w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza opływała, druga mękom nieznośnym będzie podlegała; ta w niebie będzie piła nektar roztruchanem, owa gasi pragnienie wrzącej smoły dzbanem; ta cytarą anielską w niebie wielbi Pana, owa zgrzyta zębami, wyciem zmordowana; ta w tańcu przy niebieskiej muzyce rej wodzi, owa za twym, Megiero, wężem w piekle chodzi; tę ani lody ziębią, ani słońce pali, na ową zaś mróz z ogniem furyje swe wali; ta sobie po niebieskich łąkach spaceruje, owa w smutnych robotach na wieki pracuje; ta bólów żadnych nie zna, nie cierpi nic złego, owa wszytko ponosi, co w piekle gorszego.
w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza opływała, druga mękom nieznośnym będzie podlegała; ta w niebie będzie piła nektar roztruchanem, owa gasi pragnienie wrzącej smoły dzbanem; ta cytarą anielską w niebie wielbi Pana, owa zgrzyta zębami, wyciem zmordowana; ta w tańcu przy niebieskiej muzyce rej wodzi, owa za twym, Megiero, wężem w piekle chodzi; tę ani lody ziębią, ani słońce pali, na ową zaś mróz z ogniem furyje swe wali; ta sobie po niebieskich łąkach spaceruje, owa w smutnych robotach na wieki pracuje; ta bólów żadnych nie zna, nie cierpi nic złego, owa wszytko ponosi, co w piekle gorszego.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 70
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
poświęcić, pociecho nieżywa. Tobie zaś niechaj śmierć w grubym kolorze, Niepewny pociech żeńskich sukcesorze, Tapczan na mary, w krój perłowej szaty Kir, a w kir wszytkie przerobi bławaty. Niechaj ci sowa wyrok smutny gwarzy, Hymen wesołej nie pozwala twarzy, A w kształt słodkiego oblubieńcy łona, Najbrzydsza z Megier nadstawia kałdona. Niech ci sposobne na najęte kwiki W okropnych zgrzebiach tył zaćmią prefiki, A nie gorącej nadziei ochłoda W białym splendorze zdobi panna młoda. Niech zad na ścirw twój, nie na marcypany Poda w igrzysku tłum gości wybrany, A na mózg nie myśl swobodna, lecz z piekła Furia jaka szalona i wściekła.
poświęcić, pociecho nieżywa. Tobie zaś niechaj śmierć w grubym kolorze, Niepewny pociech żeńskich sukcesorze, Tapczan na mary, w krój perłowej szaty Kir, a w kir wszytkie przerobi bławaty. Niechaj ci sowa wyrok smutny gwarzy, Hymen wesołej nie pozwala twarzy, A w kształt słodkiego oblubieńcy łona, Najbrzydsza z Megier nadstawia kałdona. Niech ci sposobne na najęte kwiki W okropnych zgrzebiach tył zaćmią prefiki, A nie gorącej nadziei ochłoda W białym splendorze zdobi panna młoda. Niech zad na ścirw twój, nie na marcypany Poda w igrzysku tłum gości wybrany, A na mozg nie myśl swobodna, lecz z piekła Furyja jaka szalona i wściekła.
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 266
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
;
Zaczem powoli już się osuszała Powodź ta krwawa, która siedm lat trwała.
A gdy po takich rozruchach burzliwych Zaledwie wytchnąć i przychodzić k'sobie, Nieco spuściwszy z bitew zapalczywych, Zdała się w smutnej ojczyzna żałobie; Aż zaś z Erebów wzbudziły straszliwych Od Akwilonu srogie jędze obie Fale nieznośne: oraz jadowita Erynnis i krwie Megiera niesyta.
Bo niespodzianie przymierza świętego Gwałciciel srogi, Szwed nieunoszony, Namową zdrajców (mścij się Boże tego) Niektórych tej tu Korony zwabiony, Z niemałą wojska hałastrą swojego Wtargnął zuchwale do Polskiej Korony, l bez odporu fortece celniejsze, I województwa osiadł co przedniejsze.
I były rzeczy już skłonione k’temu, Że ten
;
Zaczem powoli już się osuszała Powodź ta krwawa, która siedm lat trwała.
A gdy po takich rozruchach burzliwych Zaledwie wytchnąć i przychodzić k'sobie, Nieco spuściwszy z bitew zapalczywych, Zdała się w smutnej ojczyzna żałobie; Aż zaś z Erebów wzbudziły straszliwych Od Akwilonu srogie jędze obie Fale nieznośne: oraz jadowita Erynnis i krwie Megiera niesyta.
Bo niespodzianie przymierza świętego Gwałciciel srogi, Szwed nieunoszony, Namową zdrajców (mścij się Boże tego) Niektórych tej tu Korony zwabiony, Z niemałą wojska hałastrą swojego Wtargnął zuchwale do Polskiej Korony, l bez odporu fortece celniejsze, I województwa osiadł co przedniejsze.
I były rzeczy już skłonione k’temu, Że ten
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 323
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, choć fortuna przeczy, I tylko naszą zgubą serce swe poleczy; Już sto stracił tysięcy pod Chocimem ludzi; Wżdy w nim dotąd gorliwej żądze nie wystudzi Uroszczona nadzieja, że po piersi aże We krwi naszej jego się arabczyk umaże. Nazbyt-eś, Herkulesie, nazbyt śmiały, wierę, Gdy się kwapisz piekielną nawiedzić Megierę, Ślepyś, że nas i śpiących, i czujących do niej Każdy dzień i godzina i minuta goni? Strasznym pędem lecimy w otchłań śmierci srogiej, Jeszcze głupi szukamy prostszej do niej drogi! Nie rwi się, będziesz tam wczas, zajedziesz i szłapią, Kędy szaleni cwałem do zginienia kwapią. Niechajże drugich sława
, choć fortuna przeczy, I tylko naszą zgubą serce swe poleczy; Już sto stracił tysięcy pod Chocimem ludzi; Wżdy w nim dotąd gorliwej żądze nie wystudzi Uroszczona nadzieja, że po piersi aże We krwi naszej jego się arabczyk umaże. Nazbyt-eś, Herkulesie, nazbyt śmiały, wierę, Gdy się kwapisz piekielną nawiedzić Megierę, Ślepyś, że nas i śpiących, i czujących do niéj Każdy dzień i godzina i minuta goni? Strasznym pędem lecimy w otchłań śmierci srogiéj, Jeszcze głupi szukamy prostszej do niej drogi! Nie rwi się, będziesz tam wczas, zajedziesz i szłapią, Kędy szaleni cwałem do zginienia kwapią. Niechajże drugich sława
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 293
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
swoich wzięły signifikacją i władzą. Nad to: te nazwiska planet Saturnus, Mars, Jowisz, Merkuriusz, Wenus, jedyne to są Pogan bałwochwalskie imiona, którzy znaczniejszych ludzi z podchlebstwa między Bogi licząc, na niebo ich imiona przenieśli, i dla wiecznej pamiątki gwiazdom ich przezwiska nadali. Jako wspak do piekła potępili Plutona, Megierę, Iksiona, Prometeusza, Jędzę etc. Wiatry nazwali Eolem, Ziemie Cybele: Wody Neptunem Nereidami etc. Czytaj Arata Poetę z jakiej racyj Kasiopea w Gwiazdy przemieniona. Czytaj Owidiusza Lib: 6. Fast. Z jakiej racyj gwiazdy Bykiem Niebieskim nazwane. Czytaj Jana Staferyna in Sphaera Procli, iż nazwiska Planet i konstelacyj,
swoich wzięły signifikacyą y władzą. Nad to: te názwiska planet Saturnus, Mars, Jowisz, Merkuryusz, Venus, iedyne to są Pogan bałwochwalskie imiona, ktorzy znacznieyszych ludzi z podchlebstwa między Bogi licząc, ná niebo ich imiona przenieśli, y dla wieczney pamiątki gwiazdom ich przezwiska nadáli. Jáko wspak do piekłá potępili Plutona, Megierę, Jxiona, Prometeusza, Jędzę etc. Wiátry názwali Eolem, Ziemie Cybele: Wody Neptunem Nereidami etc. Czytay Arata Poetę z iákiey racyi Kassiopea w Gwiazdy przemieniona. Czytay Owidiusza Lib: 6. Fast. Z iákiey racyi gwiazdy Bykiem Niebieskim názwane. Czytay Jana Stafferyna in Sphaera Procli, iż názwiska Planet y konstellacyi,
Skrót tekstu: BystrzInfZup
Strona: 11
Tytuł:
Informacja zupełniejsza
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
na zdrowie.
Aleć ja to podobno aż nazbyt przetrąsam A fałszywie przekładam. Dajem był fałszywym. Ale tu któras z naszych przyznawa się cale/ Że tak jest nie inaczej. Świadczą czasy nasze/ I oczy oraz nasze/ które to widziały. Fraszki dawne egzempla.
Co starzy Tragikowie piszą o Medeach O Prognych/ Megierach/ wszystko się to iści I wszystko praktykuje tymi teraz czasy/ I owszem dawne one z Szaleństwa czyniły Cokolwiek więc czyniły/ ale siła takich V nas które z uwagą i z poradą czynią/ Na to się usadziwszy/ aby w niwecz dzieci Obróciły po Ojcu zmarłym pozostałe. Ale i ty Małżonku jeśliś zdrów/ miej
ná zdrowie.
Aleć ia to podobno ász názbyt przetrąsam A fałszywie przekładam. Dáiem był fałszywym. Ale tu ktoras z nászych przyznawá się cale/ Że ták iest nie ináczey. Swiadczą czásy násze/ Y oczy oraz násze/ ktore to widźiały. Fraszki dawne exempla.
Co starzy Tragikowie piszą o Medeách O Prognych/ Megierách/ wszystko sie to iśći Y wszystko praktykuie tymi teraz czásy/ Y owszem dáwne one z Szaleństwá czyniły Cokolwiek więc czyniły/ ále śiłá tákich V nas ktore z vwagą y z poradą czynią/ Ná to się vsadźiwszy/ áby w niwecz dźieći Obroćiły po Oycu zmarłym pozostałe. Ale y ty Małżonku ieśliś zdrow/ miey
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 41
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650