! Scandalum przeciw Pismu niech z nas nie pochodzi!” Aż mu jeden z konfratrów tąż miarką odmierzy: — „Rekwialnych o rybach nie mamy pacierzy!” II 17. DWOISTE OKULARY
Z podbitemi oczerma kramarki ksiądz stary W te słowa pyta: „Pani, macie okulary?” — „Coż, choć mami?” — jak ten, co go przypomniała jędza-
„Diaboł komu do tego!” — ofuknęła księdza. Ksiądz spojrzy na ów blachmal: „W rzeczy są foremne! O szklane-ć się nie pytam, bo to ma mnie ciemne”. — „To chyba — wybacz waszeć, mój zacny prałacie, Mniemałam
! Scandalum przeciw Pismu niech z nas nie pochodzi!” Aż mu jeden z konfratrów tąż miarką odmierzy: — „Rekwialnych o rybach nie mamy pacierzy!” II 17. DWOISTE OKULARY
Z podbitemi oczerma kramarki ksiądz stary W te słowa pyta: „Pani, macie okulary?” — „Coż, choć mami?” — jak ten, co go przypomniała jędza-
„Diaboł komu do tego!” — ofuknęła księdza. Ksiądz spojrzy na ów blachmal: „W rzeczy są foremne! O szklane-ć się nie pytam, bo to ma mnie ciemne”. — „To chyba — wybacz waszeć, mój zacny prałacie, Mniemałam
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 7
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Bogiem wiele dobrego. Ze złotym krzyżem zrazu więc chodził, Którym to znakiem tego dowodził, Że był papista - jednak respekty Ludzkie, a Boskie wielkie despekty Wymogły na nim, zapar się Boga, Nie widzi, że to na zgubę droga. Pod dwiema-ć wprawdzie jest osobami, Ale cóż na tym? Rozum nas mami! By pod dziesiącią! Chleba kawalec I naparsteczek wina na palec, Przeistoczenia nie masz żadnego Tam, ani ciała nie masz Pańskiego. Tak przed żegnaniem, jak po żegnaniu, Chleba pożywam w moim mniemaniu. Wolę ja chleba i kufel wina Wypalić doma, gdyż nie nowina Mnie z przyjacielem w mojej chałupce Pijać - bo
Bogiem wiele dobrego. Ze złotym krzyżem zrazu więc chodził, Którym to znakiem tego dowodził, Że był papista - jednak respekty Ludzkie, a Boskie wielkie despekty Wymogły na nim, zapar się Boga, Nie widzi, że to na zgubę droga. Pod dwiema-ć wprawdzie jest osobami, Ale cóż na tym? Rozum nas mami! By pod dziesiącią! Chleba kawalec I naparsteczek wina na palec, Przeistoczenia nie masz żadnego Tam, ani ciała nie masz Pańskiego. Tak przed żegnaniem, jak po żegnaniu, Chleba pożywam w moim mniemaniu. Wolę ja chleba i kufel wina Wypalić doma, gdyż nie nowina Mnie z przyjacielem w mojej chałupce Pijać - bo
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 279
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
za odstąpienie Pana Marszałka obiecują, które za delacje, za fałszywe świadectwa dają. Niech te Wacanse, które się Niewieściuchom, Dworskim pochlebcom dostają, obrócą się na Żołnierze, nie będzie się trzeba Polsce, i Wolności przedawać swej, za cudze pieniądze. Na koniec, muszę i to rzec, cienieć to, którymi Dwór mami, Francuskie Miliony. A któż z Żołnierzów (bo stąd Pieczętarzów większych obojga Narodów i innych niektórych wijmuję którzy w serce i w łóżko już Colonias ze Francjej przywiedli) widział złoto Francuskie. Zda mi się, że go przeżorna Boratiniego w szelągi obraca Alchimia, i jako on sługa dobry u Ewanelisty, na pięć talentów,
zá odstąpienie Páná Márszałká obiecuią, ktore zá delácye, zá fałszywe świádectwá dáią. Niech te Wácánse, ktore się Niewieśćiuchom, Dworskim pochlebcom dostáią, obrocą się ná Zołnierze, nie będźie się trzebá Polscze, y Wolnośći przedáwác swey, zá cudze pieniądze. Ná koniec, muszę y to rzec, ćienieć to, ktorymi Dwor mami, Fráncuskie Milliony. A ktoż z Zołnierzow (bo ztąd Pieczętarzow większych oboygá Narodow y innych niektorych wiymuię ktorzy w serce y w łożko iuż Colonias ze Fráncyey przywiedli) widźiał złoto Fráncuskie. Zda mi się, że go przeżorna Borátiniego w szelągi obraca Alchimia, y iáko on sługá dobry v Ewánelisty, ná pięć talentow,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 56
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
to coś trochę służy W ich jakożkolwiek pod baniu płuży, Lecz kto rozumem miarkować się będzie, Uzna dowodnie w jakowym jest błędzie Gdy tego szuka czego dostąpienie, Nie ma pokoju ale omamienie. Świat ten obłudny i szczęście omylne Dziś temu, jutro owemu przychylne Rzuca dostatki, ciska honorami I przez swe dary ludzi darmo mami, Bo je chwytamy chciwie, lecz bez zysku I owszem traciem w takowym igrzysku: Traciem częstokroć cnotę i sumienie Chcąc mieć w tym wszystkim jakieś dobre mienie Jeźli nie wierzem nawet rozumowi Który wrodzony ma być człowiekowi: Jeżeli potym przez nadprzyrodzoną Wiarę dowodnie[...] z[...] Nieba objawioną Niechcemy pojąć, że nie w tej krótkości Wieku,
to coś trochę służy W ich iakożkolwiek pod baniu płuży, Lecz kto rozumem miarkować się będzie, Uzna dowodnie w iakowym iest błędzie Gdy tego szuka czego dostąpienie, Nie ma pokoiu ale omamienie. Świat ten obłudny y szczęście omylne Dziś temu, iutro owemu przychylne Rzuca dostatki, ciska honorami Y przez swe dary ludzi darmo mami, Bo ie chwytamy chciwie, lecz bez zysku Y owszem traciem w takowym igrzysku: Traciem częstokroć cnotę y sumienie Chcąc mieć w tym wszystkim iakieś dobre mienie Jeźli nie wierzem nawet rozumowi Ktory wrodzony ma być człowiekowi: Jeżeli potym przez nadprzyrodzoną Wiarę dowodnie[...] z[...] Nieba obiawioną Niechcemy poiąć, że nie w tey krotkości Wieku,
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: Bv
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
słyszysz?
ECHO Dyszysz.
STACHNIK A gdzież dyszysz? — powiedz mi, że do ciebie pójdę!
ECHO Pójdę.
STACHNIK Dokąd pójdziesz? To ty z nas, jako baczę, szydzisz!
ECHO Widzisz.
STACHNIK Ba, już to widzę, żeś ty jakowaś pokusa!
Zły duch, nie dusza rychlej jakoś mami. A idżże ty sam, a my pojdziem sami.
ECHO Z nami wiara.
DAMAITAS At, się napiera iść z nami.
SITACHNIK Ale wżdy nam powiedz, dokąd nas to wabis.
ECHO Dabis.
JANTOS A cyt, Stachniku, bo ty nie rozumiesz — Mów ty, Damaeta, bo ty dobrze po łaczynie
słyszysz?
ECHO Dyszysz.
STACHNIK A gdzież dyszysz? — powiedz mi, że do ciebie pójdę!
ECHO Pójdę.
STACHNIK Dokąd pójdziesz? To ty z nas, jako baczę, szydzisz!
ECHO Widzisz.
STACHNIK Ba, już to widzę, żeś ty jakowaś pokusa!
Zły duch, nie dusza rychlej jakoś mami. A idżże ty sam, a my pojdziem sami.
ECHO Z nami wiara.
DAMAITAS At, się napiera iśc z nami.
SITACHNIK Ale wżdy nam powiedz, dokąd nas to wabis.
ECHO Dabis.
JANTOS A cyt, Stachniku, bo ty nie rozumiesz — Mów ty, Damaeta, bo ty dobrze po łaczynie
Skrót tekstu: DialDzieńOkoń
Strona: 131
Tytuł:
Dialog na dzień Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1641 a 1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
. Sam ma swoje oręże, tym się sam probuje I codzień z srogim szczęściem ścierać się gotuje, Że gdy wszytkie fortuny uderzą nań strzały, Wszytkie snadnie odpadną jak od twardej skały. 581. Pochlebca.
Pochlebca jest wąż jadu pełen śmiertelnego, Który zdradą się wkradszy kąsze nieczułego, Iże się nie obaczy, mami jadem swoim. Nieprzyjacielem każdy takowy jest moim, Kto złodziejsko podchodząc usty oszukiwa Fałszywymi a gorszy niż zabojca bywa. Wtenczas kiedy zdradnymi tobie ofiaruje Usty przyjaźń, w sercu swym szczyrą zdradę knuje. Gdy mu słowa z ust płyną juko olej cichy, Natenczas on zadaje niezgojone sztychy. Ta niestetyż zaraza dziś wszędy panuje A
. Sam ma swoje oręże, tym się sam probuje I codzień z srogim szczęściem ścierać się gotuje, Że gdy wszytkie fortuny uderzą nań strzały, Wszytkie snadnie odpadną jak od twardej skały. 581. Pochlebca.
Pochlebca jest wąż jadu pełen śmiertelnego, Ktory zdradą się wkradszy kąsze nieczułego, Iże się nie obaczy, mami jadem swoim. Nieprzyjacielem każdy takowy jest moim, Kto złodziejsko podchodząc usty oszukiwa Fałszywymi a gorszy niż zabojca bywa. Wtenczas kiedy zdradnymi tobie ofiaruje Usty przyjaźń, w sercu swym szczyrą zdradę knuje. Gdy mu słowa z ust płyną juko olej cichy, Natenczas on zadaje niezgojone sztychy. Ta niestetyż zaraza dziś wszędy panuje A
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 306
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ zdanie twoje słyszeć. Ulryk. Z tych rzeczy którem powiedział/ mogłeś zrozumieć/ jako podczas weśnie/ podczas na jawi w ludziach bywają fantazje/ tak mocne/ że człowiek rozumie/ że to prawdziwie/ i rzeczą samą widzi i czyni. Słyszałeś też jako szatan podczas oczy ludzkie/ i insze zmysły mami/ że ludzie mniemają żeby to abo owo czynili. a żebyś mię jeszcze lepiej mógł zrozumieć/ przywiodęc historią o Z. Germanie/ która powieda/ iż gdy German Z. w drodze będąc/ nocował w jednym domu/ a po wieczerzy z nowu jedzenie gotowano/ zdziwiwszy się German Z. spytał gospodarza/ ktomuby
/ zdánie twoie słyszeć. Vlryk. Z tych rzeczy ktorem powiedźiał/ mogłeś zrozumiec/ iáko podczás weśnie/ podczás ná iáwi w ludźiách bywáią fántázye/ ták mocne/ że człowiek rozumie/ że to práwdźiwie/ y rzeczą sámą widźi y czyni. Słyszałeś też iáko szátan podczás ocży ludzkie/ y insze smysły mami/ że ludźie mniemáią żeby to ábo owo czynili. a żebyś mię iescze lepiey mogł zrozumiec/ przywiodęc historyą o S. Germanie/ ktora powieda/ iż gdy German S. w drodze będąc/ nocował w iednym domu/ á po wiecżerzy z nowu iedzenie gotowano/ zdźiwiwszy sie German S. spytał gospodarzá/ ktomuby
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 443
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
obfite plony, Wypełnia Stwórce swojego Zakony. Wprzód się zamogło w jednym pokoleniu, Toż w ziemi Świętej Boskiemu Imieniu, Aż naostatek w skałach się rozrosło, Gdy się wnie Pańskie miłosierdzie wniosło. Usłysz to Jobie, i na nogi wstawszy, Uważ co mówię; a już bądź zwawszy, Niechaj cię próżna nie mami obłuda, Oto masz Boskie niepojete cuda. Tyli zwiesz? kiedy dżdżowi Bóg rozkaże. Iż światłość jego z obłoków ukaże? Tobieli ścieżkę, którą Niebo bieży, Albo zupełną mądrość znać należy? W tym cię upewniam rozum twój niemyli, Gdy ciepłym wiatrem Auster świat posili, Ze się i twoja wraz rozgrżeje szata,
obfite plony, Wypełnia Stworce swoiego Zakony. Wprzod się zámogło w iednym pokoleniu, Toż w źiemi Swiętey Boskiemu Imieniu, Aż náostátek w skałach się rozrosło, Gdy się wnie Pańskie miłosierdźie wniosło. Vsłysz to Iobie, i ná nogi wstawszy, Vważ co mowię; á iuż bądź zwawszy, Niechay ćię prożna nie mami obłudá, Oto masz Boskie niepoiete cuda. Tyli zwiesz? kiedy dzdżowi Bog roskaże. Iż świátłość iego z obłokow ukaże? Tobieli śćieszkę, ktorą Niebo bieży, Albo zupełną mądrość znać należy? W tym ćię upewniam rozum twoy niemyli, Gdy ćiepłym wiátrem Auster świát pośili, Ze się i twoiá wraz rozgrżeie szátá,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 144
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Jużci rzecz oczywista jest, że ta illimitata Activitas znajduje się teraz w Izbie przed Marszałka elekcją, że jak W. Pan mówisz, przeszłe trzy zjazdy, i ten czwarty, jeźli będzie taki, mogą nazwać się prawdziwie cum plena Activitate Sejmami, tylko że prawdziwie nie porządnemi Sejmami. Więc nie zwijmy ich przecię Sej- mami, ale tylko cum addito, nieporządnemi Sejmami. O tempora o mores! hic Iupiter ipse exclamare potest, o Iupiter! Ale Posłów instancje dosyć clare w prawie 1717. wyrażone są. ZIEMIANIN: Na to W. Panu powiadam, primo: Qva auctoritate Posłowie biorą sobie teraz Activitatem illimitatam do inszych interesów Rzptej przed Marszałka
Iużći rzecz oczywista iest, że ta illimitata Activitas znayduie śię teraz w Izbie przed Marszałka elekcyą, że iak W. Pan mowisz, przeszłe trzy ziazdy, y ten czwarty, ieźli będźie taki, mogą nazwać śię prawdźiwie cum plena Activitate Seymami, tylko że prawdźiwie nie porządnemi Seymami. Więc nie zwiymy ich przećię Sey- mami, ale tylko cum addito, nieporządnemi Seymami. O tempora o mores! hic Iupiter ipse exclamare potest, o Iupiter! Ale Posłow instancye dosyć clare w prawie 1717. wyrażone są. ZIEMIANIN: Na to W. Panu powiadam, primo: Qva auctoritate Posłowie biorą sobie teraz Activitatem illimitatam do inszych interesow Rzptey przed Marszałka
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 69
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
bogacz, jako gdy umrze, bo dopiero z więzienia jego dostatki na świat się wyprowadzą, i czego on zażywał, wielu się tym żywić będzie. Nie jemu, ale jego szczęściu się kłaniają, obłudni wszyscy przyjaciele, powinowaci nawet barzo nieżyczliwi, śmierci mu raczej, niż żywota sprzyjają. Ślepa fortuna omylnemi dobrami oczy ludzkie mami, i ludzie za niemi oślep dążą. O jak szczęśliwi ci, co się dobrowolnie wyrzekli tych powabów marności, żeby sobie samym, i Bogu służyli swobodniej: z których ty jeżeli gwałtem wyzuty jesteś, ciesz się barziej, aniżeli frasuj. Sublevavit te fortuna, et tutiore jam loco reposuit, nemo ultra exhauriet, quod
bogacz, iako gdy umrze, bo dopiero z więzienia iego dostatki na świat się wyprowadzą, i czego on zażywał, wielu się tym żywić będzie. Nie iemu, ale iego szczęściu się kłaniaią, obłudni wszyscy przyiaciele, powinowaci nawet barzo nieżyczliwi, śmierci mu raczey, niż żywota sprzyiaią. Slepa fortuna omylnemi dobrami oczy ludzkie mami, i ludzie za niemi oślep dążą. O iak szczęśliwi ci, co się dobrowolnie wyrzekli tych powabow marności, żeby sobie samym, i Bogu służyli swobodniey: z których ty ieżeli gwałtem wyzuty iesteś, ciesz się barziey, aniżeli frasuy. Sublevavit te fortuna, et tutiore jam loco reposuit, nemo ultra exhauriet, quod
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 220
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769