będzie, do ziemie swojej, do ziemie mówię onej, która liche kmiotki z senatorami miesza, i berła z motykami równa; zaraz zaprawdę pokaże się, w jakim błędzie zabawiają się oni, którzy szacują człowieka nie z tego co sam jest, ale czym z wierzchu upiękrzony jest, to jest bogactwy, i drugimi szczęścia mataninami; na ten czas ty Kantemirze, któremu w tej komediej szczęście było pochlebiło, ty hardy i wyniosły baszo, z barzego zsadzony będziesz, i wrócisz się do wzrostu twego; na ten czas ty bogaczu jakoby ocknąwszy nic nieznajdziesz w rękach twoich, jedno cienie; na ten czas twoje o bojowniku, siły któryś chciał
będzie, do ziemie swojej, do ziemie mówię onej, która liche kmiotki z senatorami miesza, i berła z motykami równa; zaraz zaprawdę pokaże się, w jakim błędzie zabawiają się oni, którzy szacują człowieka nie z tego co sam jest, ale czym z wierzchu upiękrzony jest, to jest bogactwy, i drugimi szczęścia mataninami; na ten czas ty Kantemirze, któremu w tej komediej szczęście było pochlebiło, ty hardy i wyniosły baszo, z barzego zsadzony będziesz, i wrócisz się do wzrostu twego; na ten czas ty bogaczu jakoby ocknąwszy nic nieznajdziesz w rękach twoich, jedno cienie; na ten czas twoje o bojowniku, siły któryś chciał
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 264
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
czasem świata zażyć) nazbyt śmiało i niebezpiecznie (gdy się niezliczeni na tej płonnej nadziei zawiedli) rozumiemy. 6. Uważ tu która z tych przyczyn albo snać jaka inna twą ochotę do żywego/ czerstwego/ rzeskiego i statecznego starania się/ o niebo tępi? A doszedszy po nici kłębka/ wżdy kiedy odważnie tę nieszczęśliwą mataninę przerwi/ a godniejsze/ szczęśliwsze/ wieczne to przędziwo snując/ więcej o złoto niż o błoto/ o niebo niż o świat/ o Boga niż o ludzie dbać poczni. ZAKOŃCZENIE. O Skutecznym wykonaniu i statecznym wytrwaniu w tym co się w tej Drodze do Zbawienia poznało, i postanowiło.
1. IAkto żywota naszego
czásem świátá zażyć) názbyt śmiáło y niebespiecznie (gdy się niezliczeńi na tey płonney nádźiei záwiedli) rozumiemy. 6. Vważ tu ktora z tych przyczyn álbo snáć iáka inna twą ochotę do żywego/ czerstwego/ rzeskiego y státecznego stáránia się/ o niebo tępi? A doszedszy po ńići kłębka/ wżdy kiedy odważnie tę nieszczęśliwą matańinę przerwi/ á godnieysze/ szcześliwsze/ wieczne to przędźiwo snuiąc/ więcey o złoto ńiż o błoto/ o niebo niż o świát/ o Bogá niż o ludźie dbać poczńi. ZAKONCZENIE. O Skutecznym wykonaniu i statecznym wytrwaniu w tym co się w tey Drodze do Zbáwieniá poznało, i postánowiło.
1. IAkto żywotá nászego
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 412
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
jednakowo służą, tylko tym nie, którzy ich zażywać nie umieją, a zwłaszcza, którzy seditiosi, chciwi, niesprawiedliwi, właśnie jak pod jarmark, komu czego trzeba, tak pod rozruch drą, łupią, aby swych rzeczy dopięli. I to podobieństwo do tego właśnie należy, co owo nad prosem stawiają kształt jakiś choć matanina, i jako się prędko to obali, tak też i tacy ludzie. A iż też to WM dokładasz, że prawa WM. restaurować chcecie, na sejmie to wszystko bywać cum consensu regis et totius Reipublicae, a nie na prywatnych zjazdach. Nie wiem, co to tam za prymas, żeby nam wszytkim kazał się
jednakowo służą, telko tym nie, którzy ich zażywać nie umieją, a zwłaszcza, którzy seditiosi, chciwi, niesprawiedliwi, właśnie jak pod jarmark, komu czego trzeba, tak pod rozruch drą, łupią, aby swych rzeczy dopięli. I to podobieństwo do tego właśnie należy, co owo nad prosem stawiają kształt jakiś choć matanina, i jako się prędko to obali, tak też i tacy ludzie. A iż też to WM dokładasz, że prawa WM. restaurować chcecie, na sejmie to wszystko bywać cum consensu regis et totius Reipublicae, a nie na prywatnych zjazdach. Nie wiem, co to tam za prymas, żeby nam wszytkim kazał się
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 175
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
/ albo raczej Panami/ skąd im jeszcze nieco ostatka zaćmionego światła zostało/ przyłączyli do nowej Religii stare tradycie/ i nie które mniemania dawnych Filozofów/ których się część większa znajduje w Sektach wyżej opisanych. Drudzy są Ruś/ Czerkasowie/ Moskwa/ z których też każdy cokolwiek swojego przydał. i tak za czasem śmieszna ta matanina urosła/ i coraz się krzewi bez końca. Rozdział XIII. ROZDZIAŁ XIII. O Dervisach.
NIemasz człowieka/ coby nie wiedział/ że Religia Turecka/ jest jedno złożenie cudowne z Chrześcijańskiej i Żydowskiej; i nie trzeba wątpić/ iż kształtem pierwszej uknowali swoje Zakony i Klasztory. Ci tedy Zakonnicy przykładem Chrześcijan przed
/ álbo raczey Pánámi/ zkąd im ieszcze nieco ostátká záćmionego świátłá zostáło/ przyłączyli do nowey Religiey stáre trádycie/ y nie ktore mniemánia dawnych Philosophow/ ktorych się część większa znáyduie w Sektách wyżey opisánych. Drudzy są Ruś/ Czerkássowie/ Moskwá/ z ktorych też kożdy cokolwiek swoie^o^ przydał. y ták zá czásem smieszna tá matániná vrosłá/ y coraz się krzewi bez końcá. Rozdźiał XIII. ROZDZIAŁ XIII. O Dervisach.
NIemász człowieká/ coby nie wiedźiał/ że Religia Turecka/ iest iedno złożenie cudowne z Chrześćiáńskiey y Zydowskiey; y nie trzebá wątpić/ iż kształtem pierwszey vknowáli swoie Zakony y Klasztory. Ci tedy Zakonnicy przykłádem Chrześćian przed
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 169
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
łakomstwa on wiek starodawny: teraz opak wszytko idzie. Dosyć u ludzi pieniędzy/ dosyć złota; dosyć nędzy/ dosyć utrapienia/ dosyć wszytkiego złego/ które urosło/ i roście z chciwości złota i pieniędzy. Abowiem Teraz jako w pieniądzach ludzie smak poczuli/ Cnota i przystojeństwo do kąta się tuli. Zaprawdę wiele ludzi ta matanina/ pieniądze mówię/ tak omamiły/ że zapomniawszy uczciwego/ wszytkie myśli swoje w zieberaniu ich per fas atque nefas utopili. Być wżdy łakomy człowiek ten sam kres/ w cichym gromadzeniu skarbu przed się brał/ aby się dobrze miał/ mógłby się jakokolwiek cierpieć; ale iż chciwość jest nie nasycona/ i łakomemu
łákomstwá on wiek stárodawny: teraz opák wszytko idźie. Dosyć v ludźi pieniędzy/ dosyć złotá; dosyć nędzy/ dosyć utrapienia/ dosyć wszytkiego złego/ ktore vrosło/ y rośćie z chćiwośći złotá y pieniędzy. Abowiem Teraz iáko w pieniądzách ludźie smák poczuli/ Cnotá y przystoieństwo do kątá się tuli. Záprawdę wiele ludźi tá mátániná/ pieniądze mowię/ ták omamiły/ że zapomniawszy vczćiwego/ wszytkie myśli swoie w zieberániu ich per fas atque nefas vtopili. Być wżdy łákomy człowiek ten sam kres/ w ćichym gromádzeniu skárbu przed śię brał/ áby się dobrze miał/ mogłby się iákokolwiek ćierpieć; ále iż chćiwość iest nie násycona/ y łákomemu
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 97
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625