, niech ogon zakłada na krzyże, Tyleż pociechy, dalej wącha albo liże. Toż się i u mnie dzieje, ale przecie ze mnie Szkoda by się śmiać, szkoda żartować daremnie; Prawda, że nie tak pienie żyto, gdy się wklupi, I nowy kamień miele, wyrobiony krupi, Przecie go nie wyrzuci młynarz gospodarny: Nie zażyje paprzycą, zażyje go żarny. Nie najgorszą przeszłego wziąwszy próbę roku, Wychowałem ogiera na gołym obroku, Żeby mi się mógł w marcu popisować w stadzie; Aż taki widzę w marcu, jaki w listopadzie. Kwiczy-ć on przecie, marcha; za diabłaż to stoi, Kiedy więcej
, niech ogon zakłada na krzyże, Tyleż pociechy, dalej wącha albo liże. Toż się i u mnie dzieje, ale przecie ze mnie Szkoda by się śmiać, szkoda żartować daremnie; Prawda, że nie tak pienie żyto, gdy się wklupi, I nowy kamień miele, wyrobiony krupi, Przecie go nie wyrzuci młynarz gospodarny: Nie zażyje paprzycą, zażyje go żarny. Nie najgorszą przeszłego wziąwszy próbę roku, Wychowałem ogiera na gołym obroku, Żeby mi się mógł w marcu popisować w stadzie; Aż taki widzę w marcu, jaki w listopadzie. Kwiczy-ć on przecie, marcha; za diabłaż to stoi, Kiedy więcej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 172
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chęć, abym poszukał Instrumentu znoszącego takie uprzykrzenia; i wynalazłem ten który ani igiełki magnesem natartej nie potrzebuje, ani gradusów upatruje, ani żadnej konotacyj przyległości potrzebuje: ale zaraz na miejscu w polu Mapę z przyległościami rysuje daleko doskonalej niż przez Planimetra i Pantometra. A nad to od namizerniejszego Stolarza, Cieśle, albo Młynarza zrobiony być może: i służyć do używania takim, którzy do 100 zliczyć po prostu trafią. Temu mi bardzo dziwno, ze Metius, Orontius Claujus, Kircherus, Tacquet, Schotus, Schales, Mersennius, wielcy Geometrowie nic o tak Instrumencie nie pisali. Inszychem nie widział. Ma się tak robić. Na desce FLHG
chęć, ábym poszukał Instrumentu znoszącego tákie vprzykrzenia; y wynálazłem ten ktory áni igiełki mágnesem nátartey nie potrzebuie, áni gradusow vpátruie, áni żadney konnotácyi przyległośći potrzebuie: ále záraz ná mieyscu w polu Máppę z przyległośćiámi rysuie dáleko doskonáley niż przez Planimetra y Pántometra. A nád to od namizernieyszego Stolarzá, Cieśle, álbo Młynarzá zrobiony bydź może: y służyć do vżywánia tákim, ktorzy do 100 zliczyć po prostu tráfią. Temu mi bárdzo dźiwno, ze Metius, Orontius Clauius, Kircherus, Tacquet, Schothus, Schales, Mersennius, wielcy Geometrowie nic o ták Instrumenćie nie pisáli. Inszychem nie widźiał. Ma sie ták robić. Ná desce FLHG
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 8
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
„Co tu, wójcie, słychać?” „Wilcy zjedli kobyłę; ba, miała też zdychać.” A pan: „Wszytkim nam tam być, kiedy zajdą wici.” „Porwon diabłu, nie chcę ja być u wilka w rzyci.” 160 (P). BIAŁO BIAŁO, CZARNO CZARNO
„Młynarzu, są tu ryby?” „Są, panie łaskawy.” „Ale podobno nie masz?” „Próżneć stoją stawy.” 161 (P). NA TOŻ PODOBNA
„Słuchaj — spyta parobka ktoś — jeżeli piła?” „Piła — ów też odpowie — dopiero kobyła.”
„Czemuż
„Co tu, wójcie, słychać?” „Wilcy zjedli kobyłę; ba, miała też zdychać.” A pan: „Wszytkim nam tam być, kiedy zajdą wici.” „Porwon diabłu, nie chcę ja być u wilka w rzyci.” 160 (P). BIAŁO BIAŁO, CZARNO CZARNO
„Młynarzu, są tu ryby?” „Są, panie łaskawy.” „Ale podobno nie masz?” „Próżneć stoją stawy.” 161 (P). NA TOŻ PODOBNA
„Słuchaj — spyta parobka ktoś — jeżeli piła?” „Piła — ów też odpowie — dopiero kobyła.”
„Czemuż
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 268
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. KTokolwiek z doskonałą wiarą do S^o^ Manastyra Pieczarskiego/ lubo sam siebie ofiaruje/ lubo od innych/ jako to zwykło bywać w chorobnym utrapieniu obrzekany przybywa/ a żąda Boskiego nad sobą zmiłowania/ obficie je z uciechą przyjąwszy/ zwraca się. Jawnie t odosyć nad wielą wypełniło się/ jawnie i nad dzisiejszym Janem Miedzwieckim/ Młynarzem we wsi rzeczonej Hnidyn/ który ciężką i wielką złożony będąc chorobą/ gdy już u drzwi ciemnej śmierci prawie przywołany odeszcia czekał/ i odziany ostatnim czechłem naziemi położony/ patrząc rychłoby otworzone były leżał; Małżonka jego przyszedszy jako mądra/ aby w ostatnim krysię nie zaturbowała białogłowskim wrzaskiem schodzącego/ dla żalu nieutulonego
. KTokolwiek z doskonáłą wiárą do S^o^ Mánástyrá Pieczárskiego/ lubo sam śiebie ofiáruie/ lubo od innych/ iáko to zwykło bywáć w chorobnym vtrapieniu obrzekány przybywa/ á żąda Boskiego nád sobą zmiłowánia/ obfićie ie z vćiechą przyiąwszy/ zwraca się. Iáwnie t odosyć nád wielą wypełniło się/ iáwnie y nád dźiśieyszym Ianem Miedzwieckim/ Młynárzem we wśi rzeczoney Hnidyn/ ktory ćiężką y wielką złożony będąc chorobą/ gdy iuż v drzwi ciemney śmierći práwie przywołány odeszcia czekał/ y odźiany ostátnim czechłem náźiemi położony/ patrząc rychłoby otworzone były leżáł; Małżonká iego przyszedszy iáko mądra/ áby w ostátnim krysię nie záturbowáłá białogłowskim wrzaskiem zchodzące^o^/ dla żalu nieutulone^o^
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 156.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie trzeba przykładać.
Każdy zbytek nie obraca się wpożytek.
Każdy na swoje koło wodę prowadzi.
Wszystek świat Ojczyzna cnotliwego.
Każda rzecz trojna doskonała. Pan trójce lubi.
Trudność ustapi, gdy chęć przystąpi.
Nie coć wolno patrz, lecz co przystojno.
A biało? biało: a czarno? czarno. Młynarzu są tu ryby? Są łaskawy Panie. Ej podobno niemasz? Ha, z kądżeby się wzieły.
Wyborne rzeczy rzadkie.
Nie do korda, Panie Horda.
Co we dnie kto w głowie warzy, Otym mu się wnocy marzy.
Wszystko utraciwszy, zławy dochowaj.
Wszystko ma swój czas. I
nie trzeba przykładać.
Każdy zbytek nie obraca śię wpożytek.
Każdy na swoie koło wodę prowadźi.
Wszystek świat Oyczyzna cnotliwego.
Każda rzecz troyna doskonała. Pan troyce lubi.
Trudność ustapi, gdy chęc przystąpi.
Nie coć wolno patrz, lecz co przystoyno.
A biało? biało: a czarno? czarno. Młynarzu są tu ryby? Są łaskawy Panie. Ey podobno niemasz? Ha, z kądżeby śię wzieły.
Wyborne rzeczy rzadkie.
Nie do korda, Panie Horda.
Co we dnie kto w głowie warzy, Otym mu śię wnocy marzy.
Wszystko utraciwszy, zławy dochoway.
Wszystko ma swoy czas. Y
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 123
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
na co się komu przygodźi? I Panu wadźi, i ubogim barzo szkodźi. A ono przydźie ten czas, że nasze mniemanie, Niwczym z próżną powagą u świata zostanie. 2. Puścizna Mazowiecka.
Cioteczny, wujeczny, rodzony brat, Ciotka, swak i wuj, rodzony kowal, dali byli stryjną za młynarza a kobełę zaś posłali w żaki, i takci był ksiądz został Jakubem. A toż mnie właśnie po tej surzynie puścizna przyłazi 3. Rozgwara.
KMOŚ. Pomaga Bóg, Bartoszu, pocliwy kmochniku, Jakoż się wasiść macie tu w tym Jaworzniku?
BARTOSZ. Boże-ć daj dobre zdrowie, jeszcze-
na co sie komu przygodźi? Y Pánu wadźi, y ubogim barzo szkodźi. A ono przydźie ten czás, że násze mniemánie, Niwczym z prożną powagą v świátá zostánie. 2. Puścizna Mazowiecka.
Cioteczny, wujeczny, rodzony brat, Ciotka, swak i wuj, rodzony kowal, dali byli stryjną za młynarza a kobełę zaś posłali w żaki, i takci był ksiądz został Jakubem. A toż mnie właśnie po tej surzynie puścizna przyłazi 3. Rozgwara.
KMOŚ. Pomaga Bóg, Bartoszu, pocliwy kmochniku, Jakoż się wasiść macie tu w tym Jaworzniku?
BARTOSZ. Boże-ć daj dobre zdrowie, jeszcze-
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 4
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
15 monety i liczby Polskiej, którą sumę Stanko Kuryło dźwignąwszy od przerzeczonego Macieja Toporowicza, wyrzeka się wiecznymi czasy nimiec nic na tym młynie, ale wlewającz prawo swoje, które miał na tym młynie na pomienionego Macieja Toporowicza, niezostawującz na tym młynie dla siebie nic, ani dla swoich potomków, do którego młyna puścili panowie szoltysowie młynarzowi ogrod az do jazu, s którego ogroda powinien młynarz szołtysowi wyrobić na każdy rok dni 15; nadto puścili mu panowie szołtysowie miary, gdyby się trafiło, żeby kto słod gorzalczany oprócz nich meł, tedy te miary tylko samemu młynarzowi przynależec będą, a jeśliby się trafiło, żeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo
15 monety y liczby Polskiey, którą sumę Stanko Kuryło dzwignąwszy od przerzeczonego Macieia Toporowicza, wyrzeka sie wiecznymi czasy nimiec nicz na tym młynie, ale wlewaiącz prawo swoie, ktore miał na tym młynie na pomienionego Macieia Toporowicza, niezostawuiącz na tym młynie dla siebie nicz, ani dla swoich potomkow, do ktorego młyna puscili panowie szoltysowie młynarzowi ogrod az do iazu, s ktorego ogroda powinien młynarz szołtysowi wyrobić na kazdy rok dni 15; nadto puscili mu panowie szołtysowie miary, gdyby sie trafiło, zeby kto słod gorzalczany oprocz nich meł, thedy the miary tylko samemu młynarzowi przynalezec będą, a iesliby sie trafiło, zeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 437
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
dźwignąwszy od przerzeczonego Macieja Toporowicza, wyrzeka się wiecznymi czasy nimiec nic na tym młynie, ale wlewającz prawo swoje, które miał na tym młynie na pomienionego Macieja Toporowicza, niezostawującz na tym młynie dla siebie nic, ani dla swoich potomków, do którego młyna puścili panowie szoltysowie młynarzowi ogrod az do jazu, s którego ogroda powinien młynarz szołtysowi wyrobić na każdy rok dni 15; nadto puścili mu panowie szołtysowie miary, gdyby się trafiło, żeby kto słod gorzalczany oprócz nich meł, tedy te miary tylko samemu młynarzowi przynależec będą, a jeśliby się trafiło, żeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo, a izby tego słodu nie warzyli w karczmie Wolskiej
dzwignąwszy od przerzeczonego Macieia Toporowicza, wyrzeka sie wiecznymi czasy nimiec nicz na tym młynie, ale wlewaiącz prawo swoie, ktore miał na tym młynie na pomienionego Macieia Toporowicza, niezostawuiącz na tym młynie dla siebie nicz, ani dla swoich potomkow, do ktorego młyna puscili panowie szoltysowie młynarzowi ogrod az do iazu, s ktorego ogroda powinien młynarz szołtysowi wyrobić na kazdy rok dni 15; nadto puscili mu panowie szołtysowie miary, gdyby sie trafiło, zeby kto słod gorzalczany oprocz nich meł, thedy the miary tylko samemu młynarzowi przynalezec będą, a iesliby sie trafiło, zeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo, a izby thego słodu nie warzyli w karczmie Wolskiey
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 437
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
tym młynie dla siebie nic, ani dla swoich potomków, do którego młyna puścili panowie szoltysowie młynarzowi ogrod az do jazu, s którego ogroda powinien młynarz szołtysowi wyrobić na każdy rok dni 15; nadto puścili mu panowie szołtysowie miary, gdyby się trafiło, żeby kto słod gorzalczany oprócz nich meł, tedy te miary tylko samemu młynarzowi przynależec będą, a jeśliby się trafiło, żeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo, a izby tego słodu nie warzyli w karczmie Wolskiej, tylko żeby ten słod zmełli w tym młynie, tedy mu postąpili panowie szołtysi s tego słodu trzecią miarą, a gdyby ten słod zwarzyli w karczmie Wolskiej, tedy młynarzowi s
tym młynie dla siebie nicz, ani dla swoich potomkow, do ktorego młyna puscili panowie szoltysowie młynarzowi ogrod az do iazu, s ktorego ogroda powinien młynarz szołtysowi wyrobić na kazdy rok dni 15; nadto puscili mu panowie szołtysowie miary, gdyby sie trafiło, zeby kto słod gorzalczany oprocz nich meł, thedy the miary tylko samemu młynarzowi przynalezec będą, a iesliby sie trafiło, zeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo, a izby thego słodu nie warzyli w karczmie Wolskiey, thylko żeby then słod zmełli w tym młynie, thedy mu postąpili panowie szołtysi s tego słodu trzecią miarą, a gdyby then słod zwarzyli w karczmie Wolskiey, thedy młynarzowi s
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 437
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
samemu młynarzowi przynależec będą, a jeśliby się trafiło, żeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo, a izby tego słodu nie warzyli w karczmie Wolskiej, tylko żeby ten słod zmełli w tym młynie, tedy mu postąpili panowie szołtysi s tego słodu trzecią miarą, a gdyby ten słod zwarzyli w karczmie Wolskiej, tedy młynarzowi s tego słodu albo piwa tylko konew, według starego zwyczaju, a panom szołtysom baryła s piwa. Tenże Maciej, młynarz, powinien na każdy rok na szołtystwo parę koł urobić do wozu, a kiedy przydzie rok czwarty, tedy panu Iwanowi powinien urobić woz czały albo 4 koła do wozu; do tego powinien
samemu młynarzowi przynalezec będą, a iesliby sie trafiło, zeby kto postronny przywiozł słodu mleć na piwo, a izby thego słodu nie warzyli w karczmie Wolskiey, thylko żeby then słod zmełli w tym młynie, thedy mu postąpili panowie szołtysi s tego słodu trzecią miarą, a gdyby then słod zwarzyli w karczmie Wolskiey, thedy młynarzowi s tego słodu albo piwa thylko konew, według starego zwyczaiu, a panom szołtysom baryła s piwa. Tęnże Maciey, młynarz, powinien na kazdy rok na szołtystwo parę koł urobic do wozu, a kiedy przydzie rok czwarty, tedy panu Iwanowi powinien urobic woz czały albo 4 koła do wozu; do thego powinien
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 437
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921