: Wileńskie należy do Wojewody Wileńskiego, Oszmiańskie, Lidzkie, Wilkomirskie, Brasławskie. Niegrodowe Starostwa w Wileńskim: Bystrzyckie, Inturskie, Kiernowskie, Mejszagolskie, Ławaryskie, Trokinowskie, Rakanciskie etc. w Powiecie Oszmiańskim: Dawgieliskie, Dudzkie, Dziewieniskie, Hub- skie, Jakuńskie, Krewskie; Lipniskie należy do Artyleryj Wielkiego Księstwa Litewskiego; Markowskie, Miadziołskie, Trabskie, Wilejskie, Pokretońskie, etc. W Powiecie Lidzkim Barciańskie, Dubiskie, Ejszyskie, Koniawskie, Nowodworskie, Ostryńskie, Raduńskie, Wasiliskie, etc. W Powiecie Wilkomirskim: Bolnickie, Kupiskie, Oniksztańskie, Pieniańskie, Subockie, Uszpolskie; W Powiecie Brasławskim: Opeskie, etc. Wszystkie te Starostwa biorą
: Wileńskie należy do Woiewody Wileńskiego, Oszmiańskie, Lidzkie, Wilkomirskie, Brasławskie. Niegrodowe Starostwa w Wileńskim: Bystrzyckie, Inturskie, Kiernowskie, Meyszagolskie, Ławaryskie, Trokinowskie, Rakanciskie etc. w Powiecie Oszmiańskim: Dawgieliskie, Dudzkie, Dziewieniskie, Hub- skie, Jakuńskie, Krewskie; Lipniskie należy do Artyleryi Wielkiego Xięstwa Litewskiego; Markowskie, Miadziołskie, Trabskie, Wileyskie, Pokretońskie, etc. W Powiecie Lidzkim Barciańskie, Dubiskie, Eyszyskie, Koniawskie, Nowodworskie, Ostryńskie, Raduńskie, Wasiliskie, etc. W Powiecie Wilkomirskim: Bolnickie, Kupiskie, Oniksztańskie, Pieniańskie, Subockie, Uszpolskie; W Powiecie Brasławskim: Opeskie, etc. Wszystkie te Starostwa biorą
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 197
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
pokażę mu nieprzyjaźń moją, wetując za te nieprzyjaźni, które mi on pokazywał, ale użyłem moderacji. Rano poszedłem nawiedzać Chrzanowskiego, który już na fortunie upadał. Dałem mu suplement, aby go przecie placare i ażeby był skłonniejszym do zgody, a Paszkowski dał się kondemnować.
Była także sprawa Zygmunta Chrzanowskiego z Markowskimi Podlaszanami, mającymi posesją w województwie brzeskim litewskim. Byli Markowscy na sądach, których ochoczo częstowałem. Na resztę zdali się na mnie obiedwie strony na kombinacją. Zjechałem do nich na Podlasze, o pół mile od Pakaniewa, gdzie się naówczas znajdowała generałowa Kamińska z córką swoją Zaleską, kasztelanką wiską. Namówiłem Markowskich
pokażę mu nieprzyjaźń moją, wetując za te nieprzyjaźni, które mi on pokazywał, ale użyłem moderacji. Rano poszedłem nawiedzać Chrzanowskiego, który już na fortunie upadał. Dałem mu suplement, aby go przecie placare i ażeby był skłonniejszym do zgody, a Paszkowski dał się kondemnować.
Była także sprawa Zygmunta Chrzanowskiego z Markowskimi Podlaszanami, mającymi posesją w województwie brzeskim litewskim. Byli Markowscy na sądach, których ochoczo częstowałem. Na resztę zdali się na mnie obiedwie strony na kombinacją. Zjechałem do nich na Podlasze, o pół mile od Pakaniewa, gdzie się naówczas znajdowała generałowa Kamińska z córką swoją Zaleską, kasztelanką wiską. Namówiłem Markowskich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 301
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mi on pokazywał, ale użyłem moderacji. Rano poszedłem nawiedzać Chrzanowskiego, który już na fortunie upadał. Dałem mu suplement, aby go przecie placare i ażeby był skłonniejszym do zgody, a Paszkowski dał się kondemnować.
Była także sprawa Zygmunta Chrzanowskiego z Markowskimi Podlaszanami, mającymi posesją w województwie brzeskim litewskim. Byli Markowscy na sądach, których ochoczo częstowałem. Na resztę zdali się na mnie obiedwie strony na kombinacją. Zjechałem do nich na Podlasze, o pół mile od Pakaniewa, gdzie się naówczas znajdowała generałowa Kamińska z córką swoją Zaleską, kasztelanką wiską. Namówiłem Markowskich, ażeby jechali do generałowej Kamińskiej, prosząc jej, ażeby
mi on pokazywał, ale użyłem moderacji. Rano poszedłem nawiedzać Chrzanowskiego, który już na fortunie upadał. Dałem mu suplement, aby go przecie placare i ażeby był skłonniejszym do zgody, a Paszkowski dał się kondemnować.
Była także sprawa Zygmunta Chrzanowskiego z Markowskimi Podlaszanami, mającymi posesją w województwie brzeskim litewskim. Byli Markowscy na sądach, których ochoczo częstowałem. Na resztę zdali się na mnie obiedwie strony na kombinacją. Zjechałem do nich na Podlasze, o pół mile od Pakaniewa, gdzie się naówczas znajdowała generałowa Kamińska z córką swoją Zaleską, kasztelanką wiską. Namówiłem Markowskich, ażeby jechali do generałowej Kamińskiej, prosząc jej, ażeby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 301
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Markowskimi Podlaszanami, mającymi posesją w województwie brzeskim litewskim. Byli Markowscy na sądach, których ochoczo częstowałem. Na resztę zdali się na mnie obiedwie strony na kombinacją. Zjechałem do nich na Podlasze, o pół mile od Pakaniewa, gdzie się naówczas znajdowała generałowa Kamińska z córką swoją Zaleską, kasztelanką wiską. Namówiłem Markowskich, ażeby jechali do generałowej Kamińskiej, prosząc jej, ażeby w tej sprawie była kombinatorką, która gdy na to pozwoliła, zjechaliśmy się do Pakaniewa. Prędko ta pod powagą generałowej doszła kombinacja. Ja też miałem okazją widzenia kasztelanki i rekomendowania mię jej łasce. Obrębski, komisarz generałowej, sam mi dał czas,
Markowskimi Podlaszanami, mającymi posesją w województwie brzeskim litewskim. Byli Markowscy na sądach, których ochoczo częstowałem. Na resztę zdali się na mnie obiedwie strony na kombinacją. Zjechałem do nich na Podlasze, o pół mile od Pakaniewa, gdzie się naówczas znajdowała generałowa Kamińska z córką swoją Zaleską, kasztelanką wiską. Namówiłem Markowskich, ażeby jechali do generałowej Kamińskiej, prosząc jej, ażeby w tej sprawie była kombinatorką, która gdy na to pozwoliła, zjechaliśmy się do Pakaniewa. Prędko ta pod powagą generałowej doszła kombinacja. Ja też miałem okazją widzenia kasztelanki i rekomendowania mię jej łasce. Obrębski, komisarz generałowej, sam mi dał czas,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 301
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wiadomością hetmańską, a oraz naznaczenie czasu do Boćków zjechania dla otrzymania publicznej deklaracji i uformowania zapisów przed-
szlubnych. Jakoż w krótkim potem czasie z strony konkurenta ja i Owsiany, cześnik wołkowyski, sekretarz pieczęci wielkiej lit., człek wielkich cnót i doskonałości, szwagier jego, mój wielki przyjaciel, a z strony damy przyjechał Markowski, sędzia ziemski bielski. Przyjechał na tenże czas Branicki, hetman naówczas polny, a teraźniejszy wielki koronny. A tak oprócz tysiąca czerw, zł, deklarowanych kryjomie przed matką od podskarbianki, matka podskarbina pięć tysięcy tynfów z sumy po Sapiezie, staroście jałowskim, na podskarbinę spadającej, posagu pannie Korytyńskiej deklarowała.
Brat zaś
wiadomością hetmańską, a oraz naznaczenie czasu do Boćków zjechania dla otrzymania publicznej deklaracji i uformowania zapisów przed-
szlubnych. Jakoż w krótkim potem czasie z strony konkurenta ja i Owsiany, cześnik wołkowyski, sekretarz pieczęci wielkiej lit., człek wielkich cnót i doskonałości, szwagier jego, mój wielki przyjaciel, a z strony damy przyjechał Markowski, sędzia ziemski bielski. Przyjechał na tenże czas Branicki, hetman naówczas polny, a teraźniejszy wielki koronny. A tak oprócz tysiąca czerw, zł, deklarowanych kryjomie przed matką od podskarbianki, matka podskarbina pięć tysięcy tynfów z sumy po Sapiezie, staroście jałowskim, na podskarbinę spadającej, posagu pannie Korytyńskiej deklarowała.
Brat zaś
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 314
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wał umknąć troszki, A wtem kartacze, będąc zapalone, Precz mu wyrwali głowy tylnią stronę. Kość wszystka z mózgiem nie wiem, gdzie się działa, Tylko twarz z okiem jednym się została.
Tam poległ wtenczas, snem twardo uśpiony, Chyba w dzień sądny będzie obudzony. Młodzian, co był z nim, szlachectwem Markowski, Ten został żywy tamo z woli Boskiej. Lubo kamieńmi bo niech potłuczony, Lecz zdrowy został, będąc opatrzony. Z Turkami gdy wszedł Myśliszewski w zamek, Onym ukazał taki wielki szwanek: „Oto widzicie kapitana tego, Rotmistrza rządu tutaj zamku tego! Ten był dla rządu tutaj na tym zamku, Widzicie — poległ
wał umknąć troszki, A wtem kartacze, będąc zapalone, Precz mu wyrwali głowy tylnią stronę. Kość wszystka z mózgiem nie wiem, gdzie się działa, Tylko twarz z okiem jednym się została.
Tam poległ wtenczas, snem twardo uśpiony, Chyba w dzień sądny będzie obudzony. Młodzian, co był z nim, szlachectwem Markowski, Ten został żywy tamo z woli Boskiej. Lubo kamieńmi bo niech potłuczony, Lecz zdrowy został, będąc opatrzony. Z Turkami gdy wszedł Myśliszewski w zamek, Onym ukazał taki wielki szwanek: „Oto widzicie kapitana tego, Rotmistrza rządu tutaj zamku tego! Ten był dla rządu tutaj na tym zamku, Widzicie — poległ
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 189
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
czyniąc, ferwor rycerstwa polskiego przytępili i dalszych rozruchów i konfederacji wstęp, pożal się Boże ukazali.
Luboć odwaga i dzielność rycerstwa w tej okazji czudnowskiej Rzeczypospolitej wyświadczona, respektu lepszego godna była, bo siła bardzo tak rotmistrzów i towarzystwa w tej okazji pozabijano. Między nimi Działyńskiego, starostę bratyńskiego, Stefana Liniewskiego, rotmistrzów, Markowskiego, chorążego hetmańskiego, Rościszewskiego i Głowackiego Adama, Rok 1660
Borona pułkownika i wielu nierównie inszych, którym nieśmiertelna od inszych opisana, niech dodaje pamięci chwała. Daleko więcej postrzelono i pokaleczono, którzy jeszcze dotąd wylanie krwie pamiętają, a przecię za to mało albo niepomniej nie odnieśli i nie odniosą nagrody.
Co z okazji przypomniawszy
czyniąc, ferwor rycerstwa polskiego przytępili i dalszych rozruchów i konfederacyi wstęp, pożal się Boże ukazali.
Luboć odwaga i dzielność rycerstwa w tej okazyi czudnowskiej Rzeczypospolitej wyświadczona, respektu lepszego godna była, bo siła bardzo tak rotmistrzów i towarzystwa w tej okazyi pozabijano. Między nimi Działyńskiego, starostę bratyńskiego, Stefana Liniewskiego, rotmistrzów, Markowskiego, chorążego hetmańskiego, Rościszewskiego i Głowackiego Adama, Rok 1660
Borona pułkownika i wielu nierównie inszych, którym nieśmiertelna od inszych opisana, niech dodaje pamięci chwała. Daleko więcej postrzelono i pokaleczono, którzy jescze dotąd wylanie krwie pamiętają, a przecię za to mało albo niepomniej nie odnieśli i nie odniosą nagrody.
Co z okazyi przypomniawszy
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 300
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
z drugi stroni od I. M. Pana Lodkowskiego mami utrapienie wielkie, którzyzmi przedtim sklonienie mieli pastwisko i drwa, i teraz nam tego zabraniają, i z odzienia nasz zewloczą, a tylko przez to, izezmi pokazali swoje roznicze przed I. M. Ksiedzem Stremeckim, tak ze i przed I. M. Ksiedzem Markowskim N. W. M. Panem, którego się tam miejscza musiemi chronicz ani bidla dopuszczacz. Tak ze i stronę dziesieczyni mami krzywde wielka, ze się nam wszystko zboże w polu w niwedz obracza na polu przez to, iz nam nie według czaszu witikają, a co nam nie zgnije, to nam co lepsze
z drugi stroni od I. M. Pana Lodkowskiego mami utrapienie wielkie, ktorzyzmi przedtim sklonienie mieli pastwisko y drwa, y teraz nam tego zabraniaią, y z odzienia nasz zewloczą, a tilko przez to, izezmi pokazali swoie roznicze przed I. M. Xiedzem Stremeckim, tak ze y przed I. M. Xiedzem Markowskim N. W. M. Panem, ktorego sie tam mieyscza musiemi chronicz ani bidla dopusczacz. Tak ze y strone dziesieczyni mami krzywde wielka, ze sie nam wszystko zboze w polu w niwedz obracza na polu przez to, iz nam nie wedlug czaszu witikaią, a co nam nie zgniie, to nam co lepsze
Skrót tekstu: SupGniezUl
Strona: 764
Tytuł:
Suppliki poddanych kapituły gnieźnieńskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1738
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
wód, którym żadną miarą ani rada, ani ręka ludzka radzić już nie mogła, zdesperowawszy o ludzkim ratunku i pomocy, ofiarował się na ostatek ku obrazowi temu Panny Przenaświętszej, za której przyczyną i pomocą, iż nadspodzianie staw on wytrzymał i od szkody Pan wolny został, dziękując Naświętszej Pannie.
Die 30 martii. Zuzanna Markowska agnusek malusiejki, bursztynowy, około kraju sreberkiem oprawny, oddała na swą intencją. - -
Die 9 aprilis. Służebna panna panny Katarzyny Domagalicównej, imieniem Ewa, oddała pierścionek srebrny z turkusikiein, prosząc Panny Przenaświętszej, aby z choroby niebezpiecznej (która różą zamoczyła była na twarzy swej, obawiając się piekielnego ognia) wolną została
wód, którym żadną miarą ani rada, ani ręka ludzka radzić już nie mogła, zdesperowawszy o ludzkim ratunku i pomocy, ofiarował się na ostatek ku obrazowi temu Panny Przenaświętszej, za której przyczyną i pomocą, iż nadspodzianie staw on wytrzymał i od szkody Pan wolny został, dziękując Naświętszej Pannie.
Die 30 martii. Zuzanna Markowska agnusek malusiejki, bursztynowy, około kraju sreberkiem oprawny, oddała na swą intentią. - -
Die 9 aprilis. Służebna panna panny Katarzyny Domagalicównej, imieniem Ewa, oddała pierścionek srebrny z turkusikiein, prosząc Panny Przenaświętszej, aby z choroby niebezpiecznej (która różą zamoczyła była na twarzy swej, obawiając się piekielnego ognia) wolną została
Skrót tekstu: InwDomLwowGęb
Strona: 322
Tytuł:
Inwentarz akcesyjny kaplicy Domagaliczów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1645 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973