umyślił; „habuit equum Incitatum nomine cui praeter equile marmoreum, praesepe eburneum, purpureum indumentum, familiam et supellectilem datam, consulem eum quoque traditur destinasse” (Svetonius) miał konia, zwanego Incitatus, któremu (dawszy) nie tylko marmurową stajnię i żłób z kości słoniowej, czapraki purpurowe, lecz nawet rzeszę niewolników i meble, podobno miał zamiar wyznaczyć go na konsula (niepełny i niedokładny cytat z Żywotów Cezarów Gajusa Swetoniusa Tranquillusa, z rozdziału: Gajus Kaligula, przeł. J. Niemirska-Pliszczyńska).
Tyberiusz cesarz także skarbowy urząd, o który wielu godnych Rzymian konkurowało, jednemu nikczemnemu człowiekowi za to jedno dał, iż spory dzban wina duszkiem za
umyślił; „habuit equum Incitatum nomine cui praeter equile marmoreum, praesepe eburneum, purpureum indumentum, familiam et supellectilem datam, consulem eum quoque traditur destinasse” (Svetonius) miał konia, zwanego Incitatus, któremu (dawszy) nie tylko marmurową stajnię i żłób z kości słoniowej, czapraki purpurowe, lecz nawet rzeszę niewolników i meble, podobno miał zamiar wyznaczyć go na konsula (niepełny i niedokładny cytat z Żywotów Cezarów Gaiusa Swetoniusa Tranquillusa, z rozdziału: Gaius Kaligula, przeł. J. Niemirska-Pliszczyńska).
Tyberiusz cesarz także skarbowy urząd, o który wielu godnych Rzymian konkurowało, jednemu nikczemnemu człowiekowi za to jedno dał, iż spory dzban wina duszkiem za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 492
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w wielkich skrzyniach, Mamy coś jednak, mamy w biednej chacie. Bogactwem jest także trawa, która niskie pokrywa Dachy wieśniaków, są także w owczarni mojej baranki Tłuste i cielątka beczące miłuchno W stajni, kaplunki i skaczące prosiątka Nieraz możną oglądać, jest ich wiele w oborze. Ty jednak nie masz dostatku, ani też mebli żadnych, I na wielkie patrzymy ubóstwo Pana! Ty nawet pierzynki nie masz, a Twoje delikatne członki Sianko okrywa — o jakże wielka, jakże jest wielka łaskawość Boga!
MELIBEUSZ Maluśki, którego wiecznym nieba głoszą Monarchą i Panem, któremu nisko się kłonią I którego nieba wielbią zginając kolano,
Któremu zawsze liczny służy zastęp duchów
w wielkich skrzyniach, Mamy coś jednak, mamy w biednej chacie. Bogactwem jest także trawa, ktora niskie pokrywa Dachy wieśniaków, są także w owczarni mojej baranki Tłuste i cielątka beczące miłuchno W stajni, kaplunki i skaczące prosiątka Nieraz możną oglądać, jest ich wiele w oborze. Ty jednak nie masz dostatku, ani też mebli żadnych, I na wielkie patrzymy ubostwo Pana! Ty nawet pierzynki nie masz, a Twoje delikatne członki Sianko okrywa — o jakże wielka, jakże jest wielka łaskawość Boga!
MELIBEUSZ Maluśki, którego wiecznym nieba głoszą Monarchą i Panem, któremu nisko się kłonią I którego nieba wielbią zginając kolano,
Któremu zawsze liczny służy zastęp duchów
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 36
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
w koszyku kamyczek. Ledwie na oknie Nimfa koszyk wsparła, ADOLF jak motyl z paczka odlatuje Kontent że jego usilność dotarła, Tam gdzie Fortuna, wraz z szczęściem panuje. Teraz rzekł, więcej już sobie nie życzę, Tylko Bogini oglądać oblicze. Bom tu nie po to przybył z mojej strony, Pałacu drogość z meblami taksować, Ani mnie Perskie zwabiły opony, Ani kredense złote opatrować, Za nic są umnie te, co widzę sprzęty, Perły Rubiny Szmaragd Diamęty. To cel jedyny, do któregom dążył, To treść nadgrody, to skutek mej żądze, To skarb, dla tegom Cyrkuł świata skrążył, To moje zbiory, to fanty
w koszyku kámyczek. Ledwie ná oknie Nimfa koszyk wspárła, ADOLF iák motyl z páczka odlátuie Kontent że iego usilność dotárła, Tam gdzie Fortuna, wráz z szczęściem pánuie. Teraz rzekł, więcey iuż sobie nie życzę, Tylko Bogini oglądać oblicze. Bom tu nie po to przybył z moiey strony, Páłacu drogość z meblami táksować, Ani mnie Perskie zwábiły opony, Ani kredense złote opátrować, Zá nic są umnie te, co widzę sprzęty, Perły Rubiny Szmaragd Dyamęty. To cel iedyny, do ktoregom dążył, To treść nádgrody, to skutek mey żądze, To skárb, dla tegom Cyrkuł świáta zkrążył, To moie zbiory, to fanty
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 45
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
z Dolnym Śląskiem i Morawa należeli dawniej do Polski naszej. 17. Ruszywszy się z Meriszostrau, stanąłem na stacji Wrocławiec nazwanej, grafa niejakiego Dzienini, mającego za sobą grafównę de Popen, z którą nie żyje, jakieś przez złych ludzi posiane niesnaski za słuszne przyjąwszy. Którego pałac, ślicznie w pokojach jako i meblach dysponowany, daje poznać zwyczaje teraźniejsze kraju tego, że są inaczej rządzone, jak były, należąc do Polski. Przeprzęgszy tedy tam konie, jechałem nad granicą Dolnego Śląska, od króla jegomości pruskiego zawojowanego sztucznie, jak wszystkie są jego opera i będą wiekom po nas idącym podane nie z wielkim tegoż zaszczytem. Ale
z Dolnym Szląskiem i Morawa należeli dawniej do Polski naszej. 17. Ruszywszy się z Meriszostrau, stanąłem na stacji Wrocławiec nazwanej, grafa niejakiego Dzienini, mającego za sobą grafównę de Popen, z którą nie żyje, jakieś przez złych ludzi posiane niesnaski za słuszne przyjąwszy. Którego pałac, ślicznie w pokojach jako i meblach dysponowany, daje poznać zwyczaje teraźniejsze kraju tego, że są inaczej rządzone, jak były, należąc do Polski. Przeprzęgszy tedy tam konie, jechałem nad granicą Dolnego Szląska, od króla jegomości pruskiego zawojowanego sztucznie, jak wszystkie są jego opera i będą wiekom po nas idącym podane nie ź wielkim tegoż zaszczytem. Ale
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 161
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Pomo, sekretarzem, w karczmie Maczakerhów nazwanej. IM pan kasztelanic zaś z memi ludźmi w karczmie Weyseszwan nazwanej, w trzeciej aż ulicy. Te bowiem tu zowiące się karczmy są najprzedniejszym pałacom się równające, choć prywatne. Idźmyż do tych, gdzie by mi należało stanąć w moim własnym tytułe - to i pałac im meblami nie zrównia. Czasu tedy nie tracąc, byłem tu w dwóch cekauzach przednich, miejskim i cysarskim. W pirwszym jest dział ze 60, a broni na ludzi 12 m. W drugim zaś dział 1800, moździerzy ze 40, a broni na dwakroć sto tysięcy a parte tyloż już na wojsko rozdanej,
Pomo, sekretarzem, w karczmie Maczakerhow nazwanej. JM pan kasztelanic zaś z memi ludźmi w karczmie Weyseszwan nazwanej, w trzeciej aż ulicy. Te bowiem tu zowiące się karczmy są najprzedniejszym pałacom się równające, choć prywatne. Idźmyż do tych, gdzie by mi należało stanąć w moim własnym tytule - to i pałac im meblami nie zrównia. Czasu tedy nie tracąc, byłem tu w dwóch cekauzach przednich, miejskim i cysarskim. W pirwszym jest dział ze 60, a broni na ludzi 12 m. W drugim zaś dział 1800, moździerzy ze 40, a broni na dwakroć sto tysięcy a parte tyloż już na wojsko rozdanej,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 163
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
tam bycia słusznie. Po mszy tej spomnianej jadłem obiad pod Złotym Niedźwiedziem, a stamtąd pojechałem do Weslau, dóbr moich tu kupionych, gdziem stanął przed wieczorem te mil cztery. Pałac tutejszy co do oka zda się mało mieć pomieszkania, lecz w samym już będąc, błądzić można, z wygodami wszelkimi, meblami i sztukatorską przednią ozdobą. O kroków 600 sklep na wina z skały kuty, w którym sześciokonne dwie kolaski minąć się mogą, jedna drugą nie gabnąwszy. Beczek wielkich żelazem suto kutych jest 60 krom częścią większą już przedanych dawniej za rozkazem mym listownym. Ferwalter mój tutejszy alias ekonom, pan Karol Hauzer, srodze mi rad
tam bycia słusznie. Po mszy tej spomnianej jadłem obiad pod Złotym Niedźwiedziem, a stamtąd pojechałem do Weslau, dóbr moich tu kupionych, gdziem stanął przed wieczorem te mil cztyry. Pałac tutejszy co do oka zda się mało mieć pomieszkania, lecz w samym już będąc, błądzić można, z wygodami wszelkimi, meblami i sztukatorską przednią ozdobą. O kroków 600 sklep na wina z skały kuty, w którym sześciokonne dwie kolaski minąć się mogą, jedna drugą nie gabnąwszy. Beczek wielkich żelazem suto kutych jest 60 krom częścią większą już przedanych dawniej za rozkazem mym listownym. Ferwalter mój tutejszy alias ekonom, pan Karol Hauzer, srodze mi rad
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 163
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
dobrej natychmiast zapłaty. Stanowiska w podróży do Saksonii i stamtąd, kiedy jechał na Wrocław, to jedno było w Lubochni, drugie w Sokolnikach; kiedy na Poznań, to w Kleczowie; w których miejscach były pobudowane dla niego pałace i przy nich utrzymowani kosztem jego murgrabiowie, a po śmierci jego też pałace ze wszystkimi meblami dostały się posesorom dóbr, w których były zbudowane.
Lubił ten król strzelanie do tarczy, na którą zabawę, o kilkaset kroków od pałacu odległą, nosili go hajducy w lektyce na trzy stacje po dwóch rozstawieni, szybko, choć z ciężarem nie lada jakim cetnarowej osoby królewskiej, nogi zbierający; po obu stronach lektyki biegli
dobrej natychmiast zapłaty. Stanowiska w podróży do Saksonii i stamtąd, kiedy jechał na Wrocław, to jedno było w Lubochni, drugie w Sokolnikach; kiedy na Poznań, to w Kleczowie; w których miejscach były pobudowane dla niego pałace i przy nich utrzymowani kosztem jego murgrabiowie, a po śmierci jego też pałace ze wszystkimi meblami dostały się posesorom dóbr, w których były zbudowane.
Lubił ten król strzelanie do tarczy, na którą zabawę, o kilkaset kroków od pałacu odległą, nosili go hajducy w lektyce na trzy stacje po dwóch rozstawieni, szybko, choć z ciężarem nie lada jakim cetnarowej osoby królewskiej, nogi zbierający; po obu stronach lektyki biegli
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 117
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak