do tejże historyjej wrócę.
KONIEC PIEŚNI SIEDMNASTEJ PIEŚŃ OŚMNASTA. ARGUMENT. Mści się swej zelżywości Gryfon zawołany. Mandrykard Rodomonta szuka; bój z pogany Zwiódszy, cesarz wygrawa. Dają Martanowi Słuszną kaźń; cna Marfiza lud Norandynowi Bije, potem z Gryfonem stamtąd i inszemi Do Francjej się puszcza wiatrami dobremi. Klorydon się i Medor w pole wyprawują I króla Dardynella zmarłego najdują. AlegORIE. W tej ośmnastej pieśni w Gryfonie, który zemściwszy się mężnie swojej krzywdy, beł poznany i barzo szanowany od króla Norandyna, jaśnie ukazuje, że niewinność złączoną z dzielnością może się nie bać nigdy złego końca. Przeciwnem obyczajem przez Martana, od Akwilanta nalezionego i do
do tejże historyej wrócę.
KONIEC PIEŚNI SIEDMNASTEJ PIEŚŃ OŚMNASTA. ARGUMENT. Mści się swej zelżywości Gryfon zawołany. Mandrykard Rodomonta szuka; bój z pogany Zwiódszy, cesarz wygrawa. Dają Martanowi Słuszną kaźń; cna Marfiza lud Norandynowi Bije, potem z Gryfonem stamtąd i inszemi Do Francyej się puszcza wiatrami dobremi. Klorydon się i Medor w pole wyprawują I króla Dardynella zmarłego najdują. ALLEGORYE. W tej ośmnastej pieśni w Gryfonie, który zemściwszy się mężnie swojej krzywdy, beł poznany i barzo szanowany od króla Norandyna, jaśnie ukazuje, że niewinność złączoną z dzielnością może się nie bać nigdy złego końca. Przeciwnem obyczajem przez Martana, od Akwilanta nalezionego i do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 36
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przyjaciół pobitych żałują, Drudzy się o się samych trapią i frasują, Że chorzy i zranieni i z niewczasem stoją, Ale się jeszcze więcej przyszłej szkody boją.
CLXV.
Miedzy inszemi beli tam dwaj Sarraceni, W Tolomicie, dość w podłem domu urodzeni, Których ja dla przykładu rzadkiego miłości Prawdziwej historią podam potomności; Jeden Medor, drugi beł Klorydan nazwany, Którzy tak czasu szczęścia, jako i odmiany, Syna Almontowego barzo miłowali I do Francjej tu z niem byli przyjachali. PIEŚŃ XVIII.
CLXVI.
Klorydan przez wszytek wiek myśliwstwa pilnował, A duży beł i mocny, co sam pokazował I wzrost i jego ciało. Medor zasię młody, Na
przyjaciół pobitych żałują, Drudzy się o się samych trapią i frasują, Że chorzy i zranieni i z niewczasem stoją, Ale się jeszcze więcej przyszłej szkody boją.
CLXV.
Miedzy inszemi beli tam dwaj Sarraceni, W Tolomicie, dość w podłem domu urodzeni, Których ja dla przykładu rzadkiego miłości Prawdziwej historyą podam potomności; Jeden Medor, drugi beł Klorydan nazwany, Którzy tak czasu szczęścia, jako i odmiany, Syna Almontowego barzo miłowali I do Francyej tu z niem byli przyjachali. PIEŚŃ XVIII.
CLXVI.
Klorydan przez wszytek wiek myśliwstwa pilnował, A duży beł i mocny, co sam pokazował I wzrost i jego ciało. Medor zasię młody, Na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 77
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
podam potomności; Jeden Medor, drugi beł Klorydan nazwany, Którzy tak czasu szczęścia, jako i odmiany, Syna Almontowego barzo miłowali I do Francjej tu z niem byli przyjachali. PIEŚŃ XVIII.
CLXVI.
Klorydan przez wszytek wiek myśliwstwa pilnował, A duży beł i mocny, co sam pokazował I wzrost i jego ciało. Medor zasię młody, Na pierwszej porze, dziwnie beł pięknej urody; Miedzy temi, co na tę wojnę wyjachali, Twarzy gładszej nie było, tak to powiadali. Oczy czarne, włos kręty, wzrok tak miał wesoły, Że się zdało, że równał pięknością z anioły.
CLXVII.
Ci obadwa na on czas szańców pilnowali
podam potomności; Jeden Medor, drugi beł Klorydan nazwany, Którzy tak czasu szczęścia, jako i odmiany, Syna Almontowego barzo miłowali I do Francyej tu z niem byli przyjachali. PIEŚŃ XVIII.
CLXVI.
Klorydan przez wszytek wiek myśliwstwa pilnował, A duży beł i mocny, co sam pokazował I wzrost i jego ciało. Medor zasię młody, Na pierwszej porze, dziwnie beł pięknej urody; Miedzy temi, co na tę wojnę wyjachali, Twarzy gładszej nie było, tak to powiadali. Oczy czarne, włos kręty, wzrok tak miał wesoły, Że się zdało, że równał pięknością z anioły.
CLXVII.
Ci obadwa na on czas szańców pilnowali
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 78
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
powiadali. Oczy czarne, włos kręty, wzrok tak miał wesoły, Że się zdało, że równał pięknością z anioły.
CLXVII.
Ci obadwa na on czas szańców pilnowali I z wielą inszych swoję straż odprawowali O tej dobie, gdy właśnie tak, jako potrzeba, W jednakiej odległości noc patrzy wśrzód nieba. Tam utrapiony Medor w każdej swojej mowie Dardynella wspomina i sam siebie zowie Nieszczęśliwem i płacze, że w polu zabity Leży beze czci żadnej, ziemią nie nakryty.
CLXVIII.
Rzecze do towarzysza: „Otoć się frasuję, Toć wielki żal na sercu, Klorydanie, czuję Stąd, że niepogrzebione pana mego ciało W polu, ach
powiadali. Oczy czarne, włos kręty, wzrok tak miał wesoły, Że się zdało, że równał pięknością z anioły.
CLXVII.
Ci obadwa na on czas szańców pilnowali I z wielą inszych swoję straż odprawowali O tej dobie, gdy właśnie tak, jako potrzeba, W jednakiej odległości noc patrzy wśrzód nieba. Tam utrapiony Medor w każdej swojej mowie Dardynella wspomina i sam siebie zowie Nieszczęśliwem i płacze, że w polu zabity Leży beze czci żadnej, ziemią nie nakryty.
CLXVIII.
Rzecze do towarzysza: „Otoć się frasuję, Toć wielki żal na sercu, Klorydanie, czuję Stąd, że niepogrzebione pana mego ciało W polu, ach
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 78
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dobrą wolą”. PIEŚŃ XVIII.
CLXX.
Zadziwi się Klorydan sercu i śmiałości I takiej w młodzieńczyku wierze i stałości I chce, zbyt go miłując, udatnemi słowy Wyrazić mu to jego przedsięwzięcie z głowy. Wszytkiego, co do tego służy, nie opuszcza, Ale próżno: żal wielki pociech nie przypuszcza. Już się Medor odważył i zawarł u siebie, Że umrze albo pana swojego pogrzebie.
CLXXI.
Nie mogąc go Klorydan ruszyć oną dobą, „I ja - powiada - pójdę na tę drogę z tobą; I ja rad pójdę z tobą na tak zacne dziło, I mnie dla czci, dla sławy także umrzeć miło. Wszytkie swoje
dobrą wolą”. PIEŚŃ XVIII.
CLXX.
Zadziwi się Klorydan sercu i śmiałości I takiej w młodzieńczyku wierze i stałości I chce, zbyt go miłując, udatnemi słowy Wyrazić mu to jego przedsięwzięcie z głowy. Wszytkiego, co do tego służy, nie opuszcza, Ale próżno: żal wielki pociech nie przypuszcza. Już się Medor odważył i zawarł u siebie, Że umrze albo pana swojego pogrzebie.
CLXXI.
Nie mogąc go Klorydan ruszyć oną dobą, „I ja - powiada - pójdę na tę drogę z tobą; I ja rad pójdę z tobą na tak zacne dziło, I mnie dla czci, dla sławy także umrzeć miło. Wszytkie swoje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 79
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
rzeczy. PIEŚŃ XVIII.
CLXXVIII.
Jako lew, długiem głodem i długiem przemorem Wycieńczony, kiedy gdzie ujźrzy pode dworem Trzodę, która w południe sobie odpoczywa, Kąsa, drze, łupi, dawi i w sztuki rozrywa: Tak Sarracen okrutny bije w czasy one Chrześcijany, głęboko we śnie utopione. Nie próżnuje i Medor w onejże godzinie, Ale na podłem nie chce zabawiać się gminie.
CLXXIX.
Wchodzi tam, gdzie z Labretu książę zawołane Odpoczywał z swą panią, a tak na przemianę Zobopólnie się beli z sobą obłapili, Żeby beli między się wiatru nie wpuścili. On obojgu ucina głowy. O życzliwa Fortuno, o pożądna
rzeczy. PIEŚŃ XVIII.
CLXXVIII.
Jako lew, długiem głodem i długiem przemorem Wycieńczony, kiedy gdzie ujźrzy pode dworem Trzodę, która w południe sobie odpoczywa, Kąsa, drze, łupi, dawi i w sztuki rozrywa: Tak Sarracen okrutny bije w czasy one Chrześcijany, głęboko we śnie utopione. Nie próżnuje i Medor w onejże godzinie, Ale na podłem nie chce zabawiać się gminie.
CLXXIX.
Wchodzi tam, gdzie z Labretu książę zawołane Odpoczywał z swą panią, a tak na przemianę Zobopólnie się beli z sobą obłapili, Żeby beli między się wiatru nie wpuścili. On obojgu ucina głowy. O życzliwa Fortuno, o pożądna
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 81
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, póki czas mieli, poczęli: Zda się jem niepodobna, w kupie tak gęstego Ludu, któryby nie spał, nie naleźć jednego. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXII.
Mogąć mieć dobrą korzyść i bogatą, ale Dosyć mają, jeśli się wrócą do swych wcale. Nabezpieczniejsze drogi i ustronne godzą, Klorydan wprzód, a Medor za niem, i przychodzą Na wielkie pole, kędy między oszczepami, Łukami i mieczami, strzałami, drzewami Leżą konie i ludzie, społem pomieszani, I bogaci i chudzi, we krwi uwalani.
CLXXXIII.
Mieszanina martwych ciał sroga i straszliwa Łatwie to mogła sprawić, że ona życzliwa Para przyjaciół darmo by była szukała,
, póki czas mieli, poczęli: Zda się jem niepodobna, w kupie tak gęstego Ludu, któryby nie spał, nie naleźć jednego. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXII.
Mogąć mieć dobrą korzyść i bogatą, ale Dosyć mają, jeśli się wrócą do swych wcale. Nabezpieczniejsze drogi i ustronne godzą, Klorydan wprzód, a Medor za niem, i przychodzą Na wielkie pole, kędy między oszczepami, Łukami i mieczami, strzałami, drzewami Leżą konie i ludzie, społem pomieszani, I bogaci i chudzi, we krwi uwalani.
CLXXXIII.
Mieszanina martwych ciał sroga i straszliwa Łatwie to mogła sprawić, że ona życzliwa Para przyjaciół darmo by była szukała,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 82
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jako pasterzowi Ukazała się kiedyś Endymionowi. Natychmiast światłość nagła pola i niziny Odkryła i z Paryżem góry i równiny; Z daleka dwa pagórki widać oświecone, Martyr po prawej ręce, Lera w lewą stronę. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXVI.
Ale się jeszcze więtsze światło ukazało, Gdzie było zabitego Dardynella ciało; Poznawa je zarazem Medor pomieniony Z szachownicy na tarczy białej i czerwonej I bladą polewa mu twarz gęstemi łzami, Które mu z obu oczu ciekły strumieniami, Z tak ciężkiem narzekaniem, że wiatry stawały, Aby jego żałosnych lamentów słuchały.
CLXXXVII.
Narzeka cichem głosem i ledwie słyszanem, Nie, żeby co korzystał w żywocie stroskanem, Który już dawno
jako pasterzowi Ukazała się kiedyś Endymionowi. Natychmiast światłość nagła pola i niziny Odkryła i z Paryżem góry i równiny; Z daleka dwa pagórki widać oświecone, Martyr po prawej ręce, Lera w lewą stronę. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXVI.
Ale się jeszcze więtsze światło ukazało, Gdzie było zabitego Dardynella ciało; Poznawa je zarazem Medor pomieniony Z szachownicy na tarczy białej i czerwonej I bladą polewa mu twarz gęstemi łzami, Które mu z obu oczu ciekły strumieniami, Z tak ciężkiem narzekaniem, że wiatry stawały, Aby jego żałosnych lamentów słuchały.
CLXXXVII.
Narzeka cichem głosem i ledwie słyszanem, Nie, żeby co korzystał w żywocie stroskanem, Który już dawno
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 83
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nich bogatej korzyści, Kiedy rzecze Klorydan: „Już tu, bracie drogi, Trzeba trupa porzucić i iść w prędkie nogi; Cóżby to był za rozum dwu żywych utracić, Chcąc jednego martwego unieść i nie stracić ?” PIEŚŃ XVIII.
CXC.
Zrzuca trupa Klorydan z siebie i tak mniema, Że uczynić inaczej Medor także nie ma, I uchodzi przez pole śpiesznie oną dobą, Tusząc, że ma Medora swego tuż za sobą; Lecz on porzuconego dźwiga swego pana I zakłada go na się, wsparty na kolana. By beł wiedział, że go w tak złem razie odbieżał, Na dziesięćby beł śmierci, nie na jednę bieżał.
nich bogatej korzyści, Kiedy rzecze Klorydan: „Już tu, bracie drogi, Trzeba trupa porzucić i iść w prędkie nogi; Cóżby to był za rozum dwu żywych utracić, Chcąc jednego martwego unieść i nie stracić ?” PIEŚŃ XVIII.
CXC.
Zrzuca trupa Klorydan z siebie i tak mniema, Że uczynić inaczej Medor także nie ma, I uchodzi przez pole śpiesznie oną dobą, Tusząc, że ma Medora swego tuż za sobą; Lecz on porzuconego dźwiga swego pana I zakłada go na się, wsparty na kolana. By beł wiedział, że go w tak złem razie odbieżał, Na dziesięćby beł śmierci, nie na jednę bieżał.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 84
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ma żywota nadzieje, A skoro zbył wszytkich sił, tuż podle swojego Poległ, martwy, na ziemi Medora miłego.
XVI.
Za swojem się Szotowie wodzem obracają Przez lasy i na insze dzieło się udają, Jako skoro obudwu pogan w onej chwili, Tego martwem, tego źle żywem, zostawili. Leżał długo na ziemi Medor i odkrytą Z otworzonej żyły krew wylewał obfitą; I pewnieby beł umarł, zbywszy wszytkiej mocy, By beł nie miał ratunku i prędkiej pomocy.
XVII.
Bo go tam natrafiła panna obłąkana, W podłą, pasterską suknią po prostu ubrana, Ale pięknej urody i dziwnej gładkości, Z uczciwości, z postępków sławna i
ma żywota nadzieje, A skoro zbył wszytkich sił, tuż podle swojego Poległ, martwy, na ziemi Medora miłego.
XVI.
Za swojem się Szotowie wodzem obracają Przez lasy i na insze dzieło się udają, Jako skoro obudwu pogan w onej chwili, Tego martwem, tego źle żywem, zostawili. Leżał długo na ziemi Medor i odkrytą Z otworzonej żyły krew wylewał obfitą; I pewnieby beł umarł, zbywszy wszytkiej mocy, By beł nie miał ratunku i prętkiej pomocy.
XVII.
Bo go tam natrafiła panna obłąkana, W podłą, pasterską suknią po prostu ubrana, Ale pięknej urody i dziwnej gładkości, Z uczciwości, z postępków sławna i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 89
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905