Obraz półłokciowy, z ekspressją białogłowy z koszykiem, mężczyzn i na dutkach grającego przy stoliku.
101 Portrecików z papiru wygniatanych in circulo, maleńkich, w ramach, za szkłem, trzy, regenta francuskiego, kardynała de Novilles, praesbitera Quenel.
102 Obrazków małych, parzystych, w czarnych rameczkach, z ekspressją roku, wykliane materyjkami różnemi, No 5.
103 + Obraz w ramach czarnych, z ekspressją konnych zabijających się na drodze, gdzie na boku jest szubienica i koło.
104 + Lanszawcików na blasze, ćwieciowych, 4, w ramkach czarnych, z liliami francuskiemi, po rogach filigranowemi, z ekspressją, 1 białogłowy na osiołku z człekiem stojącym
Obraz półłokciowy, z ekspressją białogłowy z koszykiem, mężczyzn i na dutkach grającego przy stoliku.
101 Portrecików z papiru wygniatanych in circulo, maleńkich, w ramach, za szkłem, trzy, regenta francuskiego, kardynała de Novilles, praesbitera Quenel.
102 Obrazków małych, parzystych, w czarnych rameczkach, z ekspressją roku, wykliane materyjkami różnemi, No 5.
103 + Obraz w ramach czarnych, z ekspressją konnych zabijających się na drodze, gdzie na boku jest szubienica i koło.
104 + Lanszawcików na blasze, ćwieciowych, 4, w ramkach czarnych, z liliami francuskiemi, po rogach filigranowemi, z ekspressją, 1 białogłowy na osiołku z człekiem stojącym
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 176
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
I 1. FRASZKI
Pytasz mnie: co to są fraszki? — — Dawno rzekł ktoś: adamaszki. Po nich zaraz kładę bajki: Wszelkich kolorów kitajki. Za bajkami chodzą baśnie: Francuskie tabinki właśnie.
A me też co są lanczaflty? — Są tok mocne jako tafty. Cóż tedy nazwiem płotkami? — Materyjki z pozłotkami.
Nad wszytko- grunt — historia, Owa -stara karazyja, To o niej z przodków podanie, A w kramach jej nie dostanie. 2. INDULT
Indultum napisano za żart w trybunale Szlachcicowi, co miał dać na tablice w cale
Złotych półosma, że rzekł: „Tablica tak droga! Wżdyć za Alwar
I 1. FRASZKI
Pytasz mnie: co to są fraszki? — — Dawno rzekł ktoś: adamaszki. Po nich zaraz kładę bajki: Wszelkich kolorów kitajki. Za bajkami chodzą baśnie: Francuskie tabinki właśnie.
A me też co są lanczaflty? — Są tok mocne jako tafty. Coż tedy nazwiem płotkami? — Materyjki z pozłotkami.
Nad wszytko- gront — historyja, Owa -stara karazyja, To o niej z przodków podanie, A w kramach jej nie dostanie. 2. INDULT
Indultum napisano za żart w trybunale Szlachcicowi, co miał dać na tablice w cale
Złotych półosma, że rzekł: „Tablica tak droga! Wzdyć za Alwar
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 3
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
by powadze pańskiej i kondycji dla ozdoby przystało. Nie dopytasz się teraz w sukniach owego wieczystego półgranacia, szkarłatu, fioletu ani w materiach aksamitu, półpalcowego atłasu i adamaszku, zginęły i insze materyje od farby i gatunku uczciwie i prawcowicie przystojne. Nie znajdziesz bez trudności sobola i marmorka, lada potoczny kosmek w cenę poszedł, materyjki cudowne imiona swoje w kramy i w taksę powprowadzały, kupcy na błazeństwie jak na farynie zyskują, my lada jak swój pieniądz traciemy i nie dziwuję, że ten niedostatek potrzeby nasze opanował, bo niestateczny humor i w głowie wicher winę tego pociągnął na siebie, do którego przebiegły kupiec dobierając towaru taki przywozi i wydaje, jakiego
by powadze pańskiej i kondycyi dla ozdoby przystało. Nie dopytasz się teraz w sukniach owego wieczystego półgranacia, szkarłatu, fioletu ani w materyjach aksamitu, półpalcowego atłasu i adamaszku, zginęły i insze materyje od farby i gatunku uczciwie i prawcowicie przystojne. Nie znajdziesz bez trudności sobola i marmorka, lada potoczny kosmek w cenę poszedł, materyjki cudowne imiona swoje w kramy i w taksę powprowadzały, kupcy na błazeństwie jak na farynie zyskują, my lada jak swój pieniądz traciemy i nie dziwuję, że ten niedostatek potrzeby nasze opanował, bo niestateczny humor i w głowie wicher winę tego pociągnął na siebie, do którego przebiegły kupiec dobierając towaru taki przywozi i wydaje, jakiego
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 293
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
moje serce. Stawa ze mną wespół i ustawicznie u mnie bywa. Człowiek niesłychanie dobry, ale tak ucieszny, że umieram sto razy na dzień ze śmiechu, kiedy się kłóci avec ses domestiques, a najczęściej z swym nieszczęsnym majorem. Listy od niego, komu należą, kazać pooddawać. Warszawskim damom wszystkim nisko kłaniam. Materyjki szarej albo popielatej lepiej przysłać próbkę, bo kitajka bardzo słaba, i ta materyjka moja szara już wniwecz poszła. Au passage de la Vistule, pres de Opatowiec, 5 VIII 1665 . Najśliczniejsza i najukochańsza serca i duszy pociecho!
Wiem, że nie bez podziwienia będzie u Wci serca mego, że to już czwarty
moje serce. Stawa ze mną wespół i ustawicznie u mnie bywa. Człowiek niesłychanie dobry, ale tak ucieszny, że umieram sto razy na dzień ze śmiechu, kiedy się kłóci avec ses domestiques, a najczęściej z swym nieszczęsnym majorem. Listy od niego, komu należą, kazać pooddawać. Warszawskim damom wszystkim nisko kłaniam. Materyjki szarej albo popielatej lepiej przysłać próbkę, bo kitajka bardzo słaba, i ta materyjka moja szara już wniwecz poszła. Au passage de la Vistule, pres de Opatowiec, 5 VIII 1665 . Najśliczniejsza i najukochańsza serca i duszy pociecho!
Wiem, że nie bez podziwienia będzie u Wci serca mego, że to już czwarty
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 50
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dobry, ale tak ucieszny, że umieram sto razy na dzień ze śmiechu, kiedy się kłóci avec ses domestiques, a najczęściej z swym nieszczęsnym majorem. Listy od niego, komu należą, kazać pooddawać. Warszawskim damom wszystkim nisko kłaniam. Materyjki szarej albo popielatej lepiej przysłać próbkę, bo kitajka bardzo słaba, i ta materyjka moja szara już wniwecz poszła. Au passage de la Vistule, pres de Opatowiec, 5 VIII 1665 . Najśliczniejsza i najukochańsza serca i duszy pociecho!
Wiem, że nie bez podziwienia będzie u Wci serca mego, że to już czwarty dzień, jakom żadnej o sobie duszy mojej nie dał wiadomości. Przyczynę jednak
dobry, ale tak ucieszny, że umieram sto razy na dzień ze śmiechu, kiedy się kłóci avec ses domestiques, a najczęściej z swym nieszczęsnym majorem. Listy od niego, komu należą, kazać pooddawać. Warszawskim damom wszystkim nisko kłaniam. Materyjki szarej albo popielatej lepiej przysłać próbkę, bo kitajka bardzo słaba, i ta materyjka moja szara już wniwecz poszła. Au passage de la Vistule, pres de Opatowiec, 5 VIII 1665 . Najśliczniejsza i najukochańsza serca i duszy pociecho!
Wiem, że nie bez podziwienia będzie u Wci serca mego, że to już czwarty dzień, jakom żadnej o sobie duszy mojej nie dał wiadomości. Przyczynę jednak
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 50
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wszyscy nas lubią; Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią. Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcej grozi, Za swoje musułbasy, za garść wełny koziej. Staroświeckie rynsztunki WOJNA CHOCIMSKA
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi, I złupiwszy nas z srebra, nabawili miedzi. Ostatek go na Włochy poszło i Francuzy, Za wiotche materyjki, forboty i guzy. Niemcy Prusy trzymają, gdzie aż serca bolą, Gdyśmy świeżo szlachecką krew dali w niewolą! I Węgrzyn, choć nas prawie już wyssał do szczętu, Pewnie, że w ryb łowieniu nie zaśpi odmętu; Za każdą okazją śle posły i pisze, Żeby mógł swe wykupić u Korony Spisze.
wszyscy nas lubią; Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią. Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcej grozi, Za swoje musułbasy, za garść wełny koziéj. Staroświeckie rynsztunki WOJNA CHOCIMSKA
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi, I złupiwszy nas z srebra, nabawili miedzi. Ostatek go na Włochy poszło i Francuzy, Za wiotche materyjki, forboty i guzy. Niemcy Prusy trzymają, gdzie aż serca bolą, Gdyśmy świeżo szlachecką krew dali w niewolą! I Węgrzyn, choć nas prawie już wyssał do szczętu, Pewnie, że w ryb łowieniu nie zaśpi odmętu; Za każdą okazyją śle posły i pisze, Żeby mógł swe wykupić u Korony Spisze.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 124
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924