stron osuli szkaradnie. Niebo ćmią gęste strzały; od srogiego krzyku Tylko się zrozumieją ludzie po języku, WOJNA CHOCIMSKA
Bo słyszeć niepodobna; tu i ówdzie wozu Macają; utną, jeśli dostaną powrozu; Drą się w tabor, jak pczoły, choć im z ula kurzą, Tym się barziej w ul cisną, tym więcej się żurzą; Abowiem naszy męskich skoro pocą skroni, Żaden kule z muszkietu darmo nie wyroni, Ale co natarczywsze uprzątają męże; Jeżeli też którego ręczna broń dosięże, Jako nie był na nogach; tak od swojej ściany Na kilka stajań trupem złożyli pogany, A już też jasne słońce spadało z kompasu. Kiedy ludzie szli na wczas
stron osuli szkaradnie. Niebo ćmią gęste strzały; od srogiego krzyku Tylko się zrozumieją ludzie po języku, WOJNA CHOCIMSKA
Bo słyszeć niepodobna; tu i ówdzie wozu Macają; utną, jeśli dostaną powrozu; Drą się w tabor, jak pczoły, choć im z ula kurzą, Tym się barziej w ul cisną, tym więcej się żurzą; Abowiem naszy męskich skoro pocą skroni, Żaden kule z muszkietu darmo nie wyroni, Ale co natarczywsze uprzątają męże; Jeżeli też którego ręczna broń dosięże, Jako nie był na nogach; tak od swojej ściany Na kilka stajań trupem złożyli pogany, A już też jasne słońce spadało z kompasu. Kiedy ludzie szli na wczas
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 32
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wszyscy wyciągnąwszy uszy, Słuchali, komu tam wżdy fortuna potuszy. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ WTÓRA
Dopieroż teraz Osman, co się dotąd wahał, Dotąd się rwać przymierza dziadowskiego strachał, Jakoby go na wściekłym rozpasał umyśle, Już w Krakowie popasa, już koń poi w Wiśle. Równie dzik nie po miejscu trafiony od strzelca, Żurzy się i sina mu piana kipi z kielca, Świszczy i szczere iskry nozdrzem pryska srodze, Sierść jeży, i na trzaski bliskie drzewo głodze. Tak i on rozdrażniony wszytkie kupi siły, Rad by z imieniem zagrzebł Polaki w mogiły. Zda mu się, że już dopiął, czego pragnął zawsze, Wojnę przeto obwołać, wojnę
wszyscy wyciągnąwszy uszy, Słuchali, komu tam wżdy fortuna potuszy. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ WTÓRA
Dopieroż teraz Osman, co się dotąd wahał, Dotąd się rwać przymierza dziadowskiego strachał, Jakoby go na wściekłym rozpasał umyśle, Już w Krakowie popasa, już koń poi w Wiśle. Równie dzik nie po miejscu trafiony od strzelca, Żurzy się i sina mu piana kipi z kielca, Świszczy i szczere iskry nozdrzem pryska srodze, Sierść jeży, i na trzaski bliskie drzewo głodze. Tak i on rozdrażniony wszytkie kupi siły, Rad by z imieniem zagrzebł Polaki w mogiły. Zda mu się, że już dopiął, czego pragnął zawsze, Wojnę przeto obwołać, wojnę
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 37
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
carska powaga: Gdy śmierć chwyta za garło, gdy się serce strwaga, Żadne względy nie idą, jeden strach ma oczy. Jak znowu krwią pogaństwo pole uposoczy, Bo naszy i Kozacy, co im staje siły, Sieką, kolą, strzelają bojaźliwe tyły. Targa włosy na głowie, gryzie sobie palce Zjadły Osman, żurzy się na swoje ospalce. Już nie wierzy, żeby był Mahomet na niebie; I swych, i nieprzyjaciół, i znowu klnie siebie. Potem się zapomniawszy, kiwa tylko głową, Kiedy Turcy, osobą gardząc cesarzową, Potrzeba CZĘŚĆ PIĄTA
O jego się tak blisko ocierając strzemię, Uciekają, na koniec pięścią tłukąc w ciemię Od
carska powaga: Gdy śmierć chwyta za garło, gdy się serce strwaga, Żadne względy nie idą, jeden strach ma oczy. Jak znowu krwią pogaństwo pole uposoczy, Bo naszy i Kozacy, co im staje siły, Sieką, kolą, strzelają bojaźliwe tyły. Targa włosy na głowie, gryzie sobie palce Zjadły Osman, żurzy się na swoje ospalce. Już nie wierzy, żeby był Mahomet na niebie; I swych, i nieprzyjaciół, i znowu klnie siebie. Potem się zapomniawszy, kiwa tylko głową, Kiedy Turcy, osobą gardząc cesarzową, Potrzeba CZĘŚĆ PIĄTA
O jego się tak blisko ocierając strzemię, Uciekają, na koniec pięścią tłukąc w ciemię Od
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 170
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
że mu dać triumfu nie chciano. CLXXIV. Insi, że Wojsko z obietnice spadło, Dla invidyej i lekkomyślności, Ci, że wdziesiąciu Komisarzów stadło Nie wpisano go z głupiej zawziętości; Drudzy, że Wojsko o to się rozsiadło Iż nie wczas, ani według powinności I darowiznę liczą im i płaćą O to najbardziej zurzą się i kraczą. CLXXV. Nad wszytkie jednak największa przyczyna, Ze nazbyt wcześnie Poczęli się kłocić, Gdy Bruta z Kasem daleka kraina Trzyma, coby to licho mogli skrócić. A tu Lepidus, z Antonem się spina I mogą wszytko, kiedy chcą wywrócić, Którzy, gdyby się złączyli z Cesarzem Rzymby zrobili grobem
że mu dać tryumfu nie chciano. CLXXIV. Insi, że Woysko z obietnice spadło, Dla invidyey y lekkomyslnośći, Ci, że wdziesiąciu Commissarzow stadło Nie wpisano go z głupiey zawziętośći; Drudzy, że Woysko ó to się rozsiadło Iż nie wczas, ani według powinnośći I darowiznę liczą im y płaćą O to naybardziey zurzą się y kraczą. CLXXV. Nad wszytkie iednak naywiększa przyczyna, Ze nazbyt wczesnie poczeli się kłocić, Gdy Bruta z Kassem daleka kraina Trzyma, coby to licho mogli skrocić. A tu Lepidus, z Antonem się spina I mogą wszytko, kiedy chcą wywrocić, Ktorzy, gdyby się złączyli z Cesarzem Rzymby zrobili grobem
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 149
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693