włos czarny, na brodzie otręby: Przyznaj się, wyszczekane podobno i zęby. 226. STARY, A ZWAJCA
Szkoda by się, staruszku, do broni pomykać: Próżna zwada, kto pocznie za trzewiki cykać. Nie dopiero to wiemy, że po izbie pachnie, Gdy starzec głosem gada; cóż, gdy ręką machnie! 227 (P). NA ZŁODZIEJU CZAPKA GORE ŻART NIEWCZESNY
Z sąsiadem, o którego coś prawiono żenie, Przyjadę w dom szlachecki; aż rogi jelenie, Kupido na nich stoi, wiszą na łańcuchu. „Ty to beko kornuto robisz z nas, zły duchu!” — Rzekę, najmniej z kompanem nie myśląc
włos czarny, na brodzie otręby: Przyznaj się, wyszczekane podobno i zęby. 226. STARY, A ZWAJCA
Szkoda by się, staruszku, do broni pomykać: Próżna zwada, kto pocznie za trzewiki cykać. Nie dopiero to wiemy, że po izbie pachnie, Gdy starzec głosem gada; cóż, gdy ręką machnie! 227 (P). NA ZŁODZIEJU CZAPKA GORE ŻART NIEWCZESNY
Z sąsiadem, o którego coś prawiono żenie, Przyjadę w dom szlachecki; aż rogi jelenie, Kupido na nich stoi, wiszą na łańcuchu. „Ty to beko kornuto robisz z nas, zły duchu!” — Rzekę, najmniej z kompanem nie myśląc
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 293
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szablę wziąwszy. Co na mnie przytnie to mówi zginiesz a zaś mówię P Bóg tym rządzi za drugiem czy za trzeciem ścięciem dosiągłem mu palców i mówię widzisz zes znalazł czegoś szukał rozumiałem że się tym będzie kontentował on czy tego nie czuł jako pijany czyli tez chciał się zemścić skoczy znowu domnie machnie raz i drugi a już mu krew na gębę pluską jak go tnę przez puls wywrócił się. A wtym dano znać do pijanych którzy rozumieli że na przechód wyszedł. Leci Młodszy Brat pocznie gęsto i często przycinać pan Bóg zaś patrzał na nie winność zetrzemy się z sobą i ręka i szabla upadła kompania tez powypadali już po
szablę wziąwszy. Co na mnie przytnie to mowi zginiesz a zas mowię P Bog tym rządzi za drugięm czy za trzecięm scięciem dosiągłęm mu palcow y mowię widzisz zes znalasł czegos szukał rozumiałęm że się tym będzie kontentował on czy tego nie czuł iako piiany czyli tez chciał się zemscić skoczy znowu domnie machnie raz y drugi a iuz mu krew na gębę pluską iak go tnę przez puls wywrocił się. A wtym dano znac do piianych ktorzy rozumieli że na przechod wyszedł. Leci Młodszy Brat pocznie gęsto y często przycinać pan Bog zas patrzał na nie winnosć zetrzęmy się z sobą y ręka y szabla upadła kompania tez powypadali iuz po
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 88v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w nosie, A pogaństwo, usławszy ziemię onę ścierwy, Ucieka, kto najdalej, kto może najpierwej. Gryzie się Osman strasznie, włosy na łbie targa, Że się dziś pierwszy giaur w jego krwi uszarga, Że jako lew dzierżąc się drogi przedsięwziętej, Idzie, choć oszczekany drobnymi szczenięty, Zęby tylko pokaże, albo machnie chwostem, Aż mizerne skowery kładą się pomostem. Bo Kozacy zebrawszy korzyści sowite, Idą w drogę przez one tułowy pobite. Już im serca przybyło, już im nic nie wadzi On dzień cały, aże ich ciemna noc osadzi; Ale nazajutrz, skoro czarnej nocy kruki Zorza purpurowymi rozżenie bonczuki, Skoro Tytan ogniste puści na
w nosie, A pogaństwo, usławszy ziemię onę ścierwy, Ucieka, kto najdalej, kto może najpierwej. Gryzie się Osman strasznie, włosy na łbie targa, Że się dziś pierwszy giaur w jego krwi uszarga, Że jako lew dzierżąc się drogi przedsięwziętéj, Idzie, choć oszczekany drobnymi szczenięty, Zęby tylko pokaże, albo machnie chwostem, Aż mizerne skowery kładą się pomostem. Bo Kozacy zebrawszy korzyści sowite, Idą w drogę przez one tułowy pobite. Już im serca przybyło, już im nic nie wadzi On dzień cały, aże ich ciemna noc osadzi; Ale nazajutrz, skoro czarnej nocy kruki Zorza purpurowymi rozżenie bonczuki, Skoro Tytan ogniste puści na
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 105
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, aż oblane wszytkie węgły moczem, Z osikowegoć, rzekę, i zewnątrz, i z dworu, Nie z inszego ta izba budowana boru; Lecz będąli tak na nią sikać, w każdym drzewie, Bez osiki, ta rosa robaki wyplewie. 470. ŻYWOT LUDZKI
Dopiero kwiatek pachnie, Aż skoro chłop kosą Zamierzywszy się machnie, Siano z niego niosą; A ona wdzięczna wonią, Przy rozkosznej barwie, Tuczy na stajni konia Albo chude karwie. Tak i żywot człowieczy Zawsze pełen strachu:
Bo gdzież się ubezpieczy Od śmierci zamachu. O godzinę nie ma z nią Kontraktu, cóż o dzień, Cóż o rok? Wżdy się błaźnią,
, aż oblane wszytkie węgły moczem, Z osikowegoć, rzekę, i zewnątrz, i z dworu, Nie z inszego ta izba budowana boru; Lecz będąli tak na nię sikać, w każdym drzewie, Bez osiki, ta rosa robaki wyplewie. 470. ŻYWOT LUDZKI
Dopiero kwiatek pachnie, Aż skoro chłop kosą Zamierzywszy się machnie, Siano z niego niosą; A ona wdzięczna wonią, Przy rozkosznej barwie, Tuczy na stajni konia Albo chude karwie. Tak i żywot człowieczy Zawsze pełen strachu:
Bo gdzież się ubezpieczy Od śmierci zamachu. O godzinę nie ma z nią Kontraktu, cóż o dzień, Cóż o rok? Wżdy się błaźnią,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 464
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987