STRACIŁ POD BYCZYNĄ NA FRASUNEK WIELKI O RZECZ MAŁĄ
Tak się barzo frasujesz, mój kochany Marku, Żeć uzdeczkę zerwano z konia na jarmarku. Najlepszy na to fortel: kupić sobie inną. Więcej Maksymilian stracił pod Byczyną. 445. NIERÓWNA NAGRODA
Nie lada jako ten syn ucieszył rodzice, Co ferezyją zgubił, a znalazł maźnicę. 446. ARGUMENT NA LUTRY
Słuchaj, lutrze, coć wszytko do kościoła krzywo: Gdy człeka w żalu, w strachu i w chorobie ckliwo, Że wiesza na ołtarzu obiecane wota, Ubogi z wosku, bogacz ze srebra, ze złota, Ty zowiesz zabobonem. Oto stawiam świadki Na sprzeczną twoję gębę: filistyńskie
STRACIŁ POD BYCZYNĄ NA FRASUNEK WIELKI O RZECZ MAŁĄ
Tak się barzo frasujesz, mój kochany Marku, Żeć uzdeczkę zerwano z konia na jarmarku. Najlepszy na to fortel: kupić sobie iną. Więcej Maksymilijan stracił pod Byczyną. 445. NIERÓWNA NAGRODA
Nie leda jako ten syn ucieszył rodzice, Co ferezyją zgubił, a znalazł maźnicę. 446. ARGUMENT NA LUTRY
Słuchaj, lutrze, coć wszytko do kościoła krzywo: Gdy człeka w żalu, w strachu i w chorobie ckliwo, Że wiesza na ołtarzu obiecane wota, Ubogi z wosku, bogacz ze srebra, ze złota, Ty zowiesz zabobonem. Oto stawiam świadki Na sprzeczną twoję gębę: filistyńskie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 380
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej poraisz kopyści.” 478. DZIEWKA, CO WAPNO JADAŁA
Wapno dziewka z zwyczaju czy gryzła z natury. „Lepszy chleb, jako żywo, to — rzekę — na mury.” A ta, chociaż ode mnie nie była
Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej poraisz kopyści.” 478. DZIEWKA, CO WAPNO JADAŁA
Wapno dziewka z zwyczaju czy gryzła z natury. „Lepszy chleb, jako żywo, to — rzekę — na mury.” A ta, chociaż ode mnie nie była
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 397
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Za okny, — przecie barwa łatana na sroce. 24. PAN SEKRETARZ
Od sekretów znać, których siani nie wie, się zowie Pan sekretarz. Przetoć mi nigdy nic nie powie. 25. TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Cóż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu spoczywa. Nieużytej Parki Kosą w młodości poległ. Płaczą go szynkarki I będzie od nich pewnie
Za okny, — przecie barwa łatana na sroce. 24. PAN SEKRETARZ
Od sekretów znać, których siani nie wie, sie zowie Pan sekretarz. Przetoć mi nigdy nic nie powie. 25. TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Coż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie? Toć ją w maźnice lać musi! 26. SZUBIENICA
Zasłużył cały całą złodziej szubienicę: Słuszna mu przysztukować drugą połowicę. 27. RZEMIĘŚNIKOWI, JAKICH JEST SIŁA, NAGROBEK
Obserwant przykazania wielki na tym świecie, Co niedzielę i święto każde samotrzecie Świętował — tu spoczywa. Nieużytej Parki Kosą w młodości poległ. Płaczą go szynkarki I będzie od nich pewnie
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 10
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
jucha krew szlachecka obmierzła, a puder lada szewca i knechty cudzoziemskiego nad zamiar pięknie, modno i politycznie przez kanał polski pachnie i obliguje. Kędy sykofancji, pseudopolityki, zdrady, sekretów na zgubę publiczną, chronienia się narodu swojego pełno. Języka polskiego obyczaj ustał, szlacheckie dzieci na kozłach, przy oddechu pohanego Olendra woźnicy jak maźnice wieszają. Kędy nie masz nic cale do pozoru, do obyczajów, do doskonałości Polaków, narodu własnego. Hetmański podobno? Kędy przez sknyrstwo nad dostojeństwo i powagę większe wszytkie usługi poprzejmował żołnierz i w publicznej, poważnej rezydencji nadstawia się powinnościom prywatnym i potocznym, szarzając się za nimi w pancerzu albo tygrowej suce, jako
jucha krew szlachecka obmierzła, a puder lada szewca i knechty cudzoziemskiego nad zamiar pięknie, modno i politycznie przez kanał polski pachnie i obliguje. Kędy sykofancyi, pseudopolityki, zdrady, sekretów na zgubę publiczną, chronienia się narodu swojego pełno. Języka polskiego obyczaj ustał, szlacheckie dzieci na kozłach, przy oddechu pohanego Olendra woźnicy jak maźnice wieszają. Kędy nie masz nic cale do pozoru, do obyczajów, do doskonałości Polaków, narodu własnego. Hetmański podobno? Kędy przez sknyrstwo nad dostojeństwo i powagę większe wszytkie usługi poprzejmował żołnierz i w publicznej, poważnej rezydencyi nadstawia się powinnościom prywatnym i potocznym, szarzając się za nimi w pancerzu albo tygrowej suce, jako
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 277
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ufcami wespół książęcemi, Którego grzała takoważ ochota,
Starszy się z wojski nieprzyjacielskiemi, I szerokie w nich otworzywszy wrota Szańc odebrali i zdrajców nabili, I w staw wpędzonych wielu natopili.
Nuż gdy się potem hultajstwo mierzione, W nocy na brzuchach pod wał przyczołgało, A chcąc wpaść w obóz ogniem zapalone Na wozy smolne maźnice ciskało, Od biesa pewnie w tych sztukach ćwiczone, Z niepociechą się stamtąd powracało: Bo cny kawaler z swoim ludem mężnie, Odpierał ten gwałt strzelbą i orężnie.
Nieprzypominam inszych trudów jego, Które codziennie w oblężeniu onem Siedm niedziel znosił: niewczasu srogiego, Wycieczek częstych sercem niestrwożonem, Gdzie do wytchnienia ledwie co krótkiego
ufcami wespół xiążęcemi, Którego grzała takoważ ochota,
Ztarszy się z wojski nieprzyjacielskiemi, I szerokie w nich otworzywszy wrota Szańc odebrali i zdrajców nabili, I w staw wpędzonych wielu natopili.
Nuż gdy się potém hultajstwo mierzione, W nocy na brzuchach pod wał przyczołgało, A chcąc wpaść w obóz ogniem zapalone Na wozy smolne maźnice ciskało, Od biesa pewnie w tych sztukach ćwiczone, Z niepociechą się ztamtąd powracało: Bo cny kawaler z swoim ludem mężnie, Odpierał ten gwałt strzelbą i orężnie.
Nieprzypominam inszych trudów jego, Które codziennie w oblężeniu oném Siedm niedziel znosił: niewczasu srogiego, Wycieczek częstych sercem niestrwożoném, Gdzie do wytchnienia ledwie co krótkiego
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 343
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
czy łońskie, co się w wigilijej Trzech Króli krowa omnożyła; a to dlatego, że według starego kalendarza jeszcze w ten dzień nie był Nowy Rok. Jeden tylko z autografu punkt przytoczę, com go nalazł u Bazylego Skalskiego. Tego roku (prawi) odmienią się siła rzeczy, a wszytkie nie grzeczy. Ruś maźnicę zgwałci, a Lachowie poście gwoli marcowi będą mięso jedli. W Królewcu kilka szulmistrów na wiarę przystaną, nie wiem jak . W Mozajsku jedna popadia oszaleje, jeden diak sam się obiesi w pośród dzwona. W Drohobuzie cygani będą żądać indigenat. Szarańcza będzie etc. etc. etc.
P. Byle...ki
czy łońskie, co się w wigilijej Trzech Króli krowa omnożyła; a to dlatego, że według starego kalendarza jeszcze w ten dzień nie był Nowy Rok. Jeden tylko z autografu punkt przytoczę, com go nalazł u Bazylego Skalskiego. Tego roku (prawi) odmienią się siła rzeczy, a wszytkie nie grzeczy. Ruś maźnicę zgwałci, a Lachowie poście gwoli marcowi będą mięso jedli. W Królewcu kilka szulmistrów na wiarę przystaną, nie wiem jak . W Mozajsku jedna popadia oszaleje, jeden diak sam się obiesi w pośród dzwona. W Drohobuzie cygani będą żądać indigenat. Szarańcza będzie etc. etc. etc.
P. Byle...ki
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 339
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
BŁAZEN SWOIM STROJEM
W pół Wołoszyn, w pół Węgrzyn, piechotą spod Wiednia Bobruje. ,,I to sztuka — rzekę — niepoślednia, Urodziwszy szlachcicem polskim, wychowańcem Bywszy Matki swej, postrzyc na starość mieszańcem.” Aż ów: „Moja to zdobycz.” „Nie masz się czym chlubić: Znaleźć w drodze maźnicę, ferezyją zgubić. Głupstwo — za poczet chwalić frymarkiem się takiem: Wziąć węgierską z wołoskim kurtę kopieniakiem. Dobra-ć kurta na błoto, kopieniak na słotę; Ale koń, coś go stracił, lepszy na piechotę.” 120. OD STAREGO WOŁU UCZY SIĘ ORAĆ MŁODY
Spowiedał się pijaństwa Minor, stary żołnierz
BŁAZEN SWOIM STROJEM
W pół Wołoszyn, w pół Węgrzyn, piechotą spod Wiednia Bobruje. ,,I to sztuka — rzekę — niepoślednia, Urodziwszy szlachcicem polskim, wychowańcem Bywszy Matki swej, postrzyc na starość mieszańcem.” Aż ów: „Moja to zdobycz.” „Nie masz się czym chlubić: Znaleźć w drodze maźnicę, ferezyją zgubić. Głupstwo — za poczet chwalić frymarkiem się takiem: Wziąć węgierską z wołoskim kurtę kopieniakiem. Dobra-ć kurta na błoto, kopieniak na słotę; Ale koń, coś go stracił, lepszy na piechotę.” 120. OD STAREGO WOŁU UCZY SIĘ ORAĆ MŁODY
Spowiedał się pijaństwa Minor, stary żołnierz
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 73
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Minęło już półtrzecia lata, jakośmy jachali z Pomorskiej przez Kaszuby i, będąc na noc w Bytowie, jest to tam starostwo. Powiedział nam gospodarz, iż mają chłopa w boru, co tak dobrą mąż abo smolę robi, że nie trzeba woza tylko raz smarować, póki w gościnę jedzie. Trzeba mu dać za maźnice smoły nawięcej półtalera, a będzie jej pełno. Cóż, kiedy nią ledwie jednę oś nasmaruje, haniebnie niespora, na jeden wóz cztery maźnice wychodzi. Przywieziono jej było beczkę albo sześć do Torunia na Trzy Króle, ale ją Mohylowcy rozebrali między się.
(11) Nie wierzyłbym temu, gdybym sam nie
Minęło już półtrzecia lata, jakośmy jachali z Pomorskiej przez Kaszuby i, będąc na noc w Bytowie, jest to tam starostwo. Powiedział nam gospodarz, iż mają chłopa w boru, co tak dobrą mąż abo smolę robi, że nie trzeba woza tylko raz smarować, poki w gościnę jedzie. Trzeba mu dać za maźnice smoły nawięcej półtalera, a będzie jej pełno. Cóż, kiedy nią ledwie jednę oś nasmaruje, haniebnie niespora, na jeden wóz cztery maźnice wychodzi. Przywieziono jej było beczkę albo sześć do Torunia na Trzy Króle, ale ją Mohylowcy rozebrali między się.
(11) Nie wierzyłbym temu, gdybym sam nie
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 285
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nam gospodarz, iż mają chłopa w boru, co tak dobrą mąż abo smolę robi, że nie trzeba woza tylko raz smarować, póki w gościnę jedzie. Trzeba mu dać za maźnice smoły nawięcej półtalera, a będzie jej pełno. Cóż, kiedy nią ledwie jednę oś nasmaruje, haniebnie niespora, na jeden wóz cztery maźnice wychodzi. Przywieziono jej było beczkę albo sześć do Torunia na Trzy Króle, ale ją Mohylowcy rozebrali między się.
(11) Nie wierzyłbym temu, gdybym sam nie widział, jadąc przez Prusy do Kowna, w puszczy przed Tylżą, którędy podobno do piekła jeżdżą, bo na świecie nie masz gorszej drogi
nam gospodarz, iż mają chłopa w boru, co tak dobrą mąż abo smolę robi, że nie trzeba woza tylko raz smarować, poki w gościnę jedzie. Trzeba mu dać za maźnice smoły nawięcej półtalera, a będzie jej pełno. Cóż, kiedy nią ledwie jednę oś nasmaruje, haniebnie niespora, na jeden wóz cztery maźnice wychodzi. Przywieziono jej było beczkę albo sześć do Torunia na Trzy Króle, ale ją Mohylowcy rozebrali między się.
(11) Nie wierzyłbym temu, gdybym sam nie widział, jadąc przez Prusy do Kowna, w puszczy przed Tylżą, którędy podobno do piekła jeżdżą, bo na świecie nie masz gorszej drogi
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 285
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
każe, dziś w Turki zawadzą. Co pomorski z malborskim gdy wojewodowie Wniosą, jakoż to pięknie, gdzie nie tylko w głowie, Ale w sercu i w ręce widzieć senatory, Widzieć w potrzebie (dzisia nie wiem, jeśli który Do ptaka by się strzelić odważył z rucznice; Ano głowa bez serca raczej do maźnice Niż do głowy podobna; dziady zimostradne! Wyjąwszy, którym z młodu okazje żadne Omieszkać się nie dały, a swoich zarobków Przynamniej tytuł w zysku mają dla nagrobków). Ostatnie miał Sajdaczny miejsce między pany, Więc co-by tu rozumiał? tak powie pytany: „I ja, wielki hetmanie, z tymi trzymam zgodnie,
każe, dziś w Turki zawadzą. Co pomorski z malborskim gdy wojewodowie Wniosą, jakoż to pięknie, gdzie nie tylko w głowie, Ale w sercu i w ręce widzieć senatory, Widzieć w potrzebie (dzisia nie wiem, jeśli który Do ptaka by się strzelić odważył z rucznice; Ano głowa bez serca raczej do maźnice Niż do głowy podobna; dziady zimostradne! Wyjąwszy, którym z młodu okazyje żadne Omieszkać się nie dały, a swoich zarobków Przynamniej tytuł w zysku mają dla nagrobków). Ostatnie miał Sajdaczny miejsce między pany, Więc co-by tu rozumiał? tak powie pytany: „I ja, wielki hetmanie, z tymi trzymam zgodnie,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 206
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924