księciu podkanclerzemu doniósł i moją niewinność eksplikował.
Gdy to referendarz księciu remonstrował, nadszedł na to wojewoda podlaski. Książę podkanclerzy począł ;mu mówić w te słowa, że „jp. referendarz eksplikuje przede mną niewinność ip. Matuszewica względem przeszłego sejmiku deputackiego, proszę tedy wm. pana, abyś go poprzestał weksować i nie martwił mi przyjaciół moich”. Wojewoda podlaski obrócił gniew swój na referendarza, niemniej i na mnie tym barzej zaostrzył. Niekontent był referendarz z tego trafunku, ja zaś dziękowałem Panu Bogu, że mi te wojewody podlaskiego oskarżenia nie zaszkodziły.
Po sejmiku wprędce umarł w Brześciu Antoni Pociej, który wcześnie strażnikostwa synowcowi swemu Ludwikowi,
księciu podkanclerzemu doniósł i moją niewinność eksplikował.
Gdy to referendarz księciu remonstrował, nadszedł na to wojewoda podlaski. Książę podkanclerzy począł ;mu mówić w te słowa, że „jp. referendarz eksplikuje przede mną niewinność jp. Matuszewica względem przeszłego sejmiku deputackiego, proszę tedy wm. pana, abyś go poprzestał weksować i nie martwił mi przyjaciół moich”. Wojewoda podlaski obrócił gniew swój na referendarza, niemniej i na mnie tym barzej zaostrzył. Niekontent był referendarz z tego trafunku, ja zaś dziękowałem Panu Bogu, że mi te wojewody podlaskiego oskarżenia nie zaszkodziły.
Po sejmiku wprędce umarł w Brześciu Antoni Pociej, który wcześnie strażnikostwa synowcowi swemu Ludwikowi,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 289
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jego wzgardy pochop brali. Wzgardy/ hańby/ zniżenia namniej się nie boi:O honor/ tak o nie swój/ bynamniej nie stoi:Wstaw się Matko przyczyną do Syna twojego/Bym pokorę zachował/ i twoje/ i jego. SRZODA O czystości ciała i dusze.
O MARIA przykładzie wszelkiej pobożności! Będę martwił me ciało przez niedosypianie/Przez pokarmu zmniejszenie/ przez niedopijanie:Bym się mógł stać niejako podobny Aniołom:Y w niebie królującym Boskim przyjaciółom:Włosiennicą i biczami będę orał ciało/By z siebie Kwiat czystości Anielskiej wydalo. Pustynią sobie stawię w skrytym sercu moimTa będzie mym mieszkaniem/ ta miłym pokojem:Tam się
iego wzgárdy pochop bráli. Wzgárdy/ háńby/ zniżenia namniey śię nie boi:O honor/ ták o nie swoy/ bynamniey nie stoi:Wstaw śię Mátko przyczyną do Syná twoiego/Bym pokorę záchował/ y twoie/ y iego. SRZODA O czystośći ćiáłá y dusze.
O MARIA przykłádźie wszelkiey pobożnośći! Będę martwił me ćiáło przez niedosypiánie/Przez pokarmu zmnieyszenie/ przez niedopiiánie:Bym śię mogł stáć nieiáko podobny Aniołom:Y w niebie kroluiącym Boskim przyiáćiołom:Włośiennicą y biczami będę orał ćiáło/By z śiebie Kwiat czystośći Anielskiey wydálo. Pustynią sobie stawię w skrytym sercu moimTá będźie mym mieszkániem/ tá miłym pokoiem:Tám śię
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 262
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nauki i ostrego żywota/ był barzo biegły w lekarskiej nauce/ i w wielkim u wszytkich poszanowaniu dla swojej cnoty. Ale żeby czytelnik wiedział lepiej jego Historią/ nie ciężko mi tu będzie położyć/ co mi powiadał Zakonnik tej Prefesji.
Był to człowiek (mówili to z wielkim podziwieniem) co głośno prawdę opowiadał. Co martwił ciało swoje/ co się nie dawał unosić swoim afektom/ ani namiętnościom cielesnym. Co miał doskonałe poznanie przyrodzenia wnętrznego wszelkiego stworzenia/ co się modlił/ i chwalił Stworzyciela swego bez przestanku. Co się cale udawał na rozmyślanie/ i zostawał na nim tak długo/ że nakoniec był porywany w zachwycenie/ i miał często
náuki y ostrego żywotá/ był bárzo biegły w lekárskiey náuce/ y w wielkim v wszytkich poszánowániu dla swoiey cnoty. Ale żeby czytelnik wiedźiał lepiey iego Historią/ nie ćięszko mi tu będźie położyć/ co mi powiadał Zakonnik tey Professiey.
Był to człowiek (mowili to z wielkim podźiwieniem) co głośno prawdę opowiadał. Co mártwił ćiáło swoie/ co się nie dawał vnośić swoim áffektom/ áni namiętnośćiom ćielesnym. Co miał doskonałe poznánie przyrodzenia wnętrznego wszelkiego stworzenia/ co się modlił/ y chwalił Stworzyćielá swego bez przestánku. Co się cále vdawał ná rozmyślánie/ y zostawał ná nim ták długo/ że nákoniec był porywány w záchwycenie/ y miał często
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 175
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Trzydzieści i pięć lat/ żył Ośmdziesiąt i trzy/ umarł Hegiry Mahometowej Roku 716. był w Pruzie, Stolicy na ten czas Państwa/ Santon wielkiej sławy/ nazwany Herewi. Chodził pospolicie po różnych miejscach/ kupując wątroby i płuca baranie/ wołowe/ i cielęce/ któremi karmił psów i kotów. Czynił Profesją ubóstwa. Martwił ciało swoje postem/ płakał/ i wzdychał taką gorącością/ i żarliwością/ że Aniołowie opuszczali niebo/ a przychodzili przypatrować się/ i być świadkami jego ostrego życia/ i świętej pokuty. Orhan usłyszawszy o nim spodziwieniem chciał go widzieć/ i usłyszeć od niego samego Historią żywota jego. Herewi postrzegszy się/ powiedział mu że
Trzydźieśći y pięć lat/ żył Ośmdźiesiąt y trzy/ vmarł Hegiry Máhometowey Roku 716. był w Pruźie, Stolicy ná ten czas Páństwá/ Santon wielkiey słáwy/ názwány Herewi. Chodźił pospolićie po roznych mieyscách/ kupuiąc wątroby y płuca báránie/ wołowe/ y ćielęce/ ktoremi karmił psow y kotow. Czynił Professią vbostwá. Mártwił ćiało swoie postem/ płákał/ y wzdychał táką gorącośćią/ y żarliwośćią/ że Anyołowie opuszczáli niebo/ á przychodźili przypátrowáć się/ y bydź świádkámi iego ostrego żyćia/ y świętey pokuty. Orhan vsłyszawszy o nim zpodźiwieniem chćiał go widźieć/ y vsłyszeć od niego sámego Historią żywotá iego. Herewi postrzegszy się/ powiedźiał mu że
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 182
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
i odry kuracja na jedno wychodzi: i na tym osobliwie zawisła rzecz, żebyś albo mało lekarstw, albo nic niezażywał mianowicie spoczatku dla uniknienia pomieszania natury. Największe twe starania niech będzie, żeby pacjent na erią wolną niewychodził, ani mięsa lub zmięsa mianowicie wołowego gotowanych rosołów niejadał: Od wina pragnienie martwił, ponieważ gorączkę bardziej rozmnaza. Zamiast tego dawaj pacjentowi pić wodę grzanką chleba wyleconą. Z jęczmiennej i owsianej mąki lub kaszy gotowane polewki bez korżenia wszelkiego najzdrowsze. Także pieczone jabłka nie szkodzą, i żołądka nie obciążają.
Zbyt gorącej iżby wystrzegać się trzeba, chorego do łóżka gwałtem nieprzyniewalac; ani zbytnią pościelą przykrywając obciążac:
y odry kuracya na iedno wychodźi: y na tym osobliwie zawisła rzecż, żebyś albo mało lekarstw, albo nic niezażywał mianowicie zpoczatku dla uniknienia pomięszania natury. Naywiększe twe starania niech będźie, żeby pacyent na aeryą wolną niewychodźił, ani mięsa lub zmięsa mianowicie wołowego gotowanych rosołow nieiadał: Od wina pragnienie martwił, ponieważ gorączkę bardźiey rozmnaza. Zamiast tego daway pacyentowi pić wodę grzanką chleba wyleconą. Z ięczmienney y owsianey mąki lub kaszy gotowane polewki bez korżenia wszelkiego nayzdrowsze. Takźe pieczone iabłka nie szkodzą, y żołądka nie obciązaią.
Zbyt gorącey iżby wystrzegac się trzeba, chorego do łożka gwałtem nieprzyniewalac; ani zbytnią pościelą przykrywaiąc obciążac:
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 64
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
wspomnię. Oczy tedy ujmując, nażadnej osoby twarz, zwłaszcza stanu zacniejszego i urody pięknej, chyba z trefunku nie patrzał. Na rzeczy dworne wspaniałe, piękne, jako obrazy, budynki, wjazdy, pompy, okiem nie rzucił. Na rzeczy zaś brzydkie, i które wstręt do siebie czynią, umyślnie się przypatrował. Uszy martwił, żartów, nowin, wesołych rzeczy nie słuchając. Powonienie martwił, umykając się od miejsc i rzeczy pachnących, a narażając się na cuchnące okazje. Smak trapił, nie dobrze zgotowanych potraw nie przypra- wując: przed jedzeniem albo pokarm, albo język, piołunem albo inną gorzkością napuszczając, tego nie jedząc, do czego większy
wspomnię. Oczy tedy uymuiąc, nażadney osoby twarz, zwłaszcza stanu zacnieyszego y urody piękney, chyba z trefunku nie patrzał. Na rzeczy dworne wspaniałe, piękne, iako obrazy, budynki, wiazdy, pompy, okiem nie rzucił. Na rzeczy zaś brzydkie, y ktore wstręt do śiebie czynią, umyślnie się przypatrował. Uszy martwił, żartow, nowin, wesołych rzeczy nie słuchaiąc. Powonienie martwił, umykaiąc się od mieysc y rzeczy pachnących, á narażaiąc się na cuchnące okazye. Smak trapił, nie dobrze zgotowanych potraw nie przypra- wuiąc: przed iedzeniem albo pokarm, albo ięzyk, piołunem albo inną gorzkością napuszczaiąc, tego nie iedząc, do czego większy
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 93
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738
zacniejszego i urody pięknej, chyba z trefunku nie patrzał. Na rzeczy dworne wspaniałe, piękne, jako obrazy, budynki, wjazdy, pompy, okiem nie rzucił. Na rzeczy zaś brzydkie, i które wstręt do siebie czynią, umyślnie się przypatrował. Uszy martwił, żartów, nowin, wesołych rzeczy nie słuchając. Powonienie martwił, umykając się od miejsc i rzeczy pachnących, a narażając się na cuchnące okazje. Smak trapił, nie dobrze zgotowanych potraw nie przypra- wując: przed jedzeniem albo pokarm, albo język, piołunem albo inną gorzkością napuszczając, tego nie jedząc, do czego większy go apetyt ciągnął. Głowie się przykrząc, wezgłowka twardego używał,
zacnieyszego y urody piękney, chyba z trefunku nie patrzał. Na rzeczy dworne wspaniałe, piękne, iako obrazy, budynki, wiazdy, pompy, okiem nie rzucił. Na rzeczy zaś brzydkie, y ktore wstręt do śiebie czynią, umyślnie się przypatrował. Uszy martwił, żartow, nowin, wesołych rzeczy nie słuchaiąc. Powonienie martwił, umykaiąc się od mieysc y rzeczy pachnących, á narażaiąc się na cuchnące okazye. Smak trapił, nie dobrze zgotowanych potraw nie przypra- wuiąc: przed iedzeniem albo pokarm, albo ięzyk, piołunem albo inną gorzkością napuszczaiąc, tego nie iedząc, do czego większy go appetyt ciągnął. Głowie się przykrząc, wezgłowka twardego używał,
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 93
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738