Rzymie u Z. Piotra w Lovanium u Z. Michała w Burgach w Hiszpanii, Teste Drekselio in Christo moriente: Toż trzymają rewelacje Z. Brygidy. Ze zaś Święta Klara de Monte Falcone w sercu po śmierci miała Chrystusa jedynym GOZDZIEM przez obie Nogi przebitego, na to odpowdadam, że znać przed takim modliła się i medytowała Krucyfiksem, tak się też w sercu jej wypiętnował.
Jakożkolwiek bądź, mówię że teraz GOZDZI tych więcej po Świecie niżeli cztery: bo jeden jest w Kościele Z. Jana in Laterano w Rzymie. Drugi u Z Krzyża tamże: Trzeci w Kościele Najświętszej Panny za Tybrem: Czwarty, według asercyj Grzegorza Turoneńskiego, w Trewirze
Rzymie u S. Piotra w Lovanium u S. Michała w Burgach w Hiszpanii, Teste Drexelio in Christo moriente: Toż trzymaią rewelacye S. Brygidy. Ze zas Swięta Klara de Monte Falcone w sercu po śmierci miała Chrystusa iedynym GOZDZIEM przez obie Nogi przebitego, na to odpowdadam, że znać przed takim modliła się y medytowała Krucyfixem, tak się też w sercu iey wypiętnował.
Iakożkolwiek bądź, mowię że teraz GOZDZI tych więcey po Swiecie niżeli cżtery: bo ieden iest w Kościele S. Iana in Laterano w Rzymie. Drugi u S Krzyża tamże: Trzeci w Kościele Nayswiętszey Panny za Tybrem: Czwarty, według asercyi Grzegorza Turonenskiego, w Trewirze
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 149
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
była z robieła z trucizną, na rozkaz wyraźny Grafowy. A lubo ta śmierć dała wolność zupełną Beraldzie, być Małżonką Kochanka swojego, wielce ją jednak zasmuciła, nie mogąc po zgubie tak znaczny bez kilka dni się uspokoić. Salmina zaś, lub w największym osieroceniu domowym, nieczym innym się zabawiała, jak swoją miłością, medytując jedynie, jakoby pomieszać zamysły tych obojga kochanków. Nalegała tedy, by Baron Holk docierał swych kontraktów Małzęńskich, tym go przestrzegając, że jeżeli na to niebędzie pilne oko miał, w krótce Beraldę obaczy poślubioną. A wprawdzie, mało się nie tak stało, gdyż Beralda, której po śmierci Rodziców nie trzeba się było
byłá z robiełá z trućizną, ná roskaz wyráźny Gráffowy. A lubo tá śmierć dáłá wolność zupełną Beráldźie, bydź Małżonką Kochánká swoiego, wielce ią iednák zásmućiłá, nie mogąc po zgubie ták znáczny bez kilká dni się uspokoić. Sálminá záś, lub w naywiększym ośieroceniu domowym, nieczym innym się zábawiáłá, iák swoią miłośćią, medituiąc iedynie, iákoby pomięszáć zamysły tych oboygá kochánkow. Nálegáłá tedy, by Báron Holk doćierał swych kontráktow Małzęńskich, tym go przestrzegáiąc, że ieżeli ná to niebędźie pilne oko miał, w krotce Beráldę obaczy poślubioną. A wprawdźie, máło się nie ták stáło, gdysz Beráldá, ktorey po śmierći Rodźicow nie trzebá się było
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 52
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
wyżej który przedemną uciekał, rzecze mi kiedy to uwas zwyczaj taki że więznia treba oddać Regimentarzowi i niemoże to być żebyś mię przysobie zostawił. Uczy ze tak odstąp ty i zasług i substancyjej jedz zemną do stolice dam ci 50 000 dam ci i Córkę i wszystko co mam. Począł był i medytować ubogi Żołnierz et interim kazano oddawać więźniów i musiałem oddać. Doszło to Wojewody że od siebie obiecował 50000. Chwycono się tego zaraz się tylego szacunku upominano, i musiało tak być. kiedy negabat tylo dać broniąc się zem ja to obiecował dla tego że by się był ułakomił i wypuścił mię. Ale tak wiela
wyżey ktory przedemną uciekał, rzecze mi kiedy to uwas zwyczay taki że więznia treba oddać Regimentarzowi y niemoże to bydz zebys mię przysobie zostawił. Uczy ze tak odstąp ty y zasług y substancyiey iedz zęmną do stolice dam ci 50 000 dam ci y Corkę y wszystko co mąm. Począł był y medytować ubogi Zołnierz et interim kazano oddawać więzniow y musiałęm oddac. Doszło to Woiewody że od siebie obiecował 50000. Chwycono się tego zaraz się tylego szacunku upominano, y musiało tak bydz. kiedy negabat tylo dac broniąc się zem ia to obiecował dla tego że by się był ułakomił y wypuscił mię. Ale tak wiela
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 100v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w małej kupie napadłszy, do sczętu prawie pogromił, jednych wyzabijawszy, a drugich w niewolą Tatarom oddawszy.
Wymówić trudno, jako wielki strach i trwoga natenczas wszystkę opanowała Polskę. Tu wojsko kwarciane do sczętu zniesione, ówdzie królewskie na marach leży ciało. Wszyscy ni o czym, tylko o ucieczce i śmierci, i ostatniej medytowali zgubie. Nie kontentując się tym Chmielnicki większych rzeczy poważył się i pobuntowawszy wszystkie a wszystkie, nie tylko starszyznę, Kozaków, ale i chłopów ukraińskich mnóstwo, razem na zgubę Polaków zawziął się. Szlachtę ukraińską w domach swych bezpiecznie siedzącą wraz wszędzie przez Rok 1648
swoich swywolników z żonami i z dziećmi znosił i niesłychanym morderstwem mordował
w małej kupie napadłszy, do sczętu prawie pogromił, jednych wyzabijawszy, a drugich w niewolą Tatarom oddawszy.
Wymówić trudno, jako wielki strach i trwoga natenczas wszystkę opanowała Polskę. Tu wojsko kwarciane do sczętu zniesione, ówdzie królewskie na marach leży ciało. Wszyscy ni o czym, tylko o ucieczce i śmierci, i ostatniej medytowali zgubie. Nie kontentując się tym Chmielnicki większych rzeczy poważył się i pobuntowawszy wszystkie a wszystkie, nie tylko starszyznę, Kozaków, ale i chłopów ukraińskich mnóstwo, razem na zgubę Polaków zawziął się. Slachtę ukraińską w domach swych bezpiecznie siedzącą wraz wszędzie przez Rok 1648
swoich swywolników z żonami i z dziećmi znosił i niesłychanym morderstwem mordował
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 47
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
nic nato nie pomni, Ze Potentat czym przed tym był, o tym zapomni. Pamiętaj Ty Cesarzu, Ty Królu, Ty Książę, Ze was wszystkich czas, kiedyś w jeden snopek zwiąże. Pomiesza się z Pszenicą kąkol, wyka, Dzwoniec, Wszystkich nas co żyjemy, jeden czeka koniec. Chciał dłużej medytować DAWID, lecz mu rai Niebawić się myślami żołnierz Abizai.
Złość go nad cierpliwością wzięła, kiedy rzecze: Pokiż się twoja pomsta nad Saulem odwlecze? Jeźli sam niemasz serca, łeb mu mieczem żgolić, Mnie tylko chciej rozkazać, i szczerze pozwolić. Obaczysz, że raz tylko Jego włócznią własną Dam w piersi
nic náto nie pomni, Ze Potentat czym przed tym był, o tym zápomni. Pámiętay Ty Cesarzu, Ty Krolu, Ty Xiąże, Ze was wszystkich czas, kiedyś w ieden snopek zwiąże. Pomiesza się z Pszenicą kąkol, wyka, Dzwoniec, Wszystkich nas co żyiemy, ieden czeka koniec. Chciał dłużey medytować DAWID, lecz mu rai Niebáwić się myślami żołnierz Abizai.
Złość go nád cierpliwością wzięła, kiedy rżecze: Pokiż się twoia pomsta nád Saulem odwlecze? Jeźli sam niemasz serca, łeb mu mieczem żgolić, Mnie tylko chciey rozkazać, y szczerze pozwolić. Obáczysz, że raz tylko Jego włocżnią własną Dam w pierśi
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 56
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
siebie Pokutą owo twardę siodło, Co go lat kilka nosił za grzech swój na grzbiecie, Teraz żaden Dawida ucisk nieugniecie. Wielki czas na Modlitwach w rożmyslaniu trawił, Co BÓG dla niego czynił, długo nad tym bawił. Co on też BOGU winien, ściśle się rachował, A codzień siedmkroć razy z płaczem medytował. Niedosyć mając na tym, chwalić wielkiej mocy Imię Boskie w południe, chwalił o pułnocy.
Wstawał z łóżka Staruszek, padał na kolana, Niewiemy, wiele razy wielbił w nocy Pana, To wiemy, że Skarb wielki Kościołowi nadał, Znać niepłonnie rozmawiał, i długo przesiadał Nad uważaniem, jako nad najgłębszą
siebie Pokutą owo twardę siodło, Co go lat kilka nosił za grzech swoy na grzbiecie, Teraz żaden Dawida ucisk nieugniecie. Wielki czas na Modlitwach w rożmyslaniu trawił, Co BOG dla niego czynił, długo nad tym bawił. Co on też BOGU winien, ściśle się rachował, A codzień siedmkroć razy z płaczem medytował. Niedosyć maiąc na tym, chwalić wielkiey mocy Imię Boskie w południe, chwalił o pułnocy.
Wstawał z łożka Staruszek, padał na kolana, Niewiemy, wiele razy wielbił w nocy Pana, To wiemy, że Skarb wielki Kościołowi nadał, Znać niepłonnie rozmawiał, y długo przesiadał Nad uważaniem, iako nad naygłębszą
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Nie szukał; źle być samem człowieku, Bóg prawi. Cóż, kiedy widzę, że tu i łóżko postawi, Jedwabiem stół i ściany, i to okrył szumnie; Dopieroż ona puszcza w podejźreniu u mnie. Jakoż usłyszę potem, że gdy zajdzie zarza, Wodzi mu koczot dziewki do eremitarza, Żeby zaś, medytując o duszy tak wiele, Nie zapomniał, że mieszka jego dusza w ciele, I owocu żywota, gdy Bóg w raju broni, Z ziemskiej, w swoim ogrodzie, pożywał jabłoni. 431 (P). CUKIER DZIECIOM
Chciałem dać dzieciom cukru, lecz mi żona nie da, Że się robacy lęgną od niego
Nie szukał; źle być samem człowieku, Bóg prawi. Cóż, kiedy widzę, że tu i łóżko postawi, Jedwabiem stół i ściany, i to okrył szumnie; Dopieroż ona puszcza w podejźreniu u mnie. Jakoż usłyszę potem, że gdy zajdzie zarza, Wodzi mu koczot dziewki do eremitarza, Żeby zaś, medytując o duszy tak wiele, Nie zapomniał, że mieszka jego dusza w ciele, I owocu żywota, gdy Bóg w raju broni, Z ziemskiej, w swoim ogrodzie, pożywał jabłoni. 431 (P). CUKIER DZIECIOM
Chciałem dać dzieciom cukru, lecz mi żona nie da, Że się robacy lęgną od niego
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 439
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nich niegdakać. Ale widzę czemu to tak te łyżki często wspominasz: boć nie ta drugi jako druga co ją często wspominasz że gębę rozziewia/ na pamięci tkwi: snać więcej gębieś się tej przypatrował/ któreyć się i kształt jako charakter jaki na pamięci wyrysował/ a nie to coś odprawował Sakramentalnego/ medytował. Wstydźże się zastarzały w złych dniach fryjerysto/ żeś tak wszetecznie przy tak wysokiego i Naświętszego SAKRAMENTV rozdawaniu/ gębom się przypatrując nie drugiego ale drugiej/ do śmiechu swoją niewstydliwą gębą pobudzał. Nie strzygli Apostołowie brody i wąsów przed Komunią/ a przecie im Zbawiciel/ z Kielicha pić Krew swoję dawał: Apostołowie też
nich niegdakáć. Ale widzę czemu to ták te łyżki często wspominasz: boć nie tá drugi iáko druga co ią często wspominasz że gębę rozźiewia/ ná pámięći tkwi: snać więcey gębieś się tey przypátrował/ ktoreyć się y kształt iáko chárákter iáki ná pámięći wyrysował/ á nie to coś odpráwował Sákrámentalnego/ meditował. Wstydźże się zástárzáły w złych dniách fryieristo/ żeś ták wszetecznie przy ták wysokiego y Naświętszego SAKRAMENTV rozdawániu/ gębom się przypátruiąc nie drugiego ále drugiey/ do śmiechu swoią niewstydliwą gębą pobudzał. Nie strzygli Apostołowie brody y wąsow przed Kommunią/ á przećie im Zbáwićiel/ z Kielichá pić Krew swoię dawał: Apostołowie też
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 68
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644