriam se non deserturos, boiaźliwe rozpłasza strwożoney młodźi zamysły do słáwy. Naszeć to teraz pole dosławy Podobno fortuná albo raczey niebo chce mieć experimentum virtutis no strae, et quantum in adversis animi habeamus, lubo non acie victi sed belli
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 64
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
chcący go z sobą za jego nieprawości porwać/ alić on krzyknie. Ego sum seruus Sanctissimae Trinitatis. A diabli wnogi od niego/ A on też napotym poprawił żywota/ i pilniej minuty pisał/ namniejszego grzechu na sercu swoim nie trzymając. Sanctus Damascenus pisze/ iż gdy było powietrze srogie czasu jednego w Konstantynopolu/ młodzieniaszek jeden nabożny/ prosił Pana Boga aby go w zapalczywości swojej nie brał w młodym wieku z tego świata/ w tym mu się Anioł ukaże/ i rzecze: a chcesz młodzieniaszku abyś był wolny od powietrza morowego/ mowże żawsze do Pana Boga tę modlitewkę: Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sancrus et immortalis.
chcący go z sobą zá iego niepráwośći porwáć/ álić on krzyknie. Ego sum seruus Sanctissimae Trinitatis. A dyabli wnogi od niego/ A on też nápotym popráwił żywotá/ y pilniey minuty pisał/ namnieyszego grzechu ná sercu swoim nie trzymáiąc. Sanctus Damascenus pisze/ iż gdy było powietrze srogie czásu iednego w Konstántynopolu/ młodźieniaszek ieden nabożny/ prośił Páná Bogá áby go w zápálczywośći swoiey nie brał w młodym wieku z tego świátá/ w tym mu się Anyoł vkaże/ y rzecze: á chcesz młodźieniaszku ábyś był wolny od powietrza morowego/ mowże żáwsze do Páná Bogá tę modlitewkę: Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sancrus et immortalis.
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 15
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
i pilniej minuty pisał/ namniejszego grzechu na sercu swoim nie trzymając. Sanctus Damascenus pisze/ iż gdy było powietrze srogie czasu jednego w Konstantynopolu/ młodzieniaszek jeden nabożny/ prosił Pana Boga aby go w zapalczywości swojej nie brał w młodym wieku z tego świata/ w tym mu się Anioł ukaże/ i rzecze: a chcesz młodzieniaszku abyś był wolny od powietrza morowego/ mowże żawsze do Pana Boga tę modlitewkę: Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sancrus et immortalis. Miserere nobis. Abowiem tu w tej modlitwie krótkiej wyrażają się trzy osoby Boskie/ a jedna substancja abo natura. Uczynił tak on Młodzieniaszek nabożny/ że tej modlitwy na każdą godzinę
y pilniey minuty pisał/ namnieyszego grzechu ná sercu swoim nie trzymáiąc. Sanctus Damascenus pisze/ iż gdy było powietrze srogie czásu iednego w Konstántynopolu/ młodźieniaszek ieden nabożny/ prośił Páná Bogá áby go w zápálczywośći swoiey nie brał w młodym wieku z tego świátá/ w tym mu się Anyoł vkaże/ y rzecze: á chcesz młodźieniaszku ábyś był wolny od powietrza morowego/ mowże żáwsze do Páná Bogá tę modlitewkę: Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sancrus et immortalis. Miserere nobis. Abowiem tu w tey modlitwie krotkiey wyrażáią się trzy osoby Boskie/ á iedná substáncya ábo náturá. Vczynił ták on Młodźieniaszek nabożny/ że tey modlitwy ná káżdą godźinę
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 15
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Anioł ukaże/ i rzecze: a chcesz młodzieniaszku abyś był wolny od powietrza morowego/ mowże żawsze do Pana Boga tę modlitewkę: Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sancrus et immortalis. Miserere nobis. Abowiem tu w tej modlitwie krótkiej wyrażają się trzy osoby Boskie/ a jedna substancja abo natura. Uczynił tak on Młodzieniaszek nabożny/ że tej modlitwy na każdą godzinę zażywał/ i ludzi wszytkich tego nauczał/ alić zaraz ustało Powietrze; i Kościół potym wszytek wschodni tej modlitwy nakażdy dzień w Kościele używać począł. Przetoż Chrześcijanie nabożni/ nie mogąc tak wysokiej tajemnice Trójce Przenaświętszej rozumem naszym dosiądź/ wiarą jej dochodźmy/ z nabożeństwem wyznawając/
Anyoł vkaże/ y rzecze: á chcesz młodźieniaszku ábyś był wolny od powietrza morowego/ mowże żáwsze do Páná Bogá tę modlitewkę: Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sancrus et immortalis. Miserere nobis. Abowiem tu w tey modlitwie krotkiey wyrażáią się trzy osoby Boskie/ á iedná substáncya ábo náturá. Vczynił ták on Młodźieniaszek nabożny/ że tey modlitwy ná káżdą godźinę záżywał/ y ludźi wszytkich tego náuczał/ álić záraz vstáło Powietrze; y Kośćioł potym wszytek wschodni tey modlitwy nákáżdy dźień w Kościele vżywáć począł. Przetoż Chrześćiánie nábożni/ nie mogąc ták wysokiey táiemnice Troyce Przenáświętszey rozumem nászym dośiądz/ wiárą iey dochodźmy/ z nabożeństwem wyznawáiąc/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 16
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
według zwyczaju go/ chcąc dobrej myśli i uciechy zażyć/ a to na wygnaniu będąc/ i padole płaczu/ prosił do siebie na Bankiet już żonatych trzech Synów swoich; na imię/ Miłośnika dymów/ Miłośnika ciernia/ i Miłośnika siana; z któremi i drugich przyjacioły pokrewnych swoich/ a między niemi/ Jana cnego młodzieniaszka. Co gdy czyni/ Synowie drudzy Przyjaciele nie odmówili się/ i owszem ochotnie się ofiarowali myśląc z sobą/ My na taki kiermasz i pieszo bieżemy.
Jan lepak począł się ociągać/ i trudność czynić/ uważając ono: Niebywaj, na biesiadach pijaniców. i owo Lepiej iść do domu żałobnego niż do domu godownego
według zwyczáiu go/ chcąc dobrey myśli y vćiechy zażyć/ á to ná wygnániu będąc/ y pádole płaczu/ prośił do śiebie ná Bankiet iuż żonatych trzech Synow swoich; ná imię/ Miłośniká dymow/ Miłośniká ciernia/ y Miłośniká śiáná; z ktoremi y drugich przyiaćioły pokrewnych swoich/ á między niemi/ Ianá cnego młodźieniaszka. Co gdy czyni/ Synowie drudzy Przyiaćiele nie odmowili się/ y owszem ochotnie się ofiárowali myśląc z sobą/ My ná táki kiermász y pieszo bieżemy.
Ian lepak począł się oćiągáć/ y trudność czynić/ vważaiąc ono: Niebyway, ná bieśiadach piianicow. y owo Lepiey iść do domu żałobnego niż do domu godownego
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 1
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
żeby mi się wcale z niego nie rachował, lecz mię, i moich dwóch do drogi przybranych towarzyszów zamiast prowizyj żywił. Zyłam tu tak od trosk wolna, żem sobie inszego nie życzyła miejsca. IMć Pan R-- miał przy sobie syna Karoliny. Nie mając żadnej publicznej zabawy, sam ją sobie zadał, edukując tego młodzieniaszka pilnością, jak może człowiek, który w tym szuka nadgrody, żeby takową miał zasługę, któraby z cnotą byłą złączona, i nazwana dobrym uczynkiem. I jakby barzo przedni Panowie zazdrościli wielom podłym i niewsławionym ludziom, gdyby tę nadgrodę znali, którą tymże ludziom wspomnienie ich chwalebnych skutków, i dobrych uczynków darować zwykło
żeby mi śię wcale z niego nie rachował, lecz mię, i moich dwoch do drogi przybranych towarzyszow zamiast prowizyi żywił. Zyłam tu tak od trosk wolna, żem sobie inszego nie życzyła mieysca. IMć Pan R-- miał przy sobie syna Karoliny. Nie maiąc żadney publiczney zabawy, sam ią sobie zadał, edukuiąc tego młodzieniaszka pilnością, iak może człowiek, ktory w tym szuka nadgrody, żeby takową miał zasługę, ktoraby z cnotą byłą złączona, i nazwana dobrym uczynkiem. I iakby barzo przedni Panowie zazdrośćili wielom podłym i niewsławionym ludziom, gdyby tę nadgrodę znali, ktorą tymże ludziom wspomnienie ich chwalebnych skutkow, i dobrych uczynkow darować zwykło
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 35
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
może człowiek, który w tym szuka nadgrody, żeby takową miał zasługę, któraby z cnotą byłą złączona, i nazwana dobrym uczynkiem. I jakby barzo przedni Panowie zazdrościli wielom podłym i niewsławionym ludziom, gdyby tę nadgrodę znali, którą tymże ludziom wspomnienie ich chwalebnych skutków, i dobrych uczynków darować zwykło. Ćwiczył tego młodzieniaszka w językach i naukach, podając mu przytym najszlachetniejsze rozumienia o Religii i Cnoci. Co jego ćwiczenie nie wykonało, to przykład jego dopełnił, Uczeń stął się podobnym swemu Nauczycielowi, i zawdzięczał jego pracę pojętnym rozumem i dobrym sercem. Większąm częśćczasu mego, na ksiąg czytaniu trawiła, jeżeli inaczej białagłowa bez chluby to o
może człowiek, ktory w tym szuka nadgrody, żeby takową miał zasługę, ktoraby z cnotą byłą złączona, i nazwana dobrym uczynkiem. I iakby barzo przedni Panowie zazdrośćili wielom podłym i niewsławionym ludziom, gdyby tę nadgrodę znali, ktorą tymże ludziom wspomnienie ich chwalebnych skutkow, i dobrych uczynkow darować zwykło. Cwiczył tego młodzieniaszka w ięzykach i naukach, podaiąc mu przytym nayszlachetnieysze rozumienia o Religii i Cnoći. Co iego ćwiczenie nie wykonało, to przykład iego dopełnił, Uczeń stął się podobnym swemu Nauczycielowi, i zawdzięczał iego pracę poiętnym rozumem i dobrym sercem. Większąm częśćczasu mego, na kśiąg czytaniu trawiła, ieżeli inaczey białagłowa bez chluby to o
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 36
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
iż jeśliby chciał przyść/ tam gdzie on był w radości wielkiej i weselu/ żeby odmienił żywot/ i żeby gładził owocami godnymi pokuty/ przed tym popełnione grzechy. Spytał ten brata/ gdzieby na ten czas był: A on mu odpowiedział/ iż był w jednym kraju niewymownie wesołym/ w towarzystwie wielu inszych młodzieniaszków/ których głową był ś. Michał: a gdy mu nalegał ten grzesznik/ aby mu ukazał tamten kraj/ ukazał mu się Chrystus Pan nasz/ z gróżnym pojźrzeniem: który mu rzekł: Jam tu zstąpił na dół z góry jeden raz dla miłości twojej/ na czymeś mógł mieć dosyć. Lecz ty mnie
iż iesliby chćiał przyść/ tám gdźie on był w rádośći wielkiey y weselu/ żeby odmienił żywot/ y żeby głádźił owocámi godnymi pokuty/ przed tym popełnione grzechy. Spytał ten brátá/ gdźieby ná ten czás był: A on mu odpowiedźiał/ iż był w iednym kráiu niewymownie wesołym/ w towárzystwie wielu inszych młodźieniaszkow/ ktorych głową był ś. Michał: á gdy mu nálegał ten grzesznik/ áby mu vkazał támten kray/ vkazał mu się Chrystus Pan nász/ z groznym poyźrzeniem: ktory mu rzekł: Iam tu zstąpił ná doł z gory ieden raz dla miłośći twoiey/ ná czymeś mogł mieć dosyć. Lecz ty mnie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 70
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
by się nie polepszył/ nie miał mu nigdy otworzyć wrot do nieba. (bo zwykł był mawiać ten Indyjczyk/ kiedy go żona strofowała/ iż się nie obawiał/ aby go miano wygnać z nieba/ ponieważ ś. Piotr jego drużba miał klucze do nieba) Zniknął potym Apostoł: a potym ukazał się jeden młodzieniaszek w bieli/ pojźrzenia zbytnie wdzięcznego i szlachetnego/ który wziął Indiana za rękę/ i prowadził go przez miejsca straszne i ciemne/ do jednego jeziora/ w którym srodze dręczono owych/ co bez pokuty schodzili z tego świata. Przyskoczył tam zaraz do Indiana diabeł/ mówiąc mu: Jużeś ty mój/ boś mnie
by się nie polepszył/ nie miał mu nigdy otworzyć wrot do niebá. (bo zwykł był máwiáć ten Indiyczyk/ kiedy go żoná strofowáłá/ iż się nie obawiał/ áby go miano wygnáć z niebá/ ponieważ ś. Piotr iego drużbá miał klucze do niebá) Zniknął potym Apostoł: á potym vkazał się ieden młodźieniaszek w bieli/ poyźrzenia zbytnie wdźięcznego y szláchetnego/ ktory wźiął Indianá zá rękę/ y prowádźił go przez mieyscá strászne y ćiemne/ do iednego ieźiorá/ w ktorym srodze dręczono owych/ co bez pokuty schodźili z tego świátá. Przyskoczył tám záraz do Indianá dyabeł/ mowiąc mu: Iużeś ty moy/ boś mnie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 71
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609