cit. Tertullian. contra Psych. Hieronym. in cap. V. Epist. ad Ephes. T. 6. p. 189. H.
Non possumus, mówi jeden stary Nauczyciel/ simul impleri vino et Spiritu S. Nie możemy oraz winem i Duchem świętym napełnieni być.
Zwierzchność/ Panowie i Przełożeni powinni mandaty publikować (podawać) aby Poddani ich miernie żyli/ a pijaństwa się strzegli: co się stanie/ kiedy nie tylko sami trzeźwiemi będąc i skromny żywot w jedzeniu i piciu wiodąc przykładem dobrym poddanych swoich do trzeżwości prowadzić/ ale je i od pijaństwa odwodzić będą. Bo kiedy się Zwierzchnność za Epikurejskim żywotem udawa: tedy przez
cit. Tertullian. contra Psych. Hieronym. in cap. V. Epist. ad Ephes. T. 6. p. 189. H.
Non possumus, mowi jeden stáry Náuczyćiel/ simul impleri vino et Spiritu S. Nie możemy oraz winem y Duchem świętym nápełńieni bydź.
Zwierzchność/ Pánowie y Przełożeni powinni mandaty publikowáć (podawáć) áby Poddáni ich miernie żyli/ á pijáństwá śię strzegli: co śię stánie/ kiedy nie tylko sámi trzeźwiemi będąc y skromny żywot w jedzeniu y pićiu wiodąc przykłádem dobrym poddánych swoich do trzeżwośći prowádźić/ ále je y od pijáństwá odwodźić będą. Bo kiedy śię Zwierzchnność zá Epikureyskim żywotem udawa: tedy przez
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 38
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed ztem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem zwać trzeba, jeśli bez rozwodu Stadło z sobą dożyje; tak się wnet świat starzał We złym: któż w lat pięćdziesiąt wesela powtarzał, Jaki zwyczaj chwalebny naszych był pradziadów? Rzadki cnoty, a grzechów tysiąc jest przykładów.
z srebrnej czary, Gdzie nie masz wina, piwo czasem i lekwary; Często piją rywułę z szczerbatego trzopu. Błazen błaznem, chociaż czczą głową siąga stropu. 123 (P). NOWY ŚWIAT
Przed stem lat, albo jako pamięcią dosiężem, Jeśli się kiedy żona rozwodziła z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem zwać trzeba, jeśli bez rozwodu Stadło z sobą dożyje; tak się wnet świat starzał We złym: któż w lat pięćdziesiąt wesela powtarzał, Jaki zwyczaj chwalebny naszych był pradziadów? Rzadki cnoty, a grzechów tysiąc jest przykładów.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 61
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zostawiwszy wyższym siebie wyższe uważenie/ według miałkiego mego rozumu miałko upatrując/ przyczyny inszej nie najdują/ nad wyrażoną/ przez samego Boga owę/ O to kładę przed oczy wasze dziś błogosławieństwo i przeklectwo: Błogosławieństwo: jeśli posłuszni będziecie przykazaniu P. Boga waszego, które ja wam dziś przykazuję: Przeklęctwo, jeśli nie będziecie posłuszni mandatom Pana Boga waszego, ale ustąpicie z drogi, którą ja wam teraz ukazuję, i pójdziecie za Bogami cudzymi, których nieznacie. Tę przyczynę obaczcie/ a uważcie/ Przezacny Szlachecki stanie/ jeśli przez te oto Zyzanie/ Filalety/ Ortologi/ Kleryki/ i tym podobne scribenty nasze Ruskie zwiedzieni bywszy/ z prawej drogi
zostáwiwszy wyzszym śiebie wyższe vważenie/ według miáłkie^o^ mego rozumu miáłko vpátruiąc/ przyczyny inszey nie náyduią/ nád wyráżoną/ przez sámego Bogá owę/ O to kłádę przed oczy wásze dźiś błogosłáwieństwo y przeklectwo: Błogosłáwieństwo: ieśli posłuszni będźiećie przykazaniu P. Bogá wászego, ktore ia wam dziś przykázuię: Przeklęctwo, ieśli nie będźiećie posłuszni mándátom Páná Bogá wászego, ále vstąpićie z drogi, ktorą ia wam teraz vkázuię, y poydźiećie zá Bogámi cudzymi, ktorych nieznaćie. Tę przycżynę obaczćie/ á vważćie/ Przezacny Szláchecki stanie/ ieśli przez te oto Zyzánie/ Philálety/ Ortologi/ Kleriki/ y tym podobne scribenty násze Ruskie zwiedźieni bywszy/ z práwey drogi
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 124
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wzajemny urodzonego dzierżawcy i inszych w komparycyją wchodzących, to potissimum in punctis facti uważywszy, iż lubo urodzony Brodowski nad inwentarz i zwyczaje niektóre za przeszłych dzierżawców praktykowane sobie nie postępował, tylko abusus niektóre kontynuował, że jednak pracowici poddani cierpiąc antecesorów dzierżawców abusus z supliką wprzód do nas i sądów naszych nie udali się i po wydanym mandacie, wszyscy w jednej zmowie będąc, na gromady nakazane schadzać się do dworu nie chcieli, owszem, tumultuarie na spiski i sprzysiężenia się przeciwko dworowi do lasów poszli, leśnemu siekiery zabrawszy lasy pustoszyli, inwazyje na dwór czynić i grozić się spaleniem i zabiciem ważyli się, robót, czynszów i innych powinności przeszłymi dekretami ad interim
wzajemny urodzonego dzierżawcy i inszych w komparycyją wchodzących, to potissimum in punctis facti uważywszy, iż lubo urodzony Brodowski nad inwentarz i zwyczaje niektóre za przeszłych dzierżawców praktykowane sobie nie postępował, tylko abusus niektóre kontynuował, że jednak pracowici poddani cierpiąc antecessorów dzierżawców abusus z supliką wprzód do nas i sądów naszych nie udali się i po wydanym mandacie, wszyscy w jednej zmowie będąc, na gromady nakazane schadzać się do dworu nie chcieli, owszem, tumultuarie na spiski i sprzysiężenia się przeciwko dworowi do lasów poszli, leśnemu siekiery zabrawszy lasy pustoszyli, inwazyje na dwór czynić i grozić się spaleniem i zabiciem ważyli się, robót, czynszów i innych powinności przeszłymi dekretami ad interim
Skrót tekstu: RefBrodRzecz
Strona: 54
Tytuł:
Z wyroku sądu referendarskiego w sprawie między Brodowskima poddanymi ze wsi Maćkowce, ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1729
Data wydania (nie wcześniej niż):
1729
Data wydania (nie później niż):
1729
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
co boli; Lepiej, że cię śmierć z milczeniem podgoli. Wywlecz kto język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto inny? Oczy co winne, żeś im zakazała Paść się w twej twarzy i mnieś postradała, Okrutna dziewko, wszytkich mych radości? Atoli dosyć czyniąc surowości Twej i mandatom, idę między skały,
Żeby mię oczy twoje nie widziały. Nie apeluję, bo twe wszytkie słowa Pokorna bierze za dekreta głowa; Lecz wy, o wiatry, co to tu szumicie I po jaskiniach w koło się bawicie, Zanieście jej to, aby usłyszała To, czego z moich ust słuchać nie chciała: Nic
co boli; Lepiej, że cię śmierć z milczeniem podgoli. Wywlecz kto język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto iny? Oczy co winne, żeś im zakazała Paść się w twej twarzy i mnieś postradała, Okrutna dziewko, wszytkich mych radości? Atoli dosyć czyniąc surowości Twej i mandatom, idę między skały,
Żeby mię oczy twoje nie widziały. Nie apeluję, bo twe wszytkie słowa Pokorna bierze za dekreta głowa; Lecz wy, o wiatry, co to tu szumicie I po jaskiniach w koło się bawicie, Zanieście jej to, aby usłyszała To, czego z moich ust słuchać nie chciała: Nic
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 20
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Tytusa Rzymskiego Miał na siedm części zrąbać, tak mówią, dlatego, Iż gdy wziął Jeruzalem, za grzechów skaranie, Uderzył snadź o ziemię Boże przykazanie, Wziąwszy je w ich bożnicy. Potem ćwierci jego W siedm odnóg wrzucił morskich do Nilu bystrego. To Żydzi wykładają, że nie godzien w ziemi Leżeć, który z mandaty walczy niebieskiemi. Bo jest w Piśmie o Jeftym, sędziu izraelskim, Który gromem od Boga bił nieprzyjacielskim. We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg
Tytusa Rzymskiego Miał na siedm części zrąbać, tak mówią, dlatego, Iż gdy wziął Jeruzalem, za grzechów skaranie, Uderzył snadź o ziemię Boże przykazanie, Wziąwszy je w ich bożnicy. Potem ćwierci jego W siedm odnóg wrzucił morskich do Nilu bystrego. To Żydzi wykładają, że nie godzien w ziemi Leżeć, który z mandaty walczy niebieskiemi. Bo jest w Piśmie o Jeftym, sędziu izraelskim, Który gromem od Boga bił nieprzyjacielskim. We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 358
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
clamat. Hoc innocentia et gratia germanitatis etiam in ipsa morte seruat, mówi Ambrosius. Kiedy cała ziemia powstała przeciwko Kaimowi, poczęła o Kaimie gadać, Aperuit os suum, wzięła Abla pod swoję protekcyją, et suscepit sanguinem, trudno, aby było nie przyszło, ad Cognitionem causae, trudno było nie dać pozwu, i Mandatu Kaimowi, aby się sprawił, trudno i tobie Kaimie, kiedy ziemia na cię cała powstała, abyś nie przegrał. Przestroga Panom, aby ziem swoich głodu słuchali, gdyż sam Bóg sobie waży Instancyją ziemie, na instancyją ziemie kazał precz od boku swego Kaimowi. Przestroga i poddanym, aby się uchraniali,qwerel,
clamat. Hoc innocentia et gratia germanitatis etiam in ipsa morte seruat, mowi Ambrosius. Kiedy cáła źięmiá powstáłá przećiwko Kaimowi, poczęłá o Kaimie gadáć, Aperuit os suum, wźięłá Ablá pod swoię protekcyią, et suscepit sanguinem, trudno, áby było nie przyszło, ad Cognitionem causae, trudno było nie dáć pozwu, i Mándatu Kaimowi, áby się spráwił, trudno i tobie Kaimie, kiedy źięmiá ná ćię cáła powstáłá, ábyś nie przegrał. Przestrogá Pánom, áby źiem swoich głodu słucháli, gdyż sam Bog sobie waży Instáncyią źięmie, ná instáncyią źięmie kazał precz od boku swego Kaimowi. Przestrogá i poddánym, áby się vchraniáli,qwerel,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 8
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, wyniosłe honory, konfidencje, rząd u Dworu, Dystrybutywy szafunek przez umyślnego Wielkiego Człowieka obiecowano, bylem spokojną Książęciu de Angujen sprawił Elekcją, bylem o fortunę moję przez Książęcia Kondeusza traktował; i cale a skutecznie interesa jego promowował; czego się pewnie nie zaprze ten Szlachcić, którego na to angaryzowano Poselstwo. Przez Mandat, przez Sejm, potym na P. Marszałka następują. Manifest Jawnej Niewinności Pod czas Sądu na Sejmie sposób, że dekret nie będzie jeno dać kartę na Elekcją. Z ofertami i do Wrocławia posyłano. Względem wszytkich rzeczy wyżej opisanych oryginalne ma pisma P. Marszałek i gotów każdemu pokazać.
Ta tedy krótko zebrana prawdziwa jest
, wyniosłe honory, confidencye, rząd v Dworu, Dystrybutywy száfunek przez vmyślnego Wielkiego Człowieká obiecowano, bylem spokoyną Kśiążećiu de Anguien spráwił Elekcyą, bylem o fortunę moię przez Kśiążęćiá Condeuszá tráctował; y cále á skutecznie interessá iego promowował; czego się pewnie nie záprze ten Szláchćić, ktorego ná to angárizowano Poselstwo. Przez Mándat, przez Seym, potym ná P. Márszałká nástępuią. Mánifest Iáwney Niewinnośći Pod czás Sądu ná Seymie sposob, że dekret nie będźie ieno dáć kártę ná Elekcyą. Z offertámi y do Wrocłáwiá posyłano. Względem wszytkich rzeczy wyżey opisánych originalne ma pismá P. Márszałek y gotow káżdemu pokázáć.
Tá tedy krotko zebrána prawdźiwa iest
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 42
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
m się napierał, żeby mię traktował. i owszem kazono go vt hosté traktować pułtorą lat przed obwinieniem.
Pasquilów zaś bezecnych, pism bez autorów podpisu uraźliwych, i na honorze zabijających, w Senacie samym uczynionych mi pod czas rady publicznej afrontów, któżby się naliczył. ROZDZIAŁ VIII Pod Płaszczykiem sprawiedliwości sądziź Osobę deklarują. Mandat dają, którego na każdy Punkt satisfactia z Autentycznemi dokumentami, i kto Konfederacji autorem, i wszytkiego w Ojczyźnie złego Motor[...] m pokazuje.
PRzez lat trzy niemal, jako ta nieszczęśliwa zepchniona z Sejmu Elekcja, tak w ustawicznej byłem tychto przeciwności prasie, i setnej części tegom tu niepołożył, co mi str[...] ebat przez ten
m się nápierał, żeby mię tráctował. y owszem kazono go vt hosté tráctowáć pułtorą lat przed obwinieniem.
Pasquilow záś bezecnych, pism bez authorow podpisu vráźliwych, y ná honorze zábijáiących, w Senaćie sámym vczynionych mi pod czás rády publiczney áffrontow, ktożby się náliczył. ROZDZIAŁ VIII Pod Płaszczykiem spráwiedliwośći sądźiź Osobę declaruią. Mándat dáią, ktorego ná każdy Punct satisfactia z Autentycznemi documentámi, y kto Confoederácyey authorem, y wszytkiego w Oyczyznie złego Motor[...] m pokázuie.
PRzez lat trzy niemal, iáko tá nieszczęśliwa zepchniona z Seymu Elekcya, ták w vstáwiczney byłem tychto przećiwnośći práśie, y setney częśći tegom tu niepołożył, co mi str[...] ebat przez ten
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 50
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, oględywać, i lękać piorunów Mandatowych, Kryminalasa Majestatis, konfiscacij, wygnania trzeba. Taż to jest szczęśliwość pod Panem wolnie obranym toż Panującego szczęście gdy jako przed piorunem, przed Pańską uchodzić przyjdzie niełaskawością niechci niecnotliwi Statistowie uważą. Dał się tedy I. K. Mość przywieść, że zezwolił, aby mi Mandat położono. Rada Senatu na to była, to jest tych, którzy niemogąc mi szkodziź, a tego, w co Ojczyznę zawiedli, abo raczej zaprzedali, niemogąc dla mnie (bom temu przeszkadzał) do skutku przywieść i tę drogę z fałszonwanej sprawiedliwości znaleźli. Mógłcibym, za całej Ojczyzny i w niej Cnotliwych
, oględywáć, y lękáć piorunow Mándatowych, Criminalasa Majestatis, confiscaciy, wygnánia trzebá. Táż to iest szczęśliwość pod Pánem wolnie obránym toż Pánuiącego szczęśćie gdy iáko przed piorunem, przed Páńską vchodźić prziydźie niełáskáwośćią niechći niecnotliwi Statistowie vważą. Dał się tedy I. K. Mość przywieść, że zezwolił, áby mi Mándat położono. Rádá Senatu ná to byłá, to iest tych, ktorzy niemogąc mi szkodźiź, á tego, w co Oyczyznę záwiedli, ábo ráczey záprzedáli, niemogąc dla mnie (bom temu przeszkadzał) do skutku przywieśdź y tę drogę z fałszonwáney spráwiedliwośći ználeźli. Mogłćibym, zá cáłey Oyczyzny y w niey Cnotliwych
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 51
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666