zażyć, patrz, że wszytkie twory W zalotach trawią czas wiosnowej flory. Tobie-ć się gwoli wiosna w swej ozdobie Pyszni i rada, że się równa tobie, Bo i ty kwitniesz jako wiosna wieczna: Takeś jak ona świeża, niestateczna, I masz jak w kwietniu, Jago, kwiat różany, Majową rzeźwość, marcowe odmiany. LATO
W kłosianym wieńcu, upalona latem, Wywija sierpem Cerera szczerbatem I kosą wsparta, pokrzykuje dumnie, Widząc, że wszytko w stertach albo gumnie; Cieszy gospodarz, cieszy się skwapliwy Żeniec, okryte podcinając niwy I snopy znosząc w liczne kopy sporze, W czas ma nadzieję o gdańskim fryjorze. Teraz czas,
zażyć, patrz, że wszytkie twory W zalotach trawią czas wiosnowej flory. Tobie-ć się gwoli wiosna w swej ozdobie Pyszni i rada, że się równa tobie, Bo i ty kwitniesz jako wiosna wieczna: Takeś jak ona świeża, niestateczna, I masz jak w kwietniu, Jago, kwiat różany, Majową rzeźwość, marcowe odmiany. LATO
W kłosianym wieńcu, upalona latem, Wywija sierpem Cerera szczerbatem I kosą wsparta, pokrzykuje dumnie, Widząc, że wszytko w stertach albo gumnie; Cieszy gospodarz, cieszy się skwapliwy Żeniec, okryte podcinając niwy I snopy znosząc w liczne kopy sporze, W czas ma nadzieję o gdańskim fryjorze. Teraz czas,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 255
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w zakonie, I Tatarzy choć zdechłe, wolą jadać konie. Mięsa Noe jął się jeść pierwszy po potopie, Nie brakując czy lepsze w cielęciu, czy w skopie. Mięso choroby z człeka prędko wyswobodzi, Mięso młode swym sokiem starego odmłodzi. Stąd wam Niemcy zalecam żołądek Lutrowy, Co jest wszytko pożarły, jako wilk marcowy. On żelazo jako struś, on kość jak lew strawi, Perły, złoto i spizglas w proch subtelny wprawi. Póki mięso Niemcy jeść będziecie swowolne, Póty też wasze ciała będą chorób wolne. A wszak i Żydzi mięso jeść na onym świecie Będą i wy go nie przestajcie, aż pomrzecie". Znaczny dietetykus był
w zakonie, I Tatarzy choć zdechłe, wolą jadać konie. Mięsa Noe jął się jeść pierwszy po potopie, Nie brakując czy lepsze w cielęciu, czy w skopie. Mięso choroby z człeka prędko wyswobodzi, Mięso młode swym sokiem starego odmłodzi. Stąd wam Niemcy zalecam żołądek Lutrowy, Co jest wszytko pożarły, jako wilk marcowy. On żelazo jako struś, on kość jak lew strawi, Perły, złoto i spizglas w proch subtelny wprawi. Póki mięso Niemcy jeść będziecie swowolne, Póty też wasze ciała będą chorób wolne. A wszak i Żydzi mięso jeść na onym świecie Będą i wy go nie przestajcie, aż pomrzecie". Znaczny dietetykus był
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 367
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
drzewca z nieprzyjaciół łupy, W nogach palmy zwyciężne, i uczone bobki, I spokojne oliwy powiązane w snopki. Sama dziwnie wspaniałej i ślicznej urody, Która nigdy nie traci cery swojej młodej. I lub z świata początku jest tak starożytną, Wiecznym jednak różańcem jagody jej kwitną. Ani czoła starynne zmarszczki pokresiły, Ani włosu marcowe szrony przykurzyły: Ale zawsze zielona, i ze wszystkiem taka, Jaka argolickiemu młodzieńcowi, jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracje przyjmują, I zaraz po kosztownych
drzewca z nieprzyjaciół łupy, W nogach palmy zwyciężne, i uczone bobki, I spokojne oliwy powiązane w snopki. Sama dziwnie wspaniałej i ślicznej urody, Która nigdy nie traci cery swojej młodej. I lub z świata początku jest tak starożytną, Wiecznym jednak różańcem jagody jej kwitną. Ani czoła starynne zmarszczki pokresiły, Ani włosu marcowe szrony przykurzyły: Ale zawsze zielona, i ze wszystkiem taka, Jaka argolickiemu młodzieńcowi, jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracye przyjmują, I zaraz po kosztownych
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 127
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
już się ochrzciło.
Na pochyłe drzewo i kozy skaczą.
Pańskie niedojadki, dobre dla czeladki. Dobra psu mucha, dobra Matiaszkowi płotka.
Chleb z serem zdrowemu lepszy niż jarmuż choremu.
Kot rad jada ryby, ale w wode niechce.
Nie miej tego za przyjaciela, któregoś nie doznał.
Przyjaźń jednana, jako marcowy lód, nie trwała. Wilk chowany, żyd chrzczony, przyjaciel pojednany nie pewny.
Wprzód uważ, niż co czynisz.
Powodu do złego, strzeż się jak samego.
Lepszy gołąb w garści, niż Kuropatwa wchroście.
Kto dał zęby, da i chleb do gęby.
Co barzo ostre prędko się przytępi.
Klin
już śię ochrzćiło.
Na pochyłe drzewo y kozy skaczą.
Pańskie niedojadki, dobre dla czeladki. Dobra psu mucha, dobra Mathiaszkowi płotka.
Chleb z serem zdrowemu lepszy niż jarmuż choremu.
Kot rad jada ryby, ale w wode niechce.
Nie miey tego za przyjaciela, ktoregoś nie doznał.
Przyjaźń jednana, jako marcowy lod, nie trwała. Wilk chowany, żyd chrzczony, przyjaciel pojednany nie pewny.
Wprzod uważ, niż co czynisz.
Powodu do złego, strzeż śię jak samego.
Lepszy gołąb w garśći, niż Kuropatwa wchrośćie.
Kto dał zęby, da y chleb do gęby.
Co barzo ostre prętko śię przytępi.
Klin
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 28
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
szczęściem, evaserunt infelicissimi, drudzy è contra mając Thema Nativitatis, niepomyślne dla siebie, uznali potym Thema najszczęśliwszych sukcesów. Prawda, że Aleksander, straszony był od Astrólogów, aby od Babilonii stronił, że contempsit, głową nałożył. Augustowi Nigidius ex Astris obiecował imperium, i nie próżne było vaticinium. Spuryna Juliuszowi Cesarzowi dni Marcowych obiecał, także z Astrologicznej Praktyki zabicie, a te go nie mineło. Pewny Astrolog na Dworze Fryderyka II Cesarza, Rudolfa Hrabie Habszpurskiego, nad innych zacnych i wielkich ludzi preferował, o rację spytany od Cesarza, odpowiedział: Ze po zejściu Domu Waszej Cesarskiej Mości, Rudolfus na Tronie zajaśnieje, jakoż pokazał eventus.
szczęściem, evaserunt infelicissimi, drudzy è contra maiąc Thema Nativitatis, niepomyślne dla siebie, uznali potym Thema nayszczęśliwsżych sukcesow. Prawda, że Alexander, straszòny był od Astrólogow, aby od Babylonii stronił, że contempsit, głową nałożył. Augustowi Nigidius ex Astris obiecował imperium, y nie prożne było vaticinium. Spurina Iuliuszowi Cesarzowi dni Marcowych obiecał, także z Astrologiczney Praktyki zabicie, a te go nie mineło. Pewny Astrolog na Dworze Fryderyka II Cesarza, Rudolfa Hrabie Habszpurskiego, nad innych zacnych y wielkich ludzi preferował, o racyę spytany od Cesarza, odpowiedział: Ze po ześciu Domu Waszey Cesarskiey Mości, Rudolphus na Tronie zaiaśnieie, iakoż pokazał eventus.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 177
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na to oblig, choć prawdziwie cienko barzo około mnie było. Pojechałem tedy z Warszawy po 500 czerw, zł do ojca mego, które z łaski jego wziąwszy, powróciłem na święta Bożego Narodzenia do Warszawy i tak kredens na pisarstwo grodzkie brzeskie wziąwszy, powróciłem do Rasny.
Były determinowane w roku 1739 roczki marcowe, na których miałem być na pisarstwo grodzkie instalowanym, ale gdy kanclerz Sapieha jako starosta brzeski jeszcze nie powrócił z Warszawy do Kodnia, tedy odłożono roczki do maju.
Konferowane mi pisarstwo grodzkie brzeskie obruszyło barzo adwersarzów naszych, osobliwie Grabowskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, który z innymi swymi przyjaciółami szukał sposobów, jakoby mię do
na to oblig, choć prawdziwie cienko barzo około mnie było. Pojechałem tedy z Warszawy po 500 czerw, zł do ojca mego, które z łaski jego wziąwszy, powróciłem na święta Bożego Narodzenia do Warszawy i tak kredens na pisarstwo grodzkie brzeskie wziąwszy, powróciłem do Rasny.
Były determinowane w roku 1739 roczki marcowe, na których miałem być na pisarstwo grodzkie instalowanym, ale gdy kanclerz Sapieha jako starosta brzeski jeszcze nie powrócił z Warszawy do Kodnia, tedy odłożono roczki do maju.
Konferowane mi pisarstwo grodzkie brzeskie obruszyło barzo adwersarzów naszych, osobliwie Grabowskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, który z innymi swymi przyjaciołami szukał sposobów, jakoby mię do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i Parowińskim inkwizycji; i gdyby był szedł do kontrowersji, kondemnatę na nich byłby otrzymał, ale simpliciter pozwolił na kopią z spraw wszystkich. Choć byłem z tego niekontent, ale nie urażając patrona, a w nim matki mojej, musiałem zdysymulować.
Z Mińska pojechałem do Rasny, a potem na roczki marcowe do Brześcia, na których gdy sam zacząłem pisać regestra aktów grodzkich brzeskich, tedy ta, lubo dobra i z prawem zgadzająca się, moja akcja miała swoich przeciwników, to jest Grabowskiego, sędziego grodzkiego, złośliwego a często pijanego kolegę mego, i Sawickiego, komornika brzeskiego, z którym miałem w trybunale sprawę.
i Parowińskim inkwizycji; i gdyby był szedł do kontrowersji, kondemnatę na nich byłby otrzymał, ale simpliciter pozwolił na kopią z spraw wszystkich. Choć byłem z tego niekontent, ale nie urażając patrona, a w nim matki mojej, musiałem zdysymulować.
Z Mińska pojechałem do Rasny, a potem na roczki marcowe do Brześcia, na których gdy sam zacząłem pisać regestra aktów grodzkich brzeskich, tedy ta, lubo dobra i z prawem zgadzająca się, moja akcja miała swoich przeciwników, to jest Grabowskiego, sędziego grodzkiego, złośliwego a często pijanego kolegę mego, i Sawickiego, komornika brzeskiego, z którym miałem w trybunale sprawę.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
teraźniejszego pułkownika, dla ratowania matki mojej. Jakoż brat mój tam przyjechawszy dał mocny odpór Goś-
cickiemu, że nie tak żwawo na tę sprawę nacierał. Wyprowadził matkę moją z Łagiewnik, która pojechała z Płockiego do Stokliszek, a sam się w województwie płockim został dla tej sprawy. Ja zaś z Rasny, po odsądzonych roczkach marcowych, na których już miałem spokojnego i przyjaciela mego kolegę sędziego grodzkiego Buczyńskiego, pojechałem razem z protestantami mymi do Wilna dla niedopuszczenia do funkcji deputackiej Stefana Grabowskiego i Eysmonta. Jakoż tak żywo protestanci stanęli, że nie tylko tych pretendowanych deputatów nie dopuścili, ale też i nałajali, i nasturchali. Eysmont potem jezuitą
teraźniejszego pułkownika, dla ratowania matki mojej. Jakoż brat mój tam przyjechawszy dał mocny odpór Goś-
cickiemu, że nie tak żwawo na tę sprawę nacierał. Wyprowadził matkę moją z Łagiewnik, która pojechała z Płockiego do Stokliszek, a sam się w województwie płockim został dla tej sprawy. Ja zaś z Rasny, po odsądzonych roczkach marcowych, na których już miałem spokojnego i przyjaciela mego kolegę sędziego grodzkiego Buczyńskiego, pojechałem razem z protestantami mymi do Wilna dla niedopuszczenia do funkcji deputackiej Stefana Grabowskiego i Eysmonta. Jakoż tak żywo protestanci stanęli, że nie tylko tych pretendowanych deputatów nie dopuścili, ale też i nałajali, i nasturchali. Eysmont potem jezuitą
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 190
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Eysmont potem jezuitą został. A ponieważ inkwizycja z Grabowskim i z Parowińską nie była jeszcze ekspediowana, za czym i aktoratu przeciwko nim nie czyniłem. Był tego trybunału marszałkiem Żaba, kasztelan połocki, a pisarzem kadencji wileńskiej Siruć, teraźniejszy kasztelan witebski, daleko activior od marszałka i wielkie mu przykrości czyniący.
Podczas roczków marcowych byłem w Kodniu u Sapiehy, kanclerza lit., łaskawego na mnie pana, a gdy przyszła wiadomość, że Grotuzowa, starościna wilkijska, umarła, tedy suplikowałem o te wakujące dla mnie starostwo, a wtem odebrałem list od Zabiełły, podczaszego naówczas, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, abym dla niego prosił u
. Eysmont potem jezuitą został. A ponieważ inkwizycja z Grabowskim i z Parowińską nie była jeszcze ekspediowana, za czym i aktoratu przeciwko nim nie czyniłem. Był tego trybunału marszałkiem Żaba, kasztelan połocki, a pisarzem kadencji wileńskiej Siruć, teraźniejszy kasztelan witebski, daleko activior od marszałka i wielkie mu przykrości czyniący.
Podczas roczków marcowych byłem w Kodniu u Sapiehy, kanclerza lit., łaskawego na mnie pana, a gdy przyszła wiadomość, że Grothuzowa, starościna wilkijska, umarła, tedy suplikowałem o te wakujące dla mnie starostwo, a wtem odebrałem list od Zabiełły, podczaszego naówczas, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, abym dla niego prosił u
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 190
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na ostatki zapust w Boćkach, u podskarbiego nadwornego lit. Sapiehy, gdzie był naówczas Sapieha, łowczy lit., teraźniejszy podkanclerzy, mający inklinacją do podskarbianki, już w procesie rozwodowym z księciem Radziwiłłem, naówczas podczaszym, a potem chorążym wielkim W. Ks. Lit., będącej. Powróciwszy stamtąd byłem na roczkach marcowych w Brześciu, podczas których, gdy Kulesza obersztelejtnant, komisarz księżny Radziwiłłowej kanclerzynej, i Zygmunt Chrzanowski, pokojowy tejże księżny, zanieśli manifest w grodzie mielnickim contra totum actum sejmiku deputackiego brzeskiego, nie dopuszczając do funkcji Sosnowskiego, tedy wszystkich tych szlachty, których w ten mielnicki powpisywali manifest, posprowadzałem do Brześcia i do
na ostatki zapust w Boćkach, u podskarbiego nadwornego lit. Sapiehy, gdzie był naówczas Sapieha, łowczy lit., teraźniejszy podkanclerzy, mający inklinacją do podskarbianki, już w procesie rozwodowym z księciem Radziwiłłem, naówczas podczaszym, a potem chorążym wielkim W. Ks. Lit., będącej. Powróciwszy stamtąd byłem na roczkach marcowych w Brześciu, podczas których, gdy Kulesza obersztelejtnant, komisarz księżny Radziwiłłowej kanclerzynej, i Zygmunt Chrzanowski, pokojowy tejże księżny, zanieśli manifest w grodzie mielnickim contra totum actum sejmiku deputackiego brzeskiego, nie dopuszczając do funkcji Sosnowskiego, tedy wszystkich tych szlachty, których w ten mielnicki powpisywali manifest, posprowadzałem do Brześcia i do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 209
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986