Kamieńcu proboszczem parafialnym ksiądz Grzegorz Giżycki, komunista, wielkiej człek pobożności. Z nim tedy ociec mój wielką przyjaźń miał i do wystawienia kościoła i klasztoru kamienieckiego najwięcej we wszystkim dopomógł. Sprawił siła aparatów kościelnych i organy dał do tegoż kościoła, i oprócz tego gotowymi pieniędzmi dawał. Żeby zaś o to matka moja nie była markotna, tedy ociec mój miał zmowę z Piotrem Sufczyńskim, obersztelejtnantem regimentu konnego naówczas w Kamieńcu stojącego, człekiem także barzo pobożnym, i dawał mu karty od siebie niby na winne długi, które potem pieniądze, niby opłacając pomienione karty, dla księdza Giżyckiego dawał.
W dobrach swoich, Szeszowie, Horodyszczu i Rohaczach, nowe cerkwie
Kamieńcu proboszczem parafialnym ksiądz Grzegorz Giżycki, komunista, wielkiej człek pobożności. Z nim tedy ociec mój wielką przyjaźń miał i do wystawienia kościoła i klasztoru kamienieckiego najwięcej we wszystkim dopomógł. Sprawił siła aparatów kościelnych i organy dał do tegoż kościoła, i oprócz tego gotowymi pieniędzmi dawał. Żeby zaś o to matka moja nie była markotna, tedy ociec mój miał zmowę z Piotrem Suffczyńskim, obersztelejtnantem regimentu konnego naówczas w Kamieńcu stojącego, człekiem także barzo pobożnym, i dawał mu karty od siebie niby na winne długi, które potem pieniądze, niby opłacając pomienione karty, dla księdza Giżyckiego dawał.
W dobrach swoich, Szeszowie, Horodyszczu i Rohaczach, nowe cerkwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 399
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rażąc/ od siebie odrażamy/ i nas samych wnętrznymi bodźcami/ niepokojami/ gryzieniem się melancholiami trapiąc/ i mieszając/ nietylko do przyjęcia łask Boskich/ ale też i do samych potocznych spraw (tak jakoby człowiekowi rozumnemu należało) odprawienia nie sposobnymi czynimy. Jeż lub drugich kole/ sam wżdy sobie miękko leży. Ale markotny/ burzliwy/ niespokojny mruk/ i drugim/ i sobie ościsty Jeżem jest. DZIEWIETNASTE STAJE. Naśladowanie Pana JEZUSA przykładów, pod czas gorzkiej Męki jego nam danych.
1. TE drogi któremismy do tych czas za Panem i Wodzem naszym do zbawiennego kresu postępować usiłowali/ lubo na czas chropowate i kamieniste były; wszakże miały
rażąc/ od śiebie odrażamy/ y nás samych wnętrznymi bodźcámi/ niepokoiámi/ gryźieniem się meláncholiámi trápiąc/ y mieszaiąc/ nietylko do przyięćiá łásk Boskich/ ále też y do samych potocznych spráw (ták iákoby człowiekowi rozumnemu náleżało) odpráwieniá nie sposobnymi czynimy. Ież lub drugich kole/ sam wżdy sobie miękko leży. Ale markotny/ burzliwy/ niespokoyny mruk/ y drugim/ y sobie ośćistý Ieżem iest. DZIEWIETNASTE STAIE. Náśládowánie Paná IEZVSA przykładow, pod czás gorzkiey Męki iego nam danych.
1. TE drogi ktoremismy do tych czás zá Panem y Wodzem nászym do zbáwiennego kresu postępować uśiłowáli/ lubo ná czás chropowáte y kámieniste były; wszákże miały
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 310
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ponieważ z rozkazu Dworu, aż do swego odjazdu, jak wysokiego urodzenia osoba ma być we wszystko opatrzony. Przyszedł znowu, powiedziawszy mi, że oprócz bielizny, i materacu do spania najpotrzebniejszym domowym opotrzony sprzętem. Dałam mu wszystko sama, czego żądał, a w prawdzie z każdego gatunku co najkosztowniejsze, i byłam markotną, że się służący więcej czego nie dopominał. Powiedziałam mu, żeby te rzeczy dostatecznie porachował, żeby żadna nie zginęła, a moje serce bynamniej o tej gospodarskiej przezorności nie wiedziało. Kazałam mu także wziąć z sobą puzdro wina. Odchodząc zaś od niego, powiedziałam memu służącemu, możecie się sami od siebie
ponieważ z rozkazu Dworu, aż do swego odiazdu, iak wysokiego urodzenia osoba ma bydź we wszystko opatrzony. Przyszedł znowu, powiedziawszy mi, że oprocz bielizny, i materacu do spania naypotrzebnieyszym domowym opotrzony sprzętem. Dałam mu wszystko sama, czego żądał, a w prawdzie z każdego gatunku co naykosztownieysze, i byłam markotną, że śię służący więcey czego nie dopominał. Powiedziałam mu, żeby te rzeczy dostatecznie porachował, żeby żadna nie zginęła, a moie serce bynamniey o tey gospodarskiey przezornośći nie wiedziało. Kazałam mu także wziąć z sobą puzdro wina. Odchodząc zaś od niego, powiedziałam memu służącemu, możecie śię sami od śiebie
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 155
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
W tym skłonił się nam wszystkim, a Robert go wyprowadził. Ach zaczął, mój Małżonek do Steleja, gdzież to nas WMPan zawiozł? Jakże mi się i mojej powiedzie Zonie? Ten to był Książę Z---. Bęz wątpienia znajduje się tu w sprawach swego, króla aja, ach ja--- Robert się wrócił wcale markotny. Wcale nie wiem, powiedział, dla czego Książę tak był zmieszanym. Musi kogo z WMPaństwa znać, albo rozumie, że zna. Osobliwie pytał się o WMPana (wskazując na Hrabię) lecz powiedziałem mu, żem się jeszcze z moimi zupełnie nie poznał gośćmi. Nie dawno, że tu jest w interesach
W tym skłonił śię nam wszystkim, a Robert go wyprowadził. Ach zaczął, moy Małżonek do Steleia, gdzież to nas WMPan zawiozł? Jakże mi śię i moiey powiedzie Zonie? Ten to był Xiąże S---. Bęz wątpienia znayduie śię tu w sprawach swego, krola aia, ach ia--- Robert śię wrocił wcale markotny. Wcale nie wiem, powiedział, dla czego Xiążę tak był zmieszanym. Muśi kogo z WMPaństwa znać, albo rozumie, że zna. Osobliwie pytał śię o WMPana (wskazuiąc na Hrabię) lecz powiedziałem mu, żem śię ieszcze z moimi zupełnie nie poznał gośćmi. Nie dawno, że tu iest w interesach
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 184
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bandurach, bo przy obiedzie gdy się francuska odezwała muzyka hukiem wielkim, zawołał, aby przestała. Królowa im. na rannym i obiecłnym była u oo. dominikanów, ex quo tam była expositio, nabożeństwie cum assistentia imp. wojewodzinej bracławskiej i bełskiej i dam górnych. Die 26 ejusdem
I dziś król im. dużo był markotny, gryzł się, gniewał się, na łóżku czasem leżał, czasem siedział, apetytu przy obiedzie nie miał, podkuchmistrzego łajał, piwnicznych. Tylko królowa im. z imp. posłem siedziała u stołu króla im., królewiczowie ichm. osobno jedli i królewna im. W wieczór także był melancholicznym, królowa im. ustawnie
bandurach, bo przy obiedzie gdy się francuska odezwała muzyka hukiem wielkim, zawołał, aby przestała. Królowa jm. na rannym i obiecłnym była u oo. dominikanów, ex quo tam była expositio, nabożeństwie cum assistentia jmp. wojewodzinej bracławskiej i bełskiej i dam górnych. Die 26 eiusdem
I dziś król jm. dużo był markotny, gryzł się, gniewał się, na łóżku czasem leżał, czasem siedział, apetytu przy obiedzie nie miał, podkuchmistrzego łajał, piwnicznych. Tylko królowa jm. z jmp. posłem siedziała u stołu króla jm., królewicowie ichm. osobno jedli i królewna jm. W wieczór także był melancholicznym, królowa jm. ustawnie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
miał gorączkę, ale głowy bolenie wielkie, przed wieczorem już ustała ta gorączka i nie tak wielkie jako z rana bolenie głowy było. Królewic im. Jakub z królewiczem Konstantym i p. posłem jadł u siebie obiad. Po obiedzie król im. zasnął był w krześle, aż przed samym wieczorem odeschnął się. Wielce był markotnym i niewesołym, gracze grali szachy i karty przy królu im. Królowa im. z królewiczem im. Jakubem i imp. posłem swoje miała w gabinecie konferencyje. Imp. bełski otrzymał u królestwa ichm. instancyje do ks. im. kardynała o imp. Korniaktównę. Ichmpp. posłowie pokazali się na pokojach i byli u
miał gorączkę, ale głowy bolenie wielkie, przed wieczorem już ustała ta gorączka i nie tak wielkie jako z rana bolenie głowy było. Królewic jm. Jakub z królewicem Konstantym i p. posłem jadł u siebie obiad. Po obiedzie król jm. zasnął był w krześle, aż przed samym wieczorem odeschnął się. Wielce był markotnym i niewesołym, gracze grali szachy i karty przy królu jm. Królowa jm. z królewicem jm. Jakubem i jmp. posłem swoje miała w gabinecie konferencyje. Jmp. bełski otrzymał u królestwa ichm. instancyje do ks. jm. kardynała o jmp. Korniaktównę. Ichmpp. posłowie pokazali się na pokojach i byli u
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
. wojewoda ruski króla im. Której seorsiva scheda seriem audiencyjej wypisuję w.ks.m. dobrodziejowi. Po której cały obiad stali ichmpp. posłowie ani imp. wojewoda ruski nie prosił ich na obiad secundum praxim suam, jako zwykł zawsze każdych gości miewać u siebie. Król im. jadł obiad nie bardzo wesoło, markotny był, królowa im. okiem żadnym nie poglądała wesołym, ale zmarszczonym na ichmpp. posłów. Królewic im. Jakub i Konstanty i imp. poseł siedli do stołu, któremu żadnej nie uczynili ichmpp. posłowie adoracyjej, której znacznie widzieliśmy, że potrzebował, przypatrując się ichmciów dobrej fantazyjej i rezolucyjej, czym się bardzo
. wojewoda ruski króla jm. Której seorsiva scheda seriem audiencyjej wypisuję w.ks.m. dobrodziejowi. Po której cały obiad stali ichmpp. posłowie ani jmp. wojewoda ruski nie prosił ich na obiad secundum praxim suam, jako zwykł zawsze każdych gości miewać u siebie. Król jm. jadł obiad nie bardzo wesoło, markotny był, królowa jm. okiem żadnym nie poglądała wesołym, ale zmarszczonym na ichmpp. posłów. Królewic jm. Jakub i Konstanty i jmp. poseł siedli do stołu, któremu żadnej nie uczynili ichmpp. posłowie adoracyjej, której znacznie widzieliśmy, że potrzebował, przypatrując się ichmciów dobrej fantazyjej i rezolucyjej, czym się bardzo
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 91
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
król im. imp. Stefanowi Potockiemu i chorągiew pancerną po imp. Łosiu wojewodzie malborskim. Podkomorstwo lwowskie imp. stolnikowi lwowskiemu król im. deklarował. W wieczór król im. różnymi zabawiał się dyskursami, królowa im. karty grała. Die 3 ejusdem
Dzień był wietrzny, dżdżysty. Nigdzie król im. nie wyjeżdżał, markotny był cały dzień, jadł przecie obiad z dobrym apetytem, wieczorem samym wesołym począł być.
Przyszły listy od imp. starosty chełmskiego de data 23 martii w Jass datowane, w których te wyraził swojej negocjacyjej punkta: że w Adrianopolu nie bawił tylko przez niedziel trzy, z wezyrem się nie widział, tylko z chanem,
król jm. jmp. Stefanowi Potockiemu i chorągiew pancerną po jmp. Łosiu wojewodzie malborskim. Podkomorstwo lwowskie jmp. stolnikowi lwowskiemu król jm. deklarował. W wieczór król jm. różnymi zabawiał się dyskursami, królowa jm. karty grała. Die 3 eiusdem
Dzień był wietrzny, dżdżysty. Nigdzie król jm. nie wyjeżdżał, markotny był cały dzień, jadł przecie obiad z dobrym apetytem, wieczorem samym wesołym począł być.
Przyszły listy od jmp. starosty chełmskiego de data 23 martii w Jass datowane, w których te wyraził swojej negocjacyjej punkta: że w Adrianopolu nie bawił tylko przez niedziel trzy, z wezyrem się nie widział, tylko z chanem,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 108
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
na wojnę woła, Poważny z lekka stąpa, darmopych się suwa, Żarłok i pijanica ustawicznie spluwa; Frant bywa z orlim nosem, z szczupłym uchem sknera, Kłamcy, pochlebcy z gęby ozorek wyziera; Mężny wysoką, tetryk miewa brew obwisłą, Dowcipny skroń podniosłą, niepojętny ścisłą; Umiezga się nieszczyry; w głowę człek markotny, W dłoń wesoły, w zadek zaś drapie się ochotny (Bo ten członek do kuchnie ma swą relacyją, Czyni, że rad gościowi, manifestacyją). Wszytkie afekty, czym się pozwierzchownie znaczą, Mają: błaznowie śmieją, miłosierni płaczą. 337. NIE NALEŻY WODZOWI PRZEZ CAŁĄ NOC SPAĆ NA TOŻ DRUGI RAZ
Czemu
na wojnę woła, Poważny z lekka stąpa, darmopych się suwa, Żarłok i pijanica ustawicznie spluwa; Frant bywa z orlim nosem, z szczupłym uchem sknera, Kłamcy, pochlebcy z gęby ozorek wyziera; Mężny wysoką, tetryk miewa brew obwisłą, Dowcipny skroń podniosłą, niepojętny ścisłą; Umiezga się nieszczyry; w głowę człek markotny, W dłoń wesoły, w zadek zaś drapie się ochotny (Bo ten członek do kuchnie ma swą relacyją, Czyni, że rad gościowi, manifestacyją). Wszytkie afekty, czym się pozwierzchownie znaczą, Mają: błaznowie śmieją, miłosierni płaczą. 337. NIE NALEŻY WODZOWI PRZEZ CAŁĄ NOC SPAĆ NA TOŻ DRUGI RAZ
Czemu
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 200
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, aby z Węgrami nie wchodzić w żadne traktaty.
A gdy posłowi powiedziano, że to już po harapie, bo z Węgrami poprzysiężone pakta, nie czekając dnia odjechał poseł do chana. O wszystkim chanowi powiedziawszy i to przydał, że węgierskie wojsko o kilka mil od polskiego dziś stoi i ku Lwowu przebierać się będzie. Markotne to było słuchać chanowi, a tak zaraz na całą noc z wojskiem, mimo wojsko koronne o milę tylko ku Wiśniowczykowi leci.
A lubo wojsko węgierskie miało przestrogę od hetmanów o następującym wojsku tatarskim, ba i sam Rakoczy wiedział o tym i dlatego też wojsko przy Kimim Januszu i Mikiesz Mihelu zostawiwszy, sam z sapieżynymi ludźmi
, aby z Węgrami nie wchodzić w żadne traktaty.
A gdy posłowi powiedziano, że to już po harapie, bo z Węgrami poprzysiężone pakta, nie czekając dnia odjechał poseł do chana. O wszystkim chanowi powiedziawszy i to przydał, że węgierskie wojsko o kilka mil od polskiego dziś stoi i ku Lwowu przebierać się będzie. Markotne to było słuchać chanowi, a tak zaraz na całą noc z wojskiem, mimo wojsko koronne o milę tylko ku Wiśniowczykowi leci.
A lubo wojsko węgierskie miało przestrogę od hetmanów o następującym wojsku tatarskim, ba i sam Rakoczy wiedział o tym i dlatego też wojsko przy Kimim Januszu i Mikiesz Mihelu zostawiwszy, sam z sapieżynymi ludźmi
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 249
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000