co tylko blekonicie. Wżdyć to miesiączek świeci — ta tego nie wiecie?
RYCZYWÓŁ O, nie tak ci miesiączek wschodzi, wżdym ci nieraz Widział, gdym był na Stróży.
MENALKA Tak właśnie, jak teraz.
KLIMEK Balem i ja głos słyszał i jakieś gwarzenie Barzo wdzięczne.
CYCOŃ Wasze to wszytko jest marzenie.
KLIMEK Słyszałem, mówił: „Złote lata już nastały”.
STANIEK Dałby to Bóg! — Już byśmy bydła nie pasali.
RYCZYWÓŁ A jam słyszał, mówiło: „Niebo otworzone” . To bym tam bydło nasze zawsze gnał zmorzone!
FAMUŁA Zgadłeś! Gdzież to podobna,
co tylko blekonicie. Wżdyć to miesiączek świeci — ta tego nie wiecie?
RYCZYWÓŁ O, nie tak ci miesiączek wschodzi, wżdym ci nieraz Widział, gdym był na Stroży.
MENALKA Tak właśnie, jak teraz.
KLIMEK Balem i ja głos słyszał i jakieś gwarzenie Barzo wdzięczne.
CYCOŃ Wasze to wszytko jest marzenie.
KLIMEK Słyszałem, mówił: „Złote lata już nastały”.
STANIEK Dałby to Bóg! — Już byśmy bydła nie pasali.
RYCZYWÓŁ A jam słyszał, mówiło: „Niebo otworzone” . To bym tam bydło nasze zawsze gnał zmorzone!
FAMUŁA Zgadłeś! Gdzież to podobna,
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 243
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
umysłem jednakim.
Postrachy śmierci nie trwożą sprawiedliwego: ten co nic złego nie broi, nie ma się ich czego lękać.
We wszelkich przedsiewziętych zamysłach miej ufność roztropną; jeśli rozpaczasz o skutku pomyślnym, rzecz ci się tym samym nie uda.
Niech się umysł twój bojażnią próżną nie przeraża, ani dopuszczaj upadać sercu z przymarzenia sobie czegoś w myśli.
Bojażń rodzi nieszczęście, ale ten co ma ufność, nadzieją sam sobie pomaga.
A jako struś będąc napędzony głowę swą kryje, a o zachowaniu reszty ciała nie myśli[...] tak bojaźń torza, naraża go naniebezpieczeństwo.
Jeżeli sądzisz rzecz jaką być niepodobną, złamane serce twoje uczyni ją taką;
umysłem iednakim.
Postrachy śmierci nie trwożą sprawiedliwego: ten co nic złego nie broi, nie ma się ich czego lękać.
We wszelkich przedsiewziętych zamysłach miey ufność rostropną; ieżli rozpaczasz o skutku pomyślnym, rzecz ci się tym samym nie uda.
Niech się umysł twoy boiażnią prożną nie przeraża, ani dopuszczay upadać sercu z przymarzenia sobie czegoś w myśli.
Boiażń rodzi nieszczęście, ale ten co ma ufność, nadzieią sam sobie pomaga.
A iako struś będąc napędzony głowę swą kryie, á o zachowaniu reszty ciała nie myśli[...] tak boiazń thorza, naraża go naniebespieczeństwo.
Ieżeli sądzisz rzecz iaką bydż niepodobną, złamane serce twoie uczyni ią taką;
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 21
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
rozgach/ drzewo jakby drgało/ I ziarnonosnem wojskiem/ po polu strzelało. To rość/ a co raz więtsze zdało się przystawać: Pochwili wzgórę się brać/ i jak pręty stawać. CHudość nad to/ nóg poczet/ i czarność wyzuwać/ I swe ciałka/ w człowiecze postaci obuwać. Sen odszedł: ja marzeniu przyganiam na jawi: Frasująć się na bogi/ że tak nie łaskawi. BYł po falach gwar silny/ i głos mi się zdało Ludzki słyszeć/ odwykły od czasów niemało. Toż gdy za sen poczytam/ Telamon przypadnie Drzwi otwarszy/ i z taką rzeczą mię zagadnie: Wiary/ nadzieje więtsze/ ujźrzysz ojcze/
rozgách/ drzewo iákby drgáło/ Y źiárnonosnem woyskiem/ po polu strzeláło. To rość/ á co raz więtsze zdáło się przystawáć: Pochwili wzgorę się bráć/ y iák pręty stawáć. CHudość nád to/ nog poczet/ y czarność wyzuwać/ Y swe ćiałká/ w człowiecze postáći obuwáć. Sen odszedł: ia márzeniu przyganiam ná iáwi: Frásuiąć się ná bogi/ że ták nie łáskáwi. BYł po falach gwar śilny/ y głos mi się zdáło Ludzki słyszeć/ odwykły od czásow niemáło. Toż gdy za sen poczytam/ Telámon przypádnie Drzwi otwárszy/ y z táką rzeczą mię zágadnie: Wiáry/ nádźieie więtsze/ vyźrzysz oycze/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 180
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636